Kolejny czterowiersz zawierający
wskazówkę co do daty, przez wieki obrósł w wiele interpretacji i legend.
Ponieważ jego rozwiązanie wymaga solidnego udowodnienia, skupię
się najpierw na przedstawieniu wam wszystkich zagadek i ustaleń,
dokonanych przez dawniejszych komentatorów.
I, XLII.
Le dix Calendes
d'Auril de faict Gotique,
Resuscité encor
par gens malins:
Le feu estainct,
assemblee diabolique,
Cherchant les os du
d'Amant & Pselin.
1.42
Dziesiąty Kalenda kwietniowego w istocie Gocki,
Odrodzony jeszcze
przez ludzi podłych:
Ogień wygasły,
zgromadzenie diabelskie,
Szukające kości
należnej Kochanka i Pselina.
Zacznę od tego, że pierwsze, co
należy zawsze zrobić, biorąc się za jakiś kwadryn, to przeczytać
sąsiednie czterowiersze. Tam może (choć nie zawsze się to dzieje)
znajdować się naprowadzająca podpowiedź, dopowiedzenie, czyli
para przyczynowo-skutkowa.
W tym przypadku rzecz jest od razu
nader zastanawiająca, ponieważ aż 3 następne kwadryny dotyczą
kwestii kościoła katolickiego i generalnie religii
chrześcijańskiej. Mamy więc do czynienia z dwiema parami
czterowierszy połączonych jednym wspólnym wątkiem. Zaś następny
czterowiersz wobec omawianego, o numerze 1.43 opowiada dokonaną już
historię, którą oglądaliśmy własnymi oczami (przynajmniej moje
pokolenie).
1.43
Przedtem, nim
zachodzi odmienienie Imperium,
Wydarzy się jakaś
rzecz wielce cudowna:
Obóz zliniały,
słup porfirowy,
Wystawiony,
przeniesiony na skałę zwadliwą.
Krótko, ten wiersz przepowiada rzeczy,
które wydarzyły się w Polsce, cudowną zmianę skóry rządzącej
partii komunistycznej, wybór papieża z Polski i przeniesienie go do
Watykanu, co poprzedziło zmianę ustroju w Rosji i innych krajach
bloku sowieckiego.
Jeśli istnieje związek partnerski
wobec omawianego teraz przeze mnie czterowiersza, to należy wziąć
pod uwagę, że musi opisywać on skutki, czyli zakończenie
niniejszej historii. I, gdy ten przytoczony drugi czterowiersz opisał
początek okresu triumfu katolickiego sztafażu wartości i polityki
na świecie, to poprzedzający dotyczy niewątpliwie zakończenia
rozpoczętych wtedy zmian.
Minione ustalenia badaczy
Teraz omówię wszystko, co ustalono na
temat czterowiersza 1.42. Aby przedstawić wszelkie znane mi fakty i
sugestie zawarte w nim i móc na koniec wykluczyć, lub wesprzeć
wnioski ostateczne. Jeśli kogoś to znudzi, proszę, aby przeszedł od razu do wniosków końcowych.
Otóż 1 wers: Le dix Calendes
d'Avril de faict Gotique, ma kilka różnych wczesnych, a więc
równoprawnych wersji zapisu, które komentatorzy od wieków
skrupulatnie brali pod uwagę. Ten prawidłowy zapis starym drukiem
zawiera już w wyrazie Avril dwuznaczność, ponieważ v
pisane dawniej literką u, nasuwa oczom sylabę z łacińskiego słowa
aurum, czyli złoto.
Także Le dix,
dziesiąty, odnoszony do dnia dziesiątego Kalend, w Zielonej
Mowie ukazuje się jako l`edict, edykt. Co jest tajemną
wskazówką na temat ustawowej zmiany starego kalendarza rzymskiego
na nowy.
Istnieje
ponadto inna wczesna wersja druku: Le dix Calendes d'Apuril
de faict Gotique – gdzie nazwa
kwietnia zapisano Apuril,
jakby z łac. aprilis,
lecz od czasownika apurer,
sprawdzić rachunek, czyścić złoto.
Albo gdzie indziej występuje wyraz
Kalendy (od łac. Kalendae) pisany Kalende, czyli w
liczbie pojedynczej (Kalenda), dosł. „dziesiąta Kalenda
Kwietnia”, a ponieważ Kalendy nie mają l. pojedynczej, wskazuje na skrót od wyrazu kalendarz, czyli "kalendarzowy 10
kwietnia".
Istnieje także ukryty wyraz w
złożeniu: de faict (w
istocie, w gruncie rzeczy), czytany razem jako defaict,
czyli: defekt, wada, uszkodzenie.
Także Gotique, rozumiany
jako Gocki, lub Gotycki, odnosi się najbardziej do Gotów,
gockiego. Komentatorzy widzieli w nim również ukryte znaczenie:
gnostique, gnostycki.
W
dodatku, gdy przeczytać f jako s dostajemy słowa sainct Gotique, "święty Gocki"!
Ów pierwszy wers
jest najważniejszy, jeśli chodzi o umiejscowienie sprawy opisanej
dalej w czasie. Sami widzicie: co słowo to wieloznaczność i
zagadka!
Tajemnice
kalendarzy
Na temat
Kalend Wikipedia podaje, co
następuje: „
Kalendy (łac. Kalendae) – w kalendarzu rzymskim
pierwszy dzień każdego miesiąca. Termin ten nie ma żadnego (poza
tradycyjnym) znaczenia w słonecznym kalendarzu juliańskim.
Natomiast w pierwotnym kalendarzu księżycowym mianem Kalendae
określano pierwszy dzień po nowiu, czyli ten dzień, w który po
zapadnięciu zmroku księżyc powinien znowu stać się widoczny.
Oznaczało to początek nowego miesiąca.”
Zmiany rzymskiego kalendarza
księżycowego na słoneczny dokonał Juliusz Cezar w 46 roku p.n.e.
Odtąd o początku miesiąca nie decydowały nowie księżycowe,
dodano także lata przestępne. Kolejnej reformy dokonał papież
Grzegorz XIII w 1582 roku, czyli 15 lat po śmierci Nostradamusa.
Nowy kalendarz upowszechnił się w
krajach katolickich, lecz kraje protestanckie wraz z prawosławną
Rosją, pozostały przy juliańskim kalendarzu. Stosuje
się go do dzisiaj w kościele prawosławnym i monofizyckim.
Przy
określaniu pory miesiąca w kalendarzu rzymskim wyróżniano 3 dni,
Kalendy, Nony i Idy i oznaczano terminy względem tych trzech w
porządku malejącym. [W] Wikipedia, cyt. „Pozostałe dni oznaczano
jego kolejnością w stosunku do Kalend, Non i Id, licząc wstecz od
tych dni. Rzymianie liczyli dni włącznie.”
Dokładny sposób przeliczania dat
kalendarza rzymskiego/juliańskiego na gregoriański podaje
Wikipedia pod hasłem
Kalendarz juliański.
Czyli 10 Kalend
kwietniowych, byłby to dziesiąty dzień przed początkiem miesiąca,
co przy zastosowaniu ustalonego przelicznika daje 23 marca w używanym
obecnie kalendarzu gregoriańskim. Lub 10 marca w starym stylu.
Niektórzy mówią, że taki dzień nie istnieje, ponieważ przy
dziesiątym dniu odniesienie i nazewnictwo przechodzi na Nony, ale
zdaje się, że stosowano również większe niż 10-dniowe okresy w
stosunku do Kalend. Nie jestem specjalistką od kalendarzy, jednak to
wynika z danych, cytatów, przeliczników i tabel podawanych w
Wikipedii. Jeśli się mylę, bardzo proszę o poprawkę. Lub
sprawdzenie samemu tego, co mówię.
Niemniej
warto zwrócić uwagę, że rozumienie zwrotu Le dix Calendes d'Avril, jako 10 dzień Kalend kwietniowych jest gramatycznie
naciągnięte, bo dosłownie brzmi on: „Dziesiąte Kalendy
kwietniowe”. Co sugeruje jeszcze zastosowanie okresu 10 lat
względem daty dnia i miesiąca w kalendarzu, w którym od czasów
Nostradamusa dokonano ustawowej zmiany. Czyli jakiś rok dziesiąty!
Dociekania
zachodnich komentatorów
Wzmianka o „czynie
Gotyckim” (lub Gockim, faict Gotique) przywołuje czasy, gdy
rzymskie imperium w V wieku runęło pod nawałą pogańskich Gotów
przybywających z północy i wschodu. Współczesne odkrycia
potwierdzają, że były to plemiona z obecnych terenów słowiańskich
i wręcz można być pewnym, że chodzi o Słowian. Antyczna kultura,
także pod postacią juliańskiego kalendarza została wchłonięta
przez obce ludy i chrześcijaństwo, zyskując z biegiem czasu nowy
„gotycki” wyraz.
Sprawa
zaczęła być uważana za zrozumiałą, gdy odnaleziono w książce
Petrusa Crinitiusa fragment, gdzie pada pytanie o Gnostyków
(Gnostique ukrywa
Gotique i na odwrót),
którzy badając sposoby wykorzystania nauk Psellusa i Orygenesa
Adamantiusa, gromadzili się 10 Kalend kwietnia, a wtedy ze
zgorszenia gasły w mieście wszystkie światła.
Komentatorzy
uznali, że tajemniczy Pselin wymieniony w 4 wersie, byłby
zniekształconym nazwiskiem Michaela Constantina Psellosa
(1018-1078), filozofa i erudyty bizantyńskiego. Napisał on między
innymi dzieło historyczne „Chronologia”
i traktat „De Daemonibus”,
w którym opisał obrządek czarnej mszy, gdy próbuje się
doprowadzić do narodzin Księcia Piekieł w ciele ludzkim. Pisownia
wyrazu d`Amant wydaje się zawierać ukryty wyraz Demon i tym samym
podpowiadać, że istotnie chodzi o obrządek orgiastyczny,
przywołujący demonicznego ducha. Dokonywany przez „diabelskie
zgromadzenie” z 3 wersu. Ponadto Psellos zostawił po sobie traktat
„Scholion”
rekomendujący pisma hermetyczne oraz list, opisujący sztukę
robienia złota, czyli alchemię, który wydany w XVI wieku cieszył
się znacznym zainteresowaniem.
Ma to
ręce i nogi, zważywszy sugestie związane ze złotem, istniejące w
ukryciu tego czterowiersza i daje ciekawe podpowiedzi. Przypomnę
mimochodem, że „sekta alchemików” występuje w przepowiedniach
prozą rodem z kilku almanachów astrologicznych Nostradamusa, o czym
już pisałam na tym blogu.
Drugą tajemniczą
postacią z tego samego wersu, „Amantem” czyli Kochankiem, byłby
według owych komentatorów niejaki Adamantius, metropolita ateński
z VIII-IX w. n.e.
Natomiast
ludzie podli (gens malins)
są w Centuriach związani zawsze z planem „wielkiego
malefika-kosy-obłudnika” i działali potajemnie spiskując w obu rewolucjach na zachodzie
i wschodzie.
Ukryte wskazówki
4 wers w edycji z
1555 brzmi: Cherchant les or du d'Amant
& Pselin. Miano pisane pierwotnie
Pfelin,
zawiera człon: félin,
koci, fałszywy, perfidny. W kolejnej z 1557 problematyczne
wyrażenie les or (les to rodzajnik l. mn. zastosowany
do wyrazu, który występuje tylko w liczbie pojedynczej or,
złoto) zmieniono na les os, kości, lecz zapisano osdu,
podpowiadając, że przymiotnik du, należny, w liczbie poj.
związany jest z kością (os brzmi jednakowo w obu liczbach),
a nie z kośćmi, zatem rodzajnik les należy odczytywać jako
zaimek ich i odnieść go do ludzi podłych, bądź Kalend (w
takim razie użycie formy pojedynczej Kalenda skierowuje „ich”
tylko do ludzi podłych). Wydanie Benoit Rigaud ujednoliciło te
szczegóły jako les os du.
Kości wchodzą we francuskim w skład
powiedzeń: nie pożyć długo (nie doczekać starych kości), rzucić
ochłap (kość) za coś, zająć czymś (kością) czyjąś uwagę,
nawiązują też do „gry kostką” i losowania sędziów, aby
skazać parę królewską (czyt. 1.65, 9.77). W tym sensie kość
należna od Amanta to genetyczne dziedzictwo kogoś ważnego (złoto,
jako majątek i splendor władcy, słońca, kość jako
problematyczny znaczny zmarły lub przodek, rzucony przedwcześnie na
żer podłych ludzi). Dodatkowo oba słowa les or zapisane
starym drukiem, blisko siebie wyglądają jak słowo tresor,
skarb, któremu brak jednej litery r (jak roi, król).
Wyraz Amant, oryg. d`Amant
zawiera ukryte słowa dame, dama, czyli „kochanek pani”.
Z kolei miano Pselin nawiązuje do
postaci Selina występującego w Centuriach, a z nią Selene, czyli
bogini Księżyca, patronki bizantyńskiego Wschodu. Dodanie litery P
każe szukać sensu w wyrazie: pseudo, a więc jest to ktoś
inny od Selina (pseudo-Selin), bohatera (a może miejsca
bohaterskiego) wielu czterowierszy traktujących o wydarzeniach z
naszej przyszłości. Są wersje, w których to miano zapisano
Psellin, co można odnieść do nazwiska Psellosa, albo widzieć w tym
ukryty wyraz pelle, użyty kilka razy w Centuriach, w sensie
łopaty/pelisy, symbolu „rudej dziwki” czyli
Nierządnicy babilońskiej, o której pisałam w innym artykule i służb specjalnych, wśród których zajęcie grabarza bywa częste. Bądź wyrazy P+sel (sól, księżyc)+ lin (len) lub ligne - linia,
kierunek.
Historia interpretacji tego
czterowiersza jest bogata. Oprócz Psellosa, gnozy i „obrzydliwego”
obrządku odprawianego 10 dnia Kalend kwietniowych, dopatrzono się w
imieniu Amant nazwiska Amand, VI-wiecznego biskupa Maastrichtu,
założyciela wspólnot zakonnych. Byłby on symbolem (dość jednak
mało wymownym i naciąganym) misyjnej działalności zachodniego
chrześcijaństwa. Uważano również, że czterowiersz zapowiada
wprowadzenie nowego kalendarza, ustanowionego od 1792 we Francji, w
którym rok rozpoczynał się 21 marca, w zgodzie z wejściem słońca
w znak Barana. Ogień zgasły miałaby to być zbrodnia dokonana na
rodzinie Burbonów na mocy głosowania Zgromadzenia Narodowego (tu
diabelskiego).
Te interpretacje płyną jednak z
naciągniętych wniosków z niedokładnie tłumaczonego 4 wersu,
rozumianego jako „kości Amanta i Pselina”, tj. utrata tradycji i
nauk starej religii ze wschodu i zachodu.
Ostateczne przyporządkowanie zdarzeń
Teraz przechodzę do sedna sprawy i
moim zdaniem najwłaściwszej interpretacji tej przepowiedni.
Po katastrofie polskiego samolotu w
Smoleńsku, dnia 10 kwietnia 2010 roku, z prezydentem Kaczyńskim i
jego świtą na pokładzie natychmiast zaczęto dopatrywać się w
czterowierszu 1.42 uprzedniej zapowiedzi tego właśnie wydarzenia. Z
początku byłam temu tłumaczeniu przeciwna, ale po
przemyśleniu szczegółów uznaję, że muszę przyznać rację
odkrywcy, bądź odkrywcom, których nazwisk nie znam, więc niestety
nie mogę tu podać. Blokowało mnie moje przywiązanie do efektów
poszukiwań dawniejszych komentatorów i przeświadczenie, iż chodzi
jednak o datę podaną sposobem starorzymskim.
Bowiem, i „dziesiąte Kalendy” i
„dziesiąty dzień kalendarza kwietnia” rzeczywiście pasują do
daty dnia, miesiąca i roku, 10.IV.2010 roku, choć odpada wtedy
kalendarz starorzymski i wynikająca z niego inna, marcowa data. Choć
może nie odpada, bo przecież wszystkich faktów, poprzedzających
katastrofę nie znamy. Ja bezapelacyjnie przyjmuję, że jest to
raczej wskazanie samego Nostradamusa na to, że kalendarz zostanie w
przyszłości zmieniony, oficjalnym edyktem w Rzymie, i że data z czterowiersza została podana zawczasu w zmienionym
stylu. W takim razie byłoby to jego nader dowcipne (i chyba
jednorazowe, o ile wiem) zaznaczenie względem późniejszych
komentatorów uważających, że był zdolny posługiwać się
jedynie kalendarzem juliańskim, iż znał przyszłe datowania równie
dobrze, jak współczesne mu i przeszłe!
Tak, to jest w stylu Nostradamusa
lubującego się w zagadkach i wyprowadzaniu w pole. Z całą
pewnością!
"Defekt Gocki" to zapewne katastrofa
spowodowana błędem, kto wie, czy nie złym zrozumieniem komendy z
wieży lotniczej, w podobnych, a przecież różniących się czasem
znaczeniami wyrazach w językach gockich, polskim i rosyjskim. Albo błędnie wydanym szkodzącym poleceniem. To
także wskazanie na miejsce zdarzenia, kraj Gotów, czyli Słowian.
"Ogniem wygasłym" okazał się wybuch
wygasłego wulkanu na Islandii i obawa przed chmurą pyłu, którą
tłumaczyli się szefowie rządów, odmawiając uczestnictwa w
pogrzebie polskiego prezydenta.
W Amancie dostrzeżono premiera Tuska, wspieranego przez damę, czyli panią Merkel, a w Pselinie
prezydenta Putina. Na koniec trzeba podkreślić problematyczność i
utrudnienia związane z odszukaniem i zbadaniem kości, w sensie
zwłok, ofiar wypadku, które trwają do dzisiaj. „Kości są
należne”, ale dziwnym trafem przywódcy państwowi nie mogą się
w tej sprawie zwyczajnie porozumieć. Czyżby jakieś tajemne złoto
grało w tym rolę? Lub sprzężenie pomiędzy służbami wielkich mocarstw.
Co do innych szczegółów tego
czterowiersza nic więcej powiedzieć się obecnie nie da, gdyż nie
znamy wszystkich faktów, o których jest mowa, możemy się jedynie
domyślać, biorąc pod uwagę teorie spiskowe.
Końcowe uzasadnienie
Do dowodu potwierdzającego tę
interpretację trzeba zaliczyć również treść czterowiersza
następnego, który wypełniając się rzeczywiście dotyczył Polski
i Rosji oraz Watykanu. Zatem, biorąc to pod uwagę, w omawianym
powinny również wystąpić te same państwa i bohaterowie. I
spójrzcie, to wszystko jest!
Mamy polski samolot, rząd i premiera
hołubionego przez panią, oraz prezydenta Rosji P-jak Putin, selin,
od selene, czyli Prezydent księżycowego kraju. Jest także ogień
wygasłego wulkanu. Ma to sens!
A tajemne podpowiedzi na temat Rzymu,
gnostyków, obrządków wyklętych, diabelskiego zgromadzenia,
alchemicznych procesów transmutacji i złota wytworzonego z kości
króla, prowadziłyby w istocie do Kościoła i Watykanu, jako
mającego domniemane skryte powiązanie z dziwnym tragicznym zdarzeniem, pełnym ofiar.
Niczego nie twierdzę, jedynie poddaję pod zastanowienie jeszcze
jeden fakt.
Akcja partnerskiego czterowiersza do
omawianego rozpoczęła się strajkiem Solidarności i wyborem
papieża Polaka, w 1979 roku. Dopełniając ją w 2010 roku, oba
kwadryny obejmują 30 lat. Poszukując „diabelskiego zgromadzenia”
zauważmy, iż Jan Paweł II przyjął imię i przejął tron po
Janie Pawle I, który zmarł w dziwnych okolicznościach. Co do
których Nostradamus wypowiedział się jednoznacznie, że nie była
to śmierć naturalna. Sugerując spisek ze strony lucyferian i
złożenie krwi ofiary w „zaklętym kielichu”, czyli podczas
tajnego satanistycznego obrządku imitującego mszę świętą.
I perełka. Defekt Gocki odczytany jako
święty Gocki niesie wieść, że ofiara tragicznej katastrofy na
gockim terytorium, w wyniku błędu zrozumienia komendy w podobnym,
ale obcym języku będzie wynoszona na piedestał świętości w
gockim kraju. Plotki o beatyfikacji Lecha Kaczyńskiego wciąż są
dementowane przez oficjeli. I wciąż żyją. Zaś miesięcznice
smoleńskie oddają mu nieustający hołd.