piątek, 28 czerwca 2019

Klimat babiloński.

Stojący w kolejce czterowiersz 1.51 zawierający okoliczności astrologicznie, co do daty II wojny światowej i wskazówkę, co do pory wybuchu trzeciej, już na tym blogu omówiłam w artykule „Data II wojny światowej”, zatem, kto go nie czytał, a jest ciekawy, niechaj tam zajrzy.

Następny w „Proroctwach” 

kwadryn z zaszyfrowaną datą, 1.56, (swoją drogą wiele razy przytaczany przy okazji bardzo od siebie różnych interpretacji) ma swoją parę, którą omówię po nim.

1.56
Ujrzycie wnet i późno dokonanie wielkiej zmiany,
Zgrozy skrajne i windykacje:
Cóż, jeśli Luna wiedziona przez jej Anioła,
Niebo zbliża się do schyłków.

We francuskim rzeczownik vindication nie występuje. Istnieje vindicte – wymiar sprawiedliwości, vingeance – zemsta. Ten wyraz wywodzi się z łac. vindicatio.
Słownik Języka Polskiego tak objaśnia jego sens: 1. dawniej: dochodzenie roszczeń, obrona konieczna, zemsta; 2. dochodzenie własności za pomocą środków określonych w obowiązujących przepisach prawnych.

1 wers daje istotne wskazówki czasowe „wielkiej zmiany”, a w istocie dwóch takich zmian. Zwrot w 3 osobie liczby mnogiej, wy, świadczy, że Nostradamus mówi przede wszystkim do Francuzów. O czymś, co wydarzy się dwa razy, czyli: prędko, wcześniej (takie jest znaczenie tost) niż to drugie, oraz drugi raz późno (a nie później) także w rejonie bezpośrednio dotykającym Francję, czyli na południu kontynentu. Zapamiętajcie ten zwrot „wnet i późno” (tost & tard), bo nasz Autor zastosował go kilka razy w podobnym znaczeniu. Późne czasy to obecne, w których żyjemy. Wynika to z analizy i porównań czterowierszy już spełnionych oraz podobnych sformułowań z almanachów. Zawsze, gdy nasz Autor używa określenia „długi czas”, „późno”, chodzi mu o okres długiego pokoju po II wojnie światowej, a raczej jego końcówkę.

2 wers daje opis wydarzeń, o jakich mowa. Bardzo skrótowy, ale ciekawy.
Horrory, okropieństwa, przerażenia ekstremalne, skrajne i krańcowe, czyli dobiegające punktu najwyższego i przemieniające się w przeciwieństwo – wstręt, odrazę, budzenie przerażenia i odpychanie tego, czego padło się ofiarą. Windykacje niosą ze sobą zemstę, ale i prawomocne żądania i roszczenia, pod karą za ich niespełnienie. To opis starcia dwóch sił, strasznych dla siebie nawzajem wraz z biegiem czasu. Ci, którzy zabijali, porazili i ograbili drugich znaleźli się w tych samych opałach, gdy ofiara zaczęła się bronić, walczyć i okazała tyle samo siły przy odbieraniu tego, co zostało jej zabrane przemocą. Mało tego, zaczęła w zamian atakować!

3 wers jest w tonie refleksji, jaką snuje astrolog znający „czasy i pory” i nie dziwiący się takiemu biegowi wydarzeń. Przede wszystkim mamy wskazanie na epokę lunarną, władaną przez anioła księżyca, Gabriela. Czyli okres od momentu napisania przepowiedni do końca XIX wieku. Znajduje się tam gramatyczny kruczek, który na szczęście udało mi się przenieść na polski, zachowując nazwę Luna, w rodzaju żeńskim, a nie męskiego Księżyca, który tę zagadkę zamazałby całkowicie. Otóż „jej Anioł” odnosi się w tym czterowierszu jednakowo do Luny, jak i do wielkiej zmiany, zauważcie proszę!
Księżyc prowadzony przez Anioła zastanawia. Ponieważ mówi o dwóch siłach prowadzących dwukrotną rozgrywkę, ciele kosmicznym i aniele, najpierw panu Księżyca, potem wielkiej zmiany. Sądzę, że to podpowiedź, iż Luna – obszar podległy Księżycowi, czyli władcy klimatu siódmego według perskiej tablicy (więcej we wpisie "Trzeci Klimat"), panujący na obszarze Półwyspu Arabskiego i części Lewantu, miał zostać poprowadzony przez swego anioła, do którego należało rozpoczęcie działania. Kto wie, czy nie chodzi przy okazji o inkarnację wielkiej postaci, władcy, uzurpatora, budowniczego imperium księżycowego. Podobnie ma się stać w kolejnej epoce, przy czym prowadzącym po zmianie będzie anioł Słońca, i – kto wie – jakieś jego wcielenie.

Ponadto mamy znowu opisane w jednym kwadrynie dwie epoki i ten sam proces przemian w nich się dokonujący, dążące do ostatecznej wielkiej konfrontacji. Epokę Księżyca i następną epokę Słońca, w której anioł wielkiej zmiany ma przywieść Lunę do wielkiej transformacji.
Oczywiście anioły planetarne przekładają się na kierunki, kultury i miejsca, którymi władają. W każdej epoce dominuje nad drugim anioł zarządzający. Czyli w epoce lunarnej Księżyc rozpoczyna, dyktuje i rozgrywa swoje interesy w dziedzinach podległych aniołowi słonecznemu. A po wielkiej zmianie czasów, w epoce solarnej dzieje się na odwrót, zaczyna rozgrywki Słońce, dyktując swoje warunki Księżycowi. Mamy zatem odparte ruchy Wschodu na Zachód, podczas rządów Księżyca, i ruchy Zachodu na Wschód, w czasie władania Słońca. Mało tego, ze zwrotu „wnet i późno” wiemy, że zmiany w epoce lunarnej dziać się będą na jej początku i w pierwszej połowie anielskiego wieku, podobnie jak w wieku solarnym w późnym czasie (lecz nie najpóźniejszym).

Czasy i miejsca

4 wers powołuje się na Niebo i schyłki (inclinations) w liczbie mnogiej. O co chodzi?
Trzeba wrócić do systemu Trithemiusa i przypomnieć sobie, że pełen okres stworzenia ma trwać 3 cykle po 7 wieków anielskich, czyli razem 21 wieków po 354 lata i 4 miesiące każdy. Obecnie jesteśmy w okresie panowania ostatniego 21 wieku anielskiego, zamykającego wielki okres kreacji. Nadchodząca po nim złota epoka odpowiada „tysiącletniemu królestwu” z biblijnych proroctw. Będzie miała nowe parametry energetyczne i wibracyjne, które Nostradamus opisał w kilku czterowierszach mistycznych. Zapewne będzie się rozgrywała na wyższym planie niż materialny. Dlatego można wiek Słońca nazwać ostatnim przed „końcem świata”. Jakkolwiek go zdefiniujemy.
Cykl niebiański kończy po kolei dwoje wielkich rozgrywających, Księżyc i Słońce, Gabriel i Michał, którzy poniekąd są swoimi odbiciami, przeciwnikami w grze, dopełniającymi się, a nie niszczycielami. Tocząc grę siłami, którymi dysponują nie dążą do zniszczenia, a do „dokonania wielkiej zmiany”. W naszej ludzkiej świadomości i duszy.
Stąd Nostradamus mówi o schyłkach. Dwóch epok, ostatnich z wielkiego cyklu, który podlega Niebu.
Inklinacja to nie tylko schyłek, ale i skłanianie się ku czemuś. Słońce i Księżyc pokłonią się Niebu, które się pochyla ku nim i przybliża w czasie po nich, a one tego pragną.

Teraz spójrzmy w karty historii.


Wikipedia podaje: „Szczyt potęgi Turcji nastąpił za Sulejmana Wspaniałego, który na przełomie XV i XVI w. [zmiana na epokę księżycową - ES] zakończył podbój południowo-wschodniej Europy (m. in. 1521 zdobycie Belgradu, 1541 – Budy, podporządkowanie Siedmiogrodu), ponadto opanował Bagdad i Jemen; potężna flota turecka narzuciła zwierzchnictwo Algierowi, Tunisowi i Trypolitanii. Po jego śmierci zaczęły się pierwsze oznaki upadku Turcji (m. in. klęska pod Lepanto w 1571) [wnet! od ogłoszenia przepowiedni 16 lat wcześniej - ES]. Zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad oblegającą Wiedeń armią turecką w 1683 zapoczątkowało serię klęsk Turcji. W 1699 (na mocy pokoju w Karłowicach) Polska odzyskała część Ukrainy prawobrzeżnej i Podole (zajęte przez Turcję 1672), Habsburgowie otrzymali prawie całe Węgry, Wenecja – Moreę (Peloponez), Wyspy Egejskie i niektóre twierdze dalmatyńskie, Rosja – Azow i Zaporoże. W kolejnych latach w toku wojen z Turcją nieco z wpływów utracono na Bałkanach, ale i odzyskano i zyskano inne terytoria.


Jednym słowem Sułtanat, ramię Księżyca w jego epoce i pod jego ochronnym parasolem rozpoczął rozgrywanie swoich interesów i ambicji na obszarze Słońca, europejskim. Być może to właśnie Sulejman Wspaniały był uosobieniem mocy anioła Gabriela w tamtym okresie. Jego imperium panoszyło się w Europie do XVIII wieku, a po dwóch znacznych klęskach najpierw w morskiej bitwie pod Lepanto ("wnet") i w następnym stuleciu pod Wiedniem musiało podpisać zrzeczenie się wielkiej części zagrabionych terenów. To było to, co mieli ujrzeć Francuzi, współcześni Nostradamusowi, i ogólnie Europejczycy w czasach bliskich od przeczytania owej przepowiedni, w tej samej epoce księżycowej.
W drugiej połowie epoki, którą dokładnie omówiłam przy okazji innych czterowierszy z datami, do akcji weszły inne siły księżycowe, idące ze Wschodu Europy, czyli od strony Rosji. Która zagarnęła wtedy obszar wschodniej Polski, przynależnej do strefy słonecznej. Opowiadają o tym dwa dodatkowe czterowiersze, które zanalizowałam w artykule: „Starcia Zachodu ze Wschodem w Europie”. Opisują one podobnie wielkie ruchy wschodnio-zachodnie, ale z akcentem na wydarzenia w rejonie północno-wschodnim Europy. Te, które teraz rozważamy, koncentrują się na podobnych ruchach, ale w rejonie południowo-bliskowschodnim.

Kolejna epoka, Słońca rozpoczęła się wybuchem I wojny światowej, odrodzeniem Polski i potężnym, choć podziemnym solarnym uderzeniem ku Rosji, strefie księżycowej, o której nie ma mowy w tym czterowierszu. Wysłani tam specjalnym zaplombowanym pociągiem rewolucjoniści, pod wodzą Lenina, dokonali wielkiego skrajnego okropieństwa Rewolucji Październikowej na obszarze rządzonym przez Księżyc. Niedługo potem ruszył tam, wzniósłszy hasło Drang nach Osten Hitler z armią pod znakiem swastyki. Do jego wojny dołączył jeszcze Kraj Wschodzącego Słońca, osaczając Księżyc niejako z dwóch stron. Po wojnie atakujący zostali rozliczeni, powstały nowe granice i nowe strefy wpływów.
Teraz jesteśmy w okresie długiego sennego pokoju, „czasów miododajnych i rozkosznych”, które mają się nagle, jednego dnia obudzić w obliczu wielkiego ataku. I horrory i windykacje mają się powtórzyć. Tym razem ruch należy do Bliskiego Wschodu, tzw. Orientu i Lewantu, taka gra.

1.55
Pod przeciwnym klimatem Babilońskim,
Wielki nastanie krwi przelew,
Jak ląd i morze, powietrze, Niebo stanie się krzywdzące,
Sektami, głodem, zarządzonymi zarazami, zmieszaniem.

Ten czterowiersz jest partnerski wobec poprzednio przytoczonego i opisuje przyszłe szczegóły wobec tamtego. Nie ma tu Luny, ale jest przeciwnik na podległym jej obszarze Arabii, zamiast ekstremalnych horrorów – wielki rozlew krwi, a w miejsce Anioła wiodącego występuje Niebo, wymienione także w drugim kwadrynie.

Climat, znaczy: strefa, atmosfera, kraina. Nostradamus znów nawiązuje do perskiej tablicy „Siedmiu Klimatów”, według której strefą Babilonii, obejmującą dzisiejszy Irak (jak również dodatkowo Izrael), zarządza Słońce. Mimo, że cała Arabia, ujście Tygrysu i Eufratu oraz Jemen podlegają Księżycowi. Zaś religia islamu i narody arabskie podporządkowane są Marsowi.
Wzmianka o przeciwieństwie (l`opposite) podpowiada wrogość, starcie, niezgodę na tym obszarze, w czasie władzy anioła solarnego (na dawnym terytorium Babilonii), mającego jak pamiętamy poprowadzić Lunę (Arabię) ku wielkiej zmianie.
W 2 wersie, mającym składnię nieco dziwną dla Francuza można odczytać, odnosząc grande do l`opposite a nie effusion, że nastanie wielka opozycja w klimacie Babilońskim od rozlewu krwi.

Zrozumieć

Współcześni komentatorzy przypisali tę przepowiednię I Wojnie w Zatoce, która wybuchła w styczniu 1991 roku, gdy żołnierze przybyli spośród zimy (czyli jakoby przeciwnego klimatu, w rozumieniu pogody) prosto w upał pustyni. I uznali ją za wypełnioną.
Rzeczywiście, czterowiersz oddaje uwarunkowania tego konfliktu, wzburzenie krajów sąsiednich, dramatyczne wydarzenia na obszarze Półwyspu i późniejsze srogie „windykacje” narzucone przez zwycięzców. Atak Iranu na Kuwejt i podpalenie szybów naftowych doprowadziły do wielkiego skażenia powietrza. Walka toczyła się na morzu i na lądzie. Niemniej, zważywszy czasową przestrzeń zawartą w poprzednim czterowierszu trudno jest przypisać tę opowieść tylko temu jednemu konfliktowi. Nawet, gdy dołączymy II wojnę w Zatoce, w której zginął Husajn, a państwo irackie od tamtej pory jest targane wewnętrznymi konfliktami i podlega rozpadowi struktur. To sformułowanie „Niebo krzywdzące/niesprawiedliwe/bezprawne” nie wydaje się jeszcze do końca wypełnione. Choć widzimy obecnie na własne oczy przepowiedziane niedobre skutki dwóch interwencji wojennych w Iraku.
Poza tym, pamiętając zapowiedzi z czterowiersza partnerskiego, spodziewać się jeszcze należy horroru i windykacji ze strony Luny na obszarze południa Europy.

Istnieje inny sposób odczytu i tłumaczenia tego czterowiersza. Trzeba wziąć go pod uwagę.

Pod opozycją klimat Babiloński,
Wielką będzie od krwi przelewu,
Nim lądu i morza, powietrza, Niebo stanie się niesprawiedliwe,
Sekty, głód, rządzone pomory, zmieszanie.

4 wers wymienia wiele krzywd, spadających z morza, lądu i powietrza, jak sądzę ze strony losu, układów gwiezdnych i kosmosu, bowiem Niebo nie jest tu atmosferą, wymienioną osobno jako powietrze, lecz zasadą boską, sferą wyższą, ponad ziemską, rządzącą przeznaczeniem i cyklami czasu. Wiąże się także z religią, wiarą w raj po śmierci, obietnicę Allacha, być może więc Nostradamus napomyka o fanatyzmie, który ogarnie wojowniczych muzułmanów, wymierzających karę w imieniu Boga.
Sekty oznaczają terrorystyczne i ekstremistyczne ugrupowania arabskie, ale także fanatyczne partie i organizacje religijne prące do wojny i niezgody. "Głód" to w Centuriach kryzys i drożyzna, rządy i pomory mają wersje zapisu bez przecinka rozdzielającego, co sugeruje, że owe „dżumy”, czyli masowe śmierci mają być zlecane przez rządzących, a zmianom u sterów władzy towarzyszą mordercze starcia. Ostateczna konfuzja na koniec, wymieszanie wszelkich nieszczęść razem i zmieszanie wewnętrzne, duchowe, jako rezultat, niestety nie wróżą nic dobrego w tym rejonie, aż do końca „późnego czasu”. 
Klimat Babiloński jest już przeciwny, ogarnięty duchem opozycji i niezgody. Nie nastała jeszcze niesprawiedliwość Nieba, i w tej chwili nie sposób ostatecznie stwierdzić, co się za tym sformułowaniem kryje.

wtorek, 18 czerwca 2019

Starcia Zachodu ze Wschodem w Europie.

I znów pojawia się w I centurii para czterowierszy związana jednym tematem i posiadająca zaszyfrowane ważne daty, obejmujące tym razem okres kilku wieków. Jest w nich mowa o Rosji i Polsce. Oczywiście zaczynam od dalszego w numeracji, który poprzedza czas wypełnienia się zdarzeń drugiego. Oto czterowiersz 1.49.

1.49
Wiele wiele przedtem podobne rozgrywki,
Tych ze Wschodu w trakcie cechy księżycowej:
Roku 1700 dokonają wielkich zaborów,
Podbijający nieomal kąt Akwiloński.

1 wers każe szukać odniesienia, wobec którego nasz Autor stwierdza, że opisuje wcześniejsze podobne w jakimś sensie rozgrywki, czyli istotne i długie procesy historyczne na terenie Europy.
Jak dowiadujemy się z 2 wersu, owe rozgrywki, dzieją się „w trakcie trwania cechy, (a dosłownie cnoty) Księżyca”, co oznacza, że są to wypadki z epoki lunarnej, poprzedzającej solarną. Która, przypomnę, według różnych autorów ma nieco inne datowania, odbiegające od siebie o kilka lat. I zaczęła się jeszcze za życia Nostradamusa, kończąc u schyłku XIX wieku. Taka epoka, wiek anielski, czy też „długie stulecie” (long siecle) trwa zawsze 354 lata i 4 miesiące. Tych, którzy tego nie wiedzą, zapraszam do przeczytania artykułu o systemie Trithemiusa.
Zatem czytelnik tej przepowiedni, współczesny Nostradamusowi mógł już określić jej datę graniczną i czas trwania owych „wielkich zaborów”. Które miały ciągnąć się od jego czasów do 1700 roku i rozpocząć się w innym miejscu niż dotąd, ale podobnie.
Jest to jedna z niewielu niezaszyfrowana data, jaką podał Nostradamus w swoich Proroctwach!
Zostało również określone miejsce, do którego owe zabory dotrą, tam zakończą i zmienią na przeciwne. To bliżej nieokreślony "kąt Akwiloński".
Akwilonia, dosłownie kraina Północy, a Aquilon to wiatr północny, lecz także przez człon aquila, z łaciny: orzeł, oznacza wszystkie regiony mające w godle orła. Tak się składa, że są one północne z punktu widzenia Francji. Zalicza się do niej tak samo Polskę, jak Rosję. W czasach Nostradamusa była ona potęgą i trudno było przyłożyć do niej określenie kąta. Teraz już jednak możemy wszystko właściwie zrozumieć.

W tych krótkich czterech wersach Nostradamus genialnie streścił najważniejsze wypadki z epoki księżycowej. Opis równy jest współczesnym geopolitycznym ujęciom tematu, przy czym najszerszą perspektywę daje symbolika astrologiczna, kosmiczna.
Czytelnik z Francji XVI wiecznej wiedział dobrze kim są ci ze Wschodu/Orientu, ponieważ południe Europy zmagało się ciągle z napierającymi siłami od strony muzułmanów i Wielkiej Ordy. Księżyc jest ich patronem, najeźdźcy wyrażali jego rosnącą siłę, „cnotę” i wartość.
Prawie do końca XVII wieku trwało panowanie imperium Turcji w Europie, rozciągające się spod Rosji aż po Wiedeń. Dopiero bitwa pod Wiedniem zmusiła je do ustąpienia z wielu zagarniętych terytoriów. W wyniku zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego i Świętego Przymierza (Polski, Rusi i Wenecji), które zatrzymało turecką ekspansję ze Wschodu w 1699 roku zawarto pokój w Karłowicach. Jak widać, ci ze Wschodu nieomal podbili kąt Akwiloński, ale też tutaj się zatrzymali i cofnęli.
I od następnego roku, wymienionego przez Nostradamusa, po ustabilizowaniu się kwestii tureckiej w Europie zachodniej i południowej, zaczęły rosnąć wpływy państwa cara Piotra Wielkiego, i rozciągać się teraz od strony północnego wschodu na środkową Europę, dotykając „skrawka Akwilońskiego", czyli kraj mający orła w herbie, Polskę.
Co na to wpłynęło? Otóż na Rusi rządziła cecha księżycowa, do której zalicza się nie tylko religia muzułmańska, ale i prawosławie. Krzyże prawosławne na dowód zachowały półksiężyce na swoich ramionach.


Właśnie w 1700 roku wybuchła III wojna północna, między sprzymierzonymi krajami niemieckimi i Rosją, a Szwecją, która trwała 21 lat. Większość działań wojennych odbywała się na terenie Polski, która nie brała w niej udziału, lecz doznała wielu zniszczeń (kąt Akwiloński to teren między słonecznym orłem germańskim, a księżycowym orłem rosyjskim) i zaczęła wtedy chylić się ku gospodarczemu upadkowi ("nieomal podbita"). Od 1721 państwo cara Piotra Wielkiego stopniowo przejęło dominację w tej części Europy, dokonując zaborów wraz z orłami Prus i Austrii, osłabionej gospodarczo i politycznie Polski, choć nigdy do końca jej nie podbiło. Tutaj zaczęła przebiegać granica wpływów solarno-księżycowych.
Zerknijmy w efemerydy, gdyż długość trwania owej wojny jest zastanawiająca, podpowiada cykl Jowisza i Saturna. Otóż wielka koniunkcja Chronokratorów miała miejsce w 1702 roku w ognistym znaku Barana i ciągnęła się do 1723 roku. Czyli dałoby się ustalić daty tych wydarzeń astrologicznie jedynie w pewnym przybliżeniu.

Przejdźmy teraz do drugiego partnerskiego czterowiersza. Opisuje on czasy późniejsze. Nawiązując oczywiście do wydarzeń opowiedzianych przez sąsiedni kwadryn, wcześniej omówiony.

1.48
Dwadzieścia lat od panowania Księżyca minione,
Siódmego tysiąca lat inny zachowa swoją Monarchię:
Kiedy Słońce przejmie swe dni znużone:
Wówczas ma wypełnić i podminowuje moje proroctwo.

Co prawda zinterpretowałam już ów czterowiersz we wcześniejszym artykule pt. „Zaćmienia w epoce solarnej”, ale ważne jest, by wszystko tu przypomnieć i nieco uzupełnić.

1 wers mówi o kolejnej anielskiej epoce, która miała nastąpić po wieku Księżyca, czyli, jak wiemy z systemu Trithemiusa, rządzonej przez anioła Słońca, Michała. Wymieniona ilość lat, 20 podpowiada, że z całą pewnością chodzi o okres Jowisza i Saturna. Który należy odjąć od daty początku nowego wieku, albo dodać. Zapewne to i to.
Jedna z wyliczonych dat zmiany panowań to 1881 rok. W tym właśnie roku miała miejsce wielka koniunkcja w znaku Byka. Myślę, że fakt owego kosmicznego spotkania olbrzymich planet na niebie, to dobre potwierdzenie daty, którą akurat miał na myśli Nostradamus.
Jeśli uznamy, że Autorowi chodziło o dodanie 20 lat do końca cyklu anioła Księżyca, to otrzymamy początek XX wieku.
Gdy zaś odejmiemy 20 lat od 1881 roku otrzymamy 1861 rok. Również rok wielkiej koniunkcji, w znaku Panny.
W każdym razie wzmianka o 20 latach posłużyła do podkreślenia wagi cykli Chronokratorów w zrozumieniu wydarzeń w epoce słonecznej.

Spójrzmy, co się wtedy działo.
W Rosji był to czas rozpoczęcia uwłaszczenia chłopów i istotnych reform podjętych przez cara Aleksandra II, pragnącego na wzór zachodni (słoneczny) unowocześnić swoje ogromne, ale zacofane (wschodnie, księżycowe) państwo. Kilka lat wcześniej poniósł on porażkę w wojnie krymskiej, która przedłużyła żywot imperium osmańskiego. Starcia Rosji z Turcją trwały jeszcze w przeciągu tych 20 lat, aż do 1879 roku, (to data końca epoki lunarnej podana przez Trithemiusa), gdy Rosjanie doszli do Stambułu, lecz wycofali się z powodu reakcji państw zachodnich, pragnących utrzymać Turcję (decydujący wpływ miało już Słońce).
Dokładnie 20 lat później, w 1881 roku car zginął od bomby z rąk zamachowca Polaka, czyli z kraju podległego Słońcu. To wydarzenie byłoby więc zgrane z momentem zejścia anioła lunarnego z tronu i wstąpieniem na niego anioła słonecznego.
Następca Aleksandra II zaniechał reform, wzmacniając tym organizujące się prędko siły opozycji robotniczej, co po latach doprowadziło do wybuchu rewolucji proletariackiej. Jej główne ideały i siły sterujące przyszły do Rosji z zachodniej Europy, w zgodzie z dominantą słoneczną nowej epoki anielskiej.
Jednak Nostradamus w omawianym przez nas czterowierszu nie zapowiada tym samym końca samej Rosji, lecz mówi, iż owym „innym”, „drugim” czyli "kolejnym" (fr. autre) po Księżycu jest anioł Słońca, który zachowa swoją władzę na księżycowym obszarze aż do początku siódmego tysiąclecia. Czyli do czasu nadejścia „złotej epoki”, tj. plus minus 2241 roku!

Według biblijnego systemu obliczeń, który przyjął Nostradamus w tym wypadku - świat od potopu do swojego końca ma trwać 7 tysięcy lat. To data graniczna, o której nasz Autor pisał kilka razy, wyjaśniając, że do tego czasu rozciąga się jego proroctwo.
Inny, drugi, kolejny władca nieboskłonu, anioł Słońca ma panować do 2235 roku, co wynika z rachunku 1881 + 354. Kalendarz żydowski podaje, że rok 6001 od początku świata (czyli początek siódmego tysiąclecia) wypada w 2241 roku od narodzin Chrystusa. Różnicę można przyjąć za dopuszczalny błąd w obliczeniach (znawcy tzw. metody Tirthemiusa doszli do różniących się od siebie wyników), a drugi wers odczytywać: w siódmym tysiącu lat (czyli latach 6001-7000). W takim razie chodziłoby o pojawienie się nie tyle anioła słonecznego, co o „inne” Słońce, które symbolizuje Chrystusa zwycięskiego. Ma on ustanowić wtedy swoje tysiącletnie królestwo, które w astrologii klasycznej nosi miano złotej ery Saturna.

„Znużone dni Słońca” z 3 wersu to pora kończącego się upalnego lata, w ciągu dnia godziny popołudniowe, rozgrzane, męczące, gdy słońce przemierza niebo od zenitu do punktu na zachodzie. Pobawmy się w swobodne skojarzenia. Na bazie pewnego horoskopowego schematu, pochodzącego z książki Richarda Roussata „Księga o stanie i przemianie czasów”.


Przedstawia on koło, zamknięty cykl, obieg, podzielone na cztery ćwierci. Linia pozioma jest linią horyzontu wyznaczającą wschód słońca po lewej i zachód po prawej stronie. Linia pionowa wyznacza zenit i przeciwległą północ. Punkt przecięcia linii, środek, to miejsce obserwatora. W przełożeniu na pory roku, ćwiartka pierwsza, liczona od punktu północy (na dole) do punktu wschodu (po lewej) odpowiada zimie i czasowi przed świtem. Następna, od wschodu do zenitu to wiosna (godziny od świtu do południa), od zenitu do zachodu – lato i godziny popołudniowe do zmierzchu, od zachodu do północy to jesień i pora wieczorna. Proste prawda? Poznaliście właśnie podstawy budowy koła horoskopu.

Dzieląc okres 354 lat na 4 pory otrzymamy czas nieco ponad 88 lat, odpowiadający okresowi trwania jednej pory roku anielskiego. Pół roku to ok. 177 lat. Dodając „wiosnę” i ”lato” do daty 1881 otrzymamy czas przesilenia i kończenia się najbardziej upalnej pory (z poślizgiem dopuszczonego błędu kilku lat), co wypadnie około 2058 roku. Wtedy zacznie się mokra jesień. Sięgnąwszy do efemeryd możemy uściślić znowu ten czas do 2060 roku, gdy wypada królewska koniunkcja w znaku Bliźniąt.
Gdy zastosujemy datę wcześniejszą o 20 lat, co podpowiada 1 wers, otrzymamy 2040 rok, który zapewne również jest istotny w jakiś sposób. To czas wielkiej koniunkcji Jowisza i Saturna w znaku Wagi.

Krótko mówiąc „znużone dni Słońca” można odnieść do okresu schyłku pory dnia albo innych spraw, upadku potęg, kultur i religii. Słońce patronuje zachodniej Europie i katolicyzmowi, generalnie cywilizacji łacińskiej. W trakcie swego panowania dokonuje swoistej ekspansji i przejęcia władzy tam, gdzie do tej pory rządziły inne zasady. A także do przesilenia nader upalnej i gorącej pogody. Już o tym pisałam w artykułach na temat zmian klimatycznych, końca współczesnej medycyny oraz podboju arabskiego. Te daty nie pojawiają się pierwszy raz! Są bardzo ważne!

Wróćmy na chwilę do historii.
Początek ery Michała przyniósł stabilną relację Europy i krajów arabskich, w tym Turcji. Za to Słońce, jak gdyby nabierając tempa od początku XX wieku rozpoczęło swoją wyraźną ekspansję na wschód kontynentu i doprowadziło – poprzez spisek i finansowanie - do zmiany typu rządów w lunarnej carskiej monarchii. Rzeczy znowu zaczęły się dziać podobnie, jak w epoce Księżyca, choć na odwrót.
O ile rewolucję październikową można uznać za symboliczne zaćmienie Księżyca przez tarczę Słońca, to II wojna – przeciwnie – zaćmiła oblicze Słońca, wynosząc księżycowy, tym razem stalinowski rząd ponad uzurpatora ze strefy słonecznej, pod postacią hitlerowskiej nawały pod znakiem słonecznej swastyki. Po owym wojennym zaćmieniu Słońce znów objęło władzę w Europie zachodniej, którą w pełni przejęło wracając do Europy środkowej poprzez strajk Solidarności, istotny wpływ papieża, któremu Malachiasz nadał miano „de labore Solis” (z pracy Słońca) i upadek ZSRR, co trwało 10 lat, od 1979/80 do 1989/90 roku. I był sprzężony z wielką trzykrotną koniunkcją w znaku Wagi z 1980 roku.
 Do obecnych czasów anioł słoneczny odzyskał władzę w Niemczech wschodnich, Polsce, Czechach, Słowacji, na Litwie, Łotwie, Węgrzech, w Estonii, Rumunii, Bułgarii i w Jugosławii, lecz proces dołączania do zachodniej Unii prawosławnych krajów dawnego bloku rosyjskiego (Ukrainy i Białorusi), podległych aniołowi Księżyca jest w powijakach i wygląda na to, że nie dokona się w przewidywalny i planowy sposób. A jednak, jak wynika z przepowiedni Nostradamusa jakoś się dokona!
Weźmy teraz pod uwagę pozostałe siły księżycowe, czyli islamska Arabia, która w tym samym czasie, gdy upadała moc księżycowa na północnym wschodzie Europy, zaczęła swoją, za przyjaznym przyzwoleniem, ekspansję z Bliskiego Wschodu na kontynent. W tym miejscu jeszcze Słońce wydaje się kontrolować sytuację, ale poważny kryzys wisi już na włosku i należy się go spodziewać. Europejczycy z krajów zachodnich są już ludźmi znużonymi, zmęczonymi i znudzonymi (takie jest znaczenie wyrazu lassez), ich dorobku kulturowego i cywilizacyjnego nie chroni jak dawniej bastion dogmatów kościelnych, ani siła liczebna. Otwiera się zawór, którym wedrą się siły rozgrywające swoje interesy po swojemu. I nie łudźmy się, to się rzeczywiście stanie. A jeśli podobieństwo rozgrywek zachowuje ważność także w tej epoce, znów nawała oprze się o "kąt Akwiloński" i tam przemieni. Potwierdzenia, bądź uściślenia trzeba szukać w innych czterowierszach.


Podsumowanie informacji z obu kwadrynów.

Epoka Księżyca, trwająca od 1527 roku do 1881 roku przyniosła liczne starcia między kulturą chrześcijańskiej Europy, a muzułmańskim szeroko rozumianym wschodem, Orientem. Gdy udało się krajom zachodnim opanować niebezpieczeństwo i zatrzymać ekspansję turecką od południa, w moc zaczęła rosnąć prawosławna Rosja, kolejny pupilek księżycowy, anioła Gabriela. Od roku 1700 nieustannie zwiększała swoje wpływy polityczne i terytoria, dominując w krajach Akwilońskich i uzurpując sobie polskie ziemie.
W czasie, gdy zmieniły się epoki i Gabriel oddał berło Michałowi, potęga Rosji zachwiała się, ale nie znikła. Można sądzić, że Słońce dojdzie ze swoją władzą na jej teren do 2060 roku. I tam zachowa swoją monarchię aż do czasu nadejścia złotej ery, w 2241 roku. Zapamiętajmy to. Wygląda na to, że Rosja, nie upadnie ani nie zniknie, mimo zmian klimatycznych i ocieplenia planety. A środkowa Europa jest miejscem, gdzie pojedynkują się i tasują wielkie siły Wschodu i Zachodu.

Ponadto, kiedy zacznie się okres ogromnych upałów i susz, czyli nadejdą dni słoneczne, którymi ludzie będą mocno zmęczeni, proroctwo Nostradamusa zyska dowody i zostanie wypełnione. Użycie w 4 wersie wyrazu mine, który wyraża podkop i zaminowanie, a także skrycie czegoś za inną miną zewnętrzną, sugeruje wielkie zaskoczenie, długie podziemne bytowanie i możliwy nagły wybuch, czego? Informacji. Prawdy.

czwartek, 13 czerwca 2019

10 kwietnia roku dziesiątego.

Kolejny czterowiersz zawierający wskazówkę co do daty, przez wieki obrósł w wiele interpretacji i legend. Ponieważ jego rozwiązanie wymaga solidnego udowodnienia, skupię się najpierw na przedstawieniu wam wszystkich zagadek i ustaleń, dokonanych przez dawniejszych komentatorów.

I, XLII.
Le dix Calendes d'Auril de faict Gotique,
Resuscité encor par gens malins:
Le feu estainct, assemblee diabolique,
Cherchant les os du d'Amant & Pselin.

1.42
Dziesiąty Kalenda kwietniowego w istocie Gocki,
Odrodzony jeszcze przez ludzi podłych:
Ogień wygasły, zgromadzenie diabelskie,
Szukające kości należnej Kochanka i Pselina.

Zacznę od tego, że pierwsze, co należy zawsze zrobić, biorąc się za jakiś kwadryn, to przeczytać sąsiednie czterowiersze. Tam może (choć nie zawsze się to dzieje) znajdować się naprowadzająca podpowiedź, dopowiedzenie, czyli para przyczynowo-skutkowa.
W tym przypadku rzecz jest od razu nader zastanawiająca, ponieważ aż 3 następne kwadryny dotyczą kwestii kościoła katolickiego i generalnie religii chrześcijańskiej. Mamy więc do czynienia z dwiema parami czterowierszy połączonych jednym wspólnym wątkiem. Zaś następny czterowiersz wobec omawianego, o numerze 1.43 opowiada dokonaną już historię, którą oglądaliśmy własnymi oczami (przynajmniej moje pokolenie).

1.43
Przedtem, nim zachodzi odmienienie Imperium,
Wydarzy się jakaś rzecz wielce cudowna:
Obóz zliniały, słup porfirowy,
Wystawiony, przeniesiony na skałę zwadliwą.

Krótko, ten wiersz przepowiada rzeczy, które wydarzyły się w Polsce, cudowną zmianę skóry rządzącej partii komunistycznej, wybór papieża z Polski i przeniesienie go do Watykanu, co poprzedziło zmianę ustroju w Rosji i innych krajach bloku sowieckiego.
Jeśli istnieje związek partnerski wobec omawianego teraz przeze mnie czterowiersza, to należy wziąć pod uwagę, że musi opisywać on skutki, czyli zakończenie niniejszej historii. I, gdy ten przytoczony drugi czterowiersz opisał początek okresu triumfu katolickiego sztafażu wartości i polityki na świecie, to poprzedzający dotyczy niewątpliwie zakończenia rozpoczętych wtedy zmian.

Minione ustalenia badaczy


Teraz omówię wszystko, co ustalono na temat czterowiersza 1.42. Aby przedstawić wszelkie znane mi fakty i sugestie zawarte w nim i móc na koniec wykluczyć, lub wesprzeć wnioski ostateczne. Jeśli kogoś to znudzi, proszę, aby przeszedł od razu do wniosków końcowych.


Otóż 1 wers: Le dix Calendes d'Avril de faict Gotique, ma kilka różnych wczesnych, a więc równoprawnych wersji zapisu, które komentatorzy od wieków skrupulatnie brali pod uwagę. Ten prawidłowy zapis starym drukiem zawiera już w wyrazie Avril dwuznaczność, ponieważ v pisane dawniej literką u, nasuwa oczom sylabę z łacińskiego słowa aurum, czyli złoto. 
Także Le dix, dziesiąty, odnoszony do dnia dziesiątego Kalend, w Zielonej Mowie ukazuje się jako l`edict, edykt. Co jest tajemną wskazówką na temat ustawowej zmiany starego kalendarza rzymskiego na nowy.
Istnieje ponadto inna wczesna wersja druku: Le dix Calendes d'Apuril de faict Gotique – gdzie nazwa kwietnia zapisano Apuril, jakby z łac. aprilis, lecz od czasownika apurer, sprawdzić rachunek, czyścić złoto.
Albo gdzie indziej występuje wyraz Kalendy (od łac. Kalendae) pisany Kalende, czyli w liczbie pojedynczej (Kalenda), dosł. „dziesiąta Kalenda Kwietnia”, a ponieważ Kalendy nie mają l. pojedynczej, wskazuje na skrót od wyrazu kalendarz, czyli "kalendarzowy 10 kwietnia".
Istnieje także ukryty wyraz w złożeniu: de faict (w istocie, w gruncie rzeczy), czytany razem jako defaict, czyli: defekt, wada, uszkodzenie.
Także Gotique, rozumiany jako Gocki, lub Gotycki, odnosi się najbardziej do Gotów, gockiego. Komentatorzy widzieli w nim również ukryte znaczenie: gnostique, gnostycki.
W dodatku, gdy przeczytać f jako s dostajemy słowa sainct Gotique, "święty Gocki"!
Ów pierwszy wers jest najważniejszy, jeśli chodzi o umiejscowienie sprawy opisanej dalej w czasie. Sami widzicie: co słowo to wieloznaczność i zagadka!

Tajemnice kalendarzy


Na temat Kalend Wikipedia podaje, co następuje: „Kalendy (łac. Kalendae) – w kalendarzu rzymskim pierwszy dzień każdego miesiąca. Termin ten nie ma żadnego (poza tradycyjnym) znaczenia w słonecznym kalendarzu juliańskim. Natomiast w pierwotnym kalendarzu księżycowym mianem Kalendae określano pierwszy dzień po nowiu, czyli ten dzień, w który po zapadnięciu zmroku księżyc powinien znowu stać się widoczny. Oznaczało to początek nowego miesiąca.
Zmiany rzymskiego kalendarza księżycowego na słoneczny dokonał Juliusz Cezar w 46 roku p.n.e. Odtąd o początku miesiąca nie decydowały nowie księżycowe, dodano także lata przestępne. Kolejnej reformy dokonał papież Grzegorz XIII w 1582 roku, czyli 15 lat po śmierci Nostradamusa. Nowy kalendarz upowszechnił się w krajach katolickich, lecz kraje protestanckie wraz z prawosławną Rosją, pozostały przy juliańskim kalendarzu. Stosuje się go do dzisiaj w kościele prawosławnym i monofizyckim.

Przy określaniu pory miesiąca w kalendarzu rzymskim wyróżniano 3 dni, Kalendy, Nony i Idy i oznaczano terminy względem tych trzech w porządku malejącym. [W] Wikipedia, cyt. „Pozostałe dni oznaczano jego kolejnością w stosunku do Kalend, Non i Id, licząc wstecz od tych dni. Rzymianie liczyli dni włącznie.”
Dokładny sposób przeliczania dat kalendarza rzymskiego/juliańskiego na gregoriański podaje Wikipedia pod hasłem Kalendarz juliański.
Czyli 10 Kalend kwietniowych, byłby to dziesiąty dzień przed początkiem miesiąca, co przy zastosowaniu ustalonego przelicznika daje 23 marca w używanym obecnie kalendarzu gregoriańskim. Lub 10 marca w starym stylu. Niektórzy mówią, że taki dzień nie istnieje, ponieważ przy dziesiątym dniu odniesienie i nazewnictwo przechodzi na Nony, ale zdaje się, że stosowano również większe niż 10-dniowe okresy w stosunku do Kalend. Nie jestem specjalistką od kalendarzy, jednak to wynika z danych, cytatów, przeliczników i tabel podawanych w Wikipedii. Jeśli się mylę, bardzo proszę o poprawkę. Lub sprawdzenie samemu tego, co mówię.

Niemniej warto zwrócić uwagę, że rozumienie zwrotu Le dix Calendes d'Avril, jako 10 dzień Kalend kwietniowych jest gramatycznie naciągnięte, bo dosłownie brzmi on: „Dziesiąte Kalendy kwietniowe”. Co sugeruje jeszcze zastosowanie okresu 10 lat względem daty dnia i miesiąca w kalendarzu, w którym od czasów Nostradamusa dokonano ustawowej zmiany. Czyli jakiś rok dziesiąty!

Dociekania zachodnich komentatorów


Wzmianka o „czynie Gotyckim” (lub Gockim, faict Gotique) przywołuje czasy, gdy rzymskie imperium w V wieku runęło pod nawałą pogańskich Gotów przybywających z północy i wschodu. Współczesne odkrycia potwierdzają, że były to plemiona z obecnych terenów słowiańskich i wręcz można być pewnym, że chodzi o Słowian. Antyczna kultura, także pod postacią juliańskiego kalendarza została wchłonięta przez obce ludy i chrześcijaństwo, zyskując z biegiem czasu nowy „gotycki” wyraz.

Sprawa zaczęła być uważana za zrozumiałą, gdy odnaleziono w książce Petrusa Crinitiusa fragment, gdzie pada pytanie o Gnostyków (Gnostique ukrywa Gotique i na odwrót), którzy badając sposoby wykorzystania nauk Psellusa i Orygenesa Adamantiusa, gromadzili się 10 Kalend kwietnia, a wtedy ze zgorszenia gasły w mieście wszystkie światła. 
Komentatorzy uznali, że tajemniczy Pselin wymieniony w 4 wersie, byłby zniekształconym nazwiskiem Michaela Constantina Psellosa (1018-1078), filozofa i erudyty bizantyńskiego. Napisał on między innymi dzieło historyczne „Chronologia” i traktat „De Daemonibus”, w którym opisał obrządek czarnej mszy, gdy próbuje się doprowadzić do narodzin Księcia Piekieł w ciele ludzkim. Pisownia wyrazu d`Amant wydaje się zawierać ukryty wyraz Demon i tym samym podpowiadać, że istotnie chodzi o obrządek orgiastyczny, przywołujący demonicznego ducha. Dokonywany przez „diabelskie zgromadzenie” z 3 wersu. Ponadto Psellos zostawił po sobie traktat „Scholion” rekomendujący pisma hermetyczne oraz list, opisujący sztukę robienia złota, czyli alchemię, który wydany w XVI wieku cieszył się znacznym zainteresowaniem.
Ma to ręce i nogi, zważywszy sugestie związane ze złotem, istniejące w ukryciu tego czterowiersza i daje ciekawe podpowiedzi. Przypomnę mimochodem, że „sekta alchemików” występuje w przepowiedniach prozą rodem z kilku almanachów astrologicznych Nostradamusa, o czym już pisałam na tym blogu.

Drugą tajemniczą postacią z tego samego wersu, „Amantem” czyli Kochankiem, byłby według owych komentatorów niejaki Adamantius, metropolita ateński z VIII-IX w. n.e.

Natomiast ludzie podli (gens malins) są w Centuriach związani zawsze z planem „wielkiego malefika-kosy-obłudnika” i działali potajemnie spiskując w obu rewolucjach na zachodzie i wschodzie.

Ukryte wskazówki


4 wers w edycji z 1555 brzmi: Cherchant les or du d'Amant & Pselin. Miano pisane pierwotnie Pfelin, zawiera człon: félin, koci, fałszywy, perfidny. W kolejnej z 1557 problematyczne wyrażenie les or (les to rodzajnik l. mn. zastosowany do wyrazu, który występuje tylko w liczbie pojedynczej or, złoto) zmieniono na les os, kości, lecz zapisano osdu, podpowiadając, że przymiotnik du, należny, w liczbie poj. związany jest z kością (os brzmi jednakowo w obu liczbach), a nie z kośćmi, zatem rodzajnik les należy odczytywać jako zaimek ich i odnieść go do ludzi podłych, bądź Kalend (w takim razie użycie formy pojedynczej Kalenda skierowuje „ich” tylko do ludzi podłych). Wydanie Benoit Rigaud ujednoliciło te szczegóły jako les os du.
Kości wchodzą we francuskim w skład powiedzeń: nie pożyć długo (nie doczekać starych kości), rzucić ochłap (kość) za coś, zająć czymś (kością) czyjąś uwagę, nawiązują też do „gry kostką” i losowania sędziów, aby skazać parę królewską (czyt. 1.65, 9.77). W tym sensie kość należna od Amanta to genetyczne dziedzictwo kogoś ważnego (złoto, jako majątek i splendor władcy, słońca, kość jako problematyczny znaczny zmarły lub przodek, rzucony przedwcześnie na żer podłych ludzi). Dodatkowo oba słowa les or zapisane starym drukiem, blisko siebie wyglądają jak słowo tresor, skarb, któremu brak jednej litery r (jak roi, król).

Wyraz Amant, oryg. d`Amant zawiera ukryte słowa dame, dama, czyli „kochanek pani”.
Z kolei miano Pselin nawiązuje do postaci Selina występującego w Centuriach, a z nią Selene, czyli bogini Księżyca, patronki bizantyńskiego Wschodu. Dodanie litery P każe szukać sensu w wyrazie: pseudo, a więc jest to ktoś inny od Selina (pseudo-Selin), bohatera (a może miejsca bohaterskiego) wielu czterowierszy traktujących o wydarzeniach z naszej przyszłości. Są wersje, w których to miano zapisano Psellin, co można odnieść do nazwiska Psellosa, albo widzieć w tym ukryty wyraz pelle, użyty kilka razy w Centuriach, w sensie łopaty/pelisy, symbolu „rudej dziwki” czyli Nierządnicy babilońskiej, o której pisałam w innym artykule i służb specjalnych, wśród których zajęcie grabarza bywa częste. Bądź wyrazy P+sel (sól, księżyc)+ lin (len) lub ligne - linia, kierunek.

Historia interpretacji tego czterowiersza jest bogata. Oprócz Psellosa, gnozy i „obrzydliwego” obrządku odprawianego 10 dnia Kalend kwietniowych, dopatrzono się w imieniu Amant nazwiska Amand, VI-wiecznego biskupa Maastrichtu, założyciela wspólnot zakonnych. Byłby on symbolem (dość jednak mało wymownym i naciąganym) misyjnej działalności zachodniego chrześcijaństwa. Uważano również, że czterowiersz zapowiada wprowadzenie nowego kalendarza, ustanowionego od 1792 we Francji, w którym rok rozpoczynał się 21 marca, w zgodzie z wejściem słońca w znak Barana. Ogień zgasły miałaby to być zbrodnia dokonana na rodzinie Burbonów na mocy głosowania Zgromadzenia Narodowego (tu diabelskiego).
Te interpretacje płyną jednak z naciągniętych wniosków z niedokładnie tłumaczonego 4 wersu, rozumianego jako „kości Amanta i Pselina”, tj. utrata tradycji i nauk starej religii ze wschodu i zachodu.

Ostateczne przyporządkowanie zdarzeń


Teraz przechodzę do sedna sprawy i moim zdaniem najwłaściwszej interpretacji tej przepowiedni.

Po katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku, dnia 10 kwietnia 2010 roku, z prezydentem Kaczyńskim i jego świtą na pokładzie natychmiast zaczęto dopatrywać się w czterowierszu 1.42 uprzedniej zapowiedzi tego właśnie wydarzenia. Z początku byłam temu tłumaczeniu przeciwna, ale po przemyśleniu szczegółów uznaję, że muszę przyznać rację odkrywcy, bądź odkrywcom, których nazwisk nie znam, więc niestety nie mogę tu podać. Blokowało mnie moje przywiązanie do efektów poszukiwań dawniejszych komentatorów i przeświadczenie, iż chodzi jednak o datę podaną sposobem starorzymskim.

Bowiem, i „dziesiąte Kalendy” i „dziesiąty dzień kalendarza kwietnia” rzeczywiście pasują do daty dnia, miesiąca i roku, 10.IV.2010 roku, choć odpada wtedy kalendarz starorzymski i wynikająca z niego inna, marcowa data. Choć może nie odpada, bo przecież wszystkich faktów, poprzedzających katastrofę nie znamy. Ja bezapelacyjnie przyjmuję, że jest to raczej wskazanie samego Nostradamusa na to, że kalendarz zostanie w przyszłości zmieniony, oficjalnym edyktem w Rzymie, i że data z czterowiersza została podana zawczasu w zmienionym stylu. W takim razie byłoby to jego nader dowcipne (i chyba jednorazowe, o ile wiem) zaznaczenie względem późniejszych komentatorów uważających, że był zdolny posługiwać się jedynie kalendarzem juliańskim, iż znał przyszłe datowania równie dobrze, jak współczesne mu i przeszłe!
Tak, to jest w stylu Nostradamusa lubującego się w zagadkach i wyprowadzaniu w pole. Z całą pewnością!

"Defekt Gocki" to zapewne katastrofa spowodowana błędem, kto wie, czy nie złym zrozumieniem komendy z wieży lotniczej, w podobnych, a przecież różniących się czasem znaczeniami wyrazach w językach gockich, polskim i rosyjskim. Albo błędnie wydanym szkodzącym poleceniem. To także wskazanie na miejsce zdarzenia, kraj Gotów, czyli Słowian.

"Ogniem wygasłym" okazał się wybuch wygasłego wulkanu na Islandii i obawa przed chmurą pyłu, którą tłumaczyli się szefowie rządów, odmawiając uczestnictwa w pogrzebie polskiego prezydenta.
W Amancie dostrzeżono premiera Tuska, wspieranego przez damę, czyli panią Merkel, a w Pselinie prezydenta Putina. Na koniec trzeba podkreślić problematyczność i utrudnienia związane z odszukaniem i zbadaniem kości, w sensie zwłok, ofiar wypadku, które trwają do dzisiaj. „Kości są należne”, ale dziwnym trafem przywódcy państwowi nie mogą się w tej sprawie zwyczajnie porozumieć. Czyżby jakieś tajemne złoto grało w tym rolę? Lub sprzężenie pomiędzy służbami wielkich mocarstw.
Co do innych szczegółów tego czterowiersza nic więcej powiedzieć się obecnie nie da, gdyż nie znamy wszystkich faktów, o których jest mowa, możemy się jedynie domyślać, biorąc pod uwagę teorie spiskowe.

Końcowe uzasadnienie


Do dowodu potwierdzającego tę interpretację trzeba zaliczyć również treść czterowiersza następnego, który wypełniając się rzeczywiście dotyczył Polski i Rosji oraz Watykanu. Zatem, biorąc to pod uwagę, w omawianym powinny również wystąpić te same państwa i bohaterowie. I spójrzcie, to wszystko jest!
Mamy polski samolot, rząd i premiera hołubionego przez panią, oraz prezydenta Rosji P-jak Putin, selin, od selene, czyli Prezydent księżycowego kraju. Jest także ogień wygasłego wulkanu. Ma to sens!
A tajemne podpowiedzi na temat Rzymu, gnostyków, obrządków wyklętych, diabelskiego zgromadzenia, alchemicznych procesów transmutacji i złota wytworzonego z kości króla, prowadziłyby w istocie do Kościoła i Watykanu, jako mającego domniemane skryte powiązanie z dziwnym tragicznym zdarzeniem, pełnym ofiar. Niczego nie twierdzę, jedynie poddaję pod zastanowienie jeszcze jeden fakt.
Akcja partnerskiego czterowiersza do omawianego rozpoczęła się strajkiem Solidarności i wyborem papieża Polaka, w 1979 roku. Dopełniając ją w 2010 roku, oba kwadryny obejmują 30 lat. Poszukując „diabelskiego zgromadzenia” zauważmy, iż Jan Paweł II przyjął imię i przejął tron po Janie Pawle I, który zmarł w dziwnych okolicznościach. Co do których Nostradamus wypowiedział się jednoznacznie, że nie była to śmierć naturalna. Sugerując spisek ze strony lucyferian i złożenie krwi ofiary w „zaklętym kielichu”, czyli podczas tajnego satanistycznego obrządku imitującego mszę świętą.
I perełka. Defekt Gocki odczytany jako święty Gocki niesie wieść, że ofiara tragicznej katastrofy na gockim terytorium, w wyniku błędu zrozumienia komendy w podobnym, ale obcym języku będzie wynoszona na piedestał świętości w gockim kraju. Plotki o beatyfikacji Lecha Kaczyńskiego wciąż są dementowane przez oficjeli. I wciąż żyją. Zaś miesięcznice smoleńskie oddają mu nieustający hołd.

środa, 12 czerwca 2019

Data końca II wojny światowej.

Przedstawiam kolejny czterowiersz z centurii I, posiadający zaszyfrowaną datę. Powiązaną z wydarzeniem opisanym we wpisie pt. "Data II wojny światowej w czterowierszach Nostradamusa".
Zawiera dwojakiego rodzaju dane. Przedstawia bohaterów zwycięstwa oraz datę koronującą, po której niepewność, co do wygranej wojny całkowicie znikła.
Oto on:

XXXI.
Tant d'ans en Gaule les guerres dureront,
Outre la course du Castulon monarque:
Victoire incerte trois grands couronneront,
Aigle, Coq, Lune, Lyon, Soleil en marque.

1.31
Tyleż lat w Galii wojny potrwają,
Poza kursem Kastulonu władca:
Zwycięstwo niepewne trzej wielcy ukoronują,
Orzeł, Kogut, Księżyc, Lew, Słońce w markowym znaku.

Wyliczmy najpierw miejsca i bohaterów wojennych.
Kastulon to kraj w obrębie którego znajduje się Kastylia i Katalonia, zatem Hiszpania. Przywódca hiszpański okazuje się poza ogólnym kursem wojennym. Taka sytuacja wydarzyła się oczywiście w okresie II wojny światowej, gdy Hiszpania kierowana przez generała Franco, zachowała neutralność wobec toczonych walk na kontynencie i w świecie.
Teraz to wiemy. Wcześniej nie dało się jednak tego z całą pewnością ustalić.

Zwycięzcy, wymienieni w 4 wersie, to „trzej wielcy” z 3 wersu, tożsami z ową tajemniczą „Trinacrią Adriatycką” z Listu do Króla [H43]. Zastanawia wymieszanie symboli narodów i ciał kosmicznych. Ale wszystko daje się wytłumaczyć. Choćby tym, że Księżyc i Słońce są również symbolami miejsc i kultur, które można tak samo odczytywać. 
I tak: Orzeł to ogólnie kraje północne, w których i my, Polacy mamy swój udział, ale spośród aliantów walczących o wyzwolenie Europy spod okupacji były to przede wszystkim USA. Z polskimi oddziałami walczącymi na froncie zachodnim i południowym. Kogut, wiadomo - Francja. Księżyc odpowiada krajom i kulturom wschodnim, w tym wypadku "bizantyjskiej" Rosji. Lew jest symbolem Anglii. Słońce zaś ogólnie przyświeca krajom zachodnim, w tym katolicyzmowi. Ponadto Słońce i Księżyc mogą służyć za uosobienia dwóch ośrodków ustalonej władzy imperialnej na świecie w wyniku owej zwycięskiej wojny, ze Wschodu i Zachodu.

Zwycięstwo aliantów wiosną 1945 było jeszcze niepewne, jak mówi trzeci wers. Reżim komunistyczny w Rosji nie zniknął, ale wręcz się umocnił. Trwała jeszcze wojna japońsko-chińska i amerykańsko-japońska. Dlatego kapitulacja Niemiec 6 maja 1945 roku nie dawała gwarancji pokoju na świecie.

W 4 wersie, oprócz wymienienia wszystkich uczestniczących w konflikcie po stronie zwycięzców, dostaliśmy dodatkowo precyzyjne wskazówki astrologiczne pokazujące moment prawdziwego końca wojny. Co prawda nie dotyczą one roku, lecz już na początku 1945 roku, gdy szala zwycięstwa przeważyła, dałoby się ją wskazać dość dokładnie. Gdyby rzecz badał jakiś odkrywczy astrolog.
Markowy znak (en marque) brzmi dosłownie „w marce”. Chodzi o to, że Słońce (podobnie jak Księżyc) ma przebywać w znaku Lwa, który jest jego znakiem „markowym”. Jest to więc wzmianka o okresie trwania znaku lipcowo-sierpniowego Lwa, a w dodatku podpowiedź, że rzecz ma się wydarzyć w czasie, lub około nowiu Księżyca. Co zapoczątkuje nowy cykl historii.

I tak się dokładnie stało.
Otóż II wojna światowa zakończyła się ostatecznie w momencie wybuchu bomby atomowej nad Hiroszimą dnia 5.VIII.1945 roku.

Tego dnia Słońce przebywało w swoim „markowym” Lwie, a Księżyc we własnej „marce” Raka, zbliżając się do nowiu!

Ten horoskop i datę omawiam dokładniej w dawniejszym wpisie pt. „Prawo i rząd słońcem wzejdą”, dotyczącym czterowiersza 5.24.

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Podbój arabski w Europie.

Kolejny czterowiersz z pierwszej centurii zawierający zaszyfrowane daty jest na tyle zagadkowy, że wypada mi najpierw przybliżyć wam ową zagadkę. Jej rozwiązanie, jak zawsze, należy w dużej mierze do przyszłości. Choć wydaje mi się, że zrozumienie jej już teraz jest jak najbardziej możliwe.
Oto on:

XXVIII.
La tour de Boucq craindra fuste Barbare,
Vn temps, long temps apres barque hesperique:
Bestail, gens, meubles, tous deux ferôt grâd tare,
Taurus, & Libra, quelle mortelle picque?

1.28
Wieża z Boucq przerazi się zbrojnego okrętu barbarzyńskiego,
Jednego czasu, długi czas po barce hesperyjskiej:
Bydła, ludzi, ruchomości, obydwa spowodują wielką stratę,
Byk i Waga, cóż za śmiertelna pika?

Najpierw zajmę się omówieniem szczegółów.
Otóż istnieje we Francji starożytna miejscowość Boucq, która znajduje się na terenie obecnego Regionalnego Parku Narodowego Lotaryngii, blisko brzegów rzeki Mozy. Są pozostałości świadczące o funkcjonowaniu tej wioski już w czasach rzymskich. Dawniej nazwę pisano Briaco, Bouch, Boc i Bouc, a wywodzi się ją od wyrazu bouche, ujście, lub germańskiego buche, oznaczającego drzewo bukowe. Znajduje się tam też stary zamek z niewielką wieżą. Jednak, co najważniejsze: mimo że wiele wokół niej strumieni i stawów, to leży z dala od morza. W jaki sposób zatem miałaby się przerazić pojawieniem się okrętu barbarzyńców?

W takim razie szukamy dalej i znajdujemy coś, co wydaje się lepiej pasować do treści 1 wersu. Nieduża miejscowość pod Marsylią, Port-de-Bouc – leżąca w Prowansji, w Delcie Rodanu. Znajduje się przy ujściu kanału Caronte, który łączy Staw de Berre z Zatoką Fos i Morzem Śródziemnym. Miasto służy także żegludze kanałowej z Arles do Bouc. Nazwa miasteczka jest wymieniona w formie Portus de Boc w 1147 roku. Wywodzi się ją z łaciny lub prowansalskiego, od wyrazów odnoszących się do ujścia, albo kozła. Istotnie, przy wejściu do portu znajduje się obecnie niezbyt okazała wieża obserwacyjna.

Dawniej ta zagadka mogła wydawać się wręcz absurdalna, wyjaśniona jedynie nieścisłością pisowni nazwy miejsca. Jednak dzisiaj myślimy już inaczej. Wiemy, że można dokonać precyzyjnego i niszczącego ataku z dużej odległości.
Wyraz fuste, który tłumaczę jako okręt zbrojny, pochodzi od łacińskiego fustis - beczka, puszka oraz fustigo – bić, uderzać, walić. Jest to też nazwa domu z bali drewnianych. Do tego fr. futé to: sprytny, przebiegły, chytry.
Fuste/s - z powodu pisowni może w takim razie wiele znaczyć, dosłownie to: leże, beczka, pień drzewa, też: łoże karabinu, jak również może odnosić się do chłosty, strzelb i rakiet. Po francusku ma związek z: fusil – strzelba, fusant - pocisk, fusee - rakieta, raca, fuser - rozpryskiwać, wybuchać, oraz fustigation – chłosta. Jak widać tłumaczenie dosłowne jest niemożliwe, choć przymierzałam się do użycia wyrazu fuzja. Nostradamus użył go jeszcze w qq. 2.81, 7.26 i 8.21, właśnie w kontekście ataku z morza z broni palnej.

Podsumowując, mamy w 1 wersie wiadomość, że w Lotaryngii powstanie przerażenie z powodu pojawienia się u wybrzeży w okolicach Marsylii zbrojnego okrętu (być może podwodnego, zważywszy znaczenie beczka) należącego do nacji arabskiej. Bowiem Barbarcami w Centuriach są przeważnie (acz nie zawsze) Arabowie, zamieszkujący tereny Afryki Północnej, zwane na dawnych mapach Barbarią.


W drugim wersie natomiast jest wzmianka o barce hesperyjskiej, która podobnemu przerażeniu musiała oprzeć się dawno temu. Pierwsze skojarzenie wyrazu barka (barque) to Kościół Katolicki, katolicyzm. Drugie skojarzenie – Barcelona. Istotnie hesperyjska, czyli hiszpańska. Nostradamus często używał tej nazwy właśnie dla Hiszpanii, nie dla jakiegoś ogólnie rozumianego Zachodu, jak sugeruje wielu komentatorów. Gdy w czterowierszach pada nazwa Hesperii chodzi zawsze o Hiszpanię, no, może jeszcze o jej zachodnie kolonie w Ameryce Południowej. Należy ponadto wykluczyć papieża z Hiszpanii, którego bodaj nigdy nie było.

Zajrzyjmy na karty historii. Wielki podbój arabski odbył się w VIII wieku. Rozpoczęty napływami przez morze grup rabusiów i piratów. W rezultacie na terenie półwyspu Iberyjskiego uformowały się kalifaty arabskie. Jednak poszperajmy w temacie Barcelony, która jest stolicą Katalonii. Otóż w VIII wieku opanowali ją Arabowie, lecz zostali częściowo wyparci przez Karola Młota po bitwie pod Poitiers w 732 roku. Około 800 roku powstała niezależna marchia ze stolicą w Barcelonie, której zadaniem była walka z Maurami. W początkach X wieku Katalonia uniezależniła się od monarchii frankońskich. Po rozpadzie kalifatu w 1031 roku kraj zmienił się na dziesiątki małych, niepodległych muzułmańskich państewek, a kraje chrześcijańskie położone na północy i zachodzie Półwyspu zaczęły powiększać swoje terytoria, wśród nich była także Katalonia.

2 wers czterowiersza zawiera szyfr czasowy. „Jeden czas i długi czas”... nieco to przypomina przepowiednię otrzymaną od Anioła przez proroka Daniela, która brzmi:
Powiedziałem do męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki: «Jak długo jeszcze do końca tych przedziwnych rzeczy?» I usłyszałem męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki. Podniósł on prawą i lewą rękę do nieba i przysiągł na Wiecznie Żyjącego: «Do czasu, czasów i połowy [czasu]. To wszystko dokona się, kiedy dobiegnie końca moc niszczyciela świętego narodu»." [Ks. Dan. 12.6-7]
Ot, skojarzenie, ale treściwe. Przyjmuję, że „długi czas” to okres tysiąca lat. 1, czyli un i trzy zera, długa jedynka... A jeden czas to część dziesiąta tego okresu (wyraz temps powtórzony jest 2 razy), czyli stulecie, wiek i ewentualnie jeden rok (un jest tylko jedno). I nie chodzi o dokładną datę początku, ot zaokrąglony do pełnego okres. Jeden, un, oznacza także pierwszy.

Dwa pierwsze wersy opowiadają zatem taką rzecz: najgłębsze obszary Francji zaczną się bać, gdy u wybrzeży pojawi się z morza nawała arabska. Tak wielki podbój miał już miejsce w Hiszpanii, w której jedynie nielicznym, w tym katolickiej Barcelonie udało się z trudem zachować niezależność. Podbój zakończył się tysiąc lat wcześniej, a w pierwszym wieku na początku kolejnego tysiąclecia pojawi się ponownie. Najazd będzie polegał na dzikiej grabieży i niszczeniu mienia mieszkańców, tak jak poprzednio działo się na Półwyspie Hiszpańskim.

Teraz przejdźmy do ostatniego wersu. Wymienione są w nim dwa znaki Zodiaku, Byk i Waga. Oboma rządzi Wenus. Patronuje ona islamowi, świętującemu piątek, dzień wenusjański.
Znaki mogą zarówno oznaczać miejsca podległe tym znakom, jak czas. 
Zbadajmy o jakie miejsca może chodzić.

Polski astrolog Michał Falkener z Wrocławia tak pisał:
Byk. Co do ziem rości sobie prawo do Irlandii, wreszcie wszystkich ziem prowincji położonych wokół wybrzeży morza w kierunku Azji Mniejszej, które ciągną się do Konstantynopola. Kieruje Małopolską i licznymi częściami Azji Mniejszej, które obecnie Tatarzy i Goci najdzielniejsi bardzo mocno dzierżą. Również Białorusią, której miastem bardziej wyróżniającym jest Nowogród. Miastami spod Byka są: Bolonia, Siena, Peruzja, Poznań i Jerozolima.
Waga. Spośród ziem obejmuje Indie i częściowo Etiopię, Libię, posiada Toskanię, ponadto w Egipcie ma udział, prócz tego miasta w Austrii, którymi się troszczy. Sławniejszymi są Norymberga, Alzacja.

Dodajmy, że w kulturze masowej Byk jest symbolem Hiszpanii, gdzie odbywają się sławetne corridy. Do których nawiązuje ostatni wyraz w czterowierszu: pika! Niezbędne narzędzie mordu w rękach matadorów. Oto Europa, symbolizowana w micie greckim przez byka dozna dzikiego krwawego i dokuczliwego ataku "piką" z południa.


A teraz zbierzmy informacje

Trwa właśnie „jeden czas” pierwszego stulecia trzeciego tysiąclecia od narodzin Jezusa Chrystusa. Tysiąc lat po upadku władzy i wycofaniu się Arabów z Półwyspu Iberyjskiego.
Zerknijmy w efemerydy.
Wielka koniunkcja Jowisza i Saturna na przełomie tysiącleci odbyła się w znaku Byka właśnie, w połowie 2000 roku! Po ataku na WTC w Nowym Jorku w 2001 roku (un temps, jeden czas, jako pierwszy rok po długim czasie tysiąclecia) Stany Zjednoczone wydały wielką wojnę z terroryzmem islamskim na świecie. Pewny siebie prowokator zamachał czerwoną płachtą przed nosem dzikiego zwierza.
Niewykluczone więc, że owa pika oznacza nie-jednorazowy, prawdopodobnie wzajemny, spektakularny atak niszczący wielki i daleki cel z powietrza, weźmy to pod uwagę. Nagły krwawy zamach, jako prowokacyjna pika.
Drugi wymieniony znak może określać koniec owych morderczych inwazji zamorskich. Otóż Jowisz z Saturnem spotkają się znowu w znaku Wagi w 2040 roku, zapoczątkowując nowy okres 20-letni. I znów wracamy jak bumerang do 2060 roku... Oba znaki, a raczej 20-letnie cykle w nich rozpoczęte mają przynieść wielkie straty i zniszczenia...

W ten oto zwarty sposób w kilku słowach Nostradamus określił wydarzenia, analogię historyczną do podobnych w przeszłości, ich miejsca oraz czas ich wystąpienia i trwania.

piątek, 7 czerwca 2019

Koniec medycyny współczesnej.

Pisałam już o tym czterowierszu przy okazji epoki solarnej, ale nie szkodzi przypomnieć ustalenia.
W poniższym kwadrynie występuje wyraźne wskazanie na system Trithemiusa i jego aniołów planetarnych patronujących anielskim latom, a dla nas ludzi wiekom. Mowa w nim jest bowiem o epoce Księżyca. Ponadto akurat ta wróżba zawiera rzadki smaczek, mianowicie podaje nazwisko bohatera swojej epoki. I z tego powodu bywa często cytowana.

XXV.
Perdu trouvé caché de si long siecle,
Sera pasteur demy Dieu honnoré:
Ains que la Lune acheve son grand siecle,
Par autres vents sera deshonnoré.

1.25
Zgubionego znalezionego ukrytego za jakże długiego wieku,
Będzie pasterz pół Bogiem czczony:
Tak, jak Luna dopełnia swą wielką epokę,
Przez inne wiatry zostanie czci pozbawiony.

Zresztą jest możliwy drugi wariant zapisu (bez akcentów) i tłumaczenia 1 i 2 wersu, który brzmiałby analogicznie w treści tak: „Zgubione odkryte ukryte za jakże długiego stulecia, Będzie pasterz pół Bóstwem czcił:” Pozostaję przy wersji z pierwszego bardzo starannego i przemyślanego wydania „Proroctw”.

Wielka epoka Księżyca”, „długi wiek” to zapewne długi rok anielski, trwający 354 lata i 4 miesiące. Jak podają obliczenia Trithemiusa trwał on od 1527 do 1881 roku. Dr Guinard i inni badacze francuscy ustalili, że koniec panowania ostatniego anioła Słońca, który nastąpił po Lunie, wypada w 2242 roku. Jest on równoważny z powrotem na tron anioła Saturna i nastaniem złotego wieku, a także z „wielką liczbą 7”, czyli siódmym tysiącleciem, tj. 6001 rokiem od stworzenia świata w żydowskim kalendarzu. Jeśli znamy datę końcową, terme prefix, łatwo jest ustalić początek wieku Słońca, zwyczajnie odejmując od 2242 roku 354 lata i 4 miesiące. Otrzymujemy wtedy 1887 rok i 8 miesięcy, jako zakończenie panowania Luny-Księżyca i automatycznie początek epoki solarnej.

Wyżej zacytowany czterowiersz zdaje się potwierdzać owo obliczenie.
Otóż wielu komentatorów połączyło tajemniczego pasterza (pasteur, w języku francuskim znaczy też: pastor) z Ludwikiem Pasteur, który wynalazł penicylinę, remedium na niewidzialne gołym okiem bakterie! Zmieniło to medycynę współczesną diametralnie, a antybiotyk „czci się” niby lek na wszelkie bolączki. Dawne osiągnięcia medyczne poszły w zapomnienie i są lekceważone, bytując w cieniu bóstwa Szczepionkowego i Antybiotykowego. Wyniki jego prac stały się fundamentem rozwoju nauk mikrobiologicznych, których rozkwit przypadł na epokę solarną i kwitnie w naszych czasach niepodważalnie.
Wikipedia podaje, że Instytut Pasteura został założony w dniu 4 czerwca 1887 roku, a zaczął swoją działalność 14 listopada 1888 roku. W takim razie jest to moment „dopełnienia wielkiej epoki lunarnej”, która w ten sposób i w tym momencie przekazała berło władzy aniołowi Słońca.

Według obliczeń Roussata, które znał Nostradamus, opartych na Euzebiuszu, wejście Słońca na tron przypadło w 1887 roku, co odpowiada w niewielkim przybliżeniu dacie wywiedzionej z Pierwszej Chronologii Nostradamusa.

Autres vents, inne wiatry, próbuje się czytać jako: autres gents, inni ludzie, widząc tu licznych niedowierzających odkryciom Pasteura. Ta interpretacja jest naciągnięta, gdyż komentatorzy przyjęli, iż przepowiednia już się całkowicie wypełniła. Tymczasem uważam, że zupełnie nie! Bowiem owe wiatry to początek cykli planetarnych wielkich koniunkcji odbywających się przeważnie w znakach żywiołu powietrza nieomal do końca ery Słońca, począwszy od 2020 roku.

Wróćmy do dat.
Triumf szczepionek, pasteryzacji i penicyliny zaczął się w momencie końca „epoki Księżyca”, a zatem w podobnym okresie, o czym mówi 3 wers kwadrynu, czyli na końcu kolejnego cyklu anielskiego ten rodzaj leczenia straci wartość i uznanie. Miałoby się to zatem wydarzyć około różnie ustalanego terminu odgórnego, 2235/43 roku, gdy anioł Słońca ustąpi aniołowi Saturna. A jednak ten wniosek, acz słuszny nie jest ostateczny.

W tym momencie dziejowym możemy już tyle z owej przepowiedni zrozumieć, iż podobnie jak mikrobiologia, antybiotyki i szczepionki zyskały niepodważalny prym w medycynie solarnego wieku, to jakieś tajemnicze wpływy, trendy, jak również tragiczne doświadczenia epidemiczne i katastrofalne zniszczenia pozbawią ową wielbioną medycynę dotychczasowej czci i poszanowania.
1 wers daje się rozumieć na tyle wielorako, że możemy już sobie dopowiedzieć, iż to, co na początku było zbawczym odkryciem, na koniec stanie się skrytą zgubą dla chorych i leczonych za pomocą mikrobiologicznych wynalazków, pasteryzacji zastosowanej do mleka, antybiotyków tysięcznej generacji, szczepionek z dodatkiem metali ciężkich. W zamian być może zrodzi się coś nowego i niezwykłego, i zdetronizuje mikrobiologię do cna. Gdzie? Na wschodzie Europy, w monarchii lunarnej (3 wers).
O dokładnym czasie tej detronizacji mówi 2 wers: nauka odkryta przez Pasteura będzie czczona przez połowę epoki boga słonecznego [pół-Boga], czyli mn. w. 177 lata i 2 miesiące!

Dodajmy zatem. Rachunek jest prosty:
1887 i 8 miesięcy + 177 lata 2 miesiące daje 2064 rok i 10 miesięcy, blisko 2065. Otrzymujemy datę pojawienia się Tęczy i potopów zatapiających większość kontynentu od południa i zachodu ku wschodowi. Którą już otrzymaliśmy badając czterowiersz 1.17.

Podam jeszcze, jako puentę przepowiednię z Prawdziwej Prognozy za 1567 rok, prozą, którą kocham specjalnie z racji tego, że nasz Autor opisuje tam szczegółowo czas rozliczeń i zmian mentalności społecznej w jakimś miejscu w Europie, które zachowa bardzo długo prawo i porządek u siebie. Nim wszystko zostanie zburzone przez „katastrofę od fal”. Zdanie pochodzi z wróżby na wrzesień. Posłuchajcie:

Czas grozi nam pogodą pochmurną i dżdżystą, i wilgocią wraz z niedobrym ochłodzeniem. Najbardziej krzepcy w opieraniu się zębowi czasu i starzy nieustępliwi, będą mocno chorzy, wręcz to lekarze stracą wtedy całe rozeznanie, jeśli nie pomogli kunsztem kowali, od których będą zmuszeni pożyczać w to miejsce receptę. Lud zejdzie się, by wykonać egzekucję pewnej wielkiej miary, która spowoduje cudowne rozradowanie. Wiatry staną się jakże porywiste, które oddadzą bezlik odkrytych domów.”

Wzmianka o dżdżystej pogodzie sugeruje okolice czasu pojawienia się Tęczy, czyli począwszy od 2060 roku. Kunszt kowalski to aluzja do naszej współczesnej medycyny, bezradnej do tego stopnia, że zamiast leczyć chorobę sięga do sztuki chirurgicznej wymieniając chore narządy, zamiast je leczyć. Także aluzja do danielowego "pomieszania gliny z żelazem", czyli kto wie, cyborgizacji człowieka. Owa egzekucja wielkiej miary będzie odwróceniem się całkowitym od proponowanych rozwiązań, być może będzie to jakiś akt zniszczenia dziwacznych wynalazków. No, i mamy na koniec ogromne wiatry...


środa, 5 czerwca 2019

Sto Dni Napoleona.

Pośród czterowierszy zawierających zaszyfrowane daty są również takie, które nie mają tego typu wskazówek. Zawierają jednak liczby związane z ilością, lub czasem trwania jakiegoś wydarzenia. Do tego rodzaju zalicza się kwadryn, który tu teraz omówię, dla dania przykładu. Tym, którzy uważają, że Nostradamusowi „udało się coś tam przepowiedzieć, ale nie wszystko się sprawdziło, haha” itp. bajki dla umysłów, chcących tkwić dalej w tej iluzji, że żyjąc w matriksie czasoprzestrzennym posiadają wolną wolę. Którą taki Nostradamus czy inni przepowiadacze klęsk i nieszczęść chcą koniecznie odebrać, zaczarować, zmanipulować, aby opowiadane historie mogły się wydarzyć.
Mistrz z Salon znał dokładnie nie tylko daty, długość trwania zjawisk, ale także miejsca, nazwiska, imiona i przezwiska ludzi, którzy mieli się urodzić kilka setek lat po nim. Nie chwalił się tym. A raczej ukrywał zręcznie szczegóły tak, aby w trakcie dziania się rzeczy nie można było ich rozpoznać, wesprzeć, czy im zapobiec. Wiedza zobowiązuje. Odczyt zazwyczaj możliwy jest po fakcie.

Dzisiaj wracam do osoby Napoleona Bonaparte, któremu Nostradamus poświęcił bardzo wiele miejsca w Centuriach. Odkryto wszystkie te czterowiersze dość szybko i uporządkowano po zakończeniu jego kariery i żywota. Ale już w 1800 roku, a więc jeszcze w trakcie trwania kampanii napoleońskiej opublikowano we Francji dziełko pt. „Zgodność Proroctw Nostradamusa z wydarzeniami minionymi i nadeszłymi Rewolucji". A w 1808 roku kolejne pt. „Napoleon, pierwszy cesarz Francuzów, przepowiedziany przez Nostradamusa".

I tym razem muszę zacząć od sąsiedniego czterowiersza, nim przejdę do przykładu ukrytej daty. Znów mamy do czynienia z parą znaczeniową i wydarzeniową. Kwadryn następny w kolejności opowiada rzeczy pierwsze wobec poprzedzającego, zapamiętajmy tę zasadę. Daje się ją zauważyć w budowie wszystkich centurii, acz w pierwszym tomie zdaje się być najlepiej przemyślana. Autor zapewne dłużej ów porządek czterowierszy szlifował. Cytuję ów poprzedzający następny kwadryn, aby dać wprowadzenie do historii.

1.24
Do grodu nowego zamyślony, aby skazać,
Ptak drapieżny niebu przybędzie się zaofiarować:
Po zwycięstwie jeńcom [inna wersja: pojmanemu] ma wybaczyć,
Cremona i Mantua wielkie niedole będzie cierpiała.

Ptakiem drapieżnym, jeszcze nie cesarskim orłem jest w nim generał Bonaparte. Wyrażenia: „zamyślony” i „ofiarujący się niebu” opowiadają o jego życiu wewnętrznym i ambicji. Ten wątek jest ważnym łącznikiem z drugim czterowierszem.
Napoleon ruszył na podbój Europy po raz pierwszy w 1796 roku, dowodząc kampanią włoską. Jego nienasycone ambicje przeraziły kraje sąsiednie. Jedna z jego zwycięskich bitew z wojskami Austrii odbyła się pod Arcole i Villanova (gród nowy!). W chwili załamania bitwy Napoleon próbował poderwać grenadierów do ataku na most przez Adygę, sam chwytając w ręce sztandar i stając na czele batalionu, co można uznać za ofiarowanie się niebu, losowi. Został wtedy zepchnięty do bagna, skąd wydobyto go z wielkim trudem. Po zwycięstwie oszczędził austriackiego generała Wurmsera ("pojmanemu wybaczył"), lecz wymógł ciężkie kontrybucje ("wielkie zła") w Lombardii, w zajętej przez siebie Mantui i Cremonie.
O ile ten kwadryn opowiada początek zwycięskiej sławy Bonapartego na niwie europejskiej, to sąsiedni czterowiersz daje opis jej końcówki.

1.23
W miesiącu trzecim wznoszące się słońce,
Dzik, Leopard, na polu marsowym w starciu:
Leopard zmęczony na niebo podnosi swe oko,
Jednego Orła dookoła słońca widzi igrającego.

W pierwszej edycji Proroctw z 1555 wyraz leopard zapisano liepard (gdzie lie to więzy, zaś part, część, partia, lub perdu, zgubiony), co odnosi nazwę do uwięzionego króla-lwa. W późniejszych występuje pisownia leopart (leo, lew, part, partia) i pierwsi komentatorzy uznali, że oznacza partię królewską, a dzik partię ludową.
W 1791 roku doszło do pierwszych krwawych starć na Polu Marsowym w Paryżu. Szybko sytuacja partii króla Ludwika XVI stała się beznadziejna. Po rewolucji wzniósł się do góry napoleoński orzeł. Wyraz dzik, sanglier daje się rozebrać na sylaby, które znaczą sang, krew, lier, związać, czyli oznaczałby uwięzioną krew królewską. Dodatkowo dzik jest symbolem kryzysu finansowego (głodu i dzikiej żądzy), co miało w tamtych czasach miejsce i doprowadziło lud do buntu. Rewolucyjny Dyrektoriat rozpędził dopiero „leopard” Napoleon (nota bene urodzony w znaku Lwa).
Mamy w ten genialnie skrótowy sposób opowiedziane kilka dekad przełomu wieków XVIII i XIX z dziejów Francji. Jednak prawdziwy sens czterowiersza odnosi się do nieco innej historii. 


Wymieniony w 1 wersie okres 3 miesięcy odpowiada bowiem Stu Dniom, podczas których Napoleon (cesarski orzeł) przerwał powrót dawnej monarchii  (słońce jako król, władca) we Francji, wyruszając znów do wojny (Mars).
W tym wypadku dzik oznacza wskrzeszoną siłę cesarza, który wytoczył wiele krwi za swych rządów na kontynencie, i wydostał się z więzów czyli wygnania na Elbie, a Leopard Anglię (mającą w herbie lwa). Europa była już znużona długimi wojnami z francuskim władcą. Tym razem to Anglia, w osobie dowódcy armii generała Wellingtona, spogląda ku niebu, prosząc Opatrzność o zwycięstwo.

Spoglądanie w niebo nawiązuje do omówionego wcześniej sąsiedniego czterowiersza i kończy okres natchnienia „boga wojny”, jak nazywano Napoleona, rozpoczęty we Włoszech 19 lat wcześniej. Krążenie orła wokół słońca świetnie obrazuje dopełniający się cykl kosmiczny. Swoją drogą w hermetyzmie używano symbolu orła ulatującego ku słońcu, na opisanie fazy żółcenia, Citrinitas, w której rozkwitała cecha słoneczna. Ponadto, co żadnym przypadkiem nie jest, słynne 100 dni Napoleona nazwano w historii Lotem Orła!
Rzeczywiście lot ów okazał się jedynie igraszką, która nie przyniosła wskrzeszenia mocy cesarza.

Zwróćmy jeszcze uwagę na szczegóły.
Okres chwały Napoleona trwał od 1796 do 1815, czyli 19 lat. 
Napoleon uciekł z Elby 26 lutego 1815 roku i powrócił do Francji 1 marca 1815 roku. Tak rozpoczęło się słynne 100 dni. To okres liczony od 1 marca (powrót z wyspy Elby) do 22 czerwca 1815 (abdykacja po przegranej bitwie pod Waterloo). W trzecim miesiącu, maju, Napoleon jeszcze się wznosił ku słońcu, szaleńczo wierząc w zwycięstwo. Po przegranej bitwie i abdykacji przebywał sześć lat na zesłaniu na Wyspie Świętej Heleny. Zmarł 5 maja 1821 roku.

Spójrzmy w efemerydy. W roku śmierci cesarza Napoleona kończył swój wielki 19-letni akurat wtedy cykl Jowisz i Saturn, spotkaniem w znaku Barana. Rozpoczęty w 1802 wielką koniunkcją w znaku Panny.