Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klimat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klimat. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 stycznia 2020

Trzeci klimat.

Przy okazji powrotu do omawiania czterowierszy związanych z datami muszę wspomnieć o komentatorach dzieła Nostradamusa. W sieci możecie znaleźć niedawno nagrane filmiki polskiej tłumaczki wiekopomnych dzieł amerykańskiej badaczki astralnych przestrzeni, pani Dolores Cannon. Pani ta zajmowała się hipnozą, najpierw w poszukiwaniu innych wcieleń, a z czasem popadła w pasję rozpytywania zahipnotyzowanych przez siebie mediów o wyjaśnienia niektórych czterowierszy Nostradamusa. Posiłkowała się przy tym anglojęzyczną wersją Centurii, nie wnikając w zagadki słowne w nich zawarte. Swego czasu, bo rzecz ma już kilkadziesiąt lat i na naszym rynku to odgrzany kotlet, te interpretacje były na tyle chodliwe, że trafiłam na kilka z nich i nawet usiłowałam wziąć pod uwagę poważnie. Niestety, żadne z owych zaświatowych objaśnień nie jest prawdziwe. Pani Cannon, choć zacna i afektowana osoba całkowicie w duchu amerykańskiego new age`u, nie rozmawiała z Nostradamusem z zaświatów, czy też z jego linii czasowej, jak w to wierzyła, ale z jakimś zwodzącym bezcielesnym bytem przepełnionym fałszywym proroctwem. W sumie pewnie nieszkodliwym, ale zaciemniającym prawdę czymś, co wydaje się światłem. Być może był to egregor utworzony przez wielowiekowe studia egzegetów i czytelników Nostradamusa. Niemniej nie miał on większej wiedzy na temat biegu przyszłości i najzwyczajniej fantazjował. Lub też ją miał, a zależało mu na jej zablokowaniu.

Nawiasem mówiąc skontaktować się z Nostradamusem w ten sposób jest nie tyle trudno, co niemożliwe. Chyba, że ma się jakiś specjalny paszport, aby przebrnąć przez najstraszniejszą ze strasznych granicę świadomości. Kilka razy w stanie głębokiego transu zdarzyło mi się ją musnąć i muszę przyznać, że to istny koszmar. Pojawieniom się w moich wizjach osoby Mistrza towarzyszyła zawsze fala totalnego przerażenia i paniki. Oczywiście wszystko jest ostatecznie iluzją, a raczej najstraszliwszą tarczą, za jaką kryje się Bóg dla naszej ludzkiej świadomości. Bez woli i pozwolenia Najwyższego nikt jej nie przekroczy „by nie umrzeć”, jak mawiały starożytne żydowskie księgi mądrości. I tyle powiem od siebie w tej subtelnej materii.
Porzuciwszy próby obejścia trudności na taki sprytny sposób, wracam do żmudnego odczytywania ukrytych w słowach i dźwiękach treści, astrologicznych nauk i historycznych zapisów wydarzeń. Być może uda mi się w ten sposób zrozumieć choć cząstkę z tego niesamowitego dzieła.

Przy kolejnym czterowierszu powołam się za to na jedyną wartościową książkę o Nostradamusie, jaka wyszła w Polsce, w wydawnictwie Świat Książki w 1998 roku. Jest tłumaczeniem z angielskiego, nosi tytuł „Nostradamus – sekrety przepowiedni”, a autor skrywa się za pseudonimem David Ovason. Nie łudźcie się jednak, pełno w niej dezinformacji, jednak książka zawiera mnóstwo materiałów, nad którymi pracują od lat francuscy badacze, przeczesujący archiwa i ich ustalenia są tu najważniejsze. Sam Ovason francuskiego nie zna ni w ząb, choć podaje czterowiersze w oryginale, ale zapewne bardziej dla zmyłki, że jest znawcą tematu, niż dla udowodnienia swych twierdzeń o ich znaczeniu. Mniejsza o to. W książce, oprócz zaledwie kilku świetnie rozpracowanych czterowierszy spośród wielu błędnych wywodów fantazji, znajdują się podstawowe materiały ze starych ksiąg na temat systemu Trithemiusa, zasad Zielonego Języka czy tablicy Siedmiu Klimatów, a to jest najważniejsze. Powołam się teraz tutaj na nie, jak i na wnioski, jakie wysnuł tajemniczy Ovason, co do tego akurat konkretnego kwadrynu.

3.77
Trzeci klimat pod Baranem zawarty,
Roku 1727 w październiku:
Król Persji przez tych z Egiptu wzięty,
Konflikt umiera, strata: dla krzyża wielka hańba.

Jest to jeden z nielicznych czterowierszy zawierający dokładną datę zapowiadanego wydarzenia. Co ciekawe, nie jest to data zaszyfrowana, jak się okazało! Za to zawiera pewną zagadkę odnośnie miejsca. Istotną dla rozumienia innych przepowiedni Nostradamusa, także tych prozą z almanachów.
Sam tekst oryginalny ma dwie nieco różniące się wersje, pochodzące z dwóch pierwszych wydań, zatem należy wziąć je pod uwagę. W drugiej wersji słówko sous (pod, spod), pisane jest soubs (spoza, zza), brakuje słowa ceux (tych), i przecinka w 4 wersie, co sprawia, że dwa ostatnie wersy można czytać jako:
Króla z Persji przez z Egiptu wziętych,
Konflikt, śmierć, zguba: u krzyża wielki wstyd.


Zacznijmy od kwestii trzeciego klimatu...


Fr. climat tłumaczy się też jako: strefa, atmosfera, pogoda, spokój. W tym znaczeniu dopatrzono się tutaj zawarcia pokojowego traktatu uspokajającego jakieś miejsce. Poza tym trzeci klimat wskazuje na użycie przez naszego Autora astrologicznej tablicy klimatów do umiejscowienia wpływów planetarnych. Aby rzecz pojąć, musimy sięgnąć do starożytnych zapisów. Nostradamus powołał się bowiem na wiedzę starożytnych astrologów.

Stary porządek, tzw. babiloński (zwany też chaldejskim), użyty w tzw. „Tablicy Perskiej” przyporządkowuje 7 planet „stronom i klimatom”, a więc poszczególnym narodom, religiom, krajom i kierunkom. Zgodny jest on z porządkiem naturalnym, zaczynającym się od najodleglejszej planety. Podał go w swoim dziele „Sepher HaTa'amim” (Księdze Poglądów) w rozdziale IV, rabbi Abraham Ibn Ezra, XII-wieczny żydowski uczony i tłumacz z arabskiego. Oto Siedem Klimatów według Ibn Ezry.

Klimat 1° - Indie, Żydzi, Etiopczycy
Klimat 2° - Asyria, Turcja, Persowie
Klimat 3° - Egipt, Aleksandria, Anglicy
Klimat 4° - Babilonia, Irak, Izrael
Klimat 5° - Hiszpania, Edom, islam, Arabowie
Klimat 6° - Gog, Magog
Klimat 7° - Sabejczycy, Arabia, Jemen

Oraz kolejność planet, wraz z przyporządkowaniem 7 Klimatów:
        1. Księżyc - klimat 7°
        2. Merkury - klimat 6°
        3. Wenus - klimat 5°
        4. Słońce - klimat 4°
        5. Mars - klimat 3°
        6. Jowisz - klimat 2°
        7. Saturn - klimat 1°
W dziele arabskiego uczonego Al Biruniego pt. „Księga wiedzy astrologicznej” czytamy:

W kwestii 7 stref klimatycznych, pierwszą strefę od równika przypisuje się Saturnowi, pierwszej i najwyższej planecie z najszerszą orbitą, ponieważ pierwszy klimat jest najdłuższy ze wszystkich, najbardziej hojny w zaspokajaniu potrzeb życiowych, a jego mieszkańcy kolorem i usposobieniem przypominają Saturna. Druga strefa należy do Jowisza i tak dalej aż do siódmej, przypisanej Księżycowi.”

W książce pt. „L`astrologie grecque” - Augusta Bouché-Leclercq`a można przeczytać:
Pierwszy klimat świata żyjących zaczyna się więc na 13o szerokości i ma 8o wysokości. Inne układają się warstwami powyżej, a ich szerokości ubywa, aż do 48 stopnia włącznie – granicy ziemi zamieszkanej lub zdatnej do zamieszkania – odpowiednio do regresji arytmetycznej 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2. Te siedem klimatów koresponduje z podobnymi odcinkami w Zodiaku, od równonocy w strefie gorącej, i obejmującymi każda 13o. Zatem to wystarczy, by zauważyć, w którym stopniu jednego z tych wycinków występuje zaćmienie, aby wiedzieć w jakim klimacie i jakiej części klimatu pokaże się skutek.

Mówiąc w skrócie sama teoria klimatów nie jest jednolita i ma wiele interpretacji. Nostradamus znał ją za pośrednictwem któregoś z wielkich astrologów przeszłości, na których powoływał się w swoich pismach, Ptolemeusza, Albumasara, Al Biruniego, Haly`ego, czy Abrahama Ibn Ezry.
David Ovason w „Sekretach przepowiedni” przywołuje arabskiego uczonego Alfraganusa i z niego wywodzi, iż „trzeci klimat obejmował pas szerokości 350 mil i zaczynał się 840 mil od linii początkowej. Oznacza to, że trzeci klimat obejmował w przybliżeniu obszar rozciągający się między 28 i 34 stopniem szerokości geograficznej północnej...”.

Przyporządkowanie miejsc znakom i planetom


7 planet znanych astrologii klasycznej włada 12 znakami Zodiaku. Według starożytnej chorografii, przekazanej przez Ptolemeusza i innych uczonych - miejsca, kraje, narody i miasta miały przypisany sobie znak, a zatem i jego władcę. Ibn Ezra uznaje za władcę trzeciego klimatu Marsa, a zatem znak Barana, którym rządzi ta planeta. Stąd Nostradamus wspomina o klimacie spod znaku Barana. Mało tego: w 1 wersie jest ukryty tekst, który mówi: całość trzeciego klimatu rozumianego spoza Barana... czyli każe wziąć pod uwagę również inne znaki na wskazanym obszarze.

Znakowi Barana ogólnie przypisuje się miejsca pustynne, opuszczone, gorące, naznaczone ogniem. Na wyszczególnionym terytorium trzeciego klimatu podlegały mu Syria, Palestyna, Idumea i Judea, to według Ptolemeusza. Ibn Ezra wymienił Egipt i Aleksandrię. Al Biruni uznaje je za będące spod znaku Byka, a podaje: Babilon (czyli Persję), Fars, Palestynę, Ardabil i Alan, jako kraje spod Barana, zaś Egiptowi przypisuje Bliźnięta. Jak widać od początku były różne opinie i trudno jest teraz dociekać ich prawidłowości. Być może wszystkie one mają rację, bowiem w toku dziejów granice tych krain wiele razy się zmieniały, a wraz z nimi przypisywano im inne tereny i znaki.

D. Ovason pisze: „Pod władzą znaku Barana znajdują się obszary Syrii, Palestyny, Idumei i Judei, a więc te rejony imperium osmańskiego, które przylegały bezpośrednio do zachodnich rejonów Persji, przekazanych Turcji” w wymienionym czasie.


Co mówi historia


W podanym okresie i miejscach znajdziemy w dziejach zawarcie pokoju w Hamadanie w 1727 roku. Niestety trudno znaleźć jego dokładną datę, mowa jest o wrześniu, lub jesieni. Zatem należałoby uściślić jeszcze dzień tego wydarzenia, aby dowiedzieć się jakiego kalendarza użył Prorok w czterowierszu. I potwierdzić prawdziwość przepowiedni. W każdym razie kalendarz juliański różnił się w tym czasie z gregoriańskim o 11 dni. Na mocy owego pokoju imperium osmańskie uzyskało zachodnie prowincje należące wcześniej do Persji.

W Persji panował wówczas, jak podaje Wikipedia: Aszraf Chan – król Afganistanu i Persji z pasztuńskiej dynastii Hotaki. Wstąpił na tron po zamordowaniu swojego [ponoć oszalałego, przyp. mój] kuzyna Mahmuda Chana w 1725 roku. …Powstrzymał najazd wojsk rosyjskich i tureckich. Wojska osmańskie zostały pokonane w bitwie pod Kirman-shah, gdy znajdowały się już na drodze do podbicia stolicy kraju Isfahanu. Doprowadziło to do negocjacji pokojowych z Wysoką Portą, które jednak zostały szybko przerwane, kiedy ambasador Aszrafa zaczął naciskać, by władcę perskiego ogłoszono kalifem Wschodu. Sułtan poczuł się urażony. W końcu jednak podpisano traktat pokojowy w Hamadanie we wrześniu 1727. Ostatecznie, po rebelii Nadir Szaha... w październiku 1729 pod Damghanem, wojska pasztuńskie zaczęły wycofywać się na tereny dzisiejszego Afganistanu.”

W książce Edwarda G. Browne`a, z 1924 roku czytamy na temat końca "króla Persji":
Kolejna decydująca bitwa odbyła się w tym samym [1729] roku... niedaleko Iṣfahanu. Afganowie zostali znów pokonani..., ale przed opuszczeniem miasta, które zrujnował, Aszraf zamordował nieszczęsnego byłego szacha Husayna i porwał większość pań z rodziny królewskiej oraz skarb króla. [!] Gdy Tahmasp II przybył do Iṣfahanu 9 grudnia, znalazł tylko swoją starą matkę, która uniknęła deportacji, ukrywając się jako służąca.... Nadir, w końcu nakłoniwszy Ṭahmaspa do upoważnienia go do nakładania podatków, pomaszerował na południe w pogoni za... Afganami, których wyprzedził i znów pokonał w pobliżu Persepolis. Aszraf uciekał z Shirazu do własnego kraju, ale chłód, głód i nieubłagana wrogość mieszkańców regionów, które musiał przemierzać, rozproszyły jego siły i zmusiły go do porzucenia jeńców i swego skarbu, a ostatecznie został zabity przez grupę plemion Balúch.

Konkluzja


Mamy zatem wyjaśnienie 4 wersu. Konflikt zamarł po wzięciu przez „tych z Egiptu” dużej ilości przygranicznych rejonów. Tymi z Egiptu nie byli Egipcjanie, lecz osmańscy Turcy, którzy wcielili ten muzułmański już wtedy kraj w swoje imperium.
Król Persji przegrał w wewnętrznym konflikcie, zginął, a skarb, który posiadł przepadł. Wraz z nim skończyła się dynastia Hotaki.

Persowie, przed swoim wcieleniem do Egiptu, a właściwie Turcji, usiłowali doprosić się pomocy od krajów zachodnich, w czterowierszu określonych symbolem krzyża, odnoszącym się ogólnie do religii chrześcijańskiej. Sprawami dziejącymi się w rejonie Bliskowschodnim były wtedy zainteresowane takie kraje jak Rosja, która przejęła nasze polskie interesy na tym obszarze, Austria i Anglia.
Dostali odpowiedź odmowną, motywowaną zbytnią odległością Persji. Ta decyzja europejska była oceniana jako haniebna. Choć można sprawę inaczej rozumieć, na bazie drugiej wersji czterowiersza, jako wstyd dla "tych z Egiptu", którzy z czasem zaczęli przegrywać wojny z krzyżem, czyli Rosją i Austrią.
D. Ovason wymienia szereg późniejszych wojen na wymienionych terenach, trwających aż do I wojny światowej, których pierwszą przyczyną był podział ziem uzyskany w uzgodnieniach z jesieni 1727 roku. I kończy: „Wszystkie te konflikty zbrojne w ostatecznym rachunku sprowadzić można do wielkiego sporu religijnego między Krzyżem a Półksiężycem.”

piątek, 4 października 2019

Wypalenie wielkiego miasta i potop Deukaliona.

W celu zatopienia świata wysłane zostały wiatry, które zasłoniły niebo chmurami. Zagrzmiało i z chmur począł lać się wielki deszcz. Wkrótce rzeki opuściły swe koryta, morza niezwykle szybko zalały lądy. Żadna budowla ludzka nie wystawała z wód. Zwierzęta szukały schronienia i topiły się. Cisza i pustka opanowały ziemię. Tylko szczyty Olimpu i Parnasu wystawały spośród niezmierzonego morza sięgającego horyzontu, nie posiadającego wręcz brzegów. Ludzie próbowali się ratować w różny sposób. Uciekali na góry. Wsiadali w czółna, dobywając wioseł, jednak dosięgła ich śmierć. Z kataklizmu uratowała się tylko jedna para ludzka. Deukalion i Pyrra.” [Wikipedia]

(Kolejny czterowiersz z datą, 2.65 omawiałam już na tym blogu. Ciekawych odsyłam do odpowiedniego wpisu. A tutaj przechodzę do następnego po nim.)

2.81
Ogniem z nieba stolica prawie wypalona:
Urnie grozi jeszcze Deukalion,
[Inna wersja: Jednej grozi jeszcze Deukalion,]
Znieważona Sardynia przez Punicki zbrojny statek,
Skoro tylko Wagę zostawi jej Faeton.

W micie greckim staruszek Deukalion wraz z żoną Pyrrą, jako jedyni ludzie uratowali się z potopu, który zesłał na grzeszną ludzkość rozgniewany Jowisz. Stał się ojcem, a raczej odtwórcą nowej rasy ludzkości. Symbolizuje wielką powódź na przełomie er, kataklizm, wielu utopionych ludzi i nielicznych, którzy zdołają się uratować. Deukalionowi udało się popłynąć statkiem, podobnie jak Noemu. A rzucając potem za siebie kamienie, które zamieniały się w ludzi, przywrócić na nowo do życia to, co zginęło.
Te informacje trzeba uzupełnić przez spojrzenie w ukryty tekst dwóch pierwszych wersów. Metodę odczytu pozostawię dla siebie, aby nie męczyć głowy tych, którzy nie znają francuskiego i nudzą ich językoznawcze roztrząsania. W każdym razie proszę mi wierzyć na słowo, że tekst ukryty, który podaję, nie jest moim czczym wymysłem, a można go znaleźć w oryginalnej przepowiedni stosując pewną dość prostą, znaną od wieków, hermetyczną sztukę.

Wers 1:

Tekst ukryty:
Czasami przez arsenał niebieski trującej powoli broni ogniowej wykutej przez Persów odchodzi przy księciu nieba miasto, gdy bliska resztka wypalona gorączką i wyschnięta.

Rozumiejąc ten przekaz tylko astrologicznie zauważymy, że książę nieba wskazuje na wpływ jednego z dwóch Chronokratorów. Arsenałem niebieskim może być dodatkowo Mars lub znak Marsa – Baran. Ogień z nieba, podobnie jak piorun podpowiada wpływ Jowisza w tym wypadku. Być może trzeba go szukać w znaku władanym przez Marsa?

W tej chwili nie jesteśmy w stanie określić o jakie miasto chodzi. Wyraz la cité tłumaczę jako stolicę, lub gród stołeczny, dla odróżnienia od la ville – miasto, choć w Centuriach nie zawsze chodzi przy tym rzeczowniku o stolicę kraju, ale zawsze stare miasto będące stolicą regionu, w sensie tradycyjnym, teraz już najczęściej bardziej kulturowym niż administracyjnym. Tym niemniej la cité wskazuje na dawne centrum, ośrodek, wokół którego rozbudowały się dzielnice i przedmieścia. Takie centra o tej nazwie mają Paryż, Londyn, Nowy Jork. Może to być jednak owiana nimbem wieków piękna starówka jakiegokolwiek znakomitego starożytnego grodu.

Ogniem z nieba wydaje się być nie Jowiszowy piorun, a bomba atomowa, wypalająca doszczętnie miejsce uderzenia, zaś pozostałych przy życiu zatruwająca powoli i wysuszająca.

2 wers:

Tekst ukryty:
Jednej/jakiejś lunarnej urnie grozi nadal Deukalion:
Albo: Urna grozi jeszcze Deukalionowi:

Urna kojarzy się przede wszystkim z naczyniem, w którym chowa się prochy zmarłego, pogrzebowym i to pierwsze znaczenie każe widzieć tragiczny okres grzebania tych, których spalił i uśmiercił ogień w zniszczonej stolicy. Kiedy już tragedia śmierci się dokona pojawi się niszczycielska powódź, porównana do potopu Deukaliona. W tym wypadku urna przemienia się w stateczek bądź czółno, jak w micie o Heraklesie, który zdołał dopłynąć do brzegu w złotej urnie podarowanej mu przez Heliosa, wylewając z niej cały czas wlewającą się do środka wodę. Przedstawia go symbol tebański na 16 stopniu Barana, który brzmi: „Mężczyzna wylewający wodę z urny”. Ten mit zresztą może być wiązany ze znakiem Wodnika, bo przedstawia mężczyznę lejącego wodę z naczynia. W rysunkowym przedstawieniu Wodnika występuje postać mężczyzny wylewającego wodę z wiadra trzymanego na ramieniu, a przypisuje się ją Zeusowi zsyłającemu potop na grzeszną ludzkość.


Ogromna niszczycielska powódź wielkiego obszaru wybrzeży południowych Europy, która zaleje miejsce związane jakoś ze Wschodem, również wydarzy się w wymienionym cyklu. Określenie „jeszcze” świadczy, że owo zalanie wcale nie musi być jednokrotne. A rozmiar zniszczeń i śmiertelnych ofiar będzie porównywalny z klęską wypalającą miasto stołeczne.

3 wers:

Tekst ukryty:
Obrażona Sardynia przemawia do podstępnego jedynego zbrojnego okrętu kartagińskiego.
Dotknięta gwałtownym wyskokiem Sardynia przez podstępny okręt wojenny.

To opis innego tragicznego wydarzenia, czy początku zdarzeń. U brzegów Sardynii pojawi się okręt „punicki”, czyli rodem z Afryki Północnej, Libii lub Maroka. Ponieważ z innych czterowierszy wiadomo, że Arabowie połączą się w jeden organizm państwowy, przyjąć trzeba, iż chodzi, ogólnie rzecz biorąc o okręt arabski. (Zapis jednej z wersji czterowiersza w formie Vrna z 1 wersu kryje tajemniczy nadal skrót VAR, użyty w czterowierszu 8.97, który komentatorzy tłumaczą jako Zjednoczona Republika Arabska, lub Związek Arabskich Republik).
Zaufanie okazane przybyszom, jakiś rodzaj negocjacji czy układów, w które wdadzą się Sardyńczycy okaże się podstępną pułapką. I da sposobność do gwałtownej i nieoczekiwanej napaści. O napaściach na wybrzeża Morza Śródziemnego po stronie europejskiej i ogólnym spustoszeniu tego terytorium mówi cały szereg innych czterowierszy. Których z braku miejsca przytaczać teraz nie będę.

4 wers

zawiera datę tego zdarzenia. Otóż stanie się to „skoro tylko Wagę zostawi jej Faeton”. Można spotkać tłumaczenie: „Gdy Waga zostawi swego Faetona”, co wynika z tego, iż tłumacze nie uwzględniają starej składni, jakiej używał Nostradamus (podmiot czynny w wersetach występuje na końcu), oraz z logiki: to Faeton jest postacią czy ciałem niebieskim w ruchu, a Waga pozostaje nieruchoma i większa jako znak, przedstawia bowiem określony wycinek horyzontu, więc kto kogo zostawi wydaje się oczywiste. Choć i to drugie rozumienie właściwie nie zmienia sensu zdarzenia. Faeton porzuci Wagę, a Waga zostawi Faetona.


Faeton, syn boga słońca Heliosa, skradł ojcu boskie konie i udał się w drogę po niebie. Konie poniosły, Ziemi zagroziły wielkie katastrofy, z powodu czego Zeus strącił go swoim piorunem i przywrócił zaburzoną równowagę w przyrodzie. Ten mit opowiada o wydarzeniach związanych z cyklicznymi zmianami czasu, odbywającymi się raz na wiele wieków.
Odniesienie do Faetona łączone jest z kometą, z gwiazdozbiorem Woźnicy, albo z „drugim słońcem”, nie tylko tym, w które wierzyły niektóre tajne ugrupowania, ale i z tym opisanym w czterowierszu 2.41. W starych książkach badacze dzieła Nostradamusa odnaleźli jednak zapis świadczący o tym, że Faetonem w dawnej astrologii nazywano także... Jowisza.

To niezwykle ułatwia odczytanie daty. Bowiem kolejna potej w znaku Wodnika z 2020 Wielka Koniunkcja Jowisza i Saturna odbędzie się 31.X.2040 roku w znaku Wagi właśnie. Dokładnie mówiąc Jowisz opuści znak Wagi w dniu 6 sierpnia 2041 roku. A kolejny katastroficzny cykl władców czasu będzie się ciągnął do 2060 roku.

A oto inny,

uzupełniający czterowiersz, zawierający wzmiankę o Deukalionie. Z czego możemy wnieść, że dotyczy tych samych, lub dziejących się w tym samym czasie wydarzeń.

10.6
Sardon Nemaus tak wysoko będą wystawały,
Że się zamyśli Deukaliona odrodzić,
W kollosa większość ucieknie,
Westy grobowca ogień wygasły ma się ukazać.

Ten czterowiersz nie tylko mówi o owym ogromnym zalaniu, ale także wymienia miejsca powodzi i zasięg wód.

Sardon to niewielka gminna miejscowość w regionie Owernia-Rodan-Alpy we Francji. Leży na średniej wysokości 334 m. nad poziomem morza.


Zaś Nemaus to skrót od rzymskiej nazwy miasta Nîmes - Nemausus, położonego w dolinie Rodanu blisko południowego wybrzeża Francji w regionie Langwedocja-Roussillon, miasta o bogatej historii, nazywanego francuskim Rzymem.

Mamy więc obraz zlewiska wód Rodanu i nizin zalanych wodami powodzi tak wysoko, że nad powierzchnię będą wystawały jedynie kilkusetmetrowe wzgórza i podgórskie wyżyny. Powodzie sięgną środka Francji.

W 3 wersie

użyte dość tajemnicze słowo kollos (w oryginale zapisane le collosse zamiast colosse) najpierw daje obraz kolosa, ogromnego kamiennego posągu, czy olbrzymiej budowli z kamienia. Potem każe szukać ukrytej treści. Otóż collet to kołnierz, a osse brzmi jak francuski wyraz: kościany. Następnie nasuwa się nazwa Koloseum (Colosseum), które rzeczywiście przypomina okrągły kołnierz z kolumn jak kości, poza tym swego czasu urządzono na jego obszarze cmentarz. A w starożytności wznosił się obok niego gigantyczny posąg Nerona.
Na tej podstawie komentatorzy uważają, że podobne zalanie wydarzy się we Włoszech, w Rzymie. Przywołując przy okazji „zrujnowany wielki teatr” z czterowiersza 9.83.
Ten wniosek wspiera Westa z 4 wersu, rzymska bogini ogniska domowego. Zgaśnięcie świętego ognia, którego strzegły westalki w starożytności uważano za zły omen dla Miasta. Palenisko było czyszczone tylko raz do roku, 1 marca, który w rzymskim kalendarzu odpowiadał początkowi roku, po czym odnawiano w nim ogień w specjalnej ceremonii, pocierając dwa patyki owocowego drewna. Ostateczne wygaszenie świętego ognia zlecił cesarz Teodozjusz Wielki w 394 roku n.e.

4 wers sugeruje zatem, że po katastrofie uratowani mieszkańcy powrócą na Półwysep, aczkolwiek zaniknie dotychczasowe chrześcijaństwo na rzecz odnowienia pierwotnych rodowych kultów, chroniących życie. Odnowienie życia z kolosa, czyli kamienia na wzór mitu o Deukalionie, zbiegnie się być może z którąś wiosną i marcową datą astrologicznego początku roku.


Istnieje jeszcze jeden czterowiersz,

zawierający wzmiankę o Deukalionie, choć nie pochodzi on z Centurii. Nostradamus zamieścił go w almanachu na 1563 rok. Później wszedł w skład większego zbioru takich almanachowych rymowanych przepowiedni, który powstał już po śmierci Autora i został wydany pod ogólnym tytułem „Presages” (Wróżby). Oto on:

90. Listopad
W trakcie śmierci śmierć ma kąsać, wyrokiem rady - lot, siejący dżumę,
Nie będzie się śmiało Marynarzy napastować:
Deukalion jeden ostatni zamęt ma wywołać,
Mało ludzi młodych: wpółumarli mają drgnąć.

To bardzo ponury obraz.
Wojna światowa spowoduje masowe ofiary, tyle od broni konwencjonalnie niszczącej, co biologicznej, jak widać – świadomie użytej. Celem skażenia mogą być wojska morskie, mariners, zebrane na morzu. Na lądzie pojawi się później niszczący potop. W wyniku wojny, katastrof i zabójczych epidemii pozostanie niewielu młodych ludzi zdolnych odrodzić życie. Chorzy i starcy będą się borykać z przeciwnościami ostatkiem swych sił.

piątek, 28 czerwca 2019

Klimat babiloński.

Stojący w kolejce czterowiersz 1.51 zawierający okoliczności astrologicznie, co do daty II wojny światowej i wskazówkę, co do pory wybuchu trzeciej, już na tym blogu omówiłam w artykule „Data II wojny światowej”, zatem, kto go nie czytał, a jest ciekawy, niechaj tam zajrzy.

Następny w „Proroctwach” 

kwadryn z zaszyfrowaną datą, 1.56, (swoją drogą wiele razy przytaczany przy okazji bardzo od siebie różnych interpretacji) ma swoją parę, którą omówię po nim.

1.56
Ujrzycie wnet i późno dokonanie wielkiej zmiany,
Zgrozy skrajne i windykacje:
Cóż, jeśli Luna wiedziona przez jej Anioła,
Niebo zbliża się do schyłków.

We francuskim rzeczownik vindication nie występuje. Istnieje vindicte – wymiar sprawiedliwości, vingeance – zemsta. Ten wyraz wywodzi się z łac. vindicatio.
Słownik Języka Polskiego tak objaśnia jego sens: 1. dawniej: dochodzenie roszczeń, obrona konieczna, zemsta; 2. dochodzenie własności za pomocą środków określonych w obowiązujących przepisach prawnych.

1 wers daje istotne wskazówki czasowe „wielkiej zmiany”, a w istocie dwóch takich zmian. Zwrot w 3 osobie liczby mnogiej, wy, świadczy, że Nostradamus mówi przede wszystkim do Francuzów. O czymś, co wydarzy się dwa razy, czyli: prędko, wcześniej (takie jest znaczenie tost) niż to drugie, oraz drugi raz późno (a nie później) także w rejonie bezpośrednio dotykającym Francję, czyli na południu kontynentu. Zapamiętajcie ten zwrot „wnet i późno” (tost & tard), bo nasz Autor zastosował go kilka razy w podobnym znaczeniu. Późne czasy to obecne, w których żyjemy. Wynika to z analizy i porównań czterowierszy już spełnionych oraz podobnych sformułowań z almanachów. Zawsze, gdy nasz Autor używa określenia „długi czas”, „późno”, chodzi mu o okres długiego pokoju po II wojnie światowej, a raczej jego końcówkę.

2 wers daje opis wydarzeń, o jakich mowa. Bardzo skrótowy, ale ciekawy.
Horrory, okropieństwa, przerażenia ekstremalne, skrajne i krańcowe, czyli dobiegające punktu najwyższego i przemieniające się w przeciwieństwo – wstręt, odrazę, budzenie przerażenia i odpychanie tego, czego padło się ofiarą. Windykacje niosą ze sobą zemstę, ale i prawomocne żądania i roszczenia, pod karą za ich niespełnienie. To opis starcia dwóch sił, strasznych dla siebie nawzajem wraz z biegiem czasu. Ci, którzy zabijali, porazili i ograbili drugich znaleźli się w tych samych opałach, gdy ofiara zaczęła się bronić, walczyć i okazała tyle samo siły przy odbieraniu tego, co zostało jej zabrane przemocą. Mało tego, zaczęła w zamian atakować!

3 wers jest w tonie refleksji, jaką snuje astrolog znający „czasy i pory” i nie dziwiący się takiemu biegowi wydarzeń. Przede wszystkim mamy wskazanie na epokę lunarną, władaną przez anioła księżyca, Gabriela. Czyli okres od momentu napisania przepowiedni do końca XIX wieku. Znajduje się tam gramatyczny kruczek, który na szczęście udało mi się przenieść na polski, zachowując nazwę Luna, w rodzaju żeńskim, a nie męskiego Księżyca, który tę zagadkę zamazałby całkowicie. Otóż „jej Anioł” odnosi się w tym czterowierszu jednakowo do Luny, jak i do wielkiej zmiany, zauważcie proszę!
Księżyc prowadzony przez Anioła zastanawia. Ponieważ mówi o dwóch siłach prowadzących dwukrotną rozgrywkę, ciele kosmicznym i aniele, najpierw panu Księżyca, potem wielkiej zmiany. Sądzę, że to podpowiedź, iż Luna – obszar podległy Księżycowi, czyli władcy klimatu siódmego według perskiej tablicy (więcej we wpisie "Trzeci Klimat"), panujący na obszarze Półwyspu Arabskiego i części Lewantu, miał zostać poprowadzony przez swego anioła, do którego należało rozpoczęcie działania. Kto wie, czy nie chodzi przy okazji o inkarnację wielkiej postaci, władcy, uzurpatora, budowniczego imperium księżycowego. Podobnie ma się stać w kolejnej epoce, przy czym prowadzącym po zmianie będzie anioł Słońca, i – kto wie – jakieś jego wcielenie.

Ponadto mamy znowu opisane w jednym kwadrynie dwie epoki i ten sam proces przemian w nich się dokonujący, dążące do ostatecznej wielkiej konfrontacji. Epokę Księżyca i następną epokę Słońca, w której anioł wielkiej zmiany ma przywieść Lunę do wielkiej transformacji.
Oczywiście anioły planetarne przekładają się na kierunki, kultury i miejsca, którymi władają. W każdej epoce dominuje nad drugim anioł zarządzający. Czyli w epoce lunarnej Księżyc rozpoczyna, dyktuje i rozgrywa swoje interesy w dziedzinach podległych aniołowi słonecznemu. A po wielkiej zmianie czasów, w epoce solarnej dzieje się na odwrót, zaczyna rozgrywki Słońce, dyktując swoje warunki Księżycowi. Mamy zatem odparte ruchy Wschodu na Zachód, podczas rządów Księżyca, i ruchy Zachodu na Wschód, w czasie władania Słońca. Mało tego, ze zwrotu „wnet i późno” wiemy, że zmiany w epoce lunarnej dziać się będą na jej początku i w pierwszej połowie anielskiego wieku, podobnie jak w wieku solarnym w późnym czasie (lecz nie najpóźniejszym).

Czasy i miejsca

4 wers powołuje się na Niebo i schyłki (inclinations) w liczbie mnogiej. O co chodzi?
Trzeba wrócić do systemu Trithemiusa i przypomnieć sobie, że pełen okres stworzenia ma trwać 3 cykle po 7 wieków anielskich, czyli razem 21 wieków po 354 lata i 4 miesiące każdy. Obecnie jesteśmy w okresie panowania ostatniego 21 wieku anielskiego, zamykającego wielki okres kreacji. Nadchodząca po nim złota epoka odpowiada „tysiącletniemu królestwu” z biblijnych proroctw. Będzie miała nowe parametry energetyczne i wibracyjne, które Nostradamus opisał w kilku czterowierszach mistycznych. Zapewne będzie się rozgrywała na wyższym planie niż materialny. Dlatego można wiek Słońca nazwać ostatnim przed „końcem świata”. Jakkolwiek go zdefiniujemy.
Cykl niebiański kończy po kolei dwoje wielkich rozgrywających, Księżyc i Słońce, Gabriel i Michał, którzy poniekąd są swoimi odbiciami, przeciwnikami w grze, dopełniającymi się, a nie niszczycielami. Tocząc grę siłami, którymi dysponują nie dążą do zniszczenia, a do „dokonania wielkiej zmiany”. W naszej ludzkiej świadomości i duszy.
Stąd Nostradamus mówi o schyłkach. Dwóch epok, ostatnich z wielkiego cyklu, który podlega Niebu.
Inklinacja to nie tylko schyłek, ale i skłanianie się ku czemuś. Słońce i Księżyc pokłonią się Niebu, które się pochyla ku nim i przybliża w czasie po nich, a one tego pragną.

Teraz spójrzmy w karty historii.


Wikipedia podaje: „Szczyt potęgi Turcji nastąpił za Sulejmana Wspaniałego, który na przełomie XV i XVI w. [zmiana na epokę księżycową - ES] zakończył podbój południowo-wschodniej Europy (m. in. 1521 zdobycie Belgradu, 1541 – Budy, podporządkowanie Siedmiogrodu), ponadto opanował Bagdad i Jemen; potężna flota turecka narzuciła zwierzchnictwo Algierowi, Tunisowi i Trypolitanii. Po jego śmierci zaczęły się pierwsze oznaki upadku Turcji (m. in. klęska pod Lepanto w 1571) [wnet! od ogłoszenia przepowiedni 16 lat wcześniej - ES]. Zwycięstwo Jana III Sobieskiego nad oblegającą Wiedeń armią turecką w 1683 zapoczątkowało serię klęsk Turcji. W 1699 (na mocy pokoju w Karłowicach) Polska odzyskała część Ukrainy prawobrzeżnej i Podole (zajęte przez Turcję 1672), Habsburgowie otrzymali prawie całe Węgry, Wenecja – Moreę (Peloponez), Wyspy Egejskie i niektóre twierdze dalmatyńskie, Rosja – Azow i Zaporoże. W kolejnych latach w toku wojen z Turcją nieco z wpływów utracono na Bałkanach, ale i odzyskano i zyskano inne terytoria.


Jednym słowem Sułtanat, ramię Księżyca w jego epoce i pod jego ochronnym parasolem rozpoczął rozgrywanie swoich interesów i ambicji na obszarze Słońca, europejskim. Być może to właśnie Sulejman Wspaniały był uosobieniem mocy anioła Gabriela w tamtym okresie. Jego imperium panoszyło się w Europie do XVIII wieku, a po dwóch znacznych klęskach najpierw w morskiej bitwie pod Lepanto ("wnet") i w następnym stuleciu pod Wiedniem musiało podpisać zrzeczenie się wielkiej części zagrabionych terenów. To było to, co mieli ujrzeć Francuzi, współcześni Nostradamusowi, i ogólnie Europejczycy w czasach bliskich od przeczytania owej przepowiedni, w tej samej epoce księżycowej.
W drugiej połowie epoki, którą dokładnie omówiłam przy okazji innych czterowierszy z datami, do akcji weszły inne siły księżycowe, idące ze Wschodu Europy, czyli od strony Rosji. Która zagarnęła wtedy obszar wschodniej Polski, przynależnej do strefy słonecznej. Opowiadają o tym dwa dodatkowe czterowiersze, które zanalizowałam w artykule: „Starcia Zachodu ze Wschodem w Europie”. Opisują one podobnie wielkie ruchy wschodnio-zachodnie, ale z akcentem na wydarzenia w rejonie północno-wschodnim Europy. Te, które teraz rozważamy, koncentrują się na podobnych ruchach, ale w rejonie południowo-bliskowschodnim.

Kolejna epoka, Słońca rozpoczęła się wybuchem I wojny światowej, odrodzeniem Polski i potężnym, choć podziemnym solarnym uderzeniem ku Rosji, strefie księżycowej, o której nie ma mowy w tym czterowierszu. Wysłani tam specjalnym zaplombowanym pociągiem rewolucjoniści, pod wodzą Lenina, dokonali wielkiego skrajnego okropieństwa Rewolucji Październikowej na obszarze rządzonym przez Księżyc. Niedługo potem ruszył tam, wzniósłszy hasło Drang nach Osten Hitler z armią pod znakiem swastyki. Do jego wojny dołączył jeszcze Kraj Wschodzącego Słońca, osaczając Księżyc niejako z dwóch stron. Po wojnie atakujący zostali rozliczeni, powstały nowe granice i nowe strefy wpływów.
Teraz jesteśmy w okresie długiego sennego pokoju, „czasów miododajnych i rozkosznych”, które mają się nagle, jednego dnia obudzić w obliczu wielkiego ataku. I horrory i windykacje mają się powtórzyć. Tym razem ruch należy do Bliskiego Wschodu, tzw. Orientu i Lewantu, taka gra.

1.55
Pod przeciwnym klimatem Babilońskim,
Wielki nastanie krwi przelew,
Jak ląd i morze, powietrze, Niebo stanie się krzywdzące,
Sektami, głodem, zarządzonymi zarazami, zmieszaniem.

Ten czterowiersz jest partnerski wobec poprzednio przytoczonego i opisuje przyszłe szczegóły wobec tamtego. Nie ma tu Luny, ale jest przeciwnik na podległym jej obszarze Arabii, zamiast ekstremalnych horrorów – wielki rozlew krwi, a w miejsce Anioła wiodącego występuje Niebo, wymienione także w drugim kwadrynie.

Climat, znaczy: strefa, atmosfera, kraina. Nostradamus znów nawiązuje do perskiej tablicy „Siedmiu Klimatów”, według której strefą Babilonii, obejmującą dzisiejszy Irak (jak również dodatkowo Izrael), zarządza Słońce. Mimo, że cała Arabia, ujście Tygrysu i Eufratu oraz Jemen podlegają Księżycowi. Zaś religia islamu i narody arabskie podporządkowane są Marsowi.
Wzmianka o przeciwieństwie (l`opposite) podpowiada wrogość, starcie, niezgodę na tym obszarze, w czasie władzy anioła solarnego (na dawnym terytorium Babilonii), mającego jak pamiętamy poprowadzić Lunę (Arabię) ku wielkiej zmianie.
W 2 wersie, mającym składnię nieco dziwną dla Francuza można odczytać, odnosząc grande do l`opposite a nie effusion, że nastanie wielka opozycja w klimacie Babilońskim od rozlewu krwi.

Zrozumieć

Współcześni komentatorzy przypisali tę przepowiednię I Wojnie w Zatoce, która wybuchła w styczniu 1991 roku, gdy żołnierze przybyli spośród zimy (czyli jakoby przeciwnego klimatu, w rozumieniu pogody) prosto w upał pustyni. I uznali ją za wypełnioną.
Rzeczywiście, czterowiersz oddaje uwarunkowania tego konfliktu, wzburzenie krajów sąsiednich, dramatyczne wydarzenia na obszarze Półwyspu i późniejsze srogie „windykacje” narzucone przez zwycięzców. Atak Iranu na Kuwejt i podpalenie szybów naftowych doprowadziły do wielkiego skażenia powietrza. Walka toczyła się na morzu i na lądzie. Niemniej, zważywszy czasową przestrzeń zawartą w poprzednim czterowierszu trudno jest przypisać tę opowieść tylko temu jednemu konfliktowi. Nawet, gdy dołączymy II wojnę w Zatoce, w której zginął Husajn, a państwo irackie od tamtej pory jest targane wewnętrznymi konfliktami i podlega rozpadowi struktur. To sformułowanie „Niebo krzywdzące/niesprawiedliwe/bezprawne” nie wydaje się jeszcze do końca wypełnione. Choć widzimy obecnie na własne oczy przepowiedziane niedobre skutki dwóch interwencji wojennych w Iraku.
Poza tym, pamiętając zapowiedzi z czterowiersza partnerskiego, spodziewać się jeszcze należy horroru i windykacji ze strony Luny na obszarze południa Europy.

Istnieje inny sposób odczytu i tłumaczenia tego czterowiersza. Trzeba wziąć go pod uwagę.

Pod opozycją klimat Babiloński,
Wielką będzie od krwi przelewu,
Nim lądu i morza, powietrza, Niebo stanie się niesprawiedliwe,
Sekty, głód, rządzone pomory, zmieszanie.

4 wers wymienia wiele krzywd, spadających z morza, lądu i powietrza, jak sądzę ze strony losu, układów gwiezdnych i kosmosu, bowiem Niebo nie jest tu atmosferą, wymienioną osobno jako powietrze, lecz zasadą boską, sferą wyższą, ponad ziemską, rządzącą przeznaczeniem i cyklami czasu. Wiąże się także z religią, wiarą w raj po śmierci, obietnicę Allacha, być może więc Nostradamus napomyka o fanatyzmie, który ogarnie wojowniczych muzułmanów, wymierzających karę w imieniu Boga.
Sekty oznaczają terrorystyczne i ekstremistyczne ugrupowania arabskie, ale także fanatyczne partie i organizacje religijne prące do wojny i niezgody. "Głód" to w Centuriach kryzys i drożyzna, rządy i pomory mają wersje zapisu bez przecinka rozdzielającego, co sugeruje, że owe „dżumy”, czyli masowe śmierci mają być zlecane przez rządzących, a zmianom u sterów władzy towarzyszą mordercze starcia. Ostateczna konfuzja na koniec, wymieszanie wszelkich nieszczęść razem i zmieszanie wewnętrzne, duchowe, jako rezultat, niestety nie wróżą nic dobrego w tym rejonie, aż do końca „późnego czasu”. 
Klimat Babiloński jest już przeciwny, ogarnięty duchem opozycji i niezgody. Nie nastała jeszcze niesprawiedliwość Nieba, i w tej chwili nie sposób ostatecznie stwierdzić, co się za tym sformułowaniem kryje.

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Podbój arabski w Europie.

Kolejny czterowiersz z pierwszej centurii zawierający zaszyfrowane daty jest na tyle zagadkowy, że wypada mi najpierw przybliżyć wam ową zagadkę. Jej rozwiązanie, jak zawsze, należy w dużej mierze do przyszłości. Choć wydaje mi się, że zrozumienie jej już teraz jest jak najbardziej możliwe.
Oto on:

XXVIII.
La tour de Boucq craindra fuste Barbare,
Vn temps, long temps apres barque hesperique:
Bestail, gens, meubles, tous deux ferôt grâd tare,
Taurus, & Libra, quelle mortelle picque?

1.28
Wieża z Boucq przerazi się zbrojnego okrętu barbarzyńskiego,
Jednego czasu, długi czas po barce hesperyjskiej:
Bydła, ludzi, ruchomości, obydwa spowodują wielką stratę,
Byk i Waga, cóż za śmiertelna pika?

Najpierw zajmę się omówieniem szczegółów.
Otóż istnieje we Francji starożytna miejscowość Boucq, która znajduje się na terenie obecnego Regionalnego Parku Narodowego Lotaryngii, blisko brzegów rzeki Mozy. Są pozostałości świadczące o funkcjonowaniu tej wioski już w czasach rzymskich. Dawniej nazwę pisano Briaco, Bouch, Boc i Bouc, a wywodzi się ją od wyrazu bouche, ujście, lub germańskiego buche, oznaczającego drzewo bukowe. Znajduje się tam też stary zamek z niewielką wieżą. Jednak, co najważniejsze: mimo że wiele wokół niej strumieni i stawów, to leży z dala od morza. W jaki sposób zatem miałaby się przerazić pojawieniem się okrętu barbarzyńców?

W takim razie szukamy dalej i znajdujemy coś, co wydaje się lepiej pasować do treści 1 wersu. Nieduża miejscowość pod Marsylią, Port-de-Bouc – leżąca w Prowansji, w Delcie Rodanu. Znajduje się przy ujściu kanału Caronte, który łączy Staw de Berre z Zatoką Fos i Morzem Śródziemnym. Miasto służy także żegludze kanałowej z Arles do Bouc. Nazwa miasteczka jest wymieniona w formie Portus de Boc w 1147 roku. Wywodzi się ją z łaciny lub prowansalskiego, od wyrazów odnoszących się do ujścia, albo kozła. Istotnie, przy wejściu do portu znajduje się obecnie niezbyt okazała wieża obserwacyjna.

Dawniej ta zagadka mogła wydawać się wręcz absurdalna, wyjaśniona jedynie nieścisłością pisowni nazwy miejsca. Jednak dzisiaj myślimy już inaczej. Wiemy, że można dokonać precyzyjnego i niszczącego ataku z dużej odległości.
Wyraz fuste, który tłumaczę jako okręt zbrojny, pochodzi od łacińskiego fustis - beczka, puszka oraz fustigo – bić, uderzać, walić. Jest to też nazwa domu z bali drewnianych. Do tego fr. futé to: sprytny, przebiegły, chytry.
Fuste/s - z powodu pisowni może w takim razie wiele znaczyć, dosłownie to: leże, beczka, pień drzewa, też: łoże karabinu, jak również może odnosić się do chłosty, strzelb i rakiet. Po francusku ma związek z: fusil – strzelba, fusant - pocisk, fusee - rakieta, raca, fuser - rozpryskiwać, wybuchać, oraz fustigation – chłosta. Jak widać tłumaczenie dosłowne jest niemożliwe, choć przymierzałam się do użycia wyrazu fuzja. Nostradamus użył go jeszcze w qq. 2.81, 7.26 i 8.21, właśnie w kontekście ataku z morza z broni palnej.

Podsumowując, mamy w 1 wersie wiadomość, że w Lotaryngii powstanie przerażenie z powodu pojawienia się u wybrzeży w okolicach Marsylii zbrojnego okrętu (być może podwodnego, zważywszy znaczenie beczka) należącego do nacji arabskiej. Bowiem Barbarcami w Centuriach są przeważnie (acz nie zawsze) Arabowie, zamieszkujący tereny Afryki Północnej, zwane na dawnych mapach Barbarią.


W drugim wersie natomiast jest wzmianka o barce hesperyjskiej, która podobnemu przerażeniu musiała oprzeć się dawno temu. Pierwsze skojarzenie wyrazu barka (barque) to Kościół Katolicki, katolicyzm. Drugie skojarzenie – Barcelona. Istotnie hesperyjska, czyli hiszpańska. Nostradamus często używał tej nazwy właśnie dla Hiszpanii, nie dla jakiegoś ogólnie rozumianego Zachodu, jak sugeruje wielu komentatorów. Gdy w czterowierszach pada nazwa Hesperii chodzi zawsze o Hiszpanię, no, może jeszcze o jej zachodnie kolonie w Ameryce Południowej. Należy ponadto wykluczyć papieża z Hiszpanii, którego bodaj nigdy nie było.

Zajrzyjmy na karty historii. Wielki podbój arabski odbył się w VIII wieku. Rozpoczęty napływami przez morze grup rabusiów i piratów. W rezultacie na terenie półwyspu Iberyjskiego uformowały się kalifaty arabskie. Jednak poszperajmy w temacie Barcelony, która jest stolicą Katalonii. Otóż w VIII wieku opanowali ją Arabowie, lecz zostali częściowo wyparci przez Karola Młota po bitwie pod Poitiers w 732 roku. Około 800 roku powstała niezależna marchia ze stolicą w Barcelonie, której zadaniem była walka z Maurami. W początkach X wieku Katalonia uniezależniła się od monarchii frankońskich. Po rozpadzie kalifatu w 1031 roku kraj zmienił się na dziesiątki małych, niepodległych muzułmańskich państewek, a kraje chrześcijańskie położone na północy i zachodzie Półwyspu zaczęły powiększać swoje terytoria, wśród nich była także Katalonia.

2 wers czterowiersza zawiera szyfr czasowy. „Jeden czas i długi czas”... nieco to przypomina przepowiednię otrzymaną od Anioła przez proroka Daniela, która brzmi:
Powiedziałem do męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki: «Jak długo jeszcze do końca tych przedziwnych rzeczy?» I usłyszałem męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki. Podniósł on prawą i lewą rękę do nieba i przysiągł na Wiecznie Żyjącego: «Do czasu, czasów i połowy [czasu]. To wszystko dokona się, kiedy dobiegnie końca moc niszczyciela świętego narodu»." [Ks. Dan. 12.6-7]
Ot, skojarzenie, ale treściwe. Przyjmuję, że „długi czas” to okres tysiąca lat. 1, czyli un i trzy zera, długa jedynka... A jeden czas to część dziesiąta tego okresu (wyraz temps powtórzony jest 2 razy), czyli stulecie, wiek i ewentualnie jeden rok (un jest tylko jedno). I nie chodzi o dokładną datę początku, ot zaokrąglony do pełnego okres. Jeden, un, oznacza także pierwszy.

Dwa pierwsze wersy opowiadają zatem taką rzecz: najgłębsze obszary Francji zaczną się bać, gdy u wybrzeży pojawi się z morza nawała arabska. Tak wielki podbój miał już miejsce w Hiszpanii, w której jedynie nielicznym, w tym katolickiej Barcelonie udało się z trudem zachować niezależność. Podbój zakończył się tysiąc lat wcześniej, a w pierwszym wieku na początku kolejnego tysiąclecia pojawi się ponownie. Najazd będzie polegał na dzikiej grabieży i niszczeniu mienia mieszkańców, tak jak poprzednio działo się na Półwyspie Hiszpańskim.

Teraz przejdźmy do ostatniego wersu. Wymienione są w nim dwa znaki Zodiaku, Byk i Waga. Oboma rządzi Wenus. Patronuje ona islamowi, świętującemu piątek, dzień wenusjański.
Znaki mogą zarówno oznaczać miejsca podległe tym znakom, jak czas. 
Zbadajmy o jakie miejsca może chodzić.

Polski astrolog Michał Falkener z Wrocławia tak pisał:
Byk. Co do ziem rości sobie prawo do Irlandii, wreszcie wszystkich ziem prowincji położonych wokół wybrzeży morza w kierunku Azji Mniejszej, które ciągną się do Konstantynopola. Kieruje Małopolską i licznymi częściami Azji Mniejszej, które obecnie Tatarzy i Goci najdzielniejsi bardzo mocno dzierżą. Również Białorusią, której miastem bardziej wyróżniającym jest Nowogród. Miastami spod Byka są: Bolonia, Siena, Peruzja, Poznań i Jerozolima.
Waga. Spośród ziem obejmuje Indie i częściowo Etiopię, Libię, posiada Toskanię, ponadto w Egipcie ma udział, prócz tego miasta w Austrii, którymi się troszczy. Sławniejszymi są Norymberga, Alzacja.

Dodajmy, że w kulturze masowej Byk jest symbolem Hiszpanii, gdzie odbywają się sławetne corridy. Do których nawiązuje ostatni wyraz w czterowierszu: pika! Niezbędne narzędzie mordu w rękach matadorów. Oto Europa, symbolizowana w micie greckim przez byka dozna dzikiego krwawego i dokuczliwego ataku "piką" z południa.


A teraz zbierzmy informacje

Trwa właśnie „jeden czas” pierwszego stulecia trzeciego tysiąclecia od narodzin Jezusa Chrystusa. Tysiąc lat po upadku władzy i wycofaniu się Arabów z Półwyspu Iberyjskiego.
Zerknijmy w efemerydy.
Wielka koniunkcja Jowisza i Saturna na przełomie tysiącleci odbyła się w znaku Byka właśnie, w połowie 2000 roku! Po ataku na WTC w Nowym Jorku w 2001 roku (un temps, jeden czas, jako pierwszy rok po długim czasie tysiąclecia) Stany Zjednoczone wydały wielką wojnę z terroryzmem islamskim na świecie. Pewny siebie prowokator zamachał czerwoną płachtą przed nosem dzikiego zwierza.
Niewykluczone więc, że owa pika oznacza nie-jednorazowy, prawdopodobnie wzajemny, spektakularny atak niszczący wielki i daleki cel z powietrza, weźmy to pod uwagę. Nagły krwawy zamach, jako prowokacyjna pika.
Drugi wymieniony znak może określać koniec owych morderczych inwazji zamorskich. Otóż Jowisz z Saturnem spotkają się znowu w znaku Wagi w 2040 roku, zapoczątkowując nowy okres 20-letni. I znów wracamy jak bumerang do 2060 roku... Oba znaki, a raczej 20-letnie cykle w nich rozpoczęte mają przynieść wielkie straty i zniszczenia...

W ten oto zwarty sposób w kilku słowach Nostradamus określił wydarzenia, analogię historyczną do podobnych w przeszłości, ich miejsca oraz czas ich wystąpienia i trwania.

piątek, 7 czerwca 2019

Koniec medycyny współczesnej.

Pisałam już o tym czterowierszu przy okazji epoki solarnej, ale nie szkodzi przypomnieć ustalenia.
W poniższym kwadrynie występuje wyraźne wskazanie na system Trithemiusa i jego aniołów planetarnych patronujących anielskim latom, a dla nas ludzi wiekom. Mowa w nim jest bowiem o epoce Księżyca. Ponadto akurat ta wróżba zawiera rzadki smaczek, mianowicie podaje nazwisko bohatera swojej epoki. I z tego powodu bywa często cytowana.

XXV.
Perdu trouvé caché de si long siecle,
Sera pasteur demy Dieu honnoré:
Ains que la Lune acheve son grand siecle,
Par autres vents sera deshonnoré.

1.25
Zgubionego znalezionego ukrytego za jakże długiego wieku,
Będzie pasterz pół Bogiem czczony:
Tak, jak Luna dopełnia swą wielką epokę,
Przez inne wiatry zostanie czci pozbawiony.

Zresztą jest możliwy drugi wariant zapisu (bez akcentów) i tłumaczenia 1 i 2 wersu, który brzmiałby analogicznie w treści tak: „Zgubione odkryte ukryte za jakże długiego stulecia, Będzie pasterz pół Bóstwem czcił:” Pozostaję przy wersji z pierwszego bardzo starannego i przemyślanego wydania „Proroctw”.

Wielka epoka Księżyca”, „długi wiek” to zapewne długi rok anielski, trwający 354 lata i 4 miesiące. Jak podają obliczenia Trithemiusa trwał on od 1527 do 1881 roku. Dr Guinard i inni badacze francuscy ustalili, że koniec panowania ostatniego anioła Słońca, który nastąpił po Lunie, wypada w 2242 roku. Jest on równoważny z powrotem na tron anioła Saturna i nastaniem złotego wieku, a także z „wielką liczbą 7”, czyli siódmym tysiącleciem, tj. 6001 rokiem od stworzenia świata w żydowskim kalendarzu. Jeśli znamy datę końcową, terme prefix, łatwo jest ustalić początek wieku Słońca, zwyczajnie odejmując od 2242 roku 354 lata i 4 miesiące. Otrzymujemy wtedy 1887 rok i 8 miesięcy, jako zakończenie panowania Luny-Księżyca i automatycznie początek epoki solarnej.

Wyżej zacytowany czterowiersz zdaje się potwierdzać owo obliczenie.
Otóż wielu komentatorów połączyło tajemniczego pasterza (pasteur, w języku francuskim znaczy też: pastor) z Ludwikiem Pasteur, który wynalazł penicylinę, remedium na niewidzialne gołym okiem bakterie! Zmieniło to medycynę współczesną diametralnie, a antybiotyk „czci się” niby lek na wszelkie bolączki. Dawne osiągnięcia medyczne poszły w zapomnienie i są lekceważone, bytując w cieniu bóstwa Szczepionkowego i Antybiotykowego. Wyniki jego prac stały się fundamentem rozwoju nauk mikrobiologicznych, których rozkwit przypadł na epokę solarną i kwitnie w naszych czasach niepodważalnie.
Wikipedia podaje, że Instytut Pasteura został założony w dniu 4 czerwca 1887 roku, a zaczął swoją działalność 14 listopada 1888 roku. W takim razie jest to moment „dopełnienia wielkiej epoki lunarnej”, która w ten sposób i w tym momencie przekazała berło władzy aniołowi Słońca.

Według obliczeń Roussata, które znał Nostradamus, opartych na Euzebiuszu, wejście Słońca na tron przypadło w 1887 roku, co odpowiada w niewielkim przybliżeniu dacie wywiedzionej z Pierwszej Chronologii Nostradamusa.

Autres vents, inne wiatry, próbuje się czytać jako: autres gents, inni ludzie, widząc tu licznych niedowierzających odkryciom Pasteura. Ta interpretacja jest naciągnięta, gdyż komentatorzy przyjęli, iż przepowiednia już się całkowicie wypełniła. Tymczasem uważam, że zupełnie nie! Bowiem owe wiatry to początek cykli planetarnych wielkich koniunkcji odbywających się przeważnie w znakach żywiołu powietrza nieomal do końca ery Słońca, począwszy od 2020 roku.

Wróćmy do dat.
Triumf szczepionek, pasteryzacji i penicyliny zaczął się w momencie końca „epoki Księżyca”, a zatem w podobnym okresie, o czym mówi 3 wers kwadrynu, czyli na końcu kolejnego cyklu anielskiego ten rodzaj leczenia straci wartość i uznanie. Miałoby się to zatem wydarzyć około różnie ustalanego terminu odgórnego, 2235/43 roku, gdy anioł Słońca ustąpi aniołowi Saturna. A jednak ten wniosek, acz słuszny nie jest ostateczny.

W tym momencie dziejowym możemy już tyle z owej przepowiedni zrozumieć, iż podobnie jak mikrobiologia, antybiotyki i szczepionki zyskały niepodważalny prym w medycynie solarnego wieku, to jakieś tajemnicze wpływy, trendy, jak również tragiczne doświadczenia epidemiczne i katastrofalne zniszczenia pozbawią ową wielbioną medycynę dotychczasowej czci i poszanowania.
1 wers daje się rozumieć na tyle wielorako, że możemy już sobie dopowiedzieć, iż to, co na początku było zbawczym odkryciem, na koniec stanie się skrytą zgubą dla chorych i leczonych za pomocą mikrobiologicznych wynalazków, pasteryzacji zastosowanej do mleka, antybiotyków tysięcznej generacji, szczepionek z dodatkiem metali ciężkich. W zamian być może zrodzi się coś nowego i niezwykłego, i zdetronizuje mikrobiologię do cna. Gdzie? Na wschodzie Europy, w monarchii lunarnej (3 wers).
O dokładnym czasie tej detronizacji mówi 2 wers: nauka odkryta przez Pasteura będzie czczona przez połowę epoki boga słonecznego [pół-Boga], czyli mn. w. 177 lata i 2 miesiące!

Dodajmy zatem. Rachunek jest prosty:
1887 i 8 miesięcy + 177 lata 2 miesiące daje 2064 rok i 10 miesięcy, blisko 2065. Otrzymujemy datę pojawienia się Tęczy i potopów zatapiających większość kontynentu od południa i zachodu ku wschodowi. Którą już otrzymaliśmy badając czterowiersz 1.17.

Podam jeszcze, jako puentę przepowiednię z Prawdziwej Prognozy za 1567 rok, prozą, którą kocham specjalnie z racji tego, że nasz Autor opisuje tam szczegółowo czas rozliczeń i zmian mentalności społecznej w jakimś miejscu w Europie, które zachowa bardzo długo prawo i porządek u siebie. Nim wszystko zostanie zburzone przez „katastrofę od fal”. Zdanie pochodzi z wróżby na wrzesień. Posłuchajcie:

Czas grozi nam pogodą pochmurną i dżdżystą, i wilgocią wraz z niedobrym ochłodzeniem. Najbardziej krzepcy w opieraniu się zębowi czasu i starzy nieustępliwi, będą mocno chorzy, wręcz to lekarze stracą wtedy całe rozeznanie, jeśli nie pomogli kunsztem kowali, od których będą zmuszeni pożyczać w to miejsce receptę. Lud zejdzie się, by wykonać egzekucję pewnej wielkiej miary, która spowoduje cudowne rozradowanie. Wiatry staną się jakże porywiste, które oddadzą bezlik odkrytych domów.”

Wzmianka o dżdżystej pogodzie sugeruje okolice czasu pojawienia się Tęczy, czyli począwszy od 2060 roku. Kunszt kowalski to aluzja do naszej współczesnej medycyny, bezradnej do tego stopnia, że zamiast leczyć chorobę sięga do sztuki chirurgicznej wymieniając chore narządy, zamiast je leczyć. Także aluzja do danielowego "pomieszania gliny z żelazem", czyli kto wie, cyborgizacji człowieka. Owa egzekucja wielkiej miary będzie odwróceniem się całkowitym od proponowanych rozwiązań, być może będzie to jakiś akt zniszczenia dziwacznych wynalazków. No, i mamy na koniec ogromne wiatry...