czwartek, 13 czerwca 2019

10 kwietnia roku dziesiątego.

Kolejny czterowiersz zawierający wskazówkę co do daty, przez wieki obrósł w wiele interpretacji i legend. Ponieważ jego rozwiązanie wymaga solidnego udowodnienia, skupię się najpierw na przedstawieniu wam wszystkich zagadek i ustaleń, dokonanych przez dawniejszych komentatorów.

I, XLII.
Le dix Calendes d'Auril de faict Gotique,
Resuscité encor par gens malins:
Le feu estainct, assemblee diabolique,
Cherchant les os du d'Amant & Pselin.

1.42
Dziesiąty Kalenda kwietniowego w istocie Gocki,
Odrodzony jeszcze przez ludzi podłych:
Ogień wygasły, zgromadzenie diabelskie,
Szukające kości należnej Kochanka i Pselina.

Zacznę od tego, że pierwsze, co należy zawsze zrobić, biorąc się za jakiś kwadryn, to przeczytać sąsiednie czterowiersze. Tam może (choć nie zawsze się to dzieje) znajdować się naprowadzająca podpowiedź, dopowiedzenie, czyli para przyczynowo-skutkowa.
W tym przypadku rzecz jest od razu nader zastanawiająca, ponieważ aż 3 następne kwadryny dotyczą kwestii kościoła katolickiego i generalnie religii chrześcijańskiej. Mamy więc do czynienia z dwiema parami czterowierszy połączonych jednym wspólnym wątkiem. Zaś następny czterowiersz wobec omawianego, o numerze 1.43 opowiada dokonaną już historię, którą oglądaliśmy własnymi oczami (przynajmniej moje pokolenie).

1.43
Przedtem, nim zachodzi odmienienie Imperium,
Wydarzy się jakaś rzecz wielce cudowna:
Obóz zliniały, słup porfirowy,
Wystawiony, przeniesiony na skałę zwadliwą.

Krótko, ten wiersz przepowiada rzeczy, które wydarzyły się w Polsce, cudowną zmianę skóry rządzącej partii komunistycznej, wybór papieża z Polski i przeniesienie go do Watykanu, co poprzedziło zmianę ustroju w Rosji i innych krajach bloku sowieckiego.
Jeśli istnieje związek partnerski wobec omawianego teraz przeze mnie czterowiersza, to należy wziąć pod uwagę, że musi opisywać on skutki, czyli zakończenie niniejszej historii. I, gdy ten przytoczony drugi czterowiersz opisał początek okresu triumfu katolickiego sztafażu wartości i polityki na świecie, to poprzedzający dotyczy niewątpliwie zakończenia rozpoczętych wtedy zmian.

Minione ustalenia badaczy


Teraz omówię wszystko, co ustalono na temat czterowiersza 1.42. Aby przedstawić wszelkie znane mi fakty i sugestie zawarte w nim i móc na koniec wykluczyć, lub wesprzeć wnioski ostateczne. Jeśli kogoś to znudzi, proszę, aby przeszedł od razu do wniosków końcowych.


Otóż 1 wers: Le dix Calendes d'Avril de faict Gotique, ma kilka różnych wczesnych, a więc równoprawnych wersji zapisu, które komentatorzy od wieków skrupulatnie brali pod uwagę. Ten prawidłowy zapis starym drukiem zawiera już w wyrazie Avril dwuznaczność, ponieważ v pisane dawniej literką u, nasuwa oczom sylabę z łacińskiego słowa aurum, czyli złoto. 
Także Le dix, dziesiąty, odnoszony do dnia dziesiątego Kalend, w Zielonej Mowie ukazuje się jako l`edict, edykt. Co jest tajemną wskazówką na temat ustawowej zmiany starego kalendarza rzymskiego na nowy.
Istnieje ponadto inna wczesna wersja druku: Le dix Calendes d'Apuril de faict Gotique – gdzie nazwa kwietnia zapisano Apuril, jakby z łac. aprilis, lecz od czasownika apurer, sprawdzić rachunek, czyścić złoto.
Albo gdzie indziej występuje wyraz Kalendy (od łac. Kalendae) pisany Kalende, czyli w liczbie pojedynczej (Kalenda), dosł. „dziesiąta Kalenda Kwietnia”, a ponieważ Kalendy nie mają l. pojedynczej, wskazuje na skrót od wyrazu kalendarz, czyli "kalendarzowy 10 kwietnia".
Istnieje także ukryty wyraz w złożeniu: de faict (w istocie, w gruncie rzeczy), czytany razem jako defaict, czyli: defekt, wada, uszkodzenie.
Także Gotique, rozumiany jako Gocki, lub Gotycki, odnosi się najbardziej do Gotów, gockiego. Komentatorzy widzieli w nim również ukryte znaczenie: gnostique, gnostycki.
W dodatku, gdy przeczytać f jako s dostajemy słowa sainct Gotique, "święty Gocki"!
Ów pierwszy wers jest najważniejszy, jeśli chodzi o umiejscowienie sprawy opisanej dalej w czasie. Sami widzicie: co słowo to wieloznaczność i zagadka!

Tajemnice kalendarzy


Na temat Kalend Wikipedia podaje, co następuje: „Kalendy (łac. Kalendae) – w kalendarzu rzymskim pierwszy dzień każdego miesiąca. Termin ten nie ma żadnego (poza tradycyjnym) znaczenia w słonecznym kalendarzu juliańskim. Natomiast w pierwotnym kalendarzu księżycowym mianem Kalendae określano pierwszy dzień po nowiu, czyli ten dzień, w który po zapadnięciu zmroku księżyc powinien znowu stać się widoczny. Oznaczało to początek nowego miesiąca.
Zmiany rzymskiego kalendarza księżycowego na słoneczny dokonał Juliusz Cezar w 46 roku p.n.e. Odtąd o początku miesiąca nie decydowały nowie księżycowe, dodano także lata przestępne. Kolejnej reformy dokonał papież Grzegorz XIII w 1582 roku, czyli 15 lat po śmierci Nostradamusa. Nowy kalendarz upowszechnił się w krajach katolickich, lecz kraje protestanckie wraz z prawosławną Rosją, pozostały przy juliańskim kalendarzu. Stosuje się go do dzisiaj w kościele prawosławnym i monofizyckim.

Przy określaniu pory miesiąca w kalendarzu rzymskim wyróżniano 3 dni, Kalendy, Nony i Idy i oznaczano terminy względem tych trzech w porządku malejącym. [W] Wikipedia, cyt. „Pozostałe dni oznaczano jego kolejnością w stosunku do Kalend, Non i Id, licząc wstecz od tych dni. Rzymianie liczyli dni włącznie.”
Dokładny sposób przeliczania dat kalendarza rzymskiego/juliańskiego na gregoriański podaje Wikipedia pod hasłem Kalendarz juliański.
Czyli 10 Kalend kwietniowych, byłby to dziesiąty dzień przed początkiem miesiąca, co przy zastosowaniu ustalonego przelicznika daje 23 marca w używanym obecnie kalendarzu gregoriańskim. Lub 10 marca w starym stylu. Niektórzy mówią, że taki dzień nie istnieje, ponieważ przy dziesiątym dniu odniesienie i nazewnictwo przechodzi na Nony, ale zdaje się, że stosowano również większe niż 10-dniowe okresy w stosunku do Kalend. Nie jestem specjalistką od kalendarzy, jednak to wynika z danych, cytatów, przeliczników i tabel podawanych w Wikipedii. Jeśli się mylę, bardzo proszę o poprawkę. Lub sprawdzenie samemu tego, co mówię.

Niemniej warto zwrócić uwagę, że rozumienie zwrotu Le dix Calendes d'Avril, jako 10 dzień Kalend kwietniowych jest gramatycznie naciągnięte, bo dosłownie brzmi on: „Dziesiąte Kalendy kwietniowe”. Co sugeruje jeszcze zastosowanie okresu 10 lat względem daty dnia i miesiąca w kalendarzu, w którym od czasów Nostradamusa dokonano ustawowej zmiany. Czyli jakiś rok dziesiąty!

Dociekania zachodnich komentatorów


Wzmianka o „czynie Gotyckim” (lub Gockim, faict Gotique) przywołuje czasy, gdy rzymskie imperium w V wieku runęło pod nawałą pogańskich Gotów przybywających z północy i wschodu. Współczesne odkrycia potwierdzają, że były to plemiona z obecnych terenów słowiańskich i wręcz można być pewnym, że chodzi o Słowian. Antyczna kultura, także pod postacią juliańskiego kalendarza została wchłonięta przez obce ludy i chrześcijaństwo, zyskując z biegiem czasu nowy „gotycki” wyraz.

Sprawa zaczęła być uważana za zrozumiałą, gdy odnaleziono w książce Petrusa Crinitiusa fragment, gdzie pada pytanie o Gnostyków (Gnostique ukrywa Gotique i na odwrót), którzy badając sposoby wykorzystania nauk Psellusa i Orygenesa Adamantiusa, gromadzili się 10 Kalend kwietnia, a wtedy ze zgorszenia gasły w mieście wszystkie światła. 
Komentatorzy uznali, że tajemniczy Pselin wymieniony w 4 wersie, byłby zniekształconym nazwiskiem Michaela Constantina Psellosa (1018-1078), filozofa i erudyty bizantyńskiego. Napisał on między innymi dzieło historyczne „Chronologia” i traktat „De Daemonibus”, w którym opisał obrządek czarnej mszy, gdy próbuje się doprowadzić do narodzin Księcia Piekieł w ciele ludzkim. Pisownia wyrazu d`Amant wydaje się zawierać ukryty wyraz Demon i tym samym podpowiadać, że istotnie chodzi o obrządek orgiastyczny, przywołujący demonicznego ducha. Dokonywany przez „diabelskie zgromadzenie” z 3 wersu. Ponadto Psellos zostawił po sobie traktat „Scholion” rekomendujący pisma hermetyczne oraz list, opisujący sztukę robienia złota, czyli alchemię, który wydany w XVI wieku cieszył się znacznym zainteresowaniem.
Ma to ręce i nogi, zważywszy sugestie związane ze złotem, istniejące w ukryciu tego czterowiersza i daje ciekawe podpowiedzi. Przypomnę mimochodem, że „sekta alchemików” występuje w przepowiedniach prozą rodem z kilku almanachów astrologicznych Nostradamusa, o czym już pisałam na tym blogu.

Drugą tajemniczą postacią z tego samego wersu, „Amantem” czyli Kochankiem, byłby według owych komentatorów niejaki Adamantius, metropolita ateński z VIII-IX w. n.e.

Natomiast ludzie podli (gens malins) są w Centuriach związani zawsze z planem „wielkiego malefika-kosy-obłudnika” i działali potajemnie spiskując w obu rewolucjach na zachodzie i wschodzie.

Ukryte wskazówki


4 wers w edycji z 1555 brzmi: Cherchant les or du d'Amant & Pselin. Miano pisane pierwotnie Pfelin, zawiera człon: félin, koci, fałszywy, perfidny. W kolejnej z 1557 problematyczne wyrażenie les or (les to rodzajnik l. mn. zastosowany do wyrazu, który występuje tylko w liczbie pojedynczej or, złoto) zmieniono na les os, kości, lecz zapisano osdu, podpowiadając, że przymiotnik du, należny, w liczbie poj. związany jest z kością (os brzmi jednakowo w obu liczbach), a nie z kośćmi, zatem rodzajnik les należy odczytywać jako zaimek ich i odnieść go do ludzi podłych, bądź Kalend (w takim razie użycie formy pojedynczej Kalenda skierowuje „ich” tylko do ludzi podłych). Wydanie Benoit Rigaud ujednoliciło te szczegóły jako les os du.
Kości wchodzą we francuskim w skład powiedzeń: nie pożyć długo (nie doczekać starych kości), rzucić ochłap (kość) za coś, zająć czymś (kością) czyjąś uwagę, nawiązują też do „gry kostką” i losowania sędziów, aby skazać parę królewską (czyt. 1.65, 9.77). W tym sensie kość należna od Amanta to genetyczne dziedzictwo kogoś ważnego (złoto, jako majątek i splendor władcy, słońca, kość jako problematyczny znaczny zmarły lub przodek, rzucony przedwcześnie na żer podłych ludzi). Dodatkowo oba słowa les or zapisane starym drukiem, blisko siebie wyglądają jak słowo tresor, skarb, któremu brak jednej litery r (jak roi, król).

Wyraz Amant, oryg. d`Amant zawiera ukryte słowa dame, dama, czyli „kochanek pani”.
Z kolei miano Pselin nawiązuje do postaci Selina występującego w Centuriach, a z nią Selene, czyli bogini Księżyca, patronki bizantyńskiego Wschodu. Dodanie litery P każe szukać sensu w wyrazie: pseudo, a więc jest to ktoś inny od Selina (pseudo-Selin), bohatera (a może miejsca bohaterskiego) wielu czterowierszy traktujących o wydarzeniach z naszej przyszłości. Są wersje, w których to miano zapisano Psellin, co można odnieść do nazwiska Psellosa, albo widzieć w tym ukryty wyraz pelle, użyty kilka razy w Centuriach, w sensie łopaty/pelisy, symbolu „rudej dziwki” czyli Nierządnicy babilońskiej, o której pisałam w innym artykule i służb specjalnych, wśród których zajęcie grabarza bywa częste. Bądź wyrazy P+sel (sól, księżyc)+ lin (len) lub ligne - linia, kierunek.

Historia interpretacji tego czterowiersza jest bogata. Oprócz Psellosa, gnozy i „obrzydliwego” obrządku odprawianego 10 dnia Kalend kwietniowych, dopatrzono się w imieniu Amant nazwiska Amand, VI-wiecznego biskupa Maastrichtu, założyciela wspólnot zakonnych. Byłby on symbolem (dość jednak mało wymownym i naciąganym) misyjnej działalności zachodniego chrześcijaństwa. Uważano również, że czterowiersz zapowiada wprowadzenie nowego kalendarza, ustanowionego od 1792 we Francji, w którym rok rozpoczynał się 21 marca, w zgodzie z wejściem słońca w znak Barana. Ogień zgasły miałaby to być zbrodnia dokonana na rodzinie Burbonów na mocy głosowania Zgromadzenia Narodowego (tu diabelskiego).
Te interpretacje płyną jednak z naciągniętych wniosków z niedokładnie tłumaczonego 4 wersu, rozumianego jako „kości Amanta i Pselina”, tj. utrata tradycji i nauk starej religii ze wschodu i zachodu.

Ostateczne przyporządkowanie zdarzeń


Teraz przechodzę do sedna sprawy i moim zdaniem najwłaściwszej interpretacji tej przepowiedni.

Po katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku, dnia 10 kwietnia 2010 roku, z prezydentem Kaczyńskim i jego świtą na pokładzie natychmiast zaczęto dopatrywać się w czterowierszu 1.42 uprzedniej zapowiedzi tego właśnie wydarzenia. Z początku byłam temu tłumaczeniu przeciwna, ale po przemyśleniu szczegółów uznaję, że muszę przyznać rację odkrywcy, bądź odkrywcom, których nazwisk nie znam, więc niestety nie mogę tu podać. Blokowało mnie moje przywiązanie do efektów poszukiwań dawniejszych komentatorów i przeświadczenie, iż chodzi jednak o datę podaną sposobem starorzymskim.

Bowiem, i „dziesiąte Kalendy” i „dziesiąty dzień kalendarza kwietnia” rzeczywiście pasują do daty dnia, miesiąca i roku, 10.IV.2010 roku, choć odpada wtedy kalendarz starorzymski i wynikająca z niego inna, marcowa data. Choć może nie odpada, bo przecież wszystkich faktów, poprzedzających katastrofę nie znamy. Ja bezapelacyjnie przyjmuję, że jest to raczej wskazanie samego Nostradamusa na to, że kalendarz zostanie w przyszłości zmieniony, oficjalnym edyktem w Rzymie, i że data z czterowiersza została podana zawczasu w zmienionym stylu. W takim razie byłoby to jego nader dowcipne (i chyba jednorazowe, o ile wiem) zaznaczenie względem późniejszych komentatorów uważających, że był zdolny posługiwać się jedynie kalendarzem juliańskim, iż znał przyszłe datowania równie dobrze, jak współczesne mu i przeszłe!
Tak, to jest w stylu Nostradamusa lubującego się w zagadkach i wyprowadzaniu w pole. Z całą pewnością!

"Defekt Gocki" to zapewne katastrofa spowodowana błędem, kto wie, czy nie złym zrozumieniem komendy z wieży lotniczej, w podobnych, a przecież różniących się czasem znaczeniami wyrazach w językach gockich, polskim i rosyjskim. Albo błędnie wydanym szkodzącym poleceniem. To także wskazanie na miejsce zdarzenia, kraj Gotów, czyli Słowian.

"Ogniem wygasłym" okazał się wybuch wygasłego wulkanu na Islandii i obawa przed chmurą pyłu, którą tłumaczyli się szefowie rządów, odmawiając uczestnictwa w pogrzebie polskiego prezydenta.
W Amancie dostrzeżono premiera Tuska, wspieranego przez damę, czyli panią Merkel, a w Pselinie prezydenta Putina. Na koniec trzeba podkreślić problematyczność i utrudnienia związane z odszukaniem i zbadaniem kości, w sensie zwłok, ofiar wypadku, które trwają do dzisiaj. „Kości są należne”, ale dziwnym trafem przywódcy państwowi nie mogą się w tej sprawie zwyczajnie porozumieć. Czyżby jakieś tajemne złoto grało w tym rolę? Lub sprzężenie pomiędzy służbami wielkich mocarstw.
Co do innych szczegółów tego czterowiersza nic więcej powiedzieć się obecnie nie da, gdyż nie znamy wszystkich faktów, o których jest mowa, możemy się jedynie domyślać, biorąc pod uwagę teorie spiskowe.

Końcowe uzasadnienie


Do dowodu potwierdzającego tę interpretację trzeba zaliczyć również treść czterowiersza następnego, który wypełniając się rzeczywiście dotyczył Polski i Rosji oraz Watykanu. Zatem, biorąc to pod uwagę, w omawianym powinny również wystąpić te same państwa i bohaterowie. I spójrzcie, to wszystko jest!
Mamy polski samolot, rząd i premiera hołubionego przez panią, oraz prezydenta Rosji P-jak Putin, selin, od selene, czyli Prezydent księżycowego kraju. Jest także ogień wygasłego wulkanu. Ma to sens!
A tajemne podpowiedzi na temat Rzymu, gnostyków, obrządków wyklętych, diabelskiego zgromadzenia, alchemicznych procesów transmutacji i złota wytworzonego z kości króla, prowadziłyby w istocie do Kościoła i Watykanu, jako mającego domniemane skryte powiązanie z dziwnym tragicznym zdarzeniem, pełnym ofiar. Niczego nie twierdzę, jedynie poddaję pod zastanowienie jeszcze jeden fakt.
Akcja partnerskiego czterowiersza do omawianego rozpoczęła się strajkiem Solidarności i wyborem papieża Polaka, w 1979 roku. Dopełniając ją w 2010 roku, oba kwadryny obejmują 30 lat. Poszukując „diabelskiego zgromadzenia” zauważmy, iż Jan Paweł II przyjął imię i przejął tron po Janie Pawle I, który zmarł w dziwnych okolicznościach. Co do których Nostradamus wypowiedział się jednoznacznie, że nie była to śmierć naturalna. Sugerując spisek ze strony lucyferian i złożenie krwi ofiary w „zaklętym kielichu”, czyli podczas tajnego satanistycznego obrządku imitującego mszę świętą.
I perełka. Defekt Gocki odczytany jako święty Gocki niesie wieść, że ofiara tragicznej katastrofy na gockim terytorium, w wyniku błędu zrozumienia komendy w podobnym, ale obcym języku będzie wynoszona na piedestał świętości w gockim kraju. Plotki o beatyfikacji Lecha Kaczyńskiego wciąż są dementowane przez oficjeli. I wciąż żyją. Zaś miesięcznice smoleńskie oddają mu nieustający hołd.

7 komentarzy:

  1. Dzień dobry,

    „Amant” jest to określenie, które występuje w stosunku do naszego byłego premiera, nie tylko w przepowiedni Nostradamusa. Dokładnie takim słowem określają go dziennikarze z przeciwnego obozu, w różnych dyskusjach i polemikach. Trudno podejrzewać, żeby zaczerpnęli je od Mistrza z Salon, ponieważ używali go, już przed datą wypełnienia się proroctwa. Używali też, zresztą i nadal używają, różnych, mniej poetyckich, synonimów tego słowa np. uwodziciel, Kalibabka itp. Umiejętności zawarte w tym określeniu, uznają za jeden z jego talentów i źródło charyzmy politycznej. Potrafi uwodzić tłumy. Jest to, jednak niewątpliwie cecha wielu polityków. Nie wszyscy robią to, jednak w ten sam sposób, można powiedzieć z „równym wdziękiem” i nie otrzymują podobnego określenia od przeciwników. Można, zatem dostrzec, że Nostradamus, kolejny raz, z niezwykłą celnością dobiera swoje określenia. Z tego, między innymi powodu, zawsze zastanawia mnie zbieżność używanej przez proroka nazwy Selin z nazwiskiem Stalin. Hitler znalazł w słowniku Mistrza z Salon, zarazem bardzo podobnie brzmiące, jak i znaczące przezwisko Hister, które wskazuje na histerię, w wyniku której utracił wzrok, a podczas kuracji „uwierzył” w swoją zbrodniczą „misję” i wyjątkowość. Selin (lub Sellin) to słowo mające więcej kontekstów i odniesień, może sięgać, aż do imienia trojańskiej Heleny. (Steiner utożsamiał ją z boginią Selene.). Jednak rozmiar zbrodniczych wpływów Stalina plus paradoks z „Histerem”, też dają do myślenia.
    Putin, niestety, dość dokładnie pasuje do określenia pseudo – Stalin. Zdaje się, że nawet nie ma osobiście jakichkolwiek negatywnych skojarzeń z tym swoim poprzednikiem, a nawet marzy mu się odbudowanie imperium o maksymalnym zasięgu, czyli takim jaki właśnie osiągnęło pod jego wodzą.
    „Zgromadzenie diabelskie” może odnosić się do ukrytych kręgów, nie tylko zachodnich, czy europejskich, ale też np. syberyjskich. Znawcy magii są dosyć zgodni co do kwestii, że magia europejska pochodzi właśnie z obszarów dzisiejszej Syberii. (Steiner tez uważał, że obdarzone magicznymi umiejętnościami istoty, które starożytni Grecy nazywali np. Satyrami, w późniejszej epoce przeniosły się w te regiony). Można jednak znaleźć mniej ukrytą organizację, również dobrze pasującą do tego określenia, z której wywodzi się jeden z „bohaterów” czterowiersza. KGB powstało z „ognia' komunizmu, który niewątpliwie zgasł w swym porywającym i pożerającym masy kształcie. Na świecie, nie tylko w Rosji trwają wciąż próby odnowienia go w jakiejś formie. Putin, próbuje tego dokonać, zarówno popierając tlące się jeszcze gdzie nie gdzie postkomunistyczne reżimy, jak i przez odbudowę podporządkowanej sobie cerkwi, sentymenty carskie itd.

    Pozdrawiam
    JB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Histera to przede wszystkim jest to łacińska nazwa rzeki Dunaj. Oczywiście wszystkie odniesienia do Hitlera są słuszne, trzeba jeszcze dodać jego pochodzenie z Austrii. Ale czterowiersze o nim są tak skonstruowane, że on i Dunaj akurat grają rolę i trudno to rozdzielić. Poza tym są też takie, gdzie jest Hister, a nie ma Hitlera, więc trzeba uważać z generalizacją. Nostradamus był inteligentnym szyfrantem. I jeśli komuś przypisał jakieś przezwisko, to potrafił dać jeden kwadryn przeczący interpretacji. Tak jest z Selinem i Pselinem, a także Salinem z Wróżby 9.

      Usuń
  2. Dzień dobry.
    Skoro o 10.04 mowa, przypomina mi się wróżba kwietniowa z almanachu za 1558 rok - Pani Ewa pisała o tym w swoim czasie. Tam również jest wskazanie tej daty a jakoś intuicyjnie dostrzegać można pewne zbieżności z naszą najnowszą historią:

    "U wielu żyły szyjne nabrzmieją przez jakąś nader pradawną złość.", "że ów kraj nigdy nie był szybszy u siebie do robienia rebelii, niż będzie
    niniejszego roku." (wyczuwam tu sarkazm ;-) ), "pierwszy w radzie powszechnej stanie się ogromnie
    szanowany" (D. Tusk, były premier, obecnie Przewodniczący Rady Europejskiej stanowiącej rade premierów państw UE? To aż nazbyt zbieżne :-) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Almanach za 1558 jest bardzo ciekawy, bardzo emocjonalny, ale dużym mankamentem jest fakt, że pochodzi z odpisów Chavigny`ego, który wybierał z całego oryginalnego tekstu to, co mu pasowało do jego interpretacji, sporo opuszczał między wersami i przeinaczał zdania. Wiem to z porównania, bowiem odnaleziono jeden z zaginionych pierwszych almanachów i udostępniono. Do tamtej pory funkcjonowały jedynie notatki sekretarza. I co? Tyle przekręceń, że właściwy sens został po wielekroć całkowicie zmieniony. A przytoczone zdania tyczą się wydarzeń we Włoszech. Co premiera nie wiem, nie znając oryginalnego tekstu. Lepiej zachować daleko posuniętą ostrożność. ES

      Usuń
    2. Ma Pani rację, że może to wyglądac tak z pozoru. Aż się chce powiedzieć: a mogło być tak pięknie :-) Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. Dzień dobry

    Oczywiście, że wobec tak potraktowanego przez sekretarza Nostradamusa tekstu, niewiele można uczynić, poza żywieniem nadziei, że może kiedyś oryginał się cudownie odnajdzie.
    Jednak, również w tym przekłamaniu jest coś intrygującego. Wydaje się, że tym co na pewno Chavigny mógłby dodać lub przekręcić jest data: 14 maja 1562 r., ponieważ to zupełnie nie w stylu Nostradamusa, aby tak podawać termin jakichkolwiek zdarzeń. Za to jest to data, która mogłaby żywo poruszyć czytelników jego sekretarza.
    Z drugiej, zaś strony, tym czego na pewno nie byłby w stanie sam wymyślić, jest druga data:
    „77. Spiskowcy uknują wiele potajemnych zamachów, które 10 dnia tego miesiąca się zrealizują.”, która wraz z miesiącem wróżby, tworzy parę zadziwiająco pasującą, wraz z sensem zawierającego je zdania, do interesującego nas po kilku stuleciach wydarzenia.
    Oczywiście dat 10 kwietnia, było w dziejach sporo, jednak takich, w których doszło do jakiegoś uwieńczającego inne knowania, spektakularnego zamachu, już nie tak wiele. Szczególnie, jeśli by ograniczyć się do historii Italii plus Galów.

    Pozdrawiam
    JB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze almanachy zdają się opowiadać właściwie podobne historie, mniej lub bardziej szczegółowo z różnych miejsc, ale tych samych czasów. Nostradamus wiele razy się powtarzał, przypominał zdarzenia na bazie nieco innych układów horoskopu. Co do cytatu o 10 kwietnia, tak, zastanawiałam się nad nim, ale wydaje się wyrwany z jakiegoś kontekstu. I jeszcze kapłon oskubany z dwóch stron... dawniej kapłonami robiono głównie kaczki, a raczej kaczory. :) Niestety, trzeba rzecz pozostawić taką, jak jest.

      Usuń