sobota, 15 lutego 2020

Ogary i charty.

Kolejny czterowiersz z Centurii zawierający datę, dotyczy losów dynastii francuskich królów. To jeden z ważniejszych wątków w dziele Nostradamusa, który poświęcił mu mnóstwo czterowierszy, musimy to wiedzieć i rozumieć. Omawiałam już kilka kwadrynów dotyczących ściętej podczas Rewolucji pary królewskiej i ich potomstwa. W niniejszym znajduje się przepowiednia odnośnie przeznaczenia następcy tronu z linii Burbonów, który w czasach Restauracji był najważniejszym kandydatem na tron, jako bratanek ściętego króla i ojciec dzieciom. Wszystkie dynastyczne czterowiersze starannie zbadali i omówili francuscy komentatorzy, oczekujący – jak dotąd daremnie – przepowiedzianego króla Zwycięzcy już od XIX wieku. Należał do nich Anatole Le Pelletier, który w 1867 roku wytłumaczył 194 czterowiersze, oraz ksiądz H. Torné-Chavigny w 1870 roku, dopatrujący się Henryka Szczęśliwego w osobie Henryka V, hrabiego de Chambord.

Omawiany tutaj czterowiersz nie jest prosty dla tłumacza, ma dwie równoprawne wersje zapisu, pochodzące z dwóch pierwszych wydań Centurii. Został już dawno przypisany wydarzeniom, jednak dla polskiego czytelnika konieczne jest głębsze przybliżenie tak samo tekstu, jak historii. Moim zdaniem są w nim wskazówki naprowadzające na prawdziwych sprawców, czego jednak w oficjalnych zapisach nie sposób znaleźć.

Chef de Foffan aura gorge couppée,
Par le ducteur du limier & levrier:
Le faict par ceux du mont Trapée ,
Saturne en Leo 13. de Fevrier.

3.96
Głowa wskutek FOSSAN zyska gardło obcięte,
Przez diuktora ogara i charta:
Wykonanie przez tych z góry Trapejskiej,
Saturn w Leo 13 lutego.
Chef de FOVSSAN aura gorge couper,
Par le ducteur du limier & leurier:
Le faict patré ceux du mont TARPEE,
Saturne en Leo XIII. de Feurier.

3.96
Przywódca FOSSANu będzie miał gardło obciąć,
Przez  duktora ogara i charta:
Uczynek pod patronatem tych z góry TARPEJSKIEJ,
Saturn w Leo XIII lutego.

Zacznijmy od omówienia ukrytego tekstu.


Zapis nazwy Fossan, wyglądał w oryginale Foffan, albo FOVSSAN, czyli Foussan (U zastępowano przez V, tak jak s zapisywano też literą f), co już z powodu niejednoznaczności każe w nim szukać ukrytego znaczenia, oprócz samej nazwy miejsca. Autor dał tym sposobem znak, że chodzi o Ptasią Mowę.
Można się w nim dopatrzeć wyrazów: fałszywe podziemie (fausse fosse), albo: szalony fanatyk (fol lub fou fan). Stąd wyrażenie: chef de Foffan daje się rozumieć dwojako, jako: przywódca z Fossano (lub Fossanu), albo głowa (tak, chef we francuskim to także określenie ludzkiej głowy) szalonego fałszywego fanatyka za sprawą Fossanu...

Jeśli szukać miejsca o tej nazwie, to chodzić może jedynie o Fossano – miasto we Włoszech, leżące w Piemoncie, blisko Turynu, stolicę biskupstwa, która w okresie władzy Napoleona została pozbawiona znaczenia, a potem przywrócona przez papieża Piusa VII. Piemont, jak i Liguria, Sardynia i Sabaudia na początku XIX wieku, z krótką przerwą na rozchwianie spowodowane przez cesarza Napoleona, wchodziły w skład Królestwa Sycylii. Władała nim dynastia sabaudzka, silnie skoligacona z Burbonami.

W 2 wersie padają równie zastanawiające słowa. Par le ducteur du limier & levrier: gdy wyraz ducteur nie istnieje, podobny jest zaś do wyrazu docteur, doktor i wydaje się zlepkiem dwóch słów: duc+teur, lub skrywać jeszcze wyraz dicte – rozkaz. Duc, to diuk, książę zaliczany do następców tronu, wspólnie: dyktator, rozkazodawca. Do tego Par le, przez, zapisane parle tworzy wyraz: mówi. Razem: mówi diuk-rozkazodawca-urzędnik.
Ów diuk oraz dyktator wraz z nazwą Fossano naprowadzają na czasy i bohatera wydarzenia.

Podobnie "ogar i chart", które w języku francuskim są synonimami policyjnego szpicla, czy węszącego szpiega napuszczanego, by namierzyć i osaczyć ofiarę. Wszystko to dotyczy wywiadu i agentury.
Ogar i chart to śledczy z policji, poszukujący winnego. Doktor, w sensie urzędowego opiekuna to policyjny zwierzchnik. Cały wers zawiera jeszcze sylaby, które jak się okazało, skrywały nazwiska osób biorących udział w historii.

W 3 wersie występuje góra Trapejska, w drugim wydaniu zapisana jako Tarpejska. Rzeczownik trappe (przez 2 p) znaczy drzwi zapadowe, pułapka, oraz co ciekawe zakon trapistów, wywodzący swoje początki z opactwa cysterskiego Notre-Dame de la Trappe, w miejscowości Soligny-la-Trappe w Normandii. Jego reguła zakonna zaliczana jest do najsurowszych w Kościele katolickim. Mnichów obowiązuje tzw. wielkie milczenie, posty, izolacja od świata i pokorna praca. W czas Wielkanocy chodzą boso. Góra byłaby więc w tym wypadku synonimem hierarchii duchownej, zastawiającej pułapkę i wiecznego milczenia na ten temat.
Drugie znaczenie: góra Tarpejska omawia szczegółowo Wikipedia pod hasłem Skała Tarpejska. „nazwa pochodzi od Tarpei, córki wodza rzymskiego Tarpejusa, który kierował obroną Kapitolu w czasie wojny z Sabinami. Dziewczyna zakochała się w wodzu Sabinów – Tacjuszu, któremu obiecała wydać obrońców Kapitolu w zamian za obietnicę małżeństwa i za to, co Sabinowie "mieli na lewych rękach". Chodziło o złote naramienniki, jednak Sabinowie, po opanowaniu Kapitolu, zarzucili Tarpeję trzymanymi w lewych rękach tarczami i zabili ją. Na pamiątkę zdrady Tarpei ze Skały Tarpejskiej Rzymianie zrzucali winnych krzywoprzysięstwa, cudzołóstwa i zdrady stanu. A także niewolników, którzy popełnili występek kradzieży.
Jak widzimy te kilka znaczeń, zawartych w słowie z zamienioną jedną literką mont Trapee, lub mont Tarpee, kryje mnóstwo skojarzeń, naprowadzających na: hierarchię fanatycznego zgromadzenia, bezwzględnie karzącego śmiercią za grzechy i zdradę i skrywającego swe czyny za ścianą wiecznego milczenia.

W 4 wersie podana jest data. Jednak w zastanawiający sposób. Znawcę całości dzieła musi bowiem zdziwić użycie nazwy znaku Lwa w łacińskiej formie Leo, a nie Lyon. W całych Centuriach Nostradamus zrobił to jeszcze tylko jeden raz w czterowierszu 2.98, dotyczącym klątwy rzuconej przez papieża Piusa VI na cesarza Napoleona. Klątwy, która się spełniła. We wszystkich innych przypadkach nasz Autor używał francuskiej nazwy Lyon, bawiąc się jej wieloznacznością, bo określała sławnego ze zwycięstw króla, godło Lwa, miasto Lyon i znak Lwa w Zodiaku jednocześnie. To każe się zastanowić. I zauważyć, że Napoleon, sławny cesarz spod znaku Lwa, ma w swoim imieniu sylabę leo. Zatem i w tym wypadku można doszukiwać się jakiegoś powiązania z Bonapartem.

Przejdźmy do historii,


aby zobaczyć w jaki sposób wypełniły się wieloznaczne słowa przepowiedni.
Ponieważ bohater wróżby jest już od dnia 13 lutego pewnego roku dobrze znany objaśniam, że przywódcą z Fossan został nazwany jeden z przedstawicieli dynastii sabaudzkiej, Karol Ferdynand d`Artois, zwany diukiem de Berry, potomek Burbonów, spokrewniony w linii żeńskiej z władcami Sabaudii i Piemontu (gdzie leży Fossano). Z dynastii sabaudzkiej pochodziła jego matka, Maria Teresa Sabaudzka, córka króla Sardynii, Wiktora Amadeusza III. Oraz jedna z żon, księżniczka Karolina Ferdynanda z Burbonów Sycylijskich. 
Opowiadanie o nim ograniczę do tematu czterowiersza.

Karol Ferdynand d'Artois, książę de Berry, urodził się 24 stycznia 1778 roku w Wersalu jako najmłodszy syn przyszłego króla Karola X, brata Ludwika XVIII i Marii Teresy Sabaudzkiej, pochodzącej także z rodu Burbonów.
Podczas rewolucji francuskiej razem ze swym ojcem uciekł z Francji i długi czas przebywał za granicą, głównie w Anglii. W 1814 roku, po klęsce napoleońskiego cesarstwa, 36-letni diuk de Berry powrócił do Francji, a jego angielskie małżeństwo z Amy Brown zostało unieważnione. W 1816 roku poślubił księżniczkę sycylijską, najstarszą córkę króla Franciszka I. Takie były główne wymagania dynastyczne, jako potomek rodu królewskiego był wychowywany w specyficzny sposób, który wielu królów doprowadził do śmiertelnych chorób wenerycznych, mianowicie ważniejsze od wszelkich moralnych i obyczajowych zasad było spłodzenie jak największej ilości potomków. Karol miał w ten sposób wiele partnerek i kilkoro dzieci, legalnych i naturalnych. Głównie córek. Ród francuskich Burbonów od dawna trapiony był śmiercią, a drzewo rodowe gwałtownie usychało. Najważniejszym obowiązkiem było spłodzenie męskiego następcy.

Tu warto zrozumieć czasy, w jakich rzecz się działa. Wojska napoleońskie przegrały wojnę z koalicją antynapoleońską, która zdobyła Paryż. Napoleon został zmuszony do bezwarunkowej abdykacji, a choć uwięziony na wyspie, był o tyle groźny, że wciąż żył i żyli jego fanatyczni zwolennicy i wielbiciele. Pozostawił syna i rozgałęzioną rodzinę, wżenił się w Habsburgów, starając się wprowadzić do gry nową dynastię swego imienia. Na tronie zasiadł brat ściętego króla. Mimo to, usunięci wcześniej przez rewolucję Burbonowie mieli wciąż zażartych wrogów. Widzieli oni w księciu de Berry przede wszystkim ostatniego z rodu, który mógł przedłużyć i utrwalić królewską krew dawnych znienawidzonych władców. Czyli zaprzepaścić losy krwawej transformacji, która już się była dokonała od chwili ścięcia pary królewskiej.

13 lutego


Tego dnia 1820 roku diuk de Berry, w towarzystwie żony wziął udział w wieczornym przedstawieniu w Operze Paryskiej. Podczas przerwy, w okolicach godziny 23, gdy książę właśnie odprowadził ją do królewskiego powozu, a sam bez kapelusza i płaszcza, czyli w zamiarze pozostania wracał do Opery, „jak strzała” pojawił się przy nim nieznajomy mężczyzna i wbił mu w pierś ostrze. Książę w pierwszej chwili sądził, że został uderzony, ale po dotknięciu zdał sobie sprawę, że był to w rzeczywistości cios nożem. Wyrwał go sobie z ciała sam, krzycząc: „Ach! To sztylet, nie żyję!”. I omdlał.


Jak widzimy „przywódca Fossanu” nie miał przeciętego gardła, ale mimo, że na łożu śmierci przebaczył zabójcy, nie ominęła go kara. Czyli „miał przeciąć gardło” zbrodniarzowi mimo wszystko.

Przewieziony do jednego z teatrów ranny książę zmarł z powodu odniesionej rany o godzinie 6.30 rano, dnia 14 lutego 1820 roku. Sztylet użyty do zamachu był w rzeczywistości szydłem o długości 25 cm. Podczas swojej długiej agonii książę narzekał, że śmierć „przychodzi tak wolno”, lub na przemian wielokrotnie powtarzał: „łaska, łaska dla człowieka”, czyli zabójcy. Ujawnił także rzecz, która później pokrzyżowała plany zamachowca, mianowicie, że jego żona Maria Karolina de Bourbon-Sicile jest w ciąży. Przyznał się także do istnienia dwojga swoich naturalnych dzieci. Żałował, że umiera z rąk Francuza.
Agonia księcia de Berry, na oczach dworu zgromadzonego przy jego łóżku, trwała całą noc i głęboko zapadła w dusze rojalistów. Aby pojąć rozmiar szoku i sprawy, która się dokonała trzeba wiedzieć, że w wyniku żałoby królewskiej ogłoszono tego samego dnia zakaz obchodów karnawału, planowanych na ulicach Paryża 14 i 15 lutego (poniedziałek i Mardi Gras, czyli ostatki). Giełda, bale, pokazy i wszystkie miejsca publiczne zostały zamknięte. Następnie budynek opery przy rue de Richelieu został zrównany z ziemią na polecenie Ludwika XVIII, aby unicestwić miejsce dramatu. Na jej miejscu znajduje się dziś Square Louvois, który naprzeciw głównego wejścia do budynku Biblioteki Narodowej przy rue de Richelieu.

Zabójca


Zamachowca aresztowano jeszcze tej samej nocy i przesłuchano. Policyjne charty i ogary działały sprawnie. Okazał się nim niejaki Louis Pierre Louvel, urodzony 7 października 1783 roku w Versailles, z zawodu rymarz, z poglądów zagorzały bonapartysta.

Bez żadnych emocji oświadczył, że działał sam, motywowany przekonaniami antymonarchistycznymi, a swój plan wymyślił i przygotowywał kilka lat. Wielbiciel Bonapartego, za którym podążał na wyspę Elbę, chciał dokonać zemsty za obcą inwazję. Podkreślał, że nie żywi osobistej wrogości wobec swojej ofiary, ale że jego celem jest zniszczenie Burbonów. Rzeczywiście, ani panujący król, ani jego brat nie mieli wtedy wnuka (Ludwik XVIII nigdy nie miał dzieci). Louvel przyznał się też do tego, że raz podróżował już w podobnym celu do Calais w 1814 roku, gdy Ludwik XVIII wylądował we Francji po abdykacji Napoleona.
Podczas procesu oświadczył : „Każdy Francuz, który kiedykolwiek podniósł broń przeciw swej ojczyźnie, na zawsze traci status obywatela francuskiego; Burbonowie nie mają prawa wracać do Francji, a zwłaszcza, gdy chcą w niej panować. Ludwik XVI został stracony zgodnie z prawem i sprawiedliwie przez spowiedź całego Narodu; Naród byłby zhańbiony, gdyby pozwolił się rządzić przez ród zdrajców."

François-René de Chateaubriand pozostawił opis Louvela w swoich Wspomnieniach zza grobu:
Louvel był młodym mężczyzną o plugawej i odrażającej twarzy, jakich się widzi tysiące na chodnikach Paryża. Trzymał mopsa; wyglądał na gbura i samotnika. Prawdopodobnym jest, że nie był częścią żadnego środowiska; był z jakiejś sekty, a nie spisku; należał do jednej z tych konspiracji ideowych, których członkowie mogą czasem się zjednoczyć, ale najczęściej działają jeden po drugim, zgodnie ze swym indywidualnym impulsem. Jego umysł karmił się jedną myślą, jak serce upija się jedyną namiętnością. Jego działanie było zgodne z żywionymi zasadami: chciał wykończyć cały ród za jednym razem."

Za swój czyn Louvel został skazany na śmierć i publicznie zgilotynowany 7 czerwca 1820 roku na Place de Grève w Paryżu.
Dlatego chef de Fossan okazał się w istocie głową szalonego fanatyka, której odcięto gardło wskutek przywódcy z Fossano... A następny wers zawiera jeszcze sylabę, która skrywała jego nazwisko, Louvel (levrier pisane jako leurier).

Inne powiązania


Zabójstwo księcia de Berry natychmiast doprowadziło do upadku ministra policji diuka (!) Élie Decazesa, nader ambitnego i lawirującego między ówczesnymi skrajnościami polityka. Umiarkowanego monarchistę, współpracującego tak samo z rządem napoleońskim, jak Ludwika XVIII, którego stał się faworytem. W końcu zaczęto go uważać za rzeczywiście odpowiedzialnego za zbrodnię, dlatego też ultrakonserwatywna prasa stanęła przeciwko niemu, a niektórzy nawet domagali się aktu oskarżenia dla niego za doprowadzenie do demoralizacji i tolerowanie wrogich sił. W tygodniach poprzedzających śmierć księcia de Berry, próbował wprowadzić reformę wyborczą. Po zamachu odmówiono głosowania nad prawem, które chciał przeforsować, a następnie zmuszono go do rezygnacji ze stanowiska. Chateaubriand napisał w swoich wspomnieniach: „jego stopa pośliznęła się na jego krwi”.
Mamy zatem duc/doc/dict/dec-tora, urzędowego opiekuna policyjnych agentów. Ale czy istotnie mógł być autorem zamachu? Nie wydaje się. Trzeba szukać cui bono.

Po rezygnacji Decazes`a polityka kraju uległa radykalnej zmianie. Poszczególne przywileje i wolności prasy zostały zawieszone, przywrócona cenzura i konieczność uprzedniej zgody na założenie gazety. Nowe wybory pozwoliły ultra-konserwatystom odnieść duże zwycięstwo w listopadzie 1820 roku i zniszczyć opozycję. Ponadto uniwersytety zaczęły być kontrolowane przez władze; a edukacja średnia znalazła się pod nadzorem duchowieństwa. Następca Decazes`a, książę Armand Emmanuel Sophie Septemanie du Plessis musiał mianować ultrasów w rządzie i w końcu zrezygnował ze stanowiska z powodu stale rosnących wymagań swoich ministrów. W grudniu 1821 roku zastąpił go Joseph de Villèle, który objął uniwersytety nadzorem Kościoła, prasa była coraz bardziej kontrolowana, ponadto walczył z Karbonaryzmem, czyli ruchami wolnościowymi.

Czy góra Tarpejska-trapistowska i jej patroni, tudzież patres (ojcowie), czy pâtres (pasterze), biskupstwo Fossańskie mające ogromne kłopoty przez francuskiego cesarza, który upokorzył papieża nie odnieśli swoich korzyści w tym czasie?
Sprawa pozostała w wiecznym milczeniu. Pozostawmy ją Bogu, który wszystko widzi.

Na koniec warto przyjrzeć się 

horoskopowi zamachu


aby zrozumieć, co miał na myśli Nostradamus pisząc „Saturn w Leo 13 lutego”.


Jak widać Saturn wcale nie był wtedy w znaku Lwa, lecz w ofiarnym znaku Ryb, w domu VI odpowiadającym za kłopoty z podwładnymi i stan zdrowia. Niedługo, bo 19 czerwca 1821 roku miała odbyć się wielka koniunkcja Saturna z Jowiszem w Baranie, co mówi o gorącym początku nowych czasów i przetasowaniach u władzy. Za to szczyt horoskopu, MC, wyznaczający strefę władzy wchodził właśnie (licząc na godzinę 23.29 czasu współczesnego) w znak Lwa, stawiając Słońce i Księżyc (uosobienie pary książęcej), będące wtedy w nowiu, w dole nieba (przy IC) w opozycji.
Przypomnijmy sobie symbolikę związaną z Saturnem, czarnym, dyktatorem, do którego zaliczony został Napoleon Bonaparte spod Lwa. Pisałam o tym w artykule Czarni tyrani.
Słońce w tym horoskopie, uosabiające władcę jest nie tylko w nowiu, ale i w szczęściodajnej i płodnej koniunkcji z Jowiszem, co zadziwia, jeśli chodzi o nieszczęśliwy fakt zamachu. Jednak Jowisz z Księżycem okazał swą łaskę, bowiem 7 miesięcy po śmierci księcia de Berry urodził się tak wyczekiwany przez Burbonów syn, męski potomek królewskiego rodu, psując zakusy zwolenników Napoleona. Był to późniejszy hrabia de Chambord, o którym Nostradamus pozostawił inne przepowiednie w czterowierszach 3.91, 4.93, i 10.11. Sam zamach podczas wieczornej pantomimy wspomniany został również w kwadrynie 4.73.

3 komentarze:

  1. Pani Ewo a czy udało się Pani rozgryźć jakąś centurię która zapowiada nadejście osławionego Henryka Szczęśliwego? Skoro Francuzi go wypatrywali już w XIX wieku to zakładam, że nie jest to takie proste i oczywiste (jak wszystko u N).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne w przeciągu najbliższej dekady będziemy wiedzieli kto to. :) ES

      Usuń
    2. Z tego co czytałam są jakieś centurie odnoszące się do Henryka Szczęśliwego i jakieś inne przepowiednie, też. Czekamy na objaśnienia Ewy :) Nie daj nam czekać z analizą dekadę...

      Usuń