Omawiany tutaj czterowiersz nie jest
prosty dla tłumacza, ma dwie równoprawne wersje zapisu, pochodzące
z dwóch pierwszych wydań Centurii. Został już dawno przypisany
wydarzeniom, jednak dla polskiego czytelnika konieczne jest głębsze
przybliżenie tak samo tekstu, jak historii. Moim zdaniem są w nim
wskazówki naprowadzające na prawdziwych sprawców, czego jednak w
oficjalnych zapisach nie sposób znaleźć.
Chef de
Foffan aura gorge couppée,
Par le
ducteur du limier & levrier:
Le faict par
ceux du mont Trapée ,
Saturne en
Leo 13. de Fevrier.
3.96
Głowa wskutek
FOSSAN zyska gardło obcięte,
Przez diuktora
ogara i charta:
Wykonanie przez
tych z góry Trapejskiej,
Saturn w Leo 13 lutego.
|
Chef de
FOVSSAN aura gorge couper,
Par le
ducteur du limier & leurier:
Le faict
patré ceux du mont TARPEE,
Saturne en
Leo XIII. de Feurier.
3.96
Przywódca
FOSSANu będzie miał gardło obciąć,
Przez duktora ogara i charta:
Uczynek pod
patronatem tych z góry TARPEJSKIEJ,
Saturn w Leo XIII lutego.
|
Zacznijmy od omówienia ukrytego tekstu.
Zapis nazwy Fossan, wyglądał w
oryginale Foffan, albo FOVSSAN, czyli Foussan (U
zastępowano przez V,
tak jak s zapisywano
też literą f),
co już z powodu niejednoznaczności każe w nim szukać ukrytego
znaczenia, oprócz samej nazwy miejsca. Autor dał tym sposobem znak, że
chodzi o Ptasią Mowę.
Można się w nim dopatrzeć wyrazów:
fałszywe podziemie (fausse fosse), albo: szalony fanatyk (fol
lub fou fan). Stąd
wyrażenie: chef de Foffan daje się rozumieć dwojako, jako:
przywódca z Fossano (lub Fossanu), albo głowa (tak, chef we
francuskim to także określenie ludzkiej głowy) szalonego
fałszywego fanatyka za sprawą Fossanu...
Jeśli szukać miejsca o tej nazwie, to
chodzić może jedynie o Fossano – miasto we Włoszech, leżące w
Piemoncie, blisko Turynu, stolicę biskupstwa, która w okresie
władzy Napoleona została pozbawiona znaczenia, a potem przywrócona
przez papieża Piusa VII. Piemont, jak i Liguria, Sardynia i Sabaudia na
początku XIX wieku, z krótką przerwą na rozchwianie spowodowane
przez cesarza Napoleona, wchodziły w skład Królestwa Sycylii.
Władała nim dynastia sabaudzka, silnie skoligacona z Burbonami.
W 2 wersie padają równie
zastanawiające słowa. Par le ducteur du limier & levrier:
gdy wyraz ducteur nie istnieje, podobny jest zaś do wyrazu
docteur, doktor i wydaje się zlepkiem dwóch słów:
duc+teur, lub skrywać jeszcze wyraz dicte – rozkaz.
Duc, to diuk, książę zaliczany do następców tronu, wspólnie: dyktator, rozkazodawca. Do tego Par le, przez,
zapisane parle tworzy wyraz: mówi. Razem: mówi diuk-rozkazodawca-urzędnik.
Ów diuk oraz dyktator wraz z nazwą Fossano
naprowadzają na czasy i bohatera wydarzenia.
Podobnie "ogar i chart", które w języku
francuskim są synonimami policyjnego szpicla, czy węszącego szpiega
napuszczanego, by namierzyć i osaczyć ofiarę. Wszystko to dotyczy
wywiadu i agentury.
Ogar i chart to śledczy z policji,
poszukujący winnego. Doktor, w sensie urzędowego opiekuna to
policyjny zwierzchnik. Cały wers zawiera jeszcze sylaby, które jak
się okazało, skrywały nazwiska osób biorących udział w
historii.
W 3
wersie występuje góra Trapejska,
w drugim wydaniu zapisana jako Tarpejska.
Rzeczownik trappe (przez 2 p) znaczy drzwi
zapadowe, pułapka, oraz co ciekawe zakon trapistów, wywodzący
swoje początki z opactwa cysterskiego Notre-Dame de la Trappe, w
miejscowości Soligny-la-Trappe w Normandii. Jego reguła zakonna
zaliczana jest do najsurowszych w Kościele katolickim. Mnichów
obowiązuje tzw. wielkie milczenie, posty, izolacja od świata i
pokorna praca. W czas Wielkanocy chodzą boso. Góra byłaby więc w
tym wypadku synonimem hierarchii duchownej, zastawiającej pułapkę
i wiecznego milczenia na ten temat.
Drugie znaczenie: góra Tarpejska
omawia szczegółowo Wikipedia pod hasłem Skała Tarpejska. „nazwa
pochodzi od Tarpei, córki wodza rzymskiego Tarpejusa, który
kierował obroną Kapitolu w czasie wojny z Sabinami. Dziewczyna
zakochała się w wodzu Sabinów – Tacjuszu, któremu obiecała
wydać obrońców Kapitolu w zamian za obietnicę małżeństwa i za
to, co Sabinowie "mieli na lewych rękach". Chodziło o
złote naramienniki, jednak Sabinowie, po opanowaniu Kapitolu,
zarzucili Tarpeję trzymanymi w lewych rękach tarczami i zabili ją.
Na pamiątkę zdrady Tarpei ze Skały Tarpejskiej Rzymianie zrzucali
winnych krzywoprzysięstwa, cudzołóstwa i zdrady stanu. A także
niewolników, którzy popełnili występek kradzieży.”
Jak widzimy te kilka znaczeń,
zawartych w słowie z zamienioną jedną literką mont Trapee,
lub mont Tarpee, kryje mnóstwo skojarzeń, naprowadzających
na: hierarchię fanatycznego zgromadzenia, bezwzględnie karzącego
śmiercią za grzechy i zdradę i skrywającego swe czyny za ścianą
wiecznego milczenia.
W 4 wersie podana jest data. Jednak w
zastanawiający sposób. Znawcę całości dzieła musi bowiem
zdziwić użycie nazwy znaku Lwa w łacińskiej formie Leo, a nie
Lyon. W całych Centuriach Nostradamus zrobił to jeszcze tylko jeden raz w
czterowierszu 2.98, dotyczącym klątwy rzuconej przez papieża Piusa
VI na cesarza Napoleona. Klątwy, która się spełniła. We
wszystkich innych przypadkach nasz Autor używał francuskiej nazwy
Lyon, bawiąc się jej wieloznacznością, bo określała sławnego
ze zwycięstw króla, godło Lwa, miasto Lyon i znak Lwa w Zodiaku
jednocześnie. To każe się zastanowić. I zauważyć, że Napoleon,
sławny cesarz spod znaku Lwa, ma w swoim imieniu sylabę leo.
Zatem i w tym wypadku można doszukiwać się jakiegoś powiązania z
Bonapartem.
Przejdźmy do historii,
aby zobaczyć w jaki sposób wypełniły
się wieloznaczne słowa przepowiedni.
Ponieważ bohater wróżby jest już od
dnia 13 lutego pewnego roku dobrze znany objaśniam, że przywódcą
z Fossan został nazwany jeden z przedstawicieli dynastii
sabaudzkiej, Karol Ferdynand d`Artois, zwany diukiem de Berry,
potomek Burbonów, spokrewniony w linii żeńskiej z władcami
Sabaudii i Piemontu (gdzie leży Fossano). Z dynastii sabaudzkiej
pochodziła jego matka, Maria Teresa Sabaudzka, córka króla
Sardynii, Wiktora Amadeusza III. Oraz jedna z żon, księżniczka
Karolina Ferdynanda z Burbonów Sycylijskich.
Opowiadanie o nim ograniczę do tematu
czterowiersza.
Karol Ferdynand d'Artois, książę
de Berry, urodził się 24 stycznia 1778 roku w Wersalu jako
najmłodszy syn przyszłego króla Karola X, brata Ludwika XVIII i
Marii Teresy Sabaudzkiej, pochodzącej także z rodu Burbonów.
Podczas rewolucji francuskiej razem ze
swym ojcem uciekł z Francji i długi czas przebywał za granicą,
głównie w Anglii. W 1814 roku, po klęsce napoleońskiego
cesarstwa, 36-letni diuk de Berry powrócił do Francji, a jego
angielskie małżeństwo z Amy Brown zostało unieważnione. W 1816
roku poślubił księżniczkę sycylijską, najstarszą córkę króla
Franciszka I. Takie były główne wymagania dynastyczne, jako
potomek rodu królewskiego był wychowywany w specyficzny sposób,
który wielu królów doprowadził do śmiertelnych chorób
wenerycznych, mianowicie ważniejsze od wszelkich moralnych i
obyczajowych zasad było spłodzenie jak największej ilości
potomków. Karol miał w ten sposób wiele partnerek i kilkoro dzieci,
legalnych i naturalnych. Głównie córek. Ród francuskich Burbonów
od dawna trapiony był śmiercią, a drzewo rodowe gwałtownie
usychało. Najważniejszym obowiązkiem było spłodzenie męskiego
następcy.
Tu warto zrozumieć czasy, w jakich
rzecz się działa. Wojska napoleońskie przegrały wojnę z koalicją
antynapoleońską, która zdobyła Paryż. Napoleon został zmuszony
do bezwarunkowej abdykacji, a choć uwięziony na wyspie, był o tyle
groźny, że wciąż żył i żyli jego fanatyczni zwolennicy i
wielbiciele. Pozostawił syna i rozgałęzioną rodzinę, wżenił
się w Habsburgów, starając się wprowadzić do gry nową dynastię
swego imienia. Na tronie zasiadł brat ściętego króla. Mimo to,
usunięci wcześniej przez rewolucję Burbonowie mieli wciąż zażartych
wrogów. Widzieli oni w księciu de Berry przede wszystkim
ostatniego z rodu, który mógł przedłużyć i utrwalić królewską
krew dawnych znienawidzonych władców. Czyli zaprzepaścić losy
krwawej transformacji, która już się była dokonała od chwili
ścięcia pary królewskiej.
13 lutego
Tego dnia 1820 roku diuk de Berry, w
towarzystwie żony wziął udział w wieczornym przedstawieniu w
Operze Paryskiej. Podczas przerwy, w okolicach godziny 23, gdy książę
właśnie odprowadził ją do królewskiego powozu, a sam bez
kapelusza i płaszcza, czyli w zamiarze pozostania wracał do Opery,
„jak strzała” pojawił się przy nim nieznajomy mężczyzna i
wbił mu w pierś ostrze. Książę w pierwszej chwili sądził, że
został uderzony, ale po dotknięciu zdał sobie sprawę, że był to
w rzeczywistości cios nożem. Wyrwał go sobie z ciała sam,
krzycząc: „Ach! To sztylet, nie żyję!”. I omdlał.
Jak widzimy „przywódca Fossanu”
nie miał przeciętego gardła, ale mimo, że na łożu śmierci
przebaczył zabójcy, nie ominęła go kara. Czyli „miał przeciąć
gardło” zbrodniarzowi mimo wszystko.
Przewieziony do jednego z teatrów
ranny książę zmarł z powodu odniesionej rany o godzinie 6.30
rano, dnia 14 lutego 1820 roku. Sztylet użyty do zamachu był w
rzeczywistości szydłem o długości 25 cm. Podczas swojej długiej
agonii książę narzekał, że śmierć „przychodzi tak wolno”,
lub na przemian wielokrotnie powtarzał: „łaska, łaska dla
człowieka”, czyli zabójcy. Ujawnił także rzecz, która później
pokrzyżowała plany zamachowca, mianowicie, że jego żona Maria
Karolina de Bourbon-Sicile jest w ciąży. Przyznał się także do
istnienia dwojga swoich naturalnych dzieci. Żałował, że umiera z
rąk Francuza.
Agonia
księcia de Berry, na oczach dworu zgromadzonego przy jego łóżku,
trwała całą noc i głęboko zapadła w dusze rojalistów. Aby
pojąć rozmiar szoku i sprawy, która się dokonała trzeba
wiedzieć, że w wyniku żałoby królewskiej ogłoszono tego samego
dnia zakaz obchodów karnawału, planowanych na ulicach Paryża 14 i
15 lutego (poniedziałek i Mardi Gras, czyli ostatki). Giełda,
bale, pokazy i wszystkie miejsca publiczne zostały zamknięte.
Następnie budynek opery przy rue de Richelieu został zrównany z
ziemią na polecenie Ludwika XVIII, aby unicestwić miejsce dramatu.
Na jej miejscu znajduje się dziś Square Louvois, który naprzeciw
głównego wejścia do budynku Biblioteki Narodowej przy rue de
Richelieu.
Zabójca
Zamachowca aresztowano jeszcze tej
samej nocy i przesłuchano. Policyjne charty i ogary działały
sprawnie. Okazał się nim niejaki Louis Pierre Louvel, urodzony 7
października 1783 roku w Versailles, z zawodu rymarz, z poglądów
zagorzały bonapartysta.
Bez żadnych emocji oświadczył, że
działał sam, motywowany przekonaniami antymonarchistycznymi, a swój
plan wymyślił i przygotowywał kilka lat. Wielbiciel Bonapartego,
za którym podążał na wyspę Elbę, chciał dokonać zemsty za
obcą inwazję. Podkreślał, że nie żywi osobistej wrogości wobec
swojej ofiary, ale że jego celem jest zniszczenie Burbonów.
Rzeczywiście, ani panujący król, ani jego brat nie mieli wtedy
wnuka (Ludwik XVIII nigdy nie miał dzieci). Louvel przyznał się
też do tego, że raz podróżował już w podobnym celu do Calais w
1814 roku, gdy Ludwik XVIII wylądował we Francji po abdykacji
Napoleona.
Podczas procesu oświadczył : „Każdy
Francuz, który kiedykolwiek podniósł broń przeciw swej ojczyźnie,
na zawsze traci status obywatela francuskiego; Burbonowie nie mają
prawa wracać do Francji, a zwłaszcza, gdy chcą w niej panować.
Ludwik XVI został stracony zgodnie z prawem i sprawiedliwie przez
spowiedź całego Narodu; Naród byłby zhańbiony, gdyby pozwolił
się rządzić przez ród zdrajców."
François-René de Chateaubriand
pozostawił opis Louvela w swoich Wspomnieniach zza grobu:
„Louvel był młodym mężczyzną
o plugawej i odrażającej twarzy, jakich się widzi tysiące na
chodnikach Paryża. Trzymał mopsa; wyglądał na gbura i samotnika.
Prawdopodobnym jest, że nie był częścią żadnego środowiska;
był z jakiejś sekty, a nie spisku; należał do jednej z tych
konspiracji ideowych, których członkowie mogą czasem się
zjednoczyć, ale najczęściej działają jeden po drugim, zgodnie ze
swym indywidualnym impulsem. Jego umysł karmił się jedną myślą,
jak serce upija się jedyną namiętnością. Jego działanie było
zgodne z żywionymi zasadami: chciał wykończyć cały ród za
jednym razem."
Za swój czyn Louvel został skazany na
śmierć i publicznie zgilotynowany 7 czerwca 1820 roku na Place de
Grève w Paryżu.
Dlatego chef de Fossan okazał
się w istocie głową szalonego fanatyka, której odcięto gardło
wskutek przywódcy z Fossano... A następny wers zawiera jeszcze
sylabę, która skrywała jego nazwisko, Louvel
(levrier pisane jako
leurier).
Inne powiązania
Zabójstwo księcia de Berry
natychmiast doprowadziło do upadku ministra policji diuka (!) Élie
Decazesa, nader ambitnego i lawirującego między ówczesnymi
skrajnościami polityka. Umiarkowanego monarchistę, współpracującego
tak samo z rządem napoleońskim, jak Ludwika XVIII, którego stał
się faworytem. W końcu zaczęto go uważać za rzeczywiście
odpowiedzialnego za zbrodnię, dlatego też ultrakonserwatywna prasa
stanęła przeciwko niemu, a niektórzy nawet domagali się aktu
oskarżenia dla niego za doprowadzenie do demoralizacji i tolerowanie
wrogich sił. W tygodniach poprzedzających śmierć księcia de
Berry, próbował wprowadzić reformę wyborczą. Po zamachu
odmówiono głosowania nad prawem, które chciał przeforsować, a
następnie zmuszono go do rezygnacji ze stanowiska. Chateaubriand
napisał w swoich wspomnieniach: „jego stopa pośliznęła się na
jego krwi”.
Mamy zatem duc/doc/dict/dec-tora,
urzędowego opiekuna policyjnych agentów. Ale czy istotnie mógł
być autorem zamachu? Nie wydaje się. Trzeba szukać cui
bono.
Po rezygnacji Decazes`a polityka kraju
uległa radykalnej zmianie. Poszczególne przywileje i wolności prasy
zostały zawieszone, przywrócona cenzura i konieczność uprzedniej
zgody na założenie gazety. Nowe wybory pozwoliły ultra-konserwatystom odnieść
duże zwycięstwo w listopadzie 1820 roku i zniszczyć opozycję.
Ponadto uniwersytety zaczęły być kontrolowane przez władze; a
edukacja średnia znalazła się pod nadzorem duchowieństwa.
Następca Decazes`a, książę Armand Emmanuel Sophie Septemanie du
Plessis musiał mianować ultrasów w rządzie i w końcu zrezygnował
ze stanowiska z powodu stale rosnących wymagań swoich ministrów. W
grudniu 1821 roku zastąpił go Joseph de Villèle, który objął
uniwersytety nadzorem Kościoła, prasa była coraz bardziej
kontrolowana, ponadto walczył z Karbonaryzmem, czyli ruchami
wolnościowymi.
Czy góra Tarpejska-trapistowska i jej
patroni, tudzież patres (ojcowie),
czy pâtres (pasterze), biskupstwo Fossańskie mające ogromne
kłopoty przez francuskiego cesarza, który upokorzył papieża nie
odnieśli swoich korzyści w tym czasie?
Sprawa pozostała w wiecznym milczeniu.
Pozostawmy ją Bogu, który wszystko widzi.
Na koniec warto przyjrzeć się
horoskopowi zamachu,
aby zrozumieć, co miał na myśli
Nostradamus pisząc „Saturn w Leo 13 lutego”.
Jak widać Saturn wcale nie był wtedy
w znaku Lwa, lecz w ofiarnym znaku Ryb, w domu VI odpowiadającym za kłopoty z podwładnymi i stan zdrowia. Niedługo, bo 19 czerwca 1821
roku miała odbyć się wielka koniunkcja Saturna z Jowiszem w
Baranie, co mówi o gorącym początku nowych czasów i
przetasowaniach u władzy. Za to szczyt horoskopu, MC,
wyznaczający strefę władzy wchodził właśnie (licząc na godzinę
23.29 czasu współczesnego) w znak Lwa, stawiając Słońce i
Księżyc (uosobienie pary książęcej), będące wtedy w nowiu, w
dole nieba (przy IC) w opozycji.
Przypomnijmy sobie symbolikę związaną
z Saturnem, czarnym, dyktatorem, do którego zaliczony został
Napoleon Bonaparte spod Lwa. Pisałam o tym w artykule Czarni tyrani.
Słońce w tym horoskopie, uosabiające
władcę jest nie tylko w nowiu, ale i w szczęściodajnej i płodnej
koniunkcji z Jowiszem, co zadziwia, jeśli chodzi o nieszczęśliwy
fakt zamachu. Jednak Jowisz z Księżycem okazał swą łaskę,
bowiem 7 miesięcy po śmierci księcia de Berry urodził się tak
wyczekiwany przez Burbonów syn, męski potomek królewskiego rodu,
psując zakusy zwolenników Napoleona. Był to późniejszy hrabia de
Chambord, o którym Nostradamus pozostawił inne przepowiednie w
czterowierszach 3.91, 4.93, i 10.11. Sam zamach podczas wieczornej
pantomimy wspomniany został również w kwadrynie 4.73.
Pani Ewo a czy udało się Pani rozgryźć jakąś centurię która zapowiada nadejście osławionego Henryka Szczęśliwego? Skoro Francuzi go wypatrywali już w XIX wieku to zakładam, że nie jest to takie proste i oczywiste (jak wszystko u N).
OdpowiedzUsuńZapewne w przeciągu najbliższej dekady będziemy wiedzieli kto to. :) ES
UsuńZ tego co czytałam są jakieś centurie odnoszące się do Henryka Szczęśliwego i jakieś inne przepowiednie, też. Czekamy na objaśnienia Ewy :) Nie daj nam czekać z analizą dekadę...
Usuń