Drugi świat
podzielony na siedem sfer, obracających się na tle niezmierzonej przestrzeni
„ósmej sfery” gwiazd stałych, bytuje ponad horyzontem „ziemskiej niwy” w
zgodzie z odwiecznymi prawami obrotów planet i gwiazd. Wykształcony na
klasycznych dziełach rzymskich i greckich filozofów umysł Nostradamusa -
astrologa, filozofa, znawcy historii starożytnej, mitologii, poezji,
kryptologii, genealogii, heraldyki, geografii, alchemii i medycyny połączył w
sobie zjawiska widzialne ze znaczeniami duchowymi w sposób niezwykle spójny.
Jeśli ktoś chce zrozumieć jego przepowiednie, bazując jedynie na wiedzy
astrologicznej nieraz zbłądzi na manowce, nie uwzględniwszy rzeczy, z których
ten zbudował swoją koncepcję.
Wizjoner w
napisanym po łacinie „Ostrzeżeniu dla nieudolnych krytyków” (ów kwadryn został dodany później
do Centurii, pochodzi z tłumaczenia z łaciny na francuski zrobionego przez Nostradamusa alchemiczno-sennego dzieła Horapollona pt. "Hierogliphica") wymienia zasmarkanych (lub zaplutych) astrologów pośród tych, którzy mają się trzymać z dala od jego
dzieła. Ewidentnie szło mu o niedojrzałych zarozumiałych „specjalistów” i „fachowców”
wróżących, co im ślina na język przyniesie, a nie prawdziwych znawców tematu i
starożytnej nauki, której sam był wielkim miłośnikiem. Przydaje im towarzystwo profanów
i barbarzyńców.
Otóż zdenerwował
się na nich podczas swojej wizyty na dworze królewskim w 1555 roku, czego
śladem może być nie tylko użycie tego czterowiersza, ale jeszcze kilka bardzo
cierpkich wypowiedzi w Almanachu oraz
Prognozie za 1557 rok, pisanych tuż
po powrocie z Paryża. Także w obszernym utworze Znamiona zaćmienia z 16
września 1559 roku zamieścił „sumaryczną odpowiedź” swoim prześmiewcom. Warto
ją tutaj po części zacytować, gdyż oprócz silnej emocjonalnej reakcji, ujętej w
styl elokwentnej i zręcznie zaszyfrowanej w Ptasiej Mowie satyry mamy tu
przykład poczucia humoru Nostradamusa, połączonego z zaznaczeniem własnej
godności i wartości. Ponadto nie byłby sobą, gdyby prześmiewczy na wzór jego dworskiego krytyka opis jego umiejętności i cech nie posłużył mu także do zrobienia przepowiedni.
Jestem pewien, kim masz być, bo
jesteś wielkim bęcwałem ze względu na jakiś jeden Almanach i z twymi przekręceniami
Boccaccia, a pewnyś siebie, jak gdybyś był tym, którego mianujesz filozofem,
wzięcia, jakiego masz nie mieć. Aliści, tych, którzy mają znać cię z wyglądu
lepiej, niż ja, ta oto kwestia podnieci do takiego pośmiewiska, że wyda cię ono
na wściekliznę. To właśnie ta przyczyna podburzyła cię dopiero co, by oczernić
tego, który nie powiedział nic złego nikomu na świecie.
Zapewniam cię, że przyrodzony ton
jest taki: ci mający cię znać, nie będą mogli rozpoznać cię wcale, kiedy żadnego dnia
twego życia twój język o nikim dobrze nie powie, a owszem tak, winieneś stać się spaśnym
zarozumiałym bydlakiem, umaszczonym wołowymi cętkami i mało co niepodobnym do
tego, co opisuję. Nie ma tu miejsca, by robić apologię, jakiej zresztą ty i
poplecznicy dorobilibyście nieco obszerniej rozdziały, zadowoleni tym oto podarunkiem.
Chcesz być także tak samo rogaty u
nasady [ukryte: dziwacznie wygięty w hipotezie początku], jak jesteś u końca
bandziocha [ukryte: na koniec złodziejem], ale czy wiesz, że zgrywasz mędrca ze
swymi nadętymi pseudo-gnozjami, jakim przydajesz miano cudownych? Zaiste, na
jednego takiego gałganiego zwilczonego koguciego mędrka, jakim jesteś, zacząłeś
świetnie wypadać jako cudowny. Wiem dobrze, że gdybyś wcześniej przejrzał moje
przepowiednie, to właściwie spróbowałbyś chudej polewki [ukryte: dobrze
trafiłbyś w domysłach]. Czy powstrzyma cię obecnie przed tym, by obgadywać
tych, na których nie mogłeś spojrzeć z całą twą pychą, zarówno o zacnym
obliczu, jak dobrym oku? Twoi „szabasujący (?) Ojcowie” nie nauczyli cię tego.
Daję wiarę temu, co mówisz, że jestem tak daleko od bycia takim, o co mnie się
oskarża na skutek wiedzy tajemnej, jak ty jesteś daleki od zdrowych zmysłów i
chrześcijańskiej wiary.
Czytelnicy
z czasów Nostradamusa mogli sądzić, że swoją odpowiedź oszczercom skierował on
jedynie do kilku (podobno trzech) wrogich mu astrologów, jakich spotkał na
dworze podczas swej wizyty w Paryżu i w zamku królewskim w Blois w 1555 roku. Ja, znając jego inteligentną przewrotność, śmiem uważać jednak inaczej. Jest to odpowiedź ogólna, ale także kto wie, czy nie szczególna dla tych, którzy dopiero mieli się narodzić, w czasach przyszłych, w jakie miał przecież wgląd. W każdym razie "cętkowane cielę" można znaleźć w czterowierszach.
Badacze widzą tu bezpośrednią odpowiedź Proroka z Salon niejakiemu
Herculesowi le François, autorowi sławnego pamfletu Pierwsza inwektywa przeciw Monstradamusowi wydana w 1557 roku, zaraz
po publikacji I tomu Proroctw.
Ogólnie mówiąc, zadowolono się stwierdzeniem, że Nostradamus był mocno
zdenerwowany i sfrustrowany przez tych adwersarzy, co skusiło go do odpisania
im w sposób sążnisty, ironiczny i równie prześmiewczy w swoich utworach.
W tej reakcji
oprócz gniewu i cierpkiej drwiny mieści się również wielkie rozczarowanie w stosunku do
tych, którzy mienili się uczonymi, godnymi udzielać rad władcom w sprawach tak
samo codziennych, jak ważnych politycznie. Przykładowy „zaśliniony astrolog”
nie jest w stanie zrozumieć jego przepowiedni „a to z powodu niedostatku poznania
tego, co zależy od poznania samego siebie. Przyczynia się do tego pismo
delfickie, które jest najtrudniejszą rzeczą na tym świecie…”. Za to uwielbia
wynosić się nad innych, chwalić byle jaką pracą, w pocie czoła i bez głębszego
zrozumienia rzeczy stworzoną, używać uczonych cytatów, nie pojąwszy ich
właściwego sensu, przepowiadać przyszłość na bazie domysłów, a nie poznania
prawdziwego stanu rzeczy.
Co do astrologów z przyszłości wypowiedział się o nich i jakości ich pracy krótko w Almanachu za 1566 rok.
Obliczywszy horoskop z końca niniejszego roku, stwierdziłem, że odtąd w niedługim czasie zostanie zabronione przepowiadanie według sądu gwiazd: a w to miejsce zauważam, że ma nadejść tyle przeciwstawnych poglądów: ze względu na zbytek osób, które zechcą się w to wmieszać i będą tego nadużywały, że to mnie całkowicie mierzi, by wyłożyć to dobrze któremukolwiek z mych dzieci, by one się temu swobodnie poświęciły, i tak samo wśród innych. Jednakowoż co do ptaków one nie mają w błędzie pozostawać, siejąc.
Obliczywszy horoskop z końca niniejszego roku, stwierdziłem, że odtąd w niedługim czasie zostanie zabronione przepowiadanie według sądu gwiazd: a w to miejsce zauważam, że ma nadejść tyle przeciwstawnych poglądów: ze względu na zbytek osób, które zechcą się w to wmieszać i będą tego nadużywały, że to mnie całkowicie mierzi, by wyłożyć to dobrze któremukolwiek z mych dzieci, by one się temu swobodnie poświęciły, i tak samo wśród innych. Jednakowoż co do ptaków one nie mają w błędzie pozostawać, siejąc.
Ptaki, w mowie delfickiej, czyli także Ptasiej, to ci, którzy nie tylko rozumują, ale i czują i słuchają swej intuicji, podążając wgłąb tego, co wydaje się pozornie niepojęte i bez sensu. Doprawdy nieliczni.
Wszystkie
wypowiedzi Nostradamusa na temat prześmiewców zebrane w jedno podpowiadają, że
kluczem do zrozumienia jego dzieła jest nie sama tylko wiedza astrologiczna,
lecz jeszcze osobisty wgląd duchowy. Uruchomiony długimi i głębokimi
hermetycznymi studiami i samopoznaniem. Ponadto, aby go użyć, odczytujący musi
być pod wpływem łaski Boga, nie inaczej.
Owszem,
Nostradamus wiele razy podaje w centuryjnych czterowierszach i Listach wstępnych układy planet (pomijam
w tym wypadku almanachy, które na astrologii głównie bazują), lecz nie są one
na tyle charakterystyczne, aby na ich podstawie zawczasu odnaleźć datę
zdarzenia. Używa przy tym poetyckich, czasem dowcipnych sformułowań rodem z
astrologicznego żargonu czytelnych dla specjalistów od gwiazd, lecz
niezrozumiałych dla laików. Znak Koziorożca jest w nim Kozłem, Byk – wołem lub
cielęciem, Rak – langustą, Panna – Zakonnicą lub Dziewicą, Wenus to Cudna lub
Piękna, Księżyc to Luna lub Urna-Czara, chwała słońca (boskiego) lub siostra
Słońca, Jowisz jest Gromowładnym, a Saturn jednocześnie kosą i obłudnikiem
(Kosym, jakbyśmy powiedzieli po staropolsku, czyli skrzywionym, skośnym,
fałszywym). Podkreśla znaczenie Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna
połączonej z Marsem, czasem znaczenie nowiu lub pełni księżyca, wskazuje na
konfliktogenne opozycje sprowadzające wojny i powstania, lecz są one prawie
zawsze dodane do jakiegoś innego systemu obliczeń. Uzupełniają go, mając może
na celu zmylenie poszukiwaczy legendarnego „klucza do Centurii”. Są popisem
mistrzostwa w stylu: „potrafię wskazać daty astrologicznie, bo jestem
astrologiem, lecz rozpoznaję je innym sposobem, niż śledzenie biegu planet w
skali dziesięcioleci i wieków”.
I nie jest to
samochwalcza pycha, lecz wskazówka człowieka dojrzałego, doświadczonego, mistrza.
Nie szukajcie prawdy tylko rozumem, lecz także sercem i wyobraźnią. Są rzeczy, „które
nie śniły się filozofom”, odklepującym z dawien dawna gotowe formułki. Rozum
pełni funkcję stabilizacyjną w procesie oświeconego wglądu, lecz sam w sobie
nie potrafi go osiągnąć. Oświecenie spada na wybranego człowieka samo, jest
niezwykłą chwilą w skali czasu ziemskiego. Sztuką jest je wykorzystać
posługując się wiedzą ścisłą. A może raczej jedynie opisać drogę wiodącą do wizji
Prawdy, gdyż może ona posłużyć za znak przywołujący „drobny płomyk” proroczego
dajmoniona ku komuś, kto te znaki odpowiednio uszanuje i dogłębnie zbada.
Mimo wszystko
nie można lekceważyć roli astrologii w Proroctwach.
W dużej mierze to właśnie ona służy do zaszyfrowania dat i bez jej znajomości
nie sposób poznać ani sensu przepowiedni, ani dokładnych terminów wydarzeń.
Hermetyczny system Nostradamusa daje się odczytać, lecz po uważnym zapoznaniu się z całością
dzieła, a nie tylko z wyrywkowymi przepowiedniami. Wiele odpowiedzi na zagadki
czterowierszy znajduje się w nich samych. Aby je odnaleźć trzeba zbadać
dokładnie i porównać ze sobą powiązania wybranych słów, pojęć i poszczególnych
symboli. Poniekąd z tego powodu tak długo, bo dziesięć lat zajęło mi
tłumaczenie tekstu oryginalnego Centurii. Starałam się dobierać słowa tak, aby
jakiś dociekliwy polski czytelnik mógł sam zabawić się w badacza ukrytego
sensu, posługując się na przykład wyszukiwarką komputerową, by zebrać
odpowiednią ilość przykładów użycia jakiegoś charakterystycznego wyrazu, czy
pojęcia. Nie w każdym przypadku jednak to mi się udało, ze względu na
odmienność językowych znaczeń, jednak w dość znacznym procencie można już
próbować oprzeć swoje poszukiwania na tej polskojęzycznej wersji dzieła.
Po co? Ktoś spyta.
Tylu się nad tym biedziło! I wiele już naprawdę zostało odkryte i zrozumiane.
Jednak wciąż nie wszystko i może nie do końca właściwie. Jeśli, krytyku
przepowiedni Nostradamusa, sam nie wejdziesz w gąszcz i nie spróbujesz się w
nim rozejrzeć i wyciąć sobie samodzielnie jakąś ścieżkę, to jakim prawem możesz
cokolwiek twierdzić? I mieć pogląd na sprawy najważniejsze i odpowiedzi na najgłębsze
pytania, jakie poznał ten człowiek i jakie spróbował opisać. Dla odważnych i
inteligentnych, aby szukali i badali, dla głupców, aby zatrzymał ich kolczasty
ostrokół poza obrębem „świętego rytu” i nie wpadli w czarcią dziurę, która czyha na bałwochwalców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz