niedziela, 11 grudnia 2016

Do szanownych krytyków, jako i wielbicieli Nostradamusa

Drugi świat podzielony na siedem sfer, obracających się na tle niezmierzonej przestrzeni „ósmej sfery” gwiazd stałych, bytuje ponad horyzontem „ziemskiej niwy” w zgodzie z odwiecznymi prawami obrotów planet i gwiazd. Wykształcony na klasycznych dziełach rzymskich i greckich filozofów umysł Nostradamusa - astrologa, filozofa, znawcy historii starożytnej, mitologii, poezji, kryptologii, genealogii, heraldyki, geografii, alchemii i medycyny połączył w sobie zjawiska widzialne ze znaczeniami duchowymi w sposób niezwykle spójny. Jeśli ktoś chce zrozumieć jego przepowiednie, bazując jedynie na wiedzy astrologicznej nieraz zbłądzi na manowce, nie uwzględniwszy rzeczy, z których ten zbudował swoją koncepcję.


Wizjoner w napisanym po łacinie „Ostrzeżeniu dla nieudolnych krytyków” (ów kwadryn został dodany później do Centurii, pochodzi z Traktatu o barwnikach i konfiturach, i jest to tylko nieco zmieniony przez Nostradamusa cytat z książki Petrusa Crinitiusa) wymienia zasmarkanych (lub zaplutych) astrologów pośród tych, którzy mają się trzymać z dala od jego dzieła. Ewidentnie szło mu o niedojrzałych zarozumiałych „specjalistów” i „fachowców” wróżących, co im ślina na język przyniesie, a nie prawdziwych znawców tematu i starożytnej nauki, której sam był wielkim miłośnikiem. Przydaje im towarzystwo profanów i barbarzyńców.
Otóż zdenerwował się na nich podczas swojej wizyty na dworze królewskim w 1555 roku, czego śladem może być nie tylko użycie tego czterowiersza, ale jeszcze kilka bardzo cierpkich wypowiedzi w Almanachu oraz Prognozie za 1557 rok, pisanych tuż po powrocie z Paryża. Także w obszernym utworze Znamiona zaćmienia z 16 września 1559 roku zamieścił „sumaryczną odpowiedź” swoim prześmiewcom. Warto ją tutaj po części zacytować, gdyż oprócz silnej emocjonalnej reakcji, ujętej w styl elokwentnej i zręcznie zaszyfrowanej w Ptasiej Mowie satyry mamy tu przykład poczucia humoru Nostradamusa, połączonego z zaznaczeniem własnej godności i wartości. Ponadto nie byłby sobą, gdyby prześmiewczy na wzór jego dworskiego krytyka opis jego umiejętności i cech nie posłużył mu także do zrobienia przepowiedni.

Jestem pewien, kim masz być, bo jesteś wielkim bęcwałem ze względu na jakiś jeden Almanach i z twymi przekręceniami Boccaccia, a pewnyś siebie, jak gdybyś był tym, którego mianujesz filozofem, wzięcia, jakiego masz nie mieć. Aliści, tych, którzy mają znać cię z wyglądu lepiej, niż ja, ta oto kwestia podnieci do takiego pośmiewiska, że wyda cię ono na wściekliznę. To właśnie ta przyczyna podburzyła cię dopiero co, by oczernić tego, który nie powiedział nic złego nikomu na świecie.
Zapewniam cię, że przyrodzony ton jest taki: ci mający cię znać, nie będą mogli rozpoznać cię wcale, kiedy żadnego dnia twego życia twój język o nikim dobrze nie powie, a owszem tak, winieneś stać się spaśnym zarozumiałym bydlakiem, umaszczonym wołowymi cętkami i mało co niepodobnym do tego, co opisuję. Nie ma tu miejsca, by robić apologię, jakiej zresztą ty i poplecznicy dorobilibyście nieco obszerniej rozdziały, zadowoleni tym oto podarunkiem.

Chcesz być także tak samo rogaty u nasady [ukryte: dziwacznie wygięty w hipotezie początku], jak jesteś u końca bandziocha [ukryte: na koniec złodziejem], ale czy wiesz, że zgrywasz mędrca ze swymi nadętymi pseudo-gnozjami, jakim przydajesz miano cudownych? Zaiste, na jednego takiego gałganiego zwilczonego koguciego mędrka, jakim jesteś, zacząłeś świetnie wypadać jako cudowny. Wiem dobrze, że gdybyś wcześniej przejrzał moje przepowiednie, to właściwie spróbowałbyś chudej polewki [ukryte: dobrze trafiłbyś w domysłach]. Czy powstrzyma cię obecnie przed tym, by obgadywać tych, na których nie mogłeś spojrzeć z całą twą pychą, zarówno o zacnym obliczu, jak dobrym oku? Twoi „szabasujący (?) Ojcowie” nie nauczyli cię tego. Daję wiarę temu, co mówisz, że jestem tak daleko od bycia takim, o co mnie się oskarża na skutek wiedzy tajemnej, jak ty jesteś daleki od zdrowych zmysłów i chrześcijańskiej wiary.

Czytelnicy z czasów Nostradamusa mogli sądzić, że swoją odpowiedź oszczercom skierował on jedynie do kilku (podobno trzech) wrogich mu astrologów, jakich spotkał na dworze podczas swej wizyty w Paryżu i w zamku królewskim w Blois w 1555 roku. Ja, znając jego inteligentną przewrotność, śmiem uważać jednak inaczej. Jest to odpowiedź ogólna, ale także kto wie, czy nie szczególna dla tych, którzy dopiero mieli się narodzić, w czasach przyszłych, w jakie miał przecież wgląd. W każdym razie "cętkowane cielę" można znaleźć w czterowierszach.


Badacze widzą tu bezpośrednią odpowiedź Proroka z Salon niejakiemu Herculesowi le François, autorowi sławnego pamfletu Pierwsza inwektywa przeciw Monstradamusowi wydana w 1557 roku, zaraz po publikacji I tomu Proroctw. Ogólnie mówiąc, zadowolono się stwierdzeniem, że Nostradamus był mocno zdenerwowany i sfrustrowany przez tych adwersarzy, co skusiło go do odpisania im w sposób sążnisty, ironiczny i równie prześmiewczy w swoich utworach.

W tej reakcji oprócz gniewu i cierpkiej drwiny mieści się również wielkie rozczarowanie w stosunku do tych, którzy mienili się uczonymi, godnymi udzielać rad władcom w sprawach tak samo codziennych, jak ważnych politycznie. Przykładowy „zaśliniony astrolog” nie jest w stanie zrozumieć jego przepowiedni a to z powodu niedostatku poznania tego, co zależy od poznania samego siebie. Przyczynia się do tego pismo delfickie, które jest najtrudniejszą rzeczą na tym świecie…”. Za to uwielbia wynosić się nad innych, chwalić byle jaką pracą, w pocie czoła i bez głębszego zrozumienia rzeczy stworzoną, używać uczonych cytatów, nie pojąwszy ich właściwego sensu, przepowiadać przyszłość na bazie domysłów, a nie poznania prawdziwego stanu rzeczy.
Co do astrologów z przyszłości wypowiedział się o nich i jakości ich pracy krótko w Almanachu za 1566 rok

Obliczywszy horoskop z końca niniejszego roku, stwierdziłem, że odtąd w niedługim czasie zostanie zabronione przepowiadanie według sądu gwiazd: a w to miejsce zauważam, że ma nadejść tyle przeciwstawnych poglądów: ze względu na zbytek osób, które zechcą się w to wmieszać i będą tego nadużywały, że to mnie całkowicie mierzi, by wyłożyć to dobrze któremukolwiek z mych dzieci, by one się temu swobodnie poświęciły, i tak samo wśród innych. Jednakowoż co do ptaków one nie mają w błędzie pozostawać, siejąc. 

Ptaki, w mowie delfickiej, czyli także Ptasiej, to ci, którzy nie tylko rozumują, ale i czują i słuchają swej intuicji, podążając wgłąb tego, co wydaje się pozornie niepojęte i bez sensu. Doprawdy nieliczni.

Wszystkie wypowiedzi Nostradamusa na temat prześmiewców zebrane w jedno podpowiadają, że kluczem do zrozumienia jego dzieła jest nie sama tylko wiedza astrologiczna, lecz jeszcze osobisty wgląd duchowy. Uruchomiony długimi i głębokimi hermetycznymi studiami i samopoznaniem. Ponadto, aby go użyć, odczytujący musi być pod wpływem łaski Boga, nie inaczej.

Owszem, Nostradamus wiele razy podaje w centuryjnych czterowierszach i Listach wstępnych układy planet (pomijam w tym wypadku almanachy, które na astrologii głównie bazują), lecz nie są one na tyle charakterystyczne, aby na ich podstawie zawczasu odnaleźć datę zdarzenia. Używa przy tym poetyckich, czasem dowcipnych sformułowań rodem z astrologicznego żargonu czytelnych dla specjalistów od gwiazd, lecz niezrozumiałych dla laików. Znak Koziorożca jest w nim Kozłem, Byk – wołem lub cielęciem, Rak – langustą, Panna – Zakonnicą lub Dziewicą, Wenus to Cudna lub Piękna, Księżyc to Luna lub Urna-Czara, chwała słońca (boskiego) lub siostra Słońca, Jowisz jest Gromowładnym, a Saturn jednocześnie kosą i obłudnikiem (Kosym, jakbyśmy powiedzieli po staropolsku, czyli skrzywionym, skośnym, fałszywym). Podkreśla znaczenie Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna połączonej z Marsem, czasem znaczenie nowiu lub pełni księżyca, wskazuje na konfliktogenne opozycje sprowadzające wojny i powstania, lecz są one prawie zawsze dodane do jakiegoś innego systemu obliczeń. Uzupełniają go, mając może na celu zmylenie poszukiwaczy legendarnego „klucza do Centurii”. Są popisem mistrzostwa w stylu: „potrafię wskazać daty astrologicznie, bo jestem astrologiem, lecz rozpoznaję je innym sposobem, niż śledzenie biegu planet w skali dziesięcioleci i wieków”.
I nie jest to samochwalcza pycha, lecz wskazówka człowieka dojrzałego, doświadczonego, mistrza. Nie szukajcie prawdy tylko rozumem, lecz także sercem i wyobraźnią. Są rzeczy, „które nie śniły się filozofom”, odklepującym z dawien dawna gotowe formułki. Rozum pełni funkcję stabilizacyjną w procesie oświeconego wglądu, lecz sam w sobie nie potrafi go osiągnąć. Oświecenie spada na wybranego człowieka samo, jest niezwykłą chwilą w skali czasu ziemskiego. Sztuką jest je wykorzystać posługując się wiedzą ścisłą. A może raczej jedynie opisać drogę wiodącą do wizji Prawdy, gdyż może ona posłużyć za znak przywołujący „drobny płomyk” proroczego dajmoniona ku komuś, kto te znaki odpowiednio uszanuje i dogłębnie zbada.
Mimo wszystko nie można lekceważyć roli astrologii w Proroctwach. W dużej mierze to właśnie ona służy do zaszyfrowania dat i bez jej znajomości nie sposób poznać ani sensu przepowiedni, ani dokładnych terminów wydarzeń.

Hermetyczny system Nostradamusa daje się odczytać, lecz po uważnym zapoznaniu się z całością dzieła, a nie tylko z wyrywkowymi przepowiedniami. Wiele odpowiedzi na zagadki czterowierszy znajduje się w nich samych. Aby je odnaleźć trzeba zbadać dokładnie i porównać ze sobą powiązania wybranych słów, pojęć i poszczególnych symboli. Poniekąd z tego powodu tak długo, bo dziesięć lat zajęło mi tłumaczenie tekstu oryginalnego Centurii. Starałam się dobierać słowa tak, aby jakiś dociekliwy polski czytelnik mógł sam zabawić się w badacza ukrytego sensu, posługując się na przykład wyszukiwarką komputerową, by zebrać odpowiednią ilość przykładów użycia jakiegoś charakterystycznego wyrazu, czy pojęcia. Nie w każdym przypadku jednak to mi się udało, ze względu na odmienność językowych znaczeń, jednak w dość znacznym procencie można już próbować oprzeć swoje poszukiwania na tej polskojęzycznej wersji dzieła.

Po co? Ktoś spyta. Tylu się nad tym biedziło! I wiele już naprawdę zostało odkryte i zrozumiane. Jednak wciąż nie wszystko i może nie do końca właściwie. Jeśli, krytyku przepowiedni Nostradamusa, sam nie wejdziesz w gąszcz i nie spróbujesz się w nim rozejrzeć i wyciąć sobie samodzielnie jakąś ścieżkę, to jakim prawem możesz cokolwiek twierdzić? I mieć pogląd na sprawy najważniejsze i odpowiedzi na najgłębsze pytania, jakie poznał ten człowiek i jakie spróbował opisać. Dla odważnych i inteligentnych, aby szukali i badali, dla głupców, aby zatrzymał ich kolczasty ostrokół poza obrębem „świętego rytu” i nie wpadli w czarcią dziurę, która czyha na bałwochwalców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz