niedziela, 21 lipca 2019

Góra Jowisza

Podążam dalej śladem dat w głąb „Proroctw” Nostradamusa. Oto kolejny czterowiersz, 69 z I centurii, najpierw w oryginale, potem w moim tłumaczeniu.

La grand montagne ronde de sept stades,
Apres paix, guerre, faim, inondation,
Roulera loin abismant grands contrades,
Mesmes antiques [inna wersja: antigues], & grand [inna wersja: grands] fondation.

1.69
Wielkiej góry straż krążąca od siedmiu stadiów,
Po pokoju, wojnie, głodzie, zalewie,
Potoczy się daleko zaprzepaszczająca wielkie okolice,
Nawet starożytnych i wielkich podwalinę.

Oczywiście, aby dogłębnie zrozumieć ten kwadryn, musimy najpierw ustalić, czym jest wielka góra wymieniona w 1 wersie?

Słowniki symboli powiedzą nam, że wielka góra obrazuje hierarchię, niedosiężność, wysokość, władzę, kontrolę, ducha górującego nad materią, podporę nieba, oś świata.


Badanie wnętrza wyrazów

Głębiej potrafi sięgnąć etymologia i Ptasia Mowa, którą pasjonowali się hermetycy i poeci w czasach Nostradamusa. Każdy język zawiera ukryte treści przez pokrewieństwo wyrazów i sylaby, a nawet poszczególne głoski. Język francuski ma tę dodatkową specyfikę, że literowy zapis głosek jest od nich różny, zatem inaczej się pisze, a inaczej czyta. Nostradamus bawił się tym po mistrzowsku, wykorzystując wszelkie możliwości dodatkowego przekazu informacji, do tego stopnia, że są czterowiersze, które mają kilka równoprawnych sposobów zrozumienia, także ten pisany i słuchany. Wspominam o tym, aby uzmysłowić Państwu, że kwadryny rządzą się nie tylko poetycką wersyfikacją, rytmem i rymem, ale także zawierają zapis podprogowy, który uruchamia się, gdy czytelnik zaczyna zgłębiać każde użyte słowo, jego zasadność, a tym bardziej pozorny bezsens czy błędny zapis. Słowa w swojej zawartości sięgają różnych przestrzeni, budzą skojarzenia, które zaczynają się łączyć ze sobą, niosąc pełny obraz zdarzeń czy zjawisk na różnych poziomach znaczeniowych.
Musicie mi wierzyć, że można się tym zachwycić i dać porwać w nieznane krainy najgłębszych i niewyrażalnych odczuć i wizji. Pierwsze wrażenie chaosu i niezrozumiałości, przez dokładne i systematyczne studia i porównania słów w różnych używanych przez Autora kontekstach w całym jego dziele, zaczyna przemieniać się w uczucie pewności, uruchamia się intuicja i czytelnik wchodzi wyobraźnią w gąszcz informacji bezpiecznie, prowadzony tajemną ścieżką, która się przed nim uchyla. Jeśli tego nie potrafi i trzyma się jedynie zewnętrznego, racjonalnego znaczenia słów, lub idzie za każdym niesprawdzonym skojarzeniem czy wymysłem, może co najwyżej popaść w lęk, zdumienie, zmieszanie, drwinę, złość lub fanatyzm, mający niewiele wspólnego z tym, czego naprawdę dotyczy przepowiednia.
Swoją drogą ten ukryty poziom znaczeń cechuje wszelkie święte pisma, studiowane i zgłębiane od tysięcy lat na świecie. Dzieło Nostradamusa jest im równe.

Ukryta treść 1 wersu

Krótko mówiąc, wymowa niektórych wyrazów lub zbitków słów francuskich może mieć inny, dodatkowy sens niż ten w zapisie, a także na odwrót. W tym wypadku rzecz jest stosunkowo prosta. Drobne błędy ortograficzne zawsze są wskazówką, aby poszperać w wewnętrznym znaczeniu słów. Sam zapis La grand montagne zawiera błąd, bowiem przymiotnik grand jest rodzaju męskiego, a góra żeńskiego. Chyba, że grand odnieść do męskiego mont (góra), co sprowadza konieczność rozdzielenia słowa montagne, jako mont d`agne: góra anioła... Idąc tym tropem zauważamy, że wyraz montagne zawiera w sobie inne: mont – góra, montage – przyrząd, podnoszenie się, podłączenie, oraz agne – anioł, age – wiek, aîné – starszy, pierworodny.
Ponadto żeński rodzajnik La może odnosić się do czasu i przestrzeni i znaczyć: Tam (lub wtedy). Można go nawet zapisać w formie L`a, dla ucha nie ma żadnej różnicy, a dla oka owszem, bo znaczy: Tam/wtedy posiada góra anielski ront od siedmiu stadiów...

Wyraz stade oznacza jednakowo:
- stadion, boisko (a więc grę, zawody, współzawodnictwo),
- starożytną miarę czasu (4 lata pomiędzy olimpiadami nazywano stadionem),
- miarę odległości (długość bieżni stadionu, ok. 180 m),
- stadium, czyli kolejny stopień cyklu, etap rozwoju.
7 stadiów nawiązuje do 7 tysięcy lat trwania świata przejawionego, lub też 7 stopni drabiny Jakubowej wiodącej do nieba niczym 7 sfer niebieskich, ponadto do geograficznych Siedmiu Klimatów z Tablicy Perskiej rządzonych przez 7 planet Układu Słonecznego i do siedmiu cykli anielskich w systemie opata Trithemiusa.

Rozbrajając ten zapis można go zrozumieć następująco: góra ustanowiona przez wielkiego jest rządzona przez anielską straż mającą wyznaczone cykliczne warty, w ciągu każdego z siedmiu stadiów czasu i na każdym z siedmiu „stadionów”, inaczej w strefach podległych, przestrzeniach gry.
La grand mont agne wnosi obraz wznoszącej się w górę struktury, pełniącej funkcję narzędzia zamontowanego (mont montage) przez wielkiego anioła, najstarszego syna (aîné agne) spośród innych tworzących patrol (mont d`agne ronde) zawiadujący wiekami anielskimi (age agne) i okrążający ją cyklicznie (ronde).

Anioły to byty religijne rodem z Biblii. Tymczasem potężne góry pierwotnie były tronami bogów. Poszukajmy w mitologii. Otóż siedzibą Jowisza-Zeusa, gromowładcy, w astrologii patrona duchowieństwa, religii i nauki, był grecki Olimp.
Był on pierwszym, który przeżył narodziny i najważniejszym synem boga ojca, Saturna, władcy złotego wieku. I to jest niewątpliwie jego góra.


Ten wniosek potwierdza cytat z Listu do Króla Henryka z II tomu Proroctw, gdzie Nostradamus opowiada o „górze Jowisz”, opisując wydarzenia z przyszłości, które już się częściowo spełniły, reszta jest przed nami.
Na planie materialnej rzeczywistości to dawny Rzym, zbudowany na 7 wzgórzach, podwalina cywilizacji łacińskiej, którą zawiaduje dotąd Watykan, ośrodek kościelny, ze swego charakteru przynależny domenie Jowiszowej.
Jako jeden z siedmiu aniołów planetarnych w starożytnym systemie Trithemiusa nosi imię archanioła Zachariela.

Niewidzialna instalacja

Natomiast wyraz ronde, jako przymiotnik znaczy: okrągła, w odniesieniu do góry (la montagne). W czterowierszach dotyczy zawsze bezpośrednio lub dodatkowo kręgu (tarczy) księżyca, czyli wzrastania w moc ku pełni, wskazuje też swoim znaczeniem astrologicznym na kierunek wschodni. D`agne ronde, anielskie rondo to własność Gabriela, lub planetarnie Luny-Księżyca. Okrągłość, to brzemienność i kulminacja, po której przychodzi zmiana i działanie odwrotne. Rośnięcie i kurczenie się, zanikanie.
Jeśli ronde przypiszemy kształtowi góry, to można wyobrazić ją sobie jako wysoki krągły walec sięgający nieba, rodzaj wieży na okrągłej podstawie świata, słup, środek mandali, w jakiś szczególny sposób związany z Księżycem. Być może jest to subtelna instalacja łącząca ziemię i Księżyc, materię i światy astralne, niewidzialne dla oka, związane także ze śnieniem. Rodzaj egregora, zawierającego plan działania w czasie i przestrzeni, strzegącego go, zaprojektowanego przez najważniejszy rozgrywający grę w materii byt. Który zwiemy Jowiszem, tym, który odebrał władzę ojcu i zaczął dyktować swoje warunki, powołując na świat dwunastkę bogów olimpijskich. W astrologii jest bogiem płodności i obfitości, zsyła wszystkiego dużo, a nawet w nadmiarze. Jako Gromowładny zsyła deszcze, potopy i karę za przewiny wobec ustanowionego prawa. Krągłość zaprojektowanej przez niego góry wzrasta w moc od siedmiu wieków anielskich i w siódmym ma dojść do swego wypełnienia.
Przypomnę: siedem wieków anielskich to tzw. długi wiek (long siècle), cykl Latony, który omawiałam przy okazji czterowiersza 1.62. Okres trwania cywilizacji łacińskiej, powołanej do sterowania światem. 2480 lat. Które mają dojść swego końca około 2242 roku n.e.

Przy 1 wersie warto się zatrzymać. I rozważyć dokładnie jednoczesne istnienie tej wzniosłej góry, zamontowanej świadomie przez wyższe byty pod wodzą jednego największego z nich, stanowiące hierarchię i władające czasem, procesem rozwoju świata, przyrody i ludzkości dziejącym się przez tysiące lat, tak samo jak przestrzenią, ponieważ aniołom planetarnym podlegają klimaty ziemskie, ściśle określone przez dawną astrologię strefy Ziemi rozciągające się równoleżnikowo od tropiku ku biegunom.
Rzymski Jowisz ma swoją siedzibę na Olimpie jako Zeus, zawiaduje więc także prawosławnym odłamem chrześcijaństwa, co potwierdza związek słowa stade ze stadionem i miarą grecką. Jako anioł planetarny zarządza drugim klimatem według Tablicy Perskiej, czyli Asyrią, Turcją i Persją. To on przewodził Persom, atakującym starożytną Grecję w czasach, gdy Rzym dopiero powstawał. W drugim wieku anielskim długiego cyklu, rządzonym według porządku babilońskiego przez Jowisza, czyli od mniej więcej 3 wieku p.n.e. do początku ery chrześcijańskiej, Rzym podbił półwysep, potem okoliczne krainy i stał się imperium.

Okres spełnienia

Cały 1 wers nadaje rozpiętość przepowiedni i wskazuje ponadto na czas jej wypełnienia. Rzeczy opisane dalej mają się wydarzyć w siódmym wieku anielskim, podległym aniołowi Słońca, który występuje zawsze w parze z Księżycem (d`agne ronde), na obszarze władanym tradycyjnie przez Jowisza, a więc w drugim klimacie oraz krajach i miastach spod znaków Strzelca i Ryb.
Gdy weźmiemy pod uwagę okres pełni, możemy pobawić się w liczenie.
Rok anielski ciągnie się 354 lata, które podzielone na 12 dają 29,5 letnie okresy „miesięczne”. Kulminacyjna pełnia zachodzi w połowie cyklu, czyli w szóstym miesiącu. 6 x 29,5 to 177 lat. Doliczmy tę ilość do końca przedostatniego cyklu anielskiego Księżyca. Jedną z dat jego zakończenia (rachunki różnią się o kilka lat) jest 1881 rok. Po dodaniu 177 lat otrzymamy datę, skąd już nam znaną? i wielokrotnie się pokazującą w różnych deszyfracjach, mianowicie blisko 2058/60/65 rok (zależnie z jakich wyliczeń wyjdziemy). Okres prawie 30 lat liczonych wstecz, czyli lata od mniej więcej 2028-30 roku to zbliżanie się do pełni. Rok blisko 2060 stanowi zaś granicę czasową opowiadanych dalej w czterowierszu wydarzeń.

Wydarzenia

2 wers wymienia je w wielkim, ale treściwym skrócie. Najpierw będzie pokój pełen obfitości dóbr tak samo na wschodzie (ronde, jako okrągła tarcza Księżyca w pełni), jak na zachodzie (siódme stadium podlega Słońcu), dzięki błogosławieństwu Jowisza (wielkiego instalatora góry). Po owym znaczącym i wypełniającym marzenia ludzi na świecie (góra jako oś kręgu ziemskiego) pokojowym okresie przyjdzie wojna. Na tyle niszcząca, że w jej wyniku zrodzi się głód, czyli powszechny kryzys i drożyzna. Obfitość zamieni się w przeciwieństwo. Płodność w jałowość.
Jowisz, gromowładny, pan deszczu i burzy nie będzie już błogosławił. „Ziemia jałowa w suchości wzrośnie”, czytamy w innym kwadrynie na ten sam temat. Raczej będzie powiększał to, co złe.
Po głodzie spowodowanym jałowieniem gleby i wysychaniem plonów przyjdą obfite deszcze i powodzie, kontynent zostanie nimi zalany. Nie tylko wodą, ponieważ Nostradamus używał wyrazu inondation także w znaczeniu zalewu obcych ludów. W tym kontekście ten wyraz występuje także w czterowierszu 2.93 i wydaje się, że opowiada tam szczegóły wydarzenia z omawianego tutaj kwadrynu.

Aniołowie są wśród nas

3 wers umieszcza owe wydarzenia w przestrzeni. Po osiągnięciu całkowitej kulminacji siódmego cyklu (okrągłości) straż góry zaczyna zanikać w miejscu, gdzie do tej pory była obecna. Długi wiek (long siècle) się kończy, bez możliwości odnowienia. Góra, inaczej mówiąc hierarchia anielska związana jakimś sposobem z duchowieństwem, czyli wysoka subtelna instalacja obraca się, wiruje i ziemska instytucja upada pozbawiona wsparcia. Zanikanie kontrolującego wpływu góry kapłańskiej pogrąża świat w chaosie dramatycznych przemian.
Występuje tu szczególna zamiana wznoszenia się wielkiej góry na rozprzestrzenianie daleko. Tak jakby w tym momencie wszelkie duchowe siły z krążącej straży znalazły się na ziemskim boisku gry, porzucając wyższowymiarowe strefy bytu. Instalacja znika. Aniołowie rodzą się na ziemi, aby pomóc ludziom rozegrać swój los w najtrudniejszym dla nich momencie dziejów. Pomagają przenieść go w inne miejsce, aby tam mógł dojść swego spełnienia. Zwiedzeni materią hierarchowie zaś tracą trony, znaczenie i władzę.

Czasownik rouler to nie tylko toczenie, ale i wędrowanie, snucie czegoś, obracanie, zwijanie, a nawet grzmienie i huczenie (turkotanie). Dlatego z pozoru groźny obraz ma swoje pozytywne znaczenie. Wali się dotychczasowa podstawa świata, tradycyjne i stabilne zasady łączące ludzi na pewnym terenie z niebem i Bogiem. Niewzruszona góra jako stolica strzegąca moralnego ładu i prawa, rusza ze swego miejsca, ziemscy reprezentanci straży anielskiej idą w lud, rozprzestrzeniają swoją dotąd hermetyczną wiedzę i przenoszą ją w daleką głąb kontynentu. Zostawiając za sobą gruzy sztucznych struktur, stanowisk, dogmatów i przykazań, by wspomóc narodziny gdzieś indziej innego rodzaju, uwolnionej od kontroli świadomości.

Zaprzepaszczająca, abismant zawiera wyraz abime, przepaść, czeluść, co często dotyczy piekła. Nie obejdzie się bez najgorszego dla dotychczasowej ostoi góry Jowisza i dla krain, przez które podpora nieba ruszona z posad z hałasem się przetoczy i które zaleje powodzią migrujących wraz z jej upadkiem ludów. Zostawiając je samym sobie.

Rozkład dotychczasowych trwałych, choć już zmurszałych struktur kościoła pociągnie za sobą upadek zdolności samoobrony społeczeństw i zwycięstwo wroga, cokolwiek i kogokolwiek pod to pojęcie podstawimy. Czeluście to nie tylko moralny upadek, krytykujące, atakujące i wciągające w duchową przepaść siły rozkładu, ale i głębie przestrzeni. Głębiami Nostradamus nazywał dalsze i bardzo dalekie rejony świata, dale.
Pustkę po górze zapełniają natychmiast cienie wartości. Wszystko, co błędne, obłędne, złe, wyklęte, zmysłowe, okrutne, egoistyczne, ale trzymane dotąd w karności przez mentalną stabilną strukturę zbiorowej świadomości, powstanie niczym wcielone koszmary, realizując swój każdy dziki zamysł i przekonanie. Zniszczą one do gruntu wszystkie podstawy, na których wspierała się dotychczasowa cywilizacja.
Ten proces ma najpierw objąć okoliczne wielkie krainy, wychodząc z rejonu władanego przez Księżyc (tj. Arabię i Lewant oraz Rosję i kraje prawosławne). Wyraz contrades pochodzi z łaciny, a potem włoskiego contrada, gdzie oznacza krainy, okolice, dzielnice, regiony, a także peryferie, przedmieścia. Po francusku odpowiada mu wyraz contrées, strony okoliczne, przyległe i podległe.
Aż dojdzie do całkowitego unicestwienia podwaliny, założonej przez starożytnych i wielkich, bądź wielkiego. Gdzie jej szukać? Trzeba się cofnąć wyobraźnią do długiego siedmiokrotnego cyklu anielskiego poprzedzającego obecnie trwający cykl Latony. I do sił, które zbudowały Imperium.

Aż do gruntu

Wyraz fondation, podwalina, fundament, znaczy również fundacja i ofiarowanie. Fond to podkład, dno, głąb, spód, garstka czegoś, naturalne zagłębienie. Dation – danie jakiejś rzeczy w spłacie za inną. Również date – data, datowanie, wyznaczanie terminu. W ten sposób fundament imperium Rzymskiego posłużył dalej budowaniu imperium chrześcijańskiego.
Istnieje wersja zapisu wyrazu antiques – antyczni, starożytni, jako antigues, co nawiązuje do wyrazu antagoniques – przeciwni. Rzym zbudowali potomkowie Trojan, przybyłych z Azji Mniejszej po zburzeniu Troi, symbolu poprzedniego władztwa. I przez kilka wieków był stolicą pogańskiego, a więc antagonistycznego wobec chrześcijaństwa świata.
Jowisz w astrologii patronuje religiom, dlatego trzeba szukać w fundamencie podkładu duchowego. Jest nim son – ton, dźwięk, ponieważ fondation można czytać także son-dation, gdyż literą f zastępowano w dawnym druku s. Jeśli fundament i fundacja stanęły na czymś nieznacznym i niewielkim ilościowo, to były to głoszone i dane w zamian za możliwość wznoszenia budowy słowa (dźwięki), nauki duchowe. Głoszone rytualne słowa i bicie w dzwony (sonner) zatwierdzone przez wielkiego Konstantyna stały się głębią podwaliny budowli o starożytnych korzeniach. Która teraz ma zniknąć zupełnie pod naporem zniszczeń zalewu obcych ludów i wody, bo son to także trociny.

Stosowne cytaty z Listu do Króla Henryka II:

[38] Wtóre [dziecko] tak się przedtem pogrąży przez towarzystwo Latynów, że zostanie powołana druga wyprawa wstrząsająca i mściwa zstępująca ku górze Jowisz, aby wspiąć się na Pireneje, nie będzie przeniesiona w starożytną monarchię, nastanie trzecie zalanie ludzką krwią, Mars nie znajdzie się w wielkim poście bardzo długo.

[96] Później przejdzie górę Jowisza Galijski Ogmion, wespół z jakże wielką liczbą, kiedy z wielkiej dali Cesarstwem swego wielkiego prawa będzie przedstawiana, i w owym czasie i jakiś czas później będzie obficie przelewana krew niewinnych przez garstkę wyniesionych hulaków; wówczas z powodu wielkich powodzi powściągnięta pamięć rzeczy z wielu narzędzi poweźmie nieobliczalną stratę, tak samo nauk i pism; która nastanie wedle Akwilończyków,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz