De la sixiesme claire splendeur celeste [,]
Viendra tonner si fort en la Bourgongne [bourgongne, Bourgoinge]:
Puis naystra [n`aystra] monstre de tres hideuse [treshideuse]
beste:
Mars, Avril [Apuril, apuril], May, Iuin [Iuig], grâd charpin &
rongne.
1.80
Z
szóstej świetlanej chwały niebiańskiej
Przyjdzie
gromić jakże mocno w Burżundii:
Potem
wyłoni się potwór z nader odrażającego bydlęcia,
Marzec
Mars, kwiecień czyścień, maj, czer-lip-iec osąwiec, wielka
szarpanina i zgryz.
Czas przepowiedni
W 1 wersie otrzymujemy wyraźne wskazanie na szósty, według systemu Trithemiusa cykl anielski, Księżyca. Wyraz splendeur, chwała, zawiera bowiem ukryte wyrazy: pełnia siostry Selene (le plein de seur Selene). Czyli chodzi o okres pomiędzy 1533 a 1887 rokiem. Około, bo dat początku epoki Księżyca jest kilka, różniących się nieznacznie. Zatem jej pełnia przypadła na początek XVIII wieku. Wyznacza ją dokładnie połowa wieku anielskiego, czyli 177 lat po rozpoczęciu epoki. 1533 + 177 daje 1710 rok.
Jednak owa szóstka to nie tylko
wskazanie epoki i stulecia, ale i planety.
Sięgnijmy do Perskiej Tablicy i użytej
w niej zwyczajowej kolejności planet, która je ustawia według
odległości od Ziemi, czyli od najbliższego Księżyca do
najdalszego Saturna:
- Księżyc
- Merkury
- Wenus
- Słońce
- Mars
- Jowisz
- Saturn
Szóstą chwałą niebiańską jest w
niej Jowisz gromowładca, któremu przypisuje się grzmienie, pioruny
i deszcz. Zatem dostaliśmy potwierdzenie astrologiczne jakiej
planety szukać.
Jowisz jest Chronokratorem wraz z
Saturnem i wyznacza z nim cykle dwudziestoletnie. Jednak nie ma tu
napomknienia o Saturnie, więc należy przyjąć, że Nostradamusowi
szło o cykl samego Jowisza wokół Słońca, który wynosi 12 lat.
Spróbujmy go zastosować.
Sześć owych dwunastoletnich cykli to
72 lata. Jeśli dodać do obliczonego roku pełni owe lata otrzymamy
1782 rok. Co ciekawe w tym właśnie roku na niebie odbyło się
spotkanie obu królewskich planet, w znaku Strzelca! Gdzie Jowisz
rozpoczyna swój osobisty cykl, rządzi niepodzielnie i ma moc
sprawczą większą niż Saturn.
Nie jest to jeszcze dokładna data
wydarzeń, jedynie wyznacznik głównych wpływów i okoliczności,
czyli przeciągu czasu, w którym cała rzecz miała się rozwinąć
i wydarzyć. De la sixiesme... znaczy
dokładnie: od szóstej/w ciągu
szóstej.., czyli
nasz Autor sam stwierdza, że data, którą uzyskaliśmy jest zaledwie
początkiem czegoś trwającego dłużej. W takim razie ważna jest
również data zakończenia 12-letniego szóstego cyklu Jowisza.
1782+12=1794 rok. Wyznacza bowiem koniec przepowiadanych wypadków.
Tajemnicza ortografia
Jasna, klarowna, świetlana, po francusku claire, brzmi podobnie do słowa kler, fr. clergé. I w całych Centuriach z nim jest związana. Duchowieństwo jest w astrologii przypisane władaniu Jowisza. Ponadto rządzi on prawem i prawnikami. Generalnie ludźmi w togach.
Partykułę de można odczytywać
jako wskazanie przyczyny, więc: na skutek czegoś, z powodu, ale
także czasu: począwszy od, w ciągu. Czyli: Od szóstej/z powodu/z
kleru splendor niebiański przyjdzie gromić... Przy czym nie jest
jednoznaczne, kto kogo gromi, gdyż przy braku przecinka między
wersami w różnych wersjach można rzecz odczytywać: z kleru
niebiańską chwałę przyjdzie gromić... Lub też: W ciągu szóstej
świetlaną/klerykalną chwałę niebiańską przyjdzie gromić, kto?
potwór z kolejnego wersu.
Całe to sprytne zamieszanie powoduje
język nie posiadający odmiany przez przypadki, które Nostradamus
znał z łaciny i podstępnie stosował manewrując rodzajnikami lub
ich brakiem, oraz znakami interpunkcyjnymi, bądź ich brakiem.
Burgundia to dawne terytorium
germańskiego plemienia Burgundów, przed Rewolucją bardzo rozległe,
sięgające od południa po północne tereny Francji, także
Flandrii i Belgii. W trakcie Rewolucji „nowa topografia” okroiła
księstwo, aby po II wojnie światowej zostało przeciętnym
„województwem” we wschodniej części środkowej Francji.
Miejsce zatem mogło posłużyć do opisania wydarzeń w całym
kraju, jako wzorzec skutków awantury prawno-ustrojowej i zmian w tej
dziedzinie dotykających regionów i prowincji.
Jednak jest coś jeszcze. Nazwa
Bourgongne, zapisana z błędem (prawidłowo pisze się Bourgogne), w
innych wersjach pisana małą literą lub Bourgoingne każe szukać
wewnątrz wyrazu odpowiedzi na zagadkę. Bo nie chodzi tylko o
Burgundię, ale coś ponadto. Zbadajmy to.
Nazwa składa się z bourg – wieś targowa, osada. Oraz gongne,
bądź goingne. Można znaleźć podobne wyrazy, np.
grogne – niezadowolenie, grogner
– szemrać, lub nawet imię mitycznego potwora
Gorgony, któremu Perseusz obciął głowę. Zapis Bourgoingne
dziwnie przypomina w zapisie inne słowo, la bourgeoisie,
czyli burżuazja, co wyjaśniałoby użycie małej litery w jednej z
wersji. W sumie: szemrające z niezadowolenia mieszczaństwo...
Termin „burżuazja” jest potwierdzony już w 1538 roku, czyli Nostradamus znał to pojęcie. Znaczył wtedy tyle, co „wszyscy mieszkańcy osady”, a odpowiada łacińskiemu burgensia, status prawny człowieka uprawnionego do obywatelstwa. Czyli nie odnosił się ściśle do klasy mieszczańskiej, jak teraz, a ogółu obywateli danego miejsca i ich roli w państwie. Pamiętajmy, wszystkie znaczenia się liczą.
Termin „burżuazja” jest potwierdzony już w 1538 roku, czyli Nostradamus znał to pojęcie. Znaczył wtedy tyle, co „wszyscy mieszkańcy osady”, a odpowiada łacińskiemu burgensia, status prawny człowieka uprawnionego do obywatelstwa. Czyli nie odnosił się ściśle do klasy mieszczańskiej, jak teraz, a ogółu obywateli danego miejsca i ich roli w państwie. Pamiętajmy, wszystkie znaczenia się liczą.
Nawiasem mówiąc identycznie pisana
nazwa Burgundii wystąpiła w Centuriach jeszcze raz, w czterowierszu
2.76, który jak się okazuje ma z niniejszym związek czasów,
zdarzeń i bohatera.
Rodzaj i zasięg przepowiedni
Z analizy dwóch wersów zyskaliśmy już mnóstwo informacji. W czasie trwania epoki anioła Księżyca, pod koniec XVIII wieku, miała we Francji rozpętać się burza i ogromna dyskusja, prowadząca do zmian w prawie państwowym. Jej ofiarami mieli paść reprezentanci „splendoru niebiańskiego”. A motorem sprawczym stać się przedstawiciele mieszczaństwa, niezadowoleni z klas pełnych chwały, czyli szlachty i duchowieństwa. Największym splendorem obdarzony jest król, traktowany jako przedstawiciel Nieba na ziemi, oraz papież, zatem ich rola ma być mocno dyskutowana, oskarżana i gromiona. Ma odbyć się coś w rodzaju sądu, bowiem Jowisz jest też najwyższym sędzią w Areopagu.
Teraz wiemy już dobrze, jakie
dokładnie wydarzenia miał na myśli Nostradamus. Chodzi
rzeczywiście o Rewolucję Francuską.
Zniżając lot i wychodząc z układów
i cykli kosmicznych określających czas, przejdźmy do sytuacji
politycznej w podanym miejscu. Scharakteryzowanej tymi samymi
słowami! W dwóch pierwszych wersach mamy wymienione trzy stany
społeczne biorące udział w Jowiszowym sporze: kler (claire),
szlachtę (splendeur celeste) oraz mieszczaństwo
(bourgoingne), rozumiane jako ogół zwykłych obywateli (Stan
Trzeci). Tę rzecz opisuje historia. Otóż nieurodzaj, kryzys
finansowy i widmo głodu w kraju kazało Ludwikowi XVI zwołać Stany
Generalne, po długiej przerwie od 1614 roku, w maju roku 1789. Przy
czym pod naporem społecznym podwojono w nich ilość przedstawicieli
mieszczaństwa, co sprawiło, że pozostałe dwa wyższe stany
musiały się zacząć z nim liczyć.
Przechodząc jeszcze niżej, od
zbiorowych procesów do indywidualnych bohaterów wydarzeń
zobaczymy, że te same słowa pokazują również dwóch ludzi,
znamiennych dla czasu i tematyki czterowiersza!
Pierwszy gromiący
Pierwszym z nich był Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord, pochodzący z wpływowej rodziny szlacheckiej, późniejszy wieloletni mąż stanu i dyplomata. Karierę polityczną rozpoczął jako ksiądz, który w 1789 roku został konsekrowany na biskupa Autun. Tak się składa, że diecezja Autun leży na obszarze dawnej Burgundii i w regionie, który do tej pory zachował ją w nazwie. Mamy zatem przedstawiciela zawodu podległego Jowiszowi, wysokiego rangą kapłana, który został wybrany większością głosów Stanu Trzeciego (burżuazji) na przedstawiciela kleru w Stanach Generalnych. Zgłosił tam wniosek o „środkach nadzwyczajnych” prowadzący do sekularyzacji dóbr kościelnych. Motywując go złym stanem finansów państwa i koniecznością sięgnięcia po majątek tych, którzy go zachowują. Kiedy następnie uchwalono, że katolicyzm przestaje być religią państwową, nie chciał tego potępić, czym naraził się Kościołowi, i w rezultacie został ekskomunikowany. Ponadto był współtwórcą konstytucji cywilnej kleru. Proklamowała ona zerwanie z Rzymem i doprowadziła do wielkich rozłamów we Francji.
Tak wyglądało
Jowiszowe grzmienie ze strony burgundzkiego biskupa, politycznego
sternika i wyraziciela wezbranych nastrojów społecznych dążących
do radykalnych zmian w stosunkach państwo-kościół. Swoją drogą
był spod znaku nowatorskiego Wodnika, a jego urodzinowemu Słońcu
przyświecała opozycja Jowisza w znaku Lwa.
Drugi gromiący
3 wers dotyczy już kogoś innego. Talleyrand, acz człowiek dla współczesnych szokująco wyrażający ducha czasów i nazywany „przebiegłym diabłem” nie był potworem, jedynie radykalnym reformatorem dążącym do uspokojenia napięć społecznych każdym dopuszczalnym sposobem. Potwór wyłonił się spośród ludzi prawa, również podległego Jowiszowi. I również grzmiał z trybuny i gromił w imię sprawiedliwości przedstawicieli splendoru niebiańskiego, najpierw przyczyniając się do uchwał anty-klerykalnych, a potem oskarżając rodzinę królewską.
Był
to Maximilien Marie Isidore de Robespierre urodzony w Arras
dnia 6 maja 1758 roku, o godz. 2.00 w nocy. Swoją drogą miasto owo
należało do księstwa Burgundii w czasach jego dawnej świetności!
Szczególna
pisownia z apostrofem wyrazu naistre,
rodzić się, wyłaniać podpowiada, że trzeba poszukać ukrytego
znaczenia owego n`aystra,
a więc: n` (nay), urodzony, est –
jest, ne – nie,
astre, gwiazda. Chodzi
o pojawienie się kogoś rodem z gwiazd? Może niekoniecznie kosmity,
choć Stanisława Przybyszewska, autorka „Sprawy Dantona” skłonna
była mu oddać wszelkie nadludzkie honory, ale to z pewnością
wskazówka, aby sięgnąć do zodiaku. Poza tym jest tu zdanie: nie
jest urodzony gwiazdą. Jeśli zaś gwiazdę utożsamić z chwałą
niebiańską, to jest mowa o jego głęboko skrywanym kompleksie,
który sprawił, że zmienił się w twórcę Wielkiego Terroru,
chcąc mściwie zniszczyć wyniosły świat, dla którego był „
nader odrażający”. Otóż był on jednym z kilkorga dzieci
pewnego prawnika z niebogatej szlacheckiej rodziny, który miał je z
córką piwowara. Legalizacja związku, motywowana ciążą nigdy nie
została zaaprobowana przez rodzinę Robespierre`ów, kobieta zmarła
przy piątym porodzie, a Maksymilian, opuszczony przez ojca,
wychowywany przez dziadków zapewne mocno przeżywał wzgardę
związaną ze swym nieaprobowanym pochodzeniem.
Znając
datę urodzin potwora wiemy, co przepowiedział Nostradamus, zwąc go
bydlęciem, beste,
bestią. Był bowiem spod znaku Byka.
Patrząc w jego
horoskop widzimy oprócz Słońca w Byku, Księżyc zmierzający do
nowiu (tj. odnowienia epoki), oraz Jowisza znajdującego się w
zenicie i we własnym znaku Strzelca, czyli bardzo silnego. O tym, że
znalazł się wtedy w koniunkcji z Plutonem, bogiem piekieł, czyli
iście „czarną gwiazdą” Nostradamus miał prawo nie wiedzieć.
Ale – nie łudźmy się - wiedział, tak samo jak znał kalendarz
starorzymski, gregoriański i rewolucyjny. I Bóg wie jeszcze jaki.
Ponadto
przymiotnik tres hideuse
(nader odrażający), w
innej wersji zapisano razem:
treshideuse,
podpowiadając, że trzeba szukać ukrytego sensu. Otóż znajduje
się w nim podobieństwo do słów: res
idéaliste,
rzecz/sprawa/republika oraz ideowiec, idealista. Zatem jest to
dodatkowa informacja. Potworem okaże się grzmiący Jowiszowo
ideowiec republikański spod znaku Byka, nie szlachcic pragnący
bezskutecznie nim zostać.
Koniec potwora
W czasie, gdy Robespierre wysunął się na czoło rewolucji, po uwięzieniu rodziny królewskiej, Talleyrand umknął do Londynu, a potem do Ameryki, lękając się dla siebie tego samego, co groziło królowi. Za to Robespierre grzmiał i gromił z całą mocą krasomówczą, z początku optując przeciwko karze śmierci i za monarchią konstytucyjną. Dzięki prostemu stylowi życia i nieprzekupności (Panna jest cnotliwa nade wszystko, a miał ją w horoskopowym 8 domu cudzych pieniędzy) zyskał tym sobie wielką popularność. Wkrótce jednak, gdy obalono monarchię w 1792 roku, a on został członkiem Konwentu Narodowego nagle krańcowo zmienił poglądy. Wziął udział w procesie króla i wygłosił płomienną mowę na rzecz skazania go na śmierć.
Czas końca
Przejdźmy do ostatniego wersu, w którym wymienione są miesiące pełne dręczenia i szarpania. Charpin & rongne to trzony wyrazów: charpente, charpenter – szkielet, plan oraz ciosać, w przenośni: układać plan. Dając obraz nowej konstrukcji budowlanej, zbudowanej w jakimś celu. Oraz rogneux rogneur – parszywy obcinacz obcinający wpływy innych, i jeszcze: ronger – gryźć, przeżerać, trawić, toczyć, co pasuje do powiedzenia, które ukuto, że „rewolucja pożarła własne dzieci” oraz rouge - czerwony, tj. rewolucjonista. Mamy zatem genialny skrót ilustrujący wynalazek gilotyny wycinającej w pień wpływowych wrogów, co się zemściło na „obcinaczu”.
Dodatkowo wewnątrz wyrazu charpin
ukrywa się harpia, kolejny, już trzeci potwór w tym czterowierszu,
po gorgonie i monstrum. To iście piekielny obraz czasu szalejących
demonów, panoszącej się śmierci, głodu, przerażenia i
okrucieństwa.
Marzec po francusku to Mars, planeta
konfliktów, krwi i broni żelaznej. W pierwszych edycjach kwiecień
(avril) pisany jest apuril, od łacińskiego słowa
znaczącego czyścić złoto (złoto, jak wiemy związane jest z
symbolem króla, l`or-roi), a czerwiec (juin) zapisany
Iuig podpowiada jeszcze znaczenie od juger, sądzić
oraz imię Louis, Ludwik (I jest identyczne z małym L).
Nazwy miesięcy ukrywają informację w
stylu: Mars będzie czyścił złoto królewskie sądem nad Jego
Wysokością Ludwikiem. Albo też: Marsem oczyści króla Ludwika majestat sądu.
Komentatorzy na ogół uważają, że
podane miesiące dotyczą nawarstwiających się kłopotów monarchy
w 1791 roku, aż do chwili jego nieudanej ucieczki zagranicę
podjętej w czerwcu, nie są one jednak nazbyt wyraziste wobec
diabolicznego podkładu ukrytego w całym zdaniu. Dlatego jestem
pewna, że trzeba je przypisać dacie możliwej do obliczenia w tym
czterowierszu. Czyli ostatnim miesiącom działalności i życia
potwora Robespierre`a. Który skazał na śmierć parę królewską.
W marcu 1794 roku rewolucja zaczęła
pożerać swoje dzieci. Gilotyna, po ustawionym procesie pozbawiła
głów przedstawicieli radykalnego odłamu herberystów.
5 kwietnia 1794 roku został ścięty
popularny wśród ludu George Danton. Oprócz niego wielu innych
oczywiście.
W maju (wiążą się z nim słowa
takie jak majestat, major, umajenie) Robespierre wprowadził
oficjalny kult Istoty Najwyższej, który sam wymyślił i którym
chciał storpedować rzymską religię. Nawet został głównym
kapłanem uroczystej procesji ku jej czci.
W czerwcu uchwały rządu rewolucyjnego
rozpoczęły okres wzmożonego terroru. Gilotyna pracowała bez
przerwy, skazywano niewinnych ludzi w trybie przyspieszonym tylko w
wyniku podejrzenia.
W lipcu (nazwa czerwca Iuin
zaczyna się tak samo jak Iuillet – lipiec) dokonano
zamachu, prędkiego sądu i potwór Robespierre, który doprowadził
do zaistnienia terroru stracił głowę.
Swoją drogą trzeba przyznać, że
podane miesiące i wydarzenia w ich czasie są w zgodzie z
kalendarzem gregoriańskim!
Omówienie tematu czterowiersza partnerskiego tej historii znajduje się we wpisie następnym...
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto zwrócić jeszcze uwagę na słówko "potem". Lapidarność Nostradamusa, pozwala wyrazić w nim dynamikę i proces radykalizacji rewolucji. Występuje zaraz po wersecie z "gromieniem w Burgundii", co pozwala go powiązać z nim i znaleźć w nim jeszcze dodatkowe - ukryte znaczenie: po przegrywaniu wojny z Austrią, (do której dołączyły Prusy) która, miała duży wpływ na zmiany nastrojów rewolucjonistów.
"Potem" pojawił się też terror, na początku też nie tak radykalny - zostały powołane tzw. trybunały rewolucyjne, zresztą jako antidotum na bezprawie, jakim było wyciąganie arystokratów z więzień i samosądy na nich, w czasie kiedy ich krewni wraz z niemieckimi armiami zbliżali się do Paryża.
"Potem", też Robespierre "wyłonił się" - zamienił się w "potwora". Radykalny w poglądach mógł być od początku, taki chyba miał charakter jako "Nieprzekupny". Na początku jednak nie głosił tak radykalnych haseł. Rewolucjoniści nie proponowali nawet republiki i zmiany miały prowadzić do likwidacji absolutyzmu i jakiejś formy monarchii konstytucyjnej. Dopiero po nieudanej ucieczce króla nastroje zaczęły się radykalizować. Robespierre jednak jeszcze za rządów żyrondystów, potrafił studzić ich zamiary - to oni wypowiedzieli wojnę wierząc w powszechne zwycięstwo rewolucji. On jeszcze w tym czasie przekonywał, że żaden naród nie lubi uzbrojonych misjonarzy.
pozdrawiam
JB