Hipoteza,
że dzieło Nostradamusa dotyczy przeszłości była już stawiana i
ma swoich zwolenników. O tym, że Nostradamus operował
cyklami dającymi dziesiątki i setki tysięcy lat są napomknienia,
a nawet konkretne liczbowe podpowiedzi w pewnym czterowierszu.
Jednakże jego twórczość skupiona jest na dziejach
cywilizacji łacińskiej, które zwie Cyklem Latony. Co do
tego, że opisują one przyszłe wydarzenia nie może być
wątpliwości, ponieważ sam autor wielokrotnie to podkreślał.
Atlantyda
w spuściźnie wielkiego Prowansalczyka praktycznie nie istnieje,
przynajmniej w takiej formie, w jakiej spodziewaliby się fascynaci
tego tematu. Nie pada nigdzie nazwa choćby zbliżona do tej znanej z
dialogu Platona, ani żadna polemika z postaciami mitycznymi
biorącymi udział w platońskiej historii. Atlantyk występuje jako
Ocean, ojczyzna wielkiego Neptuna, czyli ludu zza morza. To symbol
Stanów Zjednoczonych i Amerykanów ingerujących w
historię Europy i świata. Natomiast „Wyspy”, bez podania nazwy
szczegółowej to Anglia i Szkocja, które Nostradamus
rozdzielał na dwa osobne kraje i tradycje. Inne wyspy, te z Morza
Śródziemnego wymieniane są zawsze z nazwy.
Człowiek o
dwóch zębach
Czterowiersze,
na które powołał się pan Wiesław Drop w swoim artykule pt.
Odkrywanie Atlantydy [wydrukowanym w piśmie „Nieznany
Świat”] częściowo należą do tych, które jeszcze się
nie spełniły. Wspomnę tu o „dziecku urodzonym z zębami w
buzi” z dwóch czterowierszy (2.7 i 3.42). Autor hipotezy
dopatruje się w nim mieszkańca Atlantydy obdarzonego dwoma
wystającymi zębami jak u jadowitego węża. W oryginale jest to
jednak „Nai a deux dents en la gorge”, czyli dosłownie:
„Urodzony o dwóch zębach/dwuzębny w gardle”, przy czym
partykuła à może również być rozumiana jako:
u, przy. Ta możliwość sprawiła, że zidentyfikowano owo dziecię
jako tajemniczego bliźniaka Ludwika XIV, który urodził się
z kilkoma zębami w buzi. Królewskie dziecko „urodzone o
dwóch zębach w ustach”, znane z powieści Dumasa jako
człowiek w żelaznej masce, zostało ponoć ukryte na wyspie Jersey.
W tych czasach skutki wojny trzydziestoletniej spowodowały ogromny
głód w Europie, a w Turcji spadł deszcz aerolitów.
Jak widać, interpretacji jednego czterowiersza może być wiele.
Każda z nich pomija jakiś drobny szczegół niepasujący do
wydarzenia i naciąga sens do swojego pomysłu. Od siebie powiem, że
„dziecię z zębami w gardle/gardzieli” daje raczej obraz
spotworniałej mutacji, niż wcześniaka, któremu wyrosły
ząbki w okresie prenatalnym. I co zastanawiające, jeden z tych
czterowierszy sąsiaduje z przepowiednią o wybuchach bomb atomowych
w Japonii, przynoszących powolną śmierć z niewidzialnego
promieniowania, ludziom osaczonym „przez nigdy niewidziane dwa
bicze boże”; drugi zaś z opowieścią o skrytym przestępcy,
nazwanym „ohydnym monstrum, niedostrzeżonym na ziemi” [ten
czterowiersz wiąże się z wydarzeniami z czasów II wojny i
inkarnacjami demonicznymi pośród rządzących w Niemczech].
Natomiast linijka traktująca o deszczu meteorów ma podwójne
znaczenie, które brzmi tak: „Kamienie w Tuscii [tj.
Toskanii] deszczem spadną:” albo tak: „Piotrowie w
Tuscii przez deszcz upadną”, ponieważ po francusku pierre
to tak samo kamień, jak Piotr. Poza tym zaimek przez, par,
można rozumieć jako wskazanie czasu, w trakcie deszczu. Te
szczegóły wskazują na przyszłość i opisują moment upadku
Rzymu, który ma zakończyć Cykl Latony (liczony od daty
założenia Miasta). Zagra w tym rolę zdrajca, którego
Nostradamus nazywał „dwójniakiem” (besson, ukrywa
beste+son, bydlę, bestia+głos, czyli głos bestii i
nawiązuje do apokaliptycznego falszywego proroka), „dwustronnym”
(biparti), „fałszywą elokwencją”, „podczaszym
trucizny”, a nawet „antychrystem”, podkreślając właśnie
cechy jadowitego węża. W istocie dwa zęby łączą się z tym
obrazem, gdyż gardło/gardziel można odnieść do otchłani
piekielnej.
Zatopiona
wyspa
W
pewnym czterowierszu autor hipotezy dopatruje się opowieści o
wojnie toczonej na Atlantydzie, którą Nostradamus opisuje
jako „wyspę zanurzoną”. Jednak zacytowane tłumaczenie
akurat tego kwadrynu (2.22) dość daleko odbiega od oryginału. Oto
ono, w formie podanej w omawianym artykule:
Nieostrożny
obóz Europy rozłoży się,
Przylegając
blisko zanurzonej wyspy,
Z
powodu słabej floty falanga zawinie się,
Pępek
świata większym głosem zastąpiony.
A
oto moje tłumaczenie, możliwie najściślej oddające treść
oryginału:
Obóz
Ascop z Europy wyjdzie,
Zbierający
się blisko wyspy zalanej:
Z
Arron [Arton] floty falanga przeważy,
Pępek
świata większym głosem zamieniony:
2
wyrazy są tu zaszyfrowanymi nazwami, których znaczenie
pozostaje ukryte. Ascop bliski jest słowu à-coup/s
– wstrząs, zryw, czyli chodziłoby o Obóz Zrywny
(Dorywczy). Druga z nazw, Arron ma też wersję Arton.
Arron jest częścią wyrazu arrondissement, czyli
zaokrąglenie, a to łączy nazwę z symbolem Księżyca, zwanego w
Centuriach kręgiem (ronde) i wskazywałoby na jakiś wschodni
kraj. Z kolei Arton składa się z wyrazów art+ton, tj.
kunszt + ton, beczka, tona. W sumie daje to sens artystycznego tonu,
tj. harmonii niskobrzmiących dźwięków. Tutaj też zyskujemy
podpowiedź w kwestii tajemniczych „tonaków” – wielkich
ciężkich beczek pływających pod wodą, o jakich opowiada kilka
innych czterowierszy, które tu pominę. Nie mają związku z
Atlantydą, a jakimiś ważnymi przetasowaniami na świecie w
sytuacji katastrofalnego zagrożenia. Sądzę, że dotyczą wielkich
atomowych okrętów podwodnych, w których skryją się
ludzie próbujący działać w trudnej sytuacji z ramienia
wielkich mocarstw.
Harmonia
w tym wypadku sugeruje Ligę Siedmiu, która w pewnych
czterowierszach zwana jest Lirys, tj. Tęczą/Lirą, lub Ligą
Hermesa (wynalazcy liry), czyli akordem 7 (barw, dźwięków).
Przepowiednia dotyczy ustanowienia nowego "pępka świata"
drogą głosowania, odbywającego się w armii gotowej do jakiejś
ingerencji. Pępek świata, in. omfalos, to kamień stojący w
wyroczni Delfijskiej na pamiątkę kamienia, który zwymiotował
Kronos przy zmianie epok ze złotej na srebrną. Obrazuje koniec
władzy Saturna z woli fatum. Nostradamus przypisywał tej planecie
spisek, obłudę, propagandę fałszywych ideologii, zamachy, laicyzm
i dyktaturę. Po upadku Kronosa na tronie zasiadł Zeus, czyli innymi
słowy dominację Saturna (świeckich rządów) zastąpi władza
Jowisza (rządy duchownych). Wracając do „wyspy” wszystko
wskazuje na to, że chodzi o wyspę angielską, co wyjaśnię na
końcu.
Upadek węża
W
innym zacytowanym czterowierszu (2.43) mowa jest o brodatej gwieździe
i wężu. Autor hipotezy uważa, że jest to opis komety, która
uderzywszy w Atlantydę i jej wężowo-zębnych mieszkańców
doprowadziła do jej zniknięcia. Otóż uderzenie owej komety
w Ziemię jest nad-interpretacją, w której znów
odgrywa rolę tłumaczenie, a nie oryginalny tekst. Nostradamus
kilkakrotnie wspomina o różnych kometach. Jedna ma się
ukazać w znaku Raka i stać się sygnałem nadchodzącego końca
Rzymu. Być może jej bliski przelot (lub sąsiedztwo obłoku komet,
które na chwilę zasłonią nawet słońce) spowoduje ów
deszcz meteorów, który padając w Toskanii zrujnuje
główny ośrodek duchowy cywilizacji zachodniej. Cykl Latony
zakończy się mitycznym narodzeniem dwojga boskich dzieci, Apolla i
Artemidy, czyli nowiem Słońca i Księżyca. To hermetyczny symbol
powstania nowego rodzaju kultury i świadomości społecznej w
rejonach ocalałych od katastrofy, czyli na „pokojowej ziemi”.
Oto moje tłumaczenie tego czterowiersza, ściśle według oryginału
francuskiego:
Podczas
ukazania się gwiazdy włochatej,
Trzej
wielcy książęta staną się wrogami:
Uderzeni
z nieba pokój ląd roztrzepotany,
Pad,
Tyber falujące, wąż na burcie umieszczony.
Jakoś
autor hipotezy pomija wyraźne umiejscowienie akcji domniemanego
„upadku” komety na ziemi włoskiej. Burta statku mówi o
papiestwie (w centuriach występującym pod symbolem nawy, bądź
barki). Statek leżący na jednym boku oznacza rozłam w Kościele.
Zalanie w Centuriach bywa dosłownie powodzią, ale i bardzo często
symbolem inwazji. Roztrzepotanie i falowanie to także opis
wzburzenia społeczeństwa, przekraczającego wszelkie miary, czyli
dokonującego rewolucji.
Siedem stadiów
W
kolejnym czterowierszu (1.69) mowa jest o wielkiej górze, w
której autor hipotezy widzi górę Meru, wznoszącą się
ponoć pierwotnie na zatopionej Atlantydzie. Nostradamus jednak
opierał się na mitologii europejskiej i owa góra z pewnością
dla niego nosiła nazwę Olimpu, siedziby bogów, w tym
najwyższego z nich Zeusa. W astrologii Zeus odpowiada Jowiszowi i
planecie prawa i religii. Stąd prosto dochodzi się do Rzymu
(zbudowanego na legendarnych 7 wzgórzach), a nie do góry
na Atlantydzie. Oryginalny tekst różni się od
zaprezentowanego tłumaczenia w kilku szczegółach.
Pierwsza
linijka, w podanej wersji brzmiąca: „góra okrągła na 7
stadionów” w oryginale nie jest tak jednoznaczna, gdyż
Nostradamus użył jedynie sylaby stade, wchodzącej w skład
wyrazów stadion, ale i stadium. Tłumaczę ją tak: „Wielka
góra okrągleje od 7 stadiów”. Ponieważ
partykuła de (od, z) często u proroka z Salon służy do
określania przyczyny, można więc zdanie rozumieć: „Wielka
góra okrągleje wskutek 7 stadiów” ale i: „w
ciągu 7 stadiów”. Przychodzi na nią pora wyznaczona
wielkimi cyklami czasu. Ponadto okrąglenie (ronde) zawsze
ukrywa symbol Księżyca, a to sugeruje pełnię czasów i porę
triumfu zasad jowiszowych w regionach wschodnich, księżycowych.
Zachodni Rzym znów staje się greckim Olimpem (stadion
olimpijski), tj. łączy się ze sobą katolicyzm i prawosławie.
Czy naprawdę
Atlantyda?
Wrócę
na koniec do „wyspy” i Atlantydy. Wiele współczesnych
przepowiedni zapowiada jej wynurzenie się z morza. Jeśli
rzeczywiście to odkrycie miałoby odegrać jakąś ważną rolę w
historii, na pewno zostałoby zapowiedziane przez Nostradamusa. Co do
tego jedynie zdanie z czterowiersza 10.96: Religia imieniem z mórz
zwycięży bywa z rzadka podejrzewane o takie korzenie. Ponadto
istnieją jeszcze inne utwory, a wśród nich Cudowne wróżby
za rok 1557, traktujące o niesamowitych zmianach pogody,
zarazach i rewolucjach na świecie i które, jak sądzą
badacze, dotyczą czasów ostatecznych. Otóż tam
znajduje się ciekawa zapowiedź: „będą
odkryte ruiny, długo ukryte w brzuchu ziemi & zostanie nader
starożytna złość, długi czas pełna udawanej fikcji, wyrzyganą
& nie bez nieporozumień ze wszystkich stron.”
Wiem,
fascynat Atlantydy natychmiast przypisze tę wróżbę
odnalezieniu zaginionego kontynentu, ale spokojnie. Ruiny mają być
ukryte w brzuchu ziemi, a nie morza. A jeśli ich odkrycie przyniesie
tyle niezgody między narodami to trzeba się tu dopatrywać odkrycia
archeologicznego, które ujawni jakąś skrywaną przez
tysiąclecia tajemnicę związaną z powstaniem religii
chrześcijańskiej. I znów, jak widać, wszystkie drogi
prowadzą do Rzymu.
No,
a „wyspa zalana”? W Almanachu za rok 1558 znajduje się
wzmianka, która tłumaczyłaby owo zalanie. Brzmi ona: „Wyspy
Brytyjskie & okoliczne będą zmieniane przez pogodę całkowicie
nową & nie będzie końca.” [Inna wersja tłumaczenia:
„Wyspy brytyjskie i pobliskie będą zmieniane w trakcie czasów
całkiem nowych i nie nastanie koniec”]. Oraz przyczynę, dla
której Brytyjczycy mieliby masowo emigrować na kontynent, o
czym wspomina czterowiersz 2.1: „Ku Akwitanii przez wyspowych
Brytyjczyków […] wielkie wypady. Deszcze, mrozy uczynią
grunty nieprawymi.” Oraz 9.6: „Wskroś Gujenny bezlik
Anglików”…
Jednak,
aby tak zupełnie nie gasić zapału autora hipotezy wypada dodać,
że sam symbol węża w Centuriach przywołuje sprawę wiedzy
tajemnej przekazywanej ustnie od zarania dziejów. Tą drogą
trafimy do mistycznych zagadek na tematy wężowe zawartych w
hermetycznej gnozie. A jeśli już hermetyzm to łatwo poprzez
egipskiego Hermesa Trismegistosa dojść do Atlantydy, jako
domniemanego źródła owych przekazów. A że historia
lubi się powtarzać, to analogie pomiędzy opowieścią Platona, a
przepowiedniami Nostradamusa dla naszych czasów nie dziwią
wcale. Dziejów Atlantydy dopatrzono się w Wielkim Babilonie z
Apokalipsy, przeniesionym w nasze czasy w formie rzymskiej
„nierządnicy zasiadłej na 7 wzgórzach” i
powtarzającej swój upadek na wzór tego w niepamiętnych
czasach. A co dzieje się, gdy kończy się „7 stadiów”?
Cykl wielkiej siódemki wraca do swego początku. Gra toczy się
od nowa.
(3.VII.2008, ten artykuł ukazał się w "Nieznanym Świecie")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz