Dość częsty temat internetowych
rozważań, należący do tzw. teorii spiskowej dziejów, spisek
elit, wzmógł się ostatnio i nawet z ust utytułowanych ludzi
padają wypowiedzi rozważające jego takie czy inne istnienie.
Trwają wzmożone strajki rolnicze w Europie, przy tej okazji w
Polsce wypłynął temat zdrowotności taniejących podejrzanie
pokarmów i przetworów. Pewien profesor od prawa wskazał na wojnę
między holdingami zachodnimi, uprawiającymi ziemię na Ukrainie,
której ofiarą może paść dotychczasowy system Unii Europejskiej,
a przy okazji zwykli obywatele truci przez tanią żywność
sprowadzaną bez jakiejkolwiek kontroli, za którą nikt nie ponosi
odpowiedzialności. Winne są państwowe zaniedbania oraz fałszywe
prawo, ustalane od lat, w które wielu już się zaplątało.
Znalazłam zatem wypowiedź Mistrza na temat trucizny w masowej
żywności.
[W] Almanach za 1563 rok, czerwiec,
cyt. „ Ówcześnie będzie omawiany jakiś pokój, rozejm, zgoda
nie uzgodniona aż do połowy [w domyśle: wieku, przyp. tlum.], którą zerwie się wedle końca tego
roku i początku drugiego 1564 [te daty są przeliczalne
symbolicznie, może kiedyś warto o tym napisać i wyjaśnić jak, chodzi bowiem o koniec XX i początek XXI wieku, przyp. tłum.]. Także paru
szlachetnych, dystyngowanych panów i innych, dla nadziei kilku
obietnic mało rozsądnych, które sprawią, że zamyślą sobie
posiąść to, co im się da i nie da, okażą się tak bardzo
rozczarowani w swych oczekiwaniach, że to co należne jednemu będzie
rozdane więcej niż czterem. Po wiekowych posiadaczach podczas
nocnych zasadzek napastnicy będą mordowali się wzajem jak dzikie
bydło, nie mając względu ni szacunku dla osoby. I na bankietach i
biesiadach udających przyjaciół zadzierzgnie się pewien spisek w
krajo-pokojo-truciźnie, czy inne wzburzenie zdrady, z czego będzie
wnioskowana jakaś przemoc w spółce kilku i zabitych mnóstwo. Lub
na wielką skalę na zebraniu niektórych, przyrządzając smaczne
drogie jadło i napitek wyniknie jakiś duży krach, z czego popędzi
o tym rozgłos wszędzie w świat. I to natenczas nie zdarzy się w
jednej stronie, ale kilku. Szkodliwość będzie mocno dziwna, bo
podczas bankietów duża liczba ludności zostanie otruta.”
Astrolog Mirosław Czylek (strona: Astrologia: Gwiazdologia) patrzy od
strony racjonalnej na sprawę i tak tę moją wypowiedź skomentował:
„Spisek elit to model, który pojawia
się od minimum kilkudziesięciu lat, w niemalże nieskończenie
multiplikowanych wersjach. Ja nie widzę żadnego spisku, tylko
podporządkowanie. Podporządkowanie pseudo-autorytetom religijnym.
Podporządkowanie szefom. Podporządkowanie korporacjom.
Podporządkowanie kulturze zapierdolu. Podporządkowanie reaganizmowi
i thatcheryzmowi. To jest minimum od ponad pół wieku. Po co nam
spiski, skoro to się dzieje na co dzień? Po co nam spiski, skoro
starzy jojczą na młodych i zazdroszczą im, że nie muszą tyle
samo tyrać co oni?”
Moje zdanie:
„To czego nie widać nie znaczy, że
nie istnieje. Logika mówi, że powyższą sprawdzającą się
pierwotnie postawą przetrwania pod butem władców dorobiliśmy się
elit, które posiadły technologię, wiedzę i możliwości, których
z pewnością nie zechcą się wyrzec na rzecz proponowanego
obywatelom wspólnego podziału dóbr. O tym mówi zacytowany przeze
mnie tekst Mistrza, który był bodaj pierwszym „teoretykiem
spisku" i ostrzegającym przed jego ponurymi skutkami.
Spiskowano zawsze w wyższych sferach, ale na mniejszą skalę. Tych
przepowiedni i ostrzeżeń, coraz bardziej szokujących, bo zaczynają
się manifestować, jest dużo więcej, ale stosunkowo najtrudniej je
zrozumieć w samych czterowierszach, tj. Centuriach. Mistrz bał się
mówienia wprost dla dobra tych, którzy to rozpoznają w
przyszłości. Jeszcze całe zło tkwi w cieniu i nie ujawniło się."
Osoba śledząca wypowiedzi polskich
astrologów na temat przyszłych wydarzeń wpadła w konsternację:
„Więc tak, kiedy wiem, że ma padać
deszcz, biorę parasol, a tu co nam zrobić? Z tym nowym porządkiem
świata?”
Tak sobie o tym myślę:
„Można jedynie nie dziwić się
wydarzeniom, przygotować się na trudny, a może jednostkowo
najgorszy los, moralnie i światopoglądowo nie dać się nabrać na
kolejne obietnice władz. Postęp okaże się inny, niż obiecywać
będą rządzący. Popłynie z naszego serca i wiary, będzie
duchowy, a nie fizyczny. Nie za kasę, stanowiska, wpływy, wygody, a
technologia posłuży ewolucji świadomości ludzkiej, nie cyborgów.
Niestety szykuje się wiatr dziejów i na to nic innego nie
poradzimy. Do czasu rozstrzygnięcia.”
O tym jak długo potrwa „wielki ucisk” traktuje
poprzedni wpis na tym blogu.