niedziela, 22 września 2024

Broń telefoniczna

Począteczek. Skutków opis niedawno zaistniałych wydarzeń na Bliskim Wschodzie. temu.

2.70

Żądło z nieba rozszerzy swój zasięg,
Zmarłych gadając ogromna egzekucja.

Padło pytanie z sali:

- Po czym rozpoznać, że "żądło z nieba" to rakiety Izraela, a nie rakiety Rosji?

Odpowiadam:

- Nie chodzi o rakiety, a o sterowane wybuchanie telefonów i tabletów należących do namierzonych zdalnie wrogów. I likwidację ich w ich domach i miejscach aktualnego pobytu. Właśnie zaszło to w Libanie, gdy członkom i zwolennikom Hezbollahu w liczbie kilku tysięcy wybuchły nagle ich smartfony i komórki. Słowo fr. le dard, „żądło” oznacza też „język węża”. Stąd teraz mówię o Początku. To zapewne satelitarne sterowanie. Pomijam trzeci i czwarty wers kwadrynu, bo do niego trzeba intuicji i zapewne odnosi się do dalszej przyszłości (dla nas już mniej dalekiej). Nie ma wyjaśnienia czarno na białym dla prostaczków, to hermetyczna przepowiednia. Można się domyśleć jej sensu dopiero w chwili realizacji wróżby. Dlatego stwierdzam, że widać już początek użycia pewnego rodzaju broni na odległość, która „wymyśliła mi się” przy tłumaczeniu zacytowanego tekstu. Po ataku z 11 września na wieże WTC, gdy ludzie spadali z budynków rozmawiając przez telefony, pewne rzeczy stały się bardziej zrozumiałe.

poniedziałek, 16 września 2024

Zalewy, wylewy, wezbrania, potopy w Europie

Z moich blogowych zapisków, dnia 5 czerwca 2013:

„W Europie ulewy zaczynają budzić co najmniej zaniepokojenie stanem wód i powodziami, które nadchodzą. I nadejdą zapewne. Choć niekoniecznie jeszcze te najgorsze, które czekają nasz kontynent. Przyzwyczajajmy się. Albo róbmy coś. Jak na razie robienia czegokolwiek nie ma, bo każdy jest we śnie swego codziennego dnia i nie bierze pod uwagę, że może go coś nieprzyjemnego spotkać z dnia na dzień, co nigdy dotąd nie bywało, a co zmieni jego życie diametralnie, a zburzy już na pewno. A nawet jak bywało, to przecież niekoniecznie musi dotknąć nas osobiście, może zmoże sąsiada? albo znajomego znajomego? albo nieznajomego? I tak się to czeka i przeczekuje...

Ja wiem, co zrobiłabym, gdybym mieszkała nad rzeką grożącą powodzią z gór albo z dolin. Po prostu wyprowadziłabym się stamtąd zawczasu, szukając miejsca mniej zagrożonego, niepodtapialnego tak łatwo. Oczywiście wszelkich zagrożeń nigdy się nie przewidzi, ani nie uniknie (są jeszcze wiatry, tornada, pożary, trzęsienia ziemi, osuwiska, zaspy śnieżne, albo zarazy), ale akurat to powodziowe jest już całkowicie jawne i przewidywalne. I nie ma co się łudzić, że będzie lepiej. Będzie coraz gorzej! Aż do najgorszego. A zgoła niewielu myślących może jeszcze zrobić jakiś ruch życiowy, którym zmienią swój los.”

Materiały, na jakich bazuję, to choćby takie zdania:

[W] Nostradamus, Wielka Nowa Prognoza za 1560, ogólnie, cyt. „Wylewy wód będą budziły ogromny strach z powodu częstych deszczów. A spowodują one ciężkie i rozmaite choroby, więcej w lecie niż w ciągu całego roku, również choroby zakaźne, jakie zaatakują wskroś wielu regionów Europę.”

[W] Almanach za 1556, styczeń, cyt: „Od niniejszej pełni sprawa wojenna będzie w nowym wzburzeniu. Klęski zatopień przez rzeki i przez morza budzące trwogę, potworne straszydła.”

[W] Cudowne Wróżby za 1557, marzec, cyt. „Zgromadzi on wielkie skupisko śniegów, z których powstanie ciężki przybór strug, potoków i wielkich rzek oraz każe pozatapiać i przemóc mosty, zabrać ze sobą gmachy, zalać budynki.”

[W] Wielka Nowa Prognoza za 1560, wstęp, cyt. „W miejsca z 48 stopnia nadejdą wielkie ulewy i wielkie potopy, nadmierne wylewy. I nastaną podobne wzburzenia z powodu religii i tak nadmierne, że nie da się zamieścić głównych piór, które wydrze się i wyciągnie ze skrzydeł najznaczniejszych. Stanie się ona przyczyną większego zgiełku i nowego buntu, który nie uspokoi się bez ręki wojskowej. Boże, zatroszcz się o wszystko!”

[W] Wielka Nowa Prognoza za 1560, wstęp, cyt. „Nigdy tak się nie zdarzyło, by przez potok i przypadkowe zdarzenie został odsłonięty zachwycający przypadek, to się jednak naprawdę stanie podczas tego wieku. I nie tylko w jednej stronie, ale w wielu, a to co tak od lat pożądane i zatajone skrycie w brzuchu ziemi oraz wieczyście ukryte przez rzeki ich nurtami pod nimi, zostanie w toku niniejszego cyklu zamanifestowane. Zaś najwyższe i podziwiane dokonania z czasów antycznego sprzeniewierzenia oraz budowla zostaną zaoferowane królom, książętom i samowładnym panującym.”

[W] Almanach za 1563, lipiec, cyt. „nastaną największe powodzie i deszcze, jakich nigdy nie bywało i takie jak ongiś podczas potopów wód. I tak na lądzie doświadczy się wielu krzywd i niefortunności; nie będzie tego mniej w morzu, bowiem większość na te czasy będzie niezdatna do żeglugi; ze względu na ogromne nawałnice, które wtedy staną się ciągłe. <...> zdarzy się niewiarygodna katastrofa jakichś miejscowości bliskich morza i domów bliskich dużych nabrzeży, grobli i młynów, które zostaną zniesione przez gwałt wód. Pewne miasta i stolice na wybrzeżu morskim zostaną zatopione i pochłonięte, jak kiedyś była Salamina. I ze wszystkich więcej pokazuje się w królestwie Francji niż w innych regionach; chociaż zaprawdę nie będzie regionu ani prowincji, które zdołałyby się od tego uwolnić.”

Mogłabym więcej tego przytoczyć, ale na co to komu teraz! A potem i tak będzie za późno i po nic.
Dużo widać w horoskopach nadchodzących lat. Ciekawych zapraszam na mój blog Transwizjon, do artykułu na temat obecnego roku.

Dodam tylko coś jeszcze. Myślałabym już BARDZO poważnie o wyprowadzeniu się z Grecji, południowych Włoch, Złotego Wybrzeża we Francji, wysp Morza Śródziemnego i z Hiszpanii, zwłaszcza z okolic rzeki Ebro. Nie tylko ze względu na powodzie.

środa, 17 lipca 2024

Przywódcy pod patronatem Marsa

Kilka cytatów do przemyślenia. Z dzieł Mistrza. Który pół tysiąca lat temu opisał najpierw czarnych tyranów Europy tak:

„Na pierwszą pozycję będą wybierani najbardziej przerażający z twarzy, odrażający w oczach, zmarszczonego czoła, brwi czarnych gęstych; którzy będą korzystali z tak wielkiej rzeźni, że ich ręce i oblicza wypełnią się ludzką krwią.”

"Och, mocny Boże, jakież niedole, jakie katastrofy, zdumiewające przypadki nadchodzą! Wcale nie odsądzam się od tego, by nie było żadnych uczonych osób w ludnej Europie, które piszą, jednak nie opisałyby one setnej części takich ogromów, godnych jakiejś bardziej niż cudownej admiracji, tak dużej liczby Neronów, Sullów, Mariuszów. Oni wszyscy dla zemsty nie będą zmierzali do innego końca niż do obalenia świata, napełnienia go i przesiąknięcia ludzką krwią."

Opisał typ południowy, do przedstawicieli którego zaliczył Napoleona Bonaparte, Franco, Stalina, Mussoliniego, Hitlera i pomniejszych spośród ich zwolenników, także Mao, Husajna, Kadaffiego w ciągu XX wieku, nazwanego przez siebie „stuleciem śmierci". Kolor czarny, czy to karnacji, włosów czy mundurów przypisany jest Saturnowi, stąd tyrani owi rodzili się pod patronatem Pana Karmy, często jako ludzie pochodzący z nizin społecznych i pnący się na najwyższe stanowiska, spod Koziorożca albo z silnie zaznaczonym tym znakiem, bądź dominującym Saturnem w horoskopie. Oni mają znów się odrodzić, lecz już w innym typie. Posłuchajcie, i miejcie oczy otwarte.

[W] Almanach za 1563 rok, kwiecień, cyt. „Nastaną też nowe przygotowania wojny zgoła nowoczesnej: porty będą otwarte wrogom; niezgody obywateli wszystkim będą podcinać gardła. Przebiegły i krwiożerca będzie często nurzał swe ręce i pałasz w ludzkiej krwi. Zaś większość podobnych ludzi będzie o rumianym obliczu, rude włosy, o złym spojrzeniu wstrętnym i budzącym strach, oczy zamazane i żółte, twarz okrągła, ludzie okrutni, szaleńczy, ryzykanci, zarozumiali, wywrotowi, żołdacy i spod Koziorożca. I to właśnie nadejdzie w niektóre regiony i prowincje podległe królestwu Francji, także w Lombardię, Sarmację, Getulię, krótko mówiąc wskroś całego trzeciego klimatu.”

Według Abrahama Ibn Ezry, starożytnego uczonego żydowskiego pochodzenia i tłumacza z arabskiego dzieł astrologicznych, Klimat Trzeci to Egipt, Aleksandria, Anglicy (w jego czasach raczej zdobywcze plemiona Anglów). Leży w nim także Getulia, dawna kraina saharyjska, zamieszkana przez Berberów, dziś porozdzielana między kraje Maghrebu. Włada nim Mars, dlatego podlegają mu państwa i miasta spod Barana i Skorpiona (stąd Mistrz wymienił Lombardię i Sarmację, które leżą powyżej 3 klimatu geograficznie). Jego pas rozciąga się bowiem od 28 do 34 stopnia wysokości (tj. szerokości geograficznej północnej).

Do państw pod berłem Marsa należą według klasycznej astrologii Francja, Niemcy, Prusy, częściowo Polska (Małopolska i dawne pruskie ziemie), a Sarmacja według Ptolemeusza ciągnęła się od Bałtyku po Morze Czarne, zahaczając o Węgry aż po Don. Czyli to tak zwane Trójmorze, wskrzeszane obecnie jako idea Mittel Europy przez Niemców, którzy tam szukają przestrzeni życiowej i gospodarczej dla swej nadzorczej władzy.

[W] Almanach za 1563 rok, luty, cyt. „Nigdy nie było takiej zarazy, niż ta co nadchodzi, zarówno wskutek tych, którzy posieją niewłaściwe doktryny, jak innych, którzy przetrwają nie mniej niż siedem siódemek. Jednak, że Saturn jest w opozycji do Marsa, która zdarza się od 7 lat do 7 lat [sic!], co przypadnie za 35 miesięcy [symboliczne 35 lat, przyp. tłum. w tym temacie odsyłam do mojego wpisu "Daty"], to w podobnych przydarzy się to, w co nigdy nikt nie wątpił. I wkroczenie kolejnych trzech obrotów w czwartą koniunkcję odbędzie się przez osobistości dużej postury rumianego oblicza, wcześniej dobrych niż złośliwych, odmiennych od Armodiusza i Arystogitona, tak w swych ostatnich latach nędznie skończą. Konspiracje będą odkryte i z tego wypłynie wywar makowy i hańba, i wstyd, i sromotna śmierć. I to ówcześnie zarówno w Mezopotamii, jak gdzie indziej.”

Mars, czerwona planeta rządzi także ludźmi o rumianej karnacji i rudych włosach. Czyli to on teraz jest rozgrywającym partię gry.

O Harmodiuszu i Aristogitonie, tyranobójcach ateńskich można przeczytać w Wikipedii. Symbolizują działaczy demokratycznych, wolnościowych, wszelkich postępowych aktywistów i prowokatorów przeciwnych tyranii.

"Wywar makowy" to silne narkotyki, które grają rolę po skrytej stronie polityki i zostaną wykryte, a ich dystrybutorzy i użytkownicy zdemaskowani.

piątek, 29 marca 2024

"Członki lwa boją się pogrzebu..."

Krzysztof Jackowski już dość dawno (2 lata?) przepowiada, że prezydent Putin umrze w 24 roku, w górach. Co do daty nie wiem czy jest słuszna, Bóg to wie. A względem mego Mistrza to w kilku miejscach w utworach prozą opowiada o wielkim przywódcy, którego śmierć będzie długo trzymana w tajemnicy, a pogrzeb odsuwany w czasie, aż w końcu, gdy to się zrobi, to ludność i tak będzie wierzyła, że gdzieś żyje i jest to ściema. Wspomina także o sobowtórach, w które niewielu będzie wierzyło, a będzie to prawdą....

Nie ma nikogo innego poza prezydentem P. i Rosją, gdzie mogłoby się tak wydarzyć!
Dodam jeszcze, że w sławnym czterowierszu 10.72, gdzie pada data zaćmienia sierpniowego w 1999 roku mowa jest o kimś, kto „przed i po marcu będzie panował szczęśliwie". A właściwie „po marcach", bo francuskie rzeczowniki kończące się na s, pisze się jednakowo w liczbie pojedynczej i mnogiej. Przy czym po francusku marzec to Mars, zatem jeszcze i wojna, najpierw czeczeńska, którą rozpętał na wstępie. A potem tak się jakoś składało, że wciąż coś gdzieś.

10.72
Roku 1999 siedem miesięcy,
Z nieba przybędzie jeden wielki Król przerażenia,
Wskrzesić wielkiego Króla z Angolmois,
Przedtem po Marsowym marcu ma panować w dobrej porze.

Data podana według kalendarza juliańskiego, w gregoriańskim wskazuje dzień 11 sierpnia 1999, kiedy miało miejsce wielkie zaćmienie słońca wchodzącego w rzadki układ z innymi planetami nazywany Wielkim Krzyżem, któremu przypisywany jest ważny omen. Tuż po nim zdarzyło się trzęsienie ziemi w Turcji, a w Rosji upadała właśnie władza Borysa Jelcyna, rosła zaś ranga Włodzimierza Putina, co zaczęło się 9 sierpnia, trwało 7 miesięcy, gdy był premierem, aby w wyborach 26 marca 2000 objąć funkcję prezydenta, po czym wygrał kolejne wybory 14 marca 2004. W następnej turze przeszedł na stanowisko premiera, aby 4 marca 2012 znów zostać prezydentem i powtórzyć wybór 18 marca 2018 i 17 marca 2024. Brak spektakularnego wydarzenia w podanym w 1 wersie czasie zrodziło opinie, że Nostradamus się pomylił. Jednak bieg historii potwierdził ważną rolę Putina w odradzającej się po-sowieckiej Rosji, którego wybory zawsze wypadały w marcu.
Podana data radzi astrologom przyjrzeć się horoskopowi tego momentu odnośnie dalszego biegu dziejów.  

czwartek, 29 lutego 2024

Teoria spiskowa?

Dość częsty temat internetowych rozważań, należący do tzw. teorii spiskowej dziejów, spisek elit, wzmógł się ostatnio i nawet z ust utytułowanych ludzi padają wypowiedzi rozważające jego takie czy inne istnienie. Trwają wzmożone strajki rolnicze w Europie, przy tej okazji w Polsce wypłynął temat zdrowotności taniejących podejrzanie pokarmów i przetworów. Pewien profesor od prawa wskazał na wojnę między holdingami zachodnimi, uprawiającymi ziemię na Ukrainie, której ofiarą może paść dotychczasowy system Unii Europejskiej, a przy okazji zwykli obywatele truci przez tanią żywność sprowadzaną bez jakiejkolwiek kontroli, za którą nikt nie ponosi odpowiedzialności. Winne są państwowe zaniedbania oraz fałszywe prawo, ustalane od lat, w które wielu już się zaplątało. Znalazłam zatem wypowiedź Mistrza na temat trucizny w masowej żywności.

[W] Almanach za 1563 rok, czerwiec, cyt. „ Ówcześnie będzie omawiany jakiś pokój, rozejm, zgoda nie uzgodniona aż do połowy [w domyśle: wieku, przyp. tlum.], którą zerwie się wedle końca tego roku i początku drugiego 1564 [te daty są przeliczalne symbolicznie, może kiedyś warto o tym napisać i wyjaśnić jak, chodzi bowiem o koniec XX i początek XXI wieku, przyp. tłum.]. Także paru szlachetnych, dystyngowanych panów i innych, dla nadziei kilku obietnic mało rozsądnych, które sprawią, że zamyślą sobie posiąść to, co im się da i nie da, okażą się tak bardzo rozczarowani w swych oczekiwaniach, że to co należne jednemu będzie rozdane więcej niż czterem. Po wiekowych posiadaczach podczas nocnych zasadzek napastnicy będą mordowali się wzajem jak dzikie bydło, nie mając względu ni szacunku dla osoby. I na bankietach i biesiadach udających przyjaciół zadzierzgnie się pewien spisek w krajo-pokojo-truciźnie, czy inne wzburzenie zdrady, z czego będzie wnioskowana jakaś przemoc w spółce kilku i zabitych mnóstwo. Lub na wielką skalę na zebraniu niektórych, przyrządzając smaczne drogie jadło i napitek wyniknie jakiś duży krach, z czego popędzi o tym rozgłos wszędzie w świat. I to natenczas nie zdarzy się w jednej stronie, ale kilku. Szkodliwość będzie mocno dziwna, bo podczas bankietów duża liczba ludności zostanie otruta.”

Astrolog Mirosław Czylek (strona: Astrologia: Gwiazdologia) patrzy od strony racjonalnej na sprawę i tak tę moją wypowiedź skomentował:

„Spisek elit to model, który pojawia się od minimum kilkudziesięciu lat, w niemalże nieskończenie multiplikowanych wersjach. Ja nie widzę żadnego spisku, tylko podporządkowanie. Podporządkowanie pseudo-autorytetom religijnym. Podporządkowanie szefom. Podporządkowanie korporacjom. Podporządkowanie kulturze zapierdolu. Podporządkowanie reaganizmowi i thatcheryzmowi. To jest minimum od ponad pół wieku. Po co nam spiski, skoro to się dzieje na co dzień? Po co nam spiski, skoro starzy jojczą na młodych i zazdroszczą im, że nie muszą tyle samo tyrać co oni?”

Moje zdanie:
„To czego nie widać nie znaczy, że nie istnieje. Logika mówi, że powyższą sprawdzającą się pierwotnie postawą przetrwania pod butem władców dorobiliśmy się elit, które posiadły technologię, wiedzę i możliwości, których z pewnością nie zechcą się wyrzec na rzecz proponowanego obywatelom wspólnego podziału dóbr. O tym mówi zacytowany przeze mnie tekst Mistrza, który był bodaj pierwszym „teoretykiem spisku" i ostrzegającym przed jego ponurymi skutkami. Spiskowano zawsze w wyższych sferach, ale na mniejszą skalę. Tych przepowiedni i ostrzeżeń, coraz bardziej szokujących, bo zaczynają się manifestować, jest dużo więcej, ale stosunkowo najtrudniej je zrozumieć w samych czterowierszach, tj. Centuriach. Mistrz bał się mówienia wprost dla dobra tych, którzy to rozpoznają w przyszłości. Jeszcze całe zło tkwi w cieniu i nie ujawniło się."

Osoba śledząca wypowiedzi polskich astrologów na temat przyszłych wydarzeń wpadła w konsternację:
„Więc tak, kiedy wiem, że ma padać deszcz, biorę parasol, a tu co nam zrobić? Z tym nowym porządkiem świata?”

Tak sobie o tym myślę:
„Można jedynie nie dziwić się wydarzeniom, przygotować się na trudny, a może jednostkowo najgorszy los, moralnie i światopoglądowo nie dać się nabrać na kolejne obietnice władz. Postęp okaże się inny, niż obiecywać będą rządzący. Popłynie z naszego serca i wiary, będzie duchowy, a nie fizyczny. Nie za kasę, stanowiska, wpływy, wygody, a technologia posłuży ewolucji świadomości ludzkiej, nie cyborgów. Niestety szykuje się wiatr dziejów i na to nic innego nie poradzimy. Do czasu rozstrzygnięcia.”

O tym jak długo potrwa „wielki ucisk” traktuje poprzedni wpis na tym blogu.

piątek, 29 grudnia 2023

Daty

W rozmowie między polskimi astrologami o ważności cyklu Saturna, trwającym lat blisko 30, z Jowiszem tworzącym 20-letnie okresy, a z Neptunem i Plutonem cykle 33-35 letnie, wspomniałam, że:

Mistrz wskazał w pewnym almanachu na cykle Saturna dłuższe niż 30 lat, podał ich ilość i od kiedy tę ilość lat liczyć. Po sprawdzeniu doszłam do długości mn. w. 35 lat i że szło mu bardziej o Saturna z Plutonem, a nie Neptunem. Podam wam ramkę dat z tego wynikłych, czasu nie tyle „narastającego chaosu”, co sugerowałby rozważany przez was cykl Saturn-Neptun, a plutoniczno-saturnicznego „wielkiego ucisku” (mówiąc biblijnie) w Europie i nie tylko. Są to lata 2019-2054.

Ponieważ datowania Mistrza są „plus minus 1 rok”, to mamy początek podczas koniunkcji Saturna z Plutonem w Koziorożcu z 12.01.2020 (potem od razu zaraza i tresura), i koniec sygnowany następną trzykrotną koniunkcją Saturna z Plutonem w Rybach (15.06.2053 – 9.07.2053 – 2.02.2054). To oczywiście nie będzie koniec chaosu, a ucisku, bo można dociec też późniejszych dat, gdy w grę wejdą niszczące katastrofy dla prawie całego kontynentu.”

wtorek, 12 kwietnia 2022

Prawo sroższe od służby

Nostradamus wspomina w kilku Almanachach: "leśni ludzie", "ludzie zaczną mieszkać w lasach, choć już dawno zapomnieli jak to się robi", "bydło będzie wypasane w lasach", "zostanie podpisany z ludźmi leśnymi jakiś ważny układ".

2.90

Przez życie i śmierć zmieniony rząd Węgier,
Prawo będzie sroższe niż służba:
Ich wielkiej stolicy wskutek zawodzeń, narzekań i krzyku,
Kastor i Polluks wrogami w szrankach.

Sen ukazał mi świat z przyszłości, miejsce nieokreślone w Europie. W grupie ludzi żyjących w jakimś ośrodku w niedużej miejscowości. Prawo funkcjonowało, ale było bardzo srogie. Ciągła kontrola i inwigilacja. Tak ze strony zwykłych straży, policji jak inna. Panował lęk, o przyczynach którego nie można się było wyrażać głośno. Czemu? Co jakiś czas nadlatywał z oddali jakiś jajowaty pojazd z wielkim reflektorem i przeglądał okolicę. Kryliśmy się wtedy gdzie kto mógł, byle pod jakiś daszek. Zaglądał nawet przez okna, unikaliśmy ich wtedy, czołgając się wzdłuż ścian. Czasem wypuszczał pocisk i niszczył jakiś budynek doszczętnie. Nikt nie znał swego dnia ani godziny śmierci.

Mimo to staraliśmy się zachowywać ducha i twarz na co dzień. Strażniczka miejska robiła obchód w stałych godzinach na wyludnionych uliczkach. Sprzątaczka w pokorze myjąca podłogi śmiała się do każdego zagadując w drobnych życiowych sprawach. Ledwie pojazd przeleciał, już ktoś wychodził się przejść pod osłoną nocy na świeżym powietrzu. Ktoś zakpił, że kontrola jest tylko „dobowa” (zrozumiałam, że raz na dobę, tak jakby w rytmie przelatującego satelity). Mną tamtejszą telepała trwoga, ostrzegałam nieroztropnych śmiałków przed wychylaniem się. Kogoś namierzył promień i dostał od kontrolujących "nalepkę", była odblaskowa i zginając się zmieniała kształty, jak trójwymiarowa. Przyglądałam się chwilę szczególnemu symbolowi, nieco przypominał element tryzuba i był w kolorze zielonkawym.

Wreszcie kilkoro z nas porozumiało się, aby uciec gdziekolwiek, wyrwać się. Zbiegliśmy samochodem do lasu, znaleźliśmy opuszczoną chatynkę, na poły zburzoną. Tam udało się nam przy ognisku upiec jakieś zwierzę, dość dużo tego było, uwędziliśmy nadmiarowe zapasy. Zastanawialiśmy się, czy by tu nie zostać, ale strach był silny i nieustający.
Nagle pojawił się na horyzoncie nadlatujący śledzący pojazd, ukryliśmy się pod resztkami daszku szopki i nie dostrzegł nas. Ale chwilę potem zauważyłam, że z lasu naprzeciw wychyla się gromadka ludzi na koniach. A jakaś odważna dziewczyna od nich idzie całkiem odkrytą polaną w naszą stronę. Niosąc torbę pełną butelek i towarów. Gdy podeszła, powiedziała:
"Prosimy, to jest to co mamy dla was, a co zdołaliśmy zabrać z domu przy ucieczce..."
Mięsa było dość, a bez możliwości jego dłuższego przechowania lepiej było je zjeść teraz, niż czekać aż się zepsuje. Ledwie przystaliśmy na towarzystwo, z drugiej strony, w dole wzgórza, na którym było „nasze” obejście zatrzymuje się wielki autobus, wypełniony po brzegi uciekinierami z miasta... I co teraz?

Obudziło mnie tłukące się serce i drżąca trwoga. "Wielki ucisk".