czwartek, 22 czerwca 2017

Nostradamus i Atlantyda

Hipoteza, że dzieło Nostradamusa dotyczy przeszłości była już stawiana i ma swoich zwolenników. O tym, że Nostradamus operował cyklami dającymi dziesiątki i setki tysięcy lat są napomknienia, a nawet konkretne liczbowe podpowiedzi w pewnym czterowierszu. Jednakże jego twórczość skupiona jest na dziejach cywilizacji łacińskiej, które zwie Cyklem Latony. Co do tego, że opisują one przyszłe wydarzenia nie może być wątpliwości, ponieważ sam autor wielokrotnie to podkreślał.
Atlantyda w spuściźnie wielkiego Prowansalczyka praktycznie nie istnieje, przynajmniej w takiej formie, w jakiej spodziewaliby się fascynaci tego tematu. Nie pada nigdzie nazwa choćby zbliżona do tej znanej z dialogu Platona, ani żadna polemika z postaciami mitycznymi biorącymi udział w platońskiej historii. Atlantyk występuje jako Ocean, ojczyzna wielkiego Neptuna, czyli ludu zza morza. To symbol Stanów Zjednoczonych i Amerykanów ingerujących w historię Europy i świata. Natomiast „Wyspy”, bez podania nazwy szczegółowej to Anglia i Szkocja, które Nostradamus rozdzielał na dwa osobne kraje i tradycje. Inne wyspy, te z Morza Śródziemnego wymieniane są zawsze z nazwy.

Człowiek o dwóch zębach
Czterowiersze, na które powołał się pan Wiesław Drop w swoim artykule pt. Odkrywanie Atlantydy [wydrukowanym w piśmie „Nieznany Świat”] częściowo należą do tych, które jeszcze się nie spełniły. Wspomnę tu o „dziecku urodzonym z zębami w buzi” z dwóch czterowierszy (2.7 i 3.42). Autor hipotezy dopatruje się w nim mieszkańca Atlantydy obdarzonego dwoma wystającymi zębami jak u jadowitego węża. W oryginale jest to jednak „Nai a deux dents en la gorge”, czyli dosłownie: „Urodzony o dwóch zębach/dwuzębny w gardle”, przy czym partykuła à może również być rozumiana jako: u, przy. Ta możliwość sprawiła, że zidentyfikowano owo dziecię jako tajemniczego bliźniaka Ludwika XIV, który urodził się z kilkoma zębami w buzi. Królewskie dziecko „urodzone o dwóch zębach w ustach”, znane z powieści Dumasa jako człowiek w żelaznej masce, zostało ponoć ukryte na wyspie Jersey. W tych czasach skutki wojny trzydziestoletniej spowodowały ogromny głód w Europie, a w Turcji spadł deszcz aerolitów. Jak widać, interpretacji jednego czterowiersza może być wiele. Każda z nich pomija jakiś drobny szczegół niepasujący do wydarzenia i naciąga sens do swojego pomysłu. Od siebie powiem, że „dziecię z zębami w gardle/gardzieli” daje raczej obraz spotworniałej mutacji, niż wcześniaka, któremu wyrosły ząbki w okresie prenatalnym. I co zastanawiające, jeden z tych czterowierszy sąsiaduje z przepowiednią o wybuchach bomb atomowych w Japonii, przynoszących powolną śmierć z niewidzialnego promieniowania, ludziom osaczonym „przez nigdy niewidziane dwa bicze boże”; drugi zaś z opowieścią o skrytym przestępcy, nazwanym „ohydnym monstrum, niedostrzeżonym na ziemi” [ten czterowiersz wiąże się z wydarzeniami z czasów II wojny i inkarnacjami demonicznymi pośród rządzących w Niemczech]. Natomiast linijka traktująca o deszczu meteorów ma podwójne znaczenie, które brzmi tak: „Kamienie w Tuscii [tj. Toskanii] deszczem spadną:” albo tak: „Piotrowie w Tuscii przez deszcz upadną”, ponieważ po francusku pierre to tak samo kamień, jak Piotr. Poza tym zaimek przez, par, można rozumieć jako wskazanie czasu, w trakcie deszczu. Te szczegóły wskazują na przyszłość i opisują moment upadku Rzymu, który ma zakończyć Cykl Latony (liczony od daty założenia Miasta). Zagra w tym rolę zdrajca, którego Nostradamus nazywał „dwójniakiem” (besson, ukrywa beste+son, bydlę, bestia+głos, czyli głos bestii i nawiązuje do apokaliptycznego falszywego proroka), „dwustronnym” (biparti), „fałszywą elokwencją”, „podczaszym trucizny”, a nawet „antychrystem”, podkreślając właśnie cechy jadowitego węża. W istocie dwa zęby łączą się z tym obrazem, gdyż gardło/gardziel można odnieść do otchłani piekielnej.

Zatopiona wyspa
W pewnym czterowierszu autor hipotezy dopatruje się opowieści o wojnie toczonej na Atlantydzie, którą Nostradamus opisuje jako „wyspę zanurzoną”. Jednak zacytowane tłumaczenie akurat tego kwadrynu (2.22) dość daleko odbiega od oryginału. Oto ono, w formie podanej w omawianym artykule:

Nieostrożny obóz Europy rozłoży się,
Przylegając blisko zanurzonej wyspy,
Z powodu słabej floty falanga zawinie się,
Pępek świata większym głosem zastąpiony.

A oto moje tłumaczenie, możliwie najściślej oddające treść oryginału:

Obóz Ascop z Europy wyjdzie,
Zbierający się blisko wyspy zalanej:
Z Arron [Arton] floty falanga przeważy,
Pępek świata większym głosem zamieniony:

2 wyrazy są tu zaszyfrowanymi nazwami, których znaczenie pozostaje ukryte. Ascop bliski jest słowu à-coup/s – wstrząs, zryw, czyli chodziłoby o Obóz Zrywny (Dorywczy). Druga z nazw, Arron ma też wersję Arton. Arron jest częścią wyrazu arrondissement, czyli zaokrąglenie, a to łączy nazwę z symbolem Księżyca, zwanego w Centuriach kręgiem (ronde) i wskazywałoby na jakiś wschodni kraj. Z kolei Arton składa się z wyrazów art+ton, tj. kunszt + ton, beczka, tona. W sumie daje to sens artystycznego tonu, tj. harmonii niskobrzmiących dźwięków. Tutaj też zyskujemy podpowiedź w kwestii tajemniczych „tonaków” – wielkich ciężkich beczek pływających pod wodą, o jakich opowiada kilka innych czterowierszy, które tu pominę. Nie mają związku z Atlantydą, a jakimiś ważnymi przetasowaniami na świecie w sytuacji katastrofalnego zagrożenia. Sądzę, że dotyczą wielkich atomowych okrętów podwodnych, w których skryją się ludzie próbujący działać w trudnej sytuacji z ramienia wielkich mocarstw.
Harmonia w tym wypadku sugeruje Ligę Siedmiu, która w pewnych czterowierszach zwana jest Lirys, tj. Tęczą/Lirą, lub Ligą Hermesa (wynalazcy liry), czyli akordem 7 (barw, dźwięków). Przepowiednia dotyczy ustanowienia nowego "pępka świata" drogą głosowania, odbywającego się w armii gotowej do jakiejś ingerencji. Pępek świata, in. omfalos, to kamień stojący w wyroczni Delfijskiej na pamiątkę kamienia, który zwymiotował Kronos przy zmianie epok ze złotej na srebrną. Obrazuje koniec władzy Saturna z woli fatum. Nostradamus przypisywał tej planecie spisek, obłudę, propagandę fałszywych ideologii, zamachy, laicyzm i dyktaturę. Po upadku Kronosa na tronie zasiadł Zeus, czyli innymi słowy dominację Saturna (świeckich rządów) zastąpi władza Jowisza (rządy duchownych). Wracając do „wyspy” wszystko wskazuje na to, że chodzi o wyspę angielską, co wyjaśnię na końcu.

Upadek węża
W innym zacytowanym czterowierszu (2.43) mowa jest o brodatej gwieździe i wężu. Autor hipotezy uważa, że jest to opis komety, która uderzywszy w Atlantydę i jej wężowo-zębnych mieszkańców doprowadziła do jej zniknięcia. Otóż uderzenie owej komety w Ziemię jest nad-interpretacją, w której znów odgrywa rolę tłumaczenie, a nie oryginalny tekst. Nostradamus kilkakrotnie wspomina o różnych kometach. Jedna ma się ukazać w znaku Raka i stać się sygnałem nadchodzącego końca Rzymu. Być może jej bliski przelot (lub sąsiedztwo obłoku komet, które na chwilę zasłonią nawet słońce) spowoduje ów deszcz meteorów, który padając w Toskanii zrujnuje główny ośrodek duchowy cywilizacji zachodniej. Cykl Latony zakończy się mitycznym narodzeniem dwojga boskich dzieci, Apolla i Artemidy, czyli nowiem Słońca i Księżyca. To hermetyczny symbol powstania nowego rodzaju kultury i świadomości społecznej w rejonach ocalałych od katastrofy, czyli na „pokojowej ziemi”. Oto moje tłumaczenie tego czterowiersza, ściśle według oryginału francuskiego:

Podczas ukazania się gwiazdy włochatej,
Trzej wielcy książęta staną się wrogami:
Uderzeni z nieba pokój ląd roztrzepotany,
Pad, Tyber falujące, wąż na burcie umieszczony.

Jakoś autor hipotezy pomija wyraźne umiejscowienie akcji domniemanego „upadku” komety na ziemi włoskiej. Burta statku mówi o papiestwie (w centuriach występującym pod symbolem nawy, bądź barki). Statek leżący na jednym boku oznacza rozłam w Kościele. Zalanie w Centuriach bywa dosłownie powodzią, ale i bardzo często symbolem inwazji. Roztrzepotanie i falowanie to także opis wzburzenia społeczeństwa, przekraczającego wszelkie miary, czyli dokonującego rewolucji.

Siedem stadiów
W kolejnym czterowierszu (1.69) mowa jest o wielkiej górze, w której autor hipotezy widzi górę Meru, wznoszącą się ponoć pierwotnie na zatopionej Atlantydzie. Nostradamus jednak opierał się na mitologii europejskiej i owa góra z pewnością dla niego nosiła nazwę Olimpu, siedziby bogów, w tym najwyższego z nich Zeusa. W astrologii Zeus odpowiada Jowiszowi i planecie prawa i religii. Stąd prosto dochodzi się do Rzymu (zbudowanego na legendarnych 7 wzgórzach), a nie do góry na Atlantydzie. Oryginalny tekst różni się od zaprezentowanego tłumaczenia w kilku szczegółach.


Pierwsza linijka, w podanej wersji brzmiąca: „góra okrągła na 7 stadionów” w oryginale nie jest tak jednoznaczna, gdyż Nostradamus użył jedynie sylaby stade, wchodzącej w skład wyrazów stadion, ale i stadium. Tłumaczę ją tak: „Wielka góra okrągleje od 7 stadiów”. Ponieważ partykuła de (od, z) często u proroka z Salon służy do określania przyczyny, można więc zdanie rozumieć: „Wielka góra okrągleje wskutek 7 stadiów” ale i: „w ciągu 7 stadiów”. Przychodzi na nią pora wyznaczona wielkimi cyklami czasu. Ponadto okrąglenie (ronde) zawsze ukrywa symbol Księżyca, a to sugeruje pełnię czasów i porę triumfu zasad jowiszowych w regionach wschodnich, księżycowych. Zachodni Rzym znów staje się greckim Olimpem (stadion olimpijski), tj. łączy się ze sobą katolicyzm i prawosławie.

Czy naprawdę Atlantyda?
Wrócę na koniec do „wyspy” i Atlantydy. Wiele współczesnych przepowiedni zapowiada jej wynurzenie się z morza. Jeśli rzeczywiście to odkrycie miałoby odegrać jakąś ważną rolę w historii, na pewno zostałoby zapowiedziane przez Nostradamusa. Co do tego jedynie zdanie z czterowiersza 10.96: Religia imieniem z mórz zwycięży bywa z rzadka podejrzewane o takie korzenie. Ponadto istnieją jeszcze inne utwory, a wśród nich Cudowne wróżby za rok 1557, traktujące o niesamowitych zmianach pogody, zarazach i rewolucjach na świecie i które, jak sądzą badacze, dotyczą czasów ostatecznych. Otóż tam znajduje się ciekawa zapowiedź: będą odkryte ruiny, długo ukryte w brzuchu ziemi & zostanie nader starożytna złość, długi czas pełna udawanej fikcji, wyrzyganą & nie bez nieporozumień ze wszystkich stron.”
Wiem, fascynat Atlantydy natychmiast przypisze tę wróżbę odnalezieniu zaginionego kontynentu, ale spokojnie. Ruiny mają być ukryte w brzuchu ziemi, a nie morza. A jeśli ich odkrycie przyniesie tyle niezgody między narodami to trzeba się tu dopatrywać odkrycia archeologicznego, które ujawni jakąś skrywaną przez tysiąclecia tajemnicę związaną z powstaniem religii chrześcijańskiej. I znów, jak widać, wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
No, a „wyspa zalana”? W Almanachu za rok 1558 znajduje się wzmianka, która tłumaczyłaby owo zalanie. Brzmi ona: „Wyspy Brytyjskie & okoliczne będą zmieniane przez pogodę całkowicie nową & nie będzie końca.” [Inna wersja tłumaczenia: „Wyspy brytyjskie i pobliskie będą zmieniane w trakcie czasów całkiem nowych i nie nastanie koniec”]. Oraz przyczynę, dla której Brytyjczycy mieliby masowo emigrować na kontynent, o czym wspomina czterowiersz 2.1: „Ku Akwitanii przez wyspowych Brytyjczyków […] wielkie wypady. Deszcze, mrozy uczynią grunty nieprawymi.” Oraz 9.6: „Wskroś Gujenny bezlik Anglików”…

Jednak, aby tak zupełnie nie gasić zapału autora hipotezy wypada dodać, że sam symbol węża w Centuriach przywołuje sprawę wiedzy tajemnej przekazywanej ustnie od zarania dziejów. Tą drogą trafimy do mistycznych zagadek na tematy wężowe zawartych w hermetycznej gnozie. A jeśli już hermetyzm to łatwo poprzez egipskiego Hermesa Trismegistosa dojść do Atlantydy, jako domniemanego źródła owych przekazów. A że historia lubi się powtarzać, to analogie pomiędzy opowieścią Platona, a przepowiedniami Nostradamusa dla naszych czasów nie dziwią wcale. Dziejów Atlantydy dopatrzono się w Wielkim Babilonie z Apokalipsy, przeniesionym w nasze czasy w formie rzymskiej „nierządnicy zasiadłej na 7 wzgórzach” i powtarzającej swój upadek na wzór tego w niepamiętnych czasach. A co dzieje się, gdy kończy się „7 stadiów”? Cykl wielkiej siódemki wraca do swego początku. Gra toczy się od nowa.


(3.VII.2008, ten artykuł ukazał się w "Nieznanym Świecie")

piątek, 27 stycznia 2017

Horoskop Nostradamusa

[Tekst uzupełniony 26.XII.2019 roku]

Michel de Nostredame (lub de Nostre Dame) znany jako Nostradamus, urodził się „roku łaskawego 1503, w czwartek, 14 grudnia, około 12 godziny z południa”, w targowym miasteczku Saint-Rémy-de-Provence na południu Francji. Jest to data podana według kalendarza juliańskiego (tzw. starego stylu) przez jego sekretarza, Jean-Aimé de Chavigny, na 1 str. jego książki François La Première face du Janus, wydanej w Lyonie w 1594 roku. Funkcjonuje we wszystkich oficjalnych biografiach wizjonera. 
Z różnych względów bywa kwestionowana przez biografistów oraz osoby zajmujące się astrologią. Nie zachowały się jednak żadne dokumenty zawierające jakikolwiek zapis o narodzinach dziecka państwa de Nostre Dame.


Patrice Guinard stwierdził w 2006 roku w swoim artykule pt. „Narodziny Michela Nostradamusa…”, że prawdziwa data to 21 grudnia 1503 roku. Wywiódł ją z drobiazgowej analizy napisu na jego epitafium, oraz wszelkich udokumentowanych świadectw zrobionych w przeciągu wieków. Bowiem rodzina zmarłego ogłaszała w nim pierwotnie, że Nostradamus żył 62 lata, 6 miesięcy i 10 dni, co wprowadza różnicę z datą podaną przez Chavigny`ego o 7 dni. Mimo, że Guinard określił dzień 21 grudnia dość nieściśle, Starkman rektyfikował datę sugerowaną przez Guinarda na dzień 21 grudnia 1503 godz. 12.07. 

Od tej pory funkcjonuje kilka dat urodzenia i w sieci można natknąć się na różne horoskopy Nostradamusa. Największy internetowy zbiór horoskopów, Astrodatabank podaje horoskop obliczony na dzień zanotowany przez Chavigny`ego i godzinę południową, wg czasu LMT m4e50 (średni czas lokalny).


W tym nazwijmy go oficjalnym horoskopie Nostradamusa, obliczanym punktualnie na południe dnia 14 grudnia 1503 roku Ascendent wypada na 3 21` Barana, a MC na 139` Koziorożca. Dodać muszę, jest w nim błędnie podane położenie geograficzne miejscowości, zamiast 43N47 wprowadzono 46N46. Daje to niewielką 1-stopniową różnicę w rozmieszczeniu osi.

Nie chcę tu wdawać się w szczegóły interpretacyjne tego akurat kółka. Świadectwo Chavigny`ego jest z różnych względów kwestionowane, i posądza się go o jakiś mniej lub bardziej świadomy fałsz. Tymczasem brzmi realistycznie, jak przekaz ustny podawany w rodzinie, może nawet nie przez samego astrologa, który zapewne swoje urodzeniowe kółko znał dobrze i z pewnością umiałby podać dokładniejsze, zrektyfikowane przez siebie dane. Zostawiam spory w temacie napisu na kamiennej płycie, która od wieków już nie istnieje, a sam napis mógł być w pośpiechu czy z jakiegoś innego powodu błędnie wykuty, do tego nikt już nie jest w stanie dojść. Niewykluczone, że zagadkę zadał sam Nostradamus, przygotowując dane do niego wcześniej i uwzględniając w nim np. datę swego chrztu, jako datę (ponownych) narodzin, co dla potomka rodziny konwertytów żydowskich mogło mieć specjalne znaczenie. Ja wcale nie proponuję wielkich zmian w podanej przez Chavigny`ego dacie i godzinie, traktuję je właściwie wręcz dosłownie. Sugerując, że błąd odnosi się jedynie do czasu wyznaczającego dokładne południe w miejscu urodzin Proroka z Salon. 

Czwartek przypisuje się władzy Jowisza, patrona nauki i osób duchownych, szanowanych, godnych zaufania. Natomiast piątkiem rządzi namiętna kobieta, Wenus, sprzyjająca artystom i kochankom, co poważnej profesji lekarza i astrologa nie odpowiada. 

Otóż w czasach Nostradamusa doba zmieniała się w południe, nie tak jak dzisiaj o północy. Czas na co dzień określano niedokładnie. Zegary ratuszowe zapewne myliły się, a swoim biciem ogłaszały chwilę zmiany daty mieszkańcom większych i mniejszych miast. Dane Chavigny`ego noszą piętno przekazu rodzinnego. Nikt zapewne przy porodzie nie posługiwał się zegarem, określano porę na oko, lub właśnie słysząc w natłoku emocji bicie dzwonu z kościelnej wieży. Ewentualnie, gdy w pobliżu był astrolog "włączano" klepsydrę od jakiegoś momentu zmierzonego zegarem słonecznym.
Nie wiem do kiedy zwyczaj zmiany daty w południe trwał, ale być może zmieniono go wraz z wprowadzeniem kalendarza gregoriańskiego w 1582 roku, w każdym razie stało się to z pewnością sporo po śmierci Nostradamusa. Wszystkie horoskopy, jakimi się posługiwał, a zrobił ich setki, były podawane w zgodzie z tą manierą. Można się o tym przekonać samemu, odtwarzając astrologiczne obliczenia, które omawiał w swoich almanachach.
To z tego powodu wielu jego pseudo-krytyków usiłuje podważać w ogóle umiejętności astrologiczne Mistrza, twierdząc, na podstawie swoich obliczeń robionych przy pomocy współczesnych programów astrologicznych, które tego faktu nie uwzględniają, że jego obliczenia są mylne, a zatem i wnioski z nich wyciągnięte też muszą być błędneWystarczy jednak zastosować ową zasadę zmiany datowania w południe, aby wszystko okazało się prawidłowe

Zatem, jeśli podano, że urodził się około południa w czwartek, to znaczy, że stało się to kilka, najdalej kilkanaście minut PO godzinie dwunastej. Ową dwunastą trzeba też rozumieć płynnie, biorąc pod uwagę niedokładność odczytu czasu na co dzień w XVI wieku. Gdyby jednak narodziny miały miejsce przed południem mowa byłaby o godzinie 11 z minutami rano, jeśli punkt dwunasta podano by godzinę zerową, późniejszą jako przed pierwszą. W nazewnictwie owych czasów nie funkcjonowała godzina 13 czy 15, mówiło się pierwsza po południu, 8 wieczorem, pierwsza po północy, czy 6 rano. Przy przedpołudniowej godzinie 14 grudnia wypadłby według naszych obliczeń dzień później, piętnastego, w piątek.

W takim razie, gdy przyjmiemy, że narodziny odbyły się zaraz na początku doby 14 grudnia, to musimy jedynie ustalić godzinę południową w zgodzie z zegarem słonecznym, czy czasem miejscowym obowiązującym wtedy, po to, aby wyznaczyć odpowiednio horoskop


Dawniej nie obowiązywały współczesne strefy czasowe, dlatego autor horoskopu zamieszczonego w Astrodatabank użył w programie astrologicznym funkcji "średnia godzina lokalna". Z pewnych względów nie mogę się zgodzić na wynik tego obliczenia, przede wszystkim na położenie Ascendentu w znaku Barana, dlatego uznałam, że tak naprawdę nikt nie wie na podstawie czego określano godzinę południową w Saint-Remy. Czy był to miejscowy zegar słoneczny, czy może obowiązywało coś w rodzaju czasu "parafialnego", gdzie południe ogłaszał dzwon z największego kościoła w okolicy i inne to podchwytywały, tworząc swoje własne terytorium czasowe.
Po sprawdzeniu kilku wariantów uznałam, że godzina musiała być naprawdę bliska południa wg naszych współczesnych wyznaczników, a nawet nieznacznie je przekroczyła. Zbadawszy pewne niuanse mogące uściślić godzinę (a mianowicie daty ważnych wydarzeń z biografii, takich jak studia, ślub, wizyta na dworze, śmierć króla, wizyta królowej i śmierć samego właściciela horoskopu) wzięłam za podstawę obliczenia godzinę 12.05 czasu GMT+1, która różni się z lokalną w Saint-Remy, podawaną przez Astrodatabank, o pół godziny. Pokazuje się wtedy Ascendent na 16o 34` znaku Ryb, a nie Barana, oraz Uran dość bliski onego w głębi domu 12.

Po pierwsze takie położenie usprawiedliwia długie samotne (typowe dla Ryb) astrologiczne kalkulacje, jakim oddawał się Mistrz z Salon. Po drugie około 8-stopniowa koniunkcja Urana z Ascendentem daje naturę bardziej wynalazczą, niezależną i niespokojną, niż samo bytowanie Urana, patrona astrologii w ostatnim domu, jak to pokazuje oficjalny horoskop. Oraz podnosi tezę, że Nostradamus miewał coś w rodzaju napadów padaczkowych, bowiem Uran nierzadko je powoduje, a sam Ascendent odpowiada głowie i mózgowi człowieka.

Ponadto w tak jak powyżej obliczonym horoskopie Ascendent, zamiast w ognistym, agresywnym, ekstrawertycznym, dość rubasznym i przywódczym Baranie znajduje się w kontemplacyjnym znaku Ryb, co usprawiedliwia charakter i zainteresowania Nostradamusa: medycyną, astrologią, także rozległą erudycję, izolowanie się, uduchowienie, jasnowidzenie, przepowiadanie i  duże poczucie humoru, o którym wspomina jego sekretarz. Oraz fakt, że przydarzały mu się „limfatyczne tygodnie”, podczas których intensywnie pracował w swojej samotni na wieży, nawiedzany przez wizje. 

Idąc dalej: Księżyc pozostaje w Skorpionie w 8 domu wg systemu domów Regiomontanusa, jak i Placidusa oraz dodatkowo silnie i harmonijnie wspiera zasadę wodną ("limfatyczną") Ascendentu w Rybach. Podpiera się także mocnymi trygonami do królewskiego stellum (Jowisz, Saturn z Marsem w koniunkcji w znaku Raka w IV domu), które przyniosły Nostradamusowi życie mieszczańskie, stabilne, bez większych przygód, po przejściu głębokich kryzysów w życiu rodzinnym, jakie przeżywał za młodu (co usprawiedliwiły choćby opozycyjne dyrekcje do planet z Raka w tamtym okresie). W dodatku umiejscowienie w domu VIII, wraz z położeniem w Skorpionie wzmaga skorpionową i plutoniczną cechę, wskazując na człowieka parającego się wglądem parapsychicznym, badającego tajemnice życia i śmierci przerażające dla innych.

W zamian królewskie stellum w znaku Raka (czyli wielka koniunkcja Jowisza i Saturna przy obecności Marsa) wspiera mocno swym żywiołem wodnym (utworzywszy przy okazji z Księżycem tzw. Wielki Trygon) Ascendent w Rybach, wpływając na wygląd i usposobienie. Mówi się, że Jowisz powiększa i pogrubia sylwetkę, a Nostradamus należał do ludzi przeciętnej postury. Chavigny wspominał go jako człowieka raczej niskiego wzrostu, krępej budowy, zażywnego, zdrowego, wesołego i dowcipnego, choć potrafiącego się nagle rozgniewać w słusznej sprawie. Jednak pewien wpływ na wygląd i budowę ciała miałby przy tym układzie horoskopu Uran, przynoszący niekiedy różne skrajności. Bardziej chudość, wysoki lub wyjątkowo niski wzrost, pewną nerwowość i prędkość reakcji, a czasem iskrę geniuszu. W połączeniu jeszcze z wpływami Saturna na Ascendent, dającymi kostyczność, oraz Marsa, wskazującego bardziej na umięśnienie i ruchliwość, a także gniewliwość, to owa Jowiszowa nadmiarowość nie musiała być widoczna zewnętrznie. Może jedynie właśnie jako owa zażywność krępego ciała.
Nostradamus przywiązywał wagę do swej brody, w późniejszym wieku codziennie bywał u niego balwierz i przystrzygał mu, mył i czesał brodę. Ma to związek ze snobistyczną chęcią bycia godnym i dostojnym zgodnie z charakterem jowiszowym.

Księżyc astrologicznie sygnifikuje ród. Oprócz pochodzenia z rodziny notariuszowskiej (charakterystyczne dla Księżyca w domu śmierci i znaku Skorpiona), Księżyc jako władca dołu horoskopu w Raku, uosabia w horoskopie Nostradamusa przede wszystkim jego liczne potomstwo oraz twórczość.

Natomiast Saturn w znaku Raka i w IV domu swego wygnania, władca MC sygnifikuje dwór królewski, pensję z kasy władcy. W znaku wygnania przyniósł w tej materii wiele krytyki i pogardy elit. Jowisz, wyniesiony w Raku jako władca MC reprezentuje również główną protektorkę Nostradamusa, królową Katarzynę Medycejską. Jego dyspozytorem jest Księżyc w znaku swego upadku, w Skorpionie wyznaczał zainteresowania i problemy, z jakimi się borykała. Była to zagorzała wielbicielka wiedzy tajemnej, posądzana o intryganctwo i trucicielstwo, wdowa-regentka, matka 10 dzieci, z których większość zmarła w młodym wieku. Nostradamus wizytował ją na zamku w Blois, w zamian ona jego w Salon de Craux na 2 lata przed jego śmiercią, a potajemna wymiana wiedzy i porad względem losów jej królewskich potomków jak i zdrowia, to efekt recepcji i protekcyjnego aspektu między Marsem a Księżycem przebywającym w domu i znaku Skorpiona. Oraz dzięki Descendentowi w znaku Panny, którego władca Merkury znalazł się w wyniesionym domu szczytowym. Spalony przez Słońce ukazuje doradcę „oślepionego” widzeniem swego króla, i mówiącego słowa natchnione, płynące jakby mimo woli. Ale i zaślepionych nadwornych specjalistów, niepotrafiących rozróżnić światła prawdy od fałszywego blasku sławy.


Poza wszystkim potwierdzenie tak posadowionych osi horoskopu, a zatem i godziny i dnia urodzin można znaleźć badając choćby dyrekcje symboliczne, progresje sekundarne i tranzyty ważnych dat z biografii Nostradamusa. Na przykład ślub z matką Cezara, Anną Ponsard, wziął w listopadzie 1547 roku w chwili, gdy dyrekcyjny Księżyc był bliski urodzeniowego Słońca, tworząc nów dyrekcyjny, który ma związek z zakładaniem nowej rodziny i zmianą miejsca zamieszkania. W tym też czasie dyrekcyjna Wenus, władczyni 8 domu przechodziła Ascendent horoskopu urodzenia zapowiadając, że wybranka serca jest bogatą wdową.

Także moment śmierci, w nocy 2 lipca 1566 roku, dobrze odzwierciedla horoskop obliczony na godzinę 12.05 czasu GMT+1. I rektyfikowany na miejscowość Salon de Creaux (dziś Salon-de-Provence), gdzie Nostradamus zamieszkał po ślubie i tam zmarł. Mianowicie w tym czasie dyrekcyjny Saturn, horoskopowy niszczyciel  (anareta) minął rektyfikowany punkt Descendentu na 17o Panny, co jako przejście którejś osi poziomej bywa dość częstym objawem ostatecznego przekroczenia granicy życia i śmierci. W tym wypadku w 62 i pół roku życia, na co wskazuje również osiągnięte położenie Saturna. Według dyrekcji symbolicznych, gdzie liczy się 1 stopień za 1 rok życia, od chwili narodzin przeszedł on dokładnie 62o 33` koła Zodiaku. Natomiast Pluton tranzytował wtedy punkt Ascendentu w Rybach, stojąc wobec owego Saturna w opozycji.

piątek, 13 stycznia 2017

Śmierć króla

Sława Nostradamusa jako jasnowidza rozniosła się po Francji wcześniej, niż wypadek, z zapowiedzi którego stał się najbardziej potem znany. Nie potrafimy już odtworzyć przyczyn, ponieważ jego pierwsze profetyczne teksty nie zachowały się do naszych czasów. Musiały jednak czymś przykuwać uwagę i zastanawiać czytelników, jeśli w kilka lat od pisarskiego i astrologicznego debiutu, zainteresowała się jego osobą sama królowa i zaprosiła go do Paryża i do królewskiego zamku w Blois nad Loarą.

Przepowiedziana przez Nostradamusa śmierć króla Henryka II, dnia 10 lipca 1559 roku, wydarzyła się w cztery lata po opublikowaniu owej wróżby w pierwszym tomie Proroctw, wydanym w 1555 roku. Ze zdumieniem odkryto, że czterowiersz 1.35 opisuje sytuację podobną do tej, która miała miejsce dokładnie w dniu 30 czerwca 1559 roku, na turnieju rycerskim, zorganizowanym z okazji uroczystości świętujących złożenie ślubów przez króla umacniających pokój między katolickimi mocarstwami ówczesnej Europy.
Czterowiersz ów brzmi następująco:

Le lyon ieune le vieux surmontera,
En champ bellique par singulier duelle:
Dans cage d'or les yeux luy creuera,
Deux classes vne, puis mourir, mort cruelle.

Młody lew starego pokona,
Na polu wojennym samotnym pojedynkiem:
W klatce złotej oczy mu rozerwie,
Dwa szyki jednym, później ma umrzeć, śmiercią bezlitosną.

Król Henryk II, urodzony w 1519 roku pod bojowym znakiem Barana, wtedy czterdziestolatek, zmierzył się w pojedynczej walce ze szkockim kapitanem Gabrielem de Lorges, hrabią Montgomery (1530-1574). Stary lew, to symbolicznie starszy przeciwnik w randze królewskiej. Młodszy nosił rzeczywiście na tarczy znak lwa, jako potomek rodu Stuartów. Niemniej 1 wers można odczytać również na odwrót, "młodego lwa stary pokona", a nie czyni się tego ze wzgląd na zwyczajowe przekonanie, iż Nostradamus wszędzie i zawsze trzymał się składni łacińskiej, gdzie podmiot czynny występuje przed biernym i czasownik na końcu zdania. Niemniej z analizy gramatycznej nie jest też pewnym, który z nich "ma umrzeć".


Włócznia młodszego, bo niespełna trzydziestoletniego przeciwnika Króla uderzyła pechowo w jego hełmuchyliła przyłbicęprzebiła czoło nad prawym okiem i złamała się. Henryk zachwiał się i zsunął się z konia, z twarzą zalaną krwią, z odłamkiem włóczni tkwiącym w głowie. Na rękach największych książąt i diuków został zniesiony z pola fatalnej walki.
Ów pojedynek, czy też pojedyncze starcie {singulier duelle to jednak trochę jak masło maślane, choć uważa się, że to naśladowanie łacińskiego powiedzenia, mające podkreślić starożytność rozrywki) nie odbył się na żadnym polu wojennym, czy też bitewnym {champ bellique), jak głosi czterowiersz, ale na turniejowym placu, arenie igrzysk, ewentualnie ubitej ziemi. Kolejna drobna nieścisłość.
Uważa się, że klatka złota, to hełm króla osłonięty kratowaną przyłbicą. Jakkolwiek nie wiadomo, czy wystąpił on na turnieju w pozłacanym szyszaku, to zachowały się opisy jego uroczystego wjazdu do Lyonu, w pozłacanej zbroi i na koniu w czapraku zdobionym złotymi frędzlami.
Nostradamus pisze o przebitych {crever znaczy też pęknąć, rozsadzić) oczach, gdy tymczasem cios włóczni uderzył w jedno oko króla. Jednak zapisy medyków, którzy próbowali pomóc władcy po tym wypadku, świadczą o tym, że odłamek włóczni przebił czaszkę nad prawą brwią i utkwił w głębi lewego oka, powodując w końcu ślepotę rannego. Choć notatki jednego z lekarzy wskazują, że jeszcze kilka dni po wypadku lewe oko króla było opuchnięte i zachowywało zdolność widzenia, to jednak później ranny rzeczywiście stracił wzrok.

Wyrażenie z 4 wersu „Deux classes une” jest najbardziej kontrowersyjne i wprowadzające różne dyskusje wśród interpretatorów. Nostradamus wszędzie używał wyrazu classe (klasa, szyk) w sensie zachowywanym przez łaciński wyraz classis – flota wojenna. Tymczasem w tym wypadku nie mogło być mowy o żadnej wielkiej armii, a rzecz wydarzyła się w pojedynku, sam na sam.
Próbowano zastosować owo wyrażenie do trzech „mijanek” turniejowych, w których Król brał udział. Dwie pierwsze odbyły się z księciem Sabaudii i z księciem de Guise, a trzecia śmiertelna z hrabią de Lorges.
Inni chcieli widzieć w owych „klasach” dwie grupy medyków, sprowadzonych do łoża rannego Króla, lekarzy paryskich i lekarza przysłanego z Brukseli przez Filipa II. Ten jednak nie został upoważniony do dokonania jakiejkolwiek interwencji i powrócił do Brukseli, zdając jedynie krytyczny raport ze swoich obserwacji. 

Z tych wszystkich prób zrozumienia każdego szczegółu przepowiedni najbardziej logiczna wydaje się ta promowana przez dra Guinarda. Mianowicie sensu wyrazu classe – klasa, flota, szyk ten jeden jedyny raz należy szukać w języku greckim, a nie łacińskim. Grec. klasis znaczy bowiem odłamek, pęknięcie. Dwa odłamki jako jeden zraniły oko-oczy Króla. Są na to dowody. Biskup Fermo i Ludwik Gonzaga, książę Mantui w kilka dni od wypadku zrobili szkic szczątków włóczni, które utknęły w ranie. Oto on.


Śmierć Króla była niezwykle bolesna i jednocześnie okrutna. Lekarze i chirurdzy bojąc się naruszyć ranę w głowie, aby nie uszkodzić mózgu dokonywali „eksperymentów” na skazańcach, najpierw wbijając im włócznie w oko, na wzór wypadku Króla, a po ścięciu głowy robiąc sekcję. Czterech ludzi umarło w okrutnych boleściach z tego powodu. Król żył jeszcze dziesięć dni i zmarł wskutek ropnia mózgu, który utworzył się wewnątrz czaszki, powodując w chwili agonii straszliwy skurcz całego ciała.

Jakkolwiek dr Guinard doszukuje się jeszcze zakamuflowanego powtórzenia przepowiedni tego wypadku w tekście Almanachu za 1557 rok dedykowanego królowej Katarzynie Medycejskiej, to jednak nikt ze znanych mi komentatorów nie zwrócił uwagi, że w Proroctwach istnieje jeszcze jeden czterowiersz na ten temat. I być może, zważywszy niezbyt jasne dla interpretacji i poniekąd naciągane szczegóły najsławniejszego czterowiersza 1.35, to on właśnie jest tym, który zawarł właściwą wróżbę dla Króla!

Otóż w Nowej Prognozie za 1562 rok, w liście wstępnym do niewymienionego z nazwiska duchowego „brata i przyjaciela” Nostradamus wspomina:

"…zrozumiałem, że nigdy nie udało mi się skryć tak dobrze mych almanachów czy prognoz za słowami jawno-osłoniętymi, byś Waszmość nie miał ich odkrytych i natychmiast zrozumianych tak dobrze, jak ja, kiedy je w ten sposób wykładałem. Wobec tego, że zapanuje jedno oko we Francji. I gwoli tego, że nasieniu z Blois jego przyjaciel wierzgnie, i tym podobne oraz inne niezliczone ustępy.”

Wskazany przez Nostradamusa czterowiersz to 3.55:

            W roku, gdy jedno oko we Francji zapanuje,
Dwór będzie w jakimś wielce przykrym zamęcie:
Wielkiego z Blois jego przyjaciel zabije,
Rząd wpadły w niedolę i zwątpienie podwójne.
Jedno oko (nie oczy, jak w 1.35!) i wielki z Blois to król Henryk II Walezjusz, zabity przez przyjaciela w rycerskim starciu. Po nim objął tron nieletni syn, Franciszek II, ale rzeczywiste rządy przejęła jako regentka jego matka, Katarzyna Medycejska. W tym czasie, powstałe za Henryka II, dwa wielkie stronnictwa – katolickie i protestanckie walczyły między sobą o władzę polityczną w kraju. Co możemy podpiąć do „podwójnego zwątpienia”, tak samo jak rządy dwóch osób, kobiety i nastolatka, nie dawały zdecydowanego oparcia żadnej ze stron konfliktu. Wzbierającego aż do niesławnej Nocy Św. Bartłomieja.
W takim razie, jeśli czterowiersz 1.35 tak naprawdę nie dotyczy wypadku króla Henryka II, lub nie tylko jego dotyczy, co – moim zdaniem – należy wziąć pod uwagę, mimo tak wielu zbieżności oraz zapewnień wierzących w swoje interpretacje komentatorów, to o czym w istocie opowiada?

Są pewne poszlaki, ale o tych może wspomnę kiedy indziej.

środa, 4 stycznia 2017

Początek i połowa epoki solarnej

Temat dopasowania dat do chronologii użytej przez Nostradamusa w żadnym razie nie został jeszcze wyczerpany. Pewnie jeszcze nie raz trzeba mi będzie go rozważyć i poruszyć. 
Przypomnijmy to, co już wiemy.

W wyliczeniach opata Trithemiusa początek epoki anioła Księżyca, kolejnego po aniele Marsa, przypada na 4 miesiąc 1525 roku, a jego słonecznego następcy w 8 miesiącu 1880 roku n.e.
Richard Roussat, w swojej książce Livre de l'estat et mutation des temps , którą z pewnością dobrze znał Nostradamus, oparł się w obliczeniach na chronologii Euzebiusza z Cezarei, według której świat został stworzony 5200 lat p.n.e. otrzymał w ten sposób datę 1533 roku jako początek wieku Księżyca, potem rok 1887 jako początek epoki Słońca, oraz 2242 jako początek wieku saturnowego.

Żydowski 6001 rok (początek 7 tysiąclecia) wypada w 2241 roku ery Chrystusa.

Nostradamus swoją Pierwszą Chronologią wyznaczył początek nowej złotej epoki, czyli rok 7000 („wielką liczbę siedem”) na 2243 rok chrześcijańskiej ery. Można wstępnie przyjąć, że ową chronologią, zamieszczoną w Liście do Króla wyraził zgodę na pewien porządek czasowy, którego się trzymał później w odniesieniu do chronologii trithemiuszowej.
Aby obliczyć ów początek musimy odjąć od tej daty długość wieku anielskiego, czyli 354 lat i 4 miesiące. Otrzymujemy wtedy 1888 rok i 8 miesięcy, jako zakończenie panowania Luny-Księżyca i automatycznie początek epoki solarnej.

W Proroctwach można odnaleźć pewną przepowiednię, która zdaje się potwierdzać, jeśli nie dokładnie miesiąc i dzień, to przynajmniej rok nadejścia epoki Słońca. To czterowiersz 1.25:

Zgubionego, znalezionego, skrytego za jakże długiej epoki,
Będzie pasterz [ukryte: Pasteur] pół Bogiem czczony:
Tak, jak Luna dopełnia swą wielką epokę,
Przez inne cugi [ukryte: wyręby, wiatry] zostanie czci pozbawiony.

Komentatorzy połączyli owego tajemniczego pasterza (pasteur, znaczy też pastor) z Ludwikiem Pasteur, który odkrył metodę pasteryzacji, remedium na niewidzialne gołym okiem bakterie (skryte znalezione/odkryte) oraz pierwszy zastosował szczepionkę na śmiertelną ówcześnie chorobę, wściekliznę, ratując zarażonych skazanych dotąd na zgubę. 



To niejeden raz, gdy w Centuriach pada nazwisko konkretnego człowieka, który wobec Nostradamusa miał się narodzić o wiele później. Nie zawsze, jak widzimy, były to tylko imiona władców czy wojennych zwycięzców. 
Jego praca stała się fundamentem rozwoju nauk mikrobiologicznych, których rozkwit przypadł na epokę solarną i kwitnie w naszych czasach niepodważalnie.
Jak podaje Wikipedia, Instytut Pasteura został założony 4 czerwca 1887 roku, a zaczął swoją działalność 14 listopada 1888 roku. I byłby to moment „dopełnienia wielkiej epoki lunarnej”, która w ten sposób i w tym momencie przekazała berło władzy aniołowi Słońca.

Pasuje tu jednakowo data zakończenia epoki lunarnej podana przez Roussata, w 1887 roku, a także odpowiada w niewielkim przybliżeniu dacie wywiedzionej z Pierwszej Chronologii Nostradamusa.

Kłopot interpretacyjny sprawia zastosowane w 4 wersie wyrażenie autres veux (w późniejszych edycjach też veutz, lub veutx). Zazwyczaj czyta się je jako autres vents, inne wiatry, lecz nie jest to oczywiste, gdyż może chodzić o vente, sprzedaż, wyrąb, wenta, jak i o veuve, wdowę, lub autres vieux, innych starych, czy po zamianie liter na lustrzane nevtx, nowiny, wieści, nowe wpływy.

Niemniej możemy już tyle zrozumieć, iż podobnie jak mikrobiologia, antybiotyki i szczepionki zyskały niepodważalny prym w medycynie solarnego wieku, to jakieś tajemnicze wpływy, trendy, a może tragiczne doświadczenia epidemiczne i katastrofalne zniszczenia pozbawią ową wielbioną medycynę honoru i czci. 1 wers daje się rozumieć na tyle wielorako, że możemy już sobie dopowiedzieć, iż to, co na początku było zbawczym odkryciem, na koniec stanie się skrytą zgubą dla chorych i leczonych za pomocą mikrobiologicznych wynalazków, pasteryzacji zastosowanej do mleka, antybiotyków tysięcznej generacji, szczepionek z dodatkiem metali ciężkich. W zamian być może zrodzi się coś nowego i niezwykłego, i zdetronizuje mikrobiologię do cna. Gdzie? Na wschodzie Europy, w monarchii lunarnej (3 wers). 
O czasie tej detronizacji zdaje się mówić 2 wers: nauka odkryta przez Pasteura będzie czczona przez połowę epoki boga słonecznego, czyli mn.w. 177 lata i 2 miesiące. 

Rachunek 1888 i 8 miesięcy + 177 lata 2 miesiące daje 2065 rok i 10 miesięcy.

wtorek, 3 stycznia 2017

Liczba 666 według Nostradamusa

Pozwolicie, że temat chronologii z obu Listów do Proroctw jeszcze trochę pociągnę. Bo mało tych wszystkich zgrabnie ukrytych korelacji liczbowych, o których już wspomniałam!

Wróciwszy do pierwszej chronologii, liczonej od pojawienia się Adama do narodzin Jezusa Chrystusa odkryjemy, że różni się ona od drugiej o 584 lat i 4 miesiące, (gdy wziąć pod uwagę sumę wymienioną przez Nostradamusa). Kiedy zaś do tej liczby dodamy zgubioną oktantę, tj. 81 lat i 6 miesięcy to jej wartość pokaże dokładnie… 665 lat i 10 miesięcy. Tyle samo oczywiście wynosi także różnica pomiędzy sumą lat z I chronologii od „zaistnienia pierwszego człowieka Adama” do narodzin Jezusa Chrystusa, a sumą lat z II chronologii, podliczonej "ręcznie", bez oktanty.

Dane Nostradamusa: 4757 (lub 4758) lat, można zapisać jako 4757 lat 12 miesięcy. Czyli:

 4757 lat i 12 miesięcy - 4173 lata i 8 miesięcy = 584 lata 4 miesiące + 81 lat 6 miesięcy = 665 lat i 10 miesięcy

Zaokrąglając datę otrzymujemy właściwie 666 lat.

Czym ona jest? Co oznacza?
Według Nostradamusa Adam został stworzony wcześniej, niż trwa obecny znany nam Wielki Cykl Istnienia.
Nie dyskutuję tutaj o różnicy między biblijnym rachunkiem, a ustaleniami nauki. Oba poglądy zdają się ścierać ze sobą od wieków. Jednak wtajemniczeni twierdzą, że na bazie liczb, które zawierają księgi Starego Testamentu można dojść prawdziwej długości istnienia wszechświata, Ziemi i ludzkości. Przeliczniki biblijnych kodów czasu można znaleźć w Księdze Daniela. I w starych astrologicznych i gnostyckich przekazach, których pozostałością jest system Trithemiusa.
Osobiście Wielki Cykl Istnienia odnoszę do epoki żelaza, tożsamej z hinduistyczną kali-jugą pod względem jej charakteru (nie czasu). I rozwoju w niej obecnej rasy ludzkiej.
Rozpoczęła się ona dla nas po Potopie. Acz Adam pojawił się na ziemi jeszcze przed nim.

Przyjmuję, że Nostradamus ukrył w różnicy długości czasu obu chronologii datę pojawienia się pierwszego człowieka w pełni ziemskiego, czyli biblijnie rzecz nazywając: moment wygnania Adama z Raju w świat niższy, materialny, w świat narodzin i śmierci, jednym słowem biologiczny.


Liczba 666 każe oczywiście sięgnąć do Objawienia św. Jana. A ściśle do rozdziału 13 traktującego o Drugiej Bestii, czyli Fałszywym Proroku wskrzeszającym obraz pierwszej Bestii, która dawno temu „dostała cios mieczem” i zadano jej niegdyś śmiertelną ranę. Czytamy tam o uzyskanej liczbie, co następuje:

[Obj. 13.18] W tym jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę Bestii; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt i sześć.

To genialnie proste, gdy wie się, że Adam oznacza pierwotnie Człowiekczłowiek z krwi i kości.

Tłumacząc żmudnie teksty Nostradamusa półświadomie usiłowałam zawsze znaleźć jakieś potwierdzenie, lub wytłumaczenie symbolicznych obrazów z Objawienia, aby je lepiej zrozumieć. Owszem, można niekiedy trafić na pewne nawiązania do księgi Janowej, ale są one rzadkie i niejednoznaczne. Niemniej, właśnie za sugestią Nostradamusa zaczęłam podejrzewać, że ów tajemniczy ożywiony obraz Bestii to jakiś rodzaj Sztucznej Inteligencji, umieszczonej w ciele cyborga, mającej kluczowe połączenie z super-komputerem i globalną siecią powiązań typu mind control.

Obj. 13.15
I dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii,
tak, iż nawet przemówił obraz Bestii
i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici,
którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii.
 

W Cudownych Wróżbach za 1557 rok, w przepowiedniach majowych znajduje się szczególna wzmianka, która kojarzy się mocno z owym apokaliptycznym „wskrzeszaniem obrazu Bestii”. Brzmi następująco:

„Morze będzie zgoła prowokowane przez zbrojne morskie okręty. Ekscesy staną się tak wstrętne, że w istocie zgoła wszystko popadnie w rozpacz. Morze liguryjskie pierwsze zostanie boleśnie dotknięte, We flocie morskiej pojawią się oznaki zarazy, Susza stanie się wielka. Upał będzie większy, niż układ ześle, Odczyta się topografię odwrotną, opacznie przez zapowiedź, tego, który pierwszy uzyska ją odsłoniętą; to, co ma niezupełnie żyć, ponieważ będzie ono wbrew naturze, zostanie z wyglądu żywe zaprezentowane królowi.”

Upał będzie większy, niż układ gwiazd będzie na to wskazywał… czyli, zostanie użyta broń pogodowa i zakłócony sztucznie klimat Ziemi.
Topografia, to podział administracyjny na regiony i kraje, mapa? Pojawia się wiele pytań, na razie dla mnie bez odpowiedzi. Co to jest topografia odwrotna? Czemu i jak zostanie odsłonięta? I dlaczego będzie musiała być odczytana, na dokładkę opacznie? Zapewne chodzi o jakiś błąd informatyczny, a o takim, katastrofalnym w skutkach, w tekstach Nostradamusa istnieje kilka napomknień.
Nawiązuje do tego także czterowiersz 1.22:

Tym, co będzie żyło, acz niemające żadnego zmysłu,
Przyjdą szkodzić na śmierć swoim podstępem:
Autun, Chalon, Langres i ich dwa Sensy [też: dwa zmysły],
Grad i lód zada wielki zły czar.

Almanachu za 1556 rok, w lutym można przeczytać:

20. Będą także wzniecane wielkie pożogi rękami bardziej diabelskimi, niż ludzkimi.

O czymś groźnym, co cieleśnie jest podobne do człowieka, lecz nie ma duszy, jak i zamachach w miejscach publicznych na wielu ludzi z rąk kilku osób, przeczytać można w "Znamionach zaćmienia" co następuje:

W ciągu nagłej i skruszonej zmiany grozi znienacka jakaś trwoga i wzburzenie oraz niejakie ludzkie podobieństwo cielesnej zasady pozbawione duszy rozumnej, gwałtowna śmierć i nagle połączona z publicznymi zgonami za sprawą kilku, a wielu; zaraza pędząca z jednego regionu w drugi, podobnie również inne nagłe choroby o szkodzącej jakości Marsa,...

Podobnie w Cudownych Wróżbach za 1557 rok, we Wróżbie marcowej czytamy:

Niebo wskazuje na taką sprawę pomiędzy stałymi lądami, że Mars ze swymi marsowymi [młotami] poprzez jakąś symulację, której wygląd oni kształtują, będą na wielką skalę niezadowoleni z niewoli swego przywódcy.

Objawienie 13.13 opisuje działanie obrazu Bestii, sterowanego przez Fałszywego Proroka następująco:

I czyni wielkie znaki,
tak, iż nawet każe ogniowi zstępować z nieba na ziemię na oczach ludzi. 

Być może do tego wersetu nawiązuje czterowiersz 1.46

Całkiem blisko od Auch, Lectoure i Mirande,
Wielki ogień z nieba w ciągu trzech nocy będzie spadał:
Przyczyna zdarzy się wielce zdumiewająca i cud-krągła,
Niewiele później ląd zadrży.

Liczbę 666 wiąże się teraz z kodem kreskowym, superkomputerem o nazwie Bestia uruchomionym w zeszłym roku gdzieś w Brukseli, oraz chipowaniem ludzi.
W tekstach prozą znajdują się krótkie napomknienia o ludziach odznaczających się czymś dziwnym i szczególnym, mających na przykład niezwykły i nienaturalny dar wymowy. W pewnej chwili zaczną być ścigani, więzieni i „będą musieli przejść przez nóż”. Ten opis kojarzy się choćby z pewnymi wątkami w filmach fantastycznych, i zwłaszcza filmem Spielberga „Raport mniejszości”.

We Wróżbie kwietniowej w/w. almanachu czytamy zaś:

„W Portugalii i innych regionach, gdzie będzie się posiadało nabywanych niewolników i rabów, wielu zbiegów będzie znaczyło się piętnem i przypomną sobie o wściekłych, a ku noclegowniom ujdzie podwójna liczba.”

A nieco dalej:

Ojciec liber znów poczuje się ciężko zraniony, chociaż wciąż w wielu górskich miejscach i stronach śniegi nie będą zgoła stopniałe. A na czas przyłączenia Słońca do Merkurego oznacza, że w wielu prowincjach niechrześcijańskich, oraz pośród chrześcijan i barbarzyńców będzie bezlik niewolników, więźniów i zbiegów, którzy uciekną ze służby swym panom i patronom; jacyś jedni schowają ich i skryją ze względu na jakąś osobliwość tychże.”

Czyżby filmy obrazowały prawdę o przyszłym czasie? I będzie się ukrywało zachipowanych zbiegów, aby posługiwać się nimi do korzystania z usług bankowych i innych tego rodzaju kart?

Liczba człowieka dawno temu była już tajemnym kodem Bestii, Sztucznej Inteligencji. Aby go związać w świecie materialnym i pozbawić duszy. Pozostały po tym jakieś ślady, odkryte i wydobyte przez chciwych i przebiegłych ludzi. Którzy na ich bazie przywrócą moc tego, co przetrwało. Bowiem stało się to już raz, w poprzednim Cyklu Istnienia, i wtedy świat został zniszczony. Następnie, po zniszczeniach dostał jeszcze jedną szansę, a potomkowie Adama możliwość wyrwania się z sieci i uratowania swej duszy, a jednocześnie ciała, które w Boskim Planie miało dar transformacji i powrotu w wyższowymiarowy świat. Bo kod ów prowadzi także do życia wiecznego. I złotego ciała. Tajemnicy lapisa, czerwonego króla, kamienia filozoficznego, kości złotego króla-Adama. Jak mniemam.

Ale zważmy jeszcze taką uwagę [w] Wielka nowa Prognoza za 1557 rok, cyt.

Zaś nasz wyrok dotyczy tylko [zwykłego] śmiertelnika, albowiem, kiedy chodzi o zagadkę zakrytą, niepewną i krańcowo subtelną, to lepiej zdać się na JEZUSA CHRYSTUSA. W Nim każdy dobry chrześcijanin zyska schronienie; bowiem gwiazdy grożą mieszkańcom lądu bardzo wieloma dopustami z powodu różnych utrapień.