Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komentatorzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komentatorzy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 19 czerwca 2021

Niebywałe ptaki

Przepływ informacji przez umysł.
Ktoś taki jak Edison napisał o tym książkę, która wyszła w gazetowych odcinkach na przełomie wieku XIX i XX gdzieś na amerykańskiej prowincji. Teraz ją odgrzebano w archiwach prasy. Co 1100 lat cykl się powtarza. To klątwa. Pojawiają się plagi i Oni, a wraz z Nimi pożerające piekielne ptaki.

I tu pojawia się we śnie przypomnienie z tekstu MN:

2.75
Głos słyszany niebywałego ptaka,
Ponad lufą z oddechowego pokładu:

I jeszcze z Objawienia św. Jana 18.2, 19.17-18:
I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego.
I widziałem jednego anioła stojącego w słońcu; i zawołał głosem donośnym, mówiąc wszystkim ptakom latającym środkiem nieba: Nuże, zbierzcie się na wielką ucztę Bożą, by jeść ciała królów i ciała wodzów, i ciała mocarzy, i ciała koni oraz ich jeźdźców, i ciała wszystkich wolnych i niewolników, małych i wielkich
.

i z chińskich kronik historycznych:

Opowiadają one o doskonałym Łuczniku I i pierwszych czasach, gdy naruszona została równowaga żywiołów, pojawił się ogromny potop, palące słońce i ogień. „Płomień gorzał nie gasnąc, a wielkie fale burzyły się nieustannie. Wściekłe zwierzęta pożerały ludzi. Drapieżne ptaki porywały starców i niemowlęta.” Bohaterski I zestrzelił 9 kruków mieszkających na dziewięciu słońcach, które paliły ziemię. A z opowieści o Wielkim Jue, który „odprowadził wody Żółtej Rzeki i dał ujście wodom Kiangu. Dziewięć lat nie wracał do domu...” dowiadujemy się, że „Kiedy usunięte zostały zapory tamujące odpływ wód, znikły czworonogi i ptaki szkodę czyniące ludziom. A ludzie znów mieli ziemię dogodną do upraw i zaludniali ją.”.

Słyszę krzyk małych dzieci, dorosłych, ostateczne przerażenie rozszarpywanych i porywanych ludzi gdzieś w głębokim tle. Ogarnia mnie groza. Jestem żołnierzem amerykańskim, stacjonujemy w jakichś lasach. Wczołguję się pod namiot (a może to dość niskie poddasze miejscowej chatynki), ale zaczynam się czegoś bać sunąc ku szaremu trójkątowi szczytu naprzeciw. Nagle słyszę z głębi upiorny głos. Ma w sobie przerażający majestat [kłaniają się opisy Lovecrafta - straszliwych Przedwiecznych]. Wycofuję się błyskawicznie w istnej panice, zdawszy sobie sprawę, że niewielką mam szansę na przeżycie.

Z Listu do Króla można poznać mniej więcej okoliczności tych wydarzeń granicznych, ponieważ Autor opisał to, co będzie przedtem i potem:

[110] a przed tymi wypadkami niektóre niebywałe ptaki będą krzyczały wskroś powietrza: ui, ui, acz później niejaki czas będą rozproszone.

Nie cytuję wszystkiego, kto chce sprawę zbadać niechaj pozna cały tekst, przynajmniej sąsiednie wersety i zastanowi się, by odnaleźć sens we własnym wnętrzu (żołądku - jakby powiedział Mistrz).

Owe "przedtem i potem" nie trzeba rozumieć liniowo. To raczej opis jakiegoś krańcowego (kwantowego? - modne słowo) zwrotu, gdy świat rozciągnięty w czasie dochodzi swego krańca i musi się zakrzywić, zapętlić, aby próbować na nowo się rozciągnąć. Nostradamusowi przypisuje się opis przeszłości, a nie przyszłości; byli tacy, którzy odczytywali konkretne historie sprzed wieków w jego czterowierszach. Podobnie najstarsze chińskie kroniki mogą opisywać przeszłość ale i przyszłość, do której zmierzamy, jako do punktu granicznego zawieszonego w czasie albo na skraju nicości!
Po co rozpoczynać na nowo to, co się już stało? I to zapewne po wielekroć? Być może, aby cokolwiek zmienić, kogoś przestrzec, uratować, wyciągnąć z iluzji fałszywego bytu i równie fałszywego przekonania, że ów skończenie spłaszczony świat podlega jakiejś ewolucji i ludzkiemu widzimisię? By w jakiejś swej najbardziej świadomej części móc wyskoczyć w wyższą przestrzeń i poza. Kto wie jakie cele mogą przyświecać takim powrotom i ile ich jeszcze może być... 

sobota, 29 lutego 2020

Odkrycie Plutona przepowiedziane przez Nostradamusa

Wstęp: Ewa Sey


Kolejną planetą transsaturniczną w Układzie Słonecznym jest Pluton, odkryty w XX wieku. Ponieważ orbita Neptuna wykazywała „zaburzenia”, czyli teoretyczne obliczenia nie pokrywały się ściśle z obserwacjami na niebie, astronomowie – tak jak to było przy Uranie – poszukiwali nieokreślonej planety X, która wpływałaby znacząco na odchylenia w położeniu Neptuna. Jej dwa sugerowane położenia obliczył wcześniej amerykański matematyk i astronom Percival Lowell, który ufundował także obserwatorium zajmujące się poszukiwaniami planety X. Uważano, że będzie to jakiś olbrzym, co nie zostało potwierdzone. Późniejsze badania Układu już przez sondę Voyager pomogły zrozumieć, że wielkość Neptuna była nieco przeszacowana, co wpłynęło na takie przekonanie uczonych.

Odkrycia dokonał amerykański astronom Claude Tombaugh w arizońskim Obserwatorium ufundowanym przez Lowella, w dniu 18 marca 1930 roku, na zdjęciach nieba zrobionych w styczniu tamtego roku. Jednak dopiero odszukanie i moment sfotografowania obiektu na niebie już po analizie wcześniejszych zdjęć astrologowie uznali za moment odkrycia nowej planety dla naszej zbiorowej świadomości.

Mimo, że Pluton jest maleńki, mniejszy nawet od ziemskiego Księżyca, co spowodowało, że odebrano mu status planety, a przyznano miano planety karłowatej (wraz z Eris i Ceres, jego sąsiadkami w kosmosie), to jego astrologiczne oddziaływanie ma ogromną siłę. Zgodnie z imieniem rzymskiego boga piekieł, położony na skraju Układu i najdalej od Słońca, pozostaje lodowato zimnym i poniekąd okrutnym władcą śmierci, która jest końcem i jednocześnie początkiem nowego życia. Zawiaduje procesami przemian ludzkiej zbiorowości i systemów zbiorowych posługujących się przemocą i kontrolą jednostki, wywiera wpływ na globalne zjawiska, także te przyrodnicze, manifestując ogromne katastrofy pochłaniające wiele istnień. Jest ponury, budzący strach, okrutny i bezlitosny, gdy zmierza do przemiany, jednak gdy już się ona dokona otwiera bramę nowemu życiu w odrodzonej, oczyszczonej i zdrowej formie.

Tak jak Uran został odkryty w 1781 roku blisko Rewolucji Francuskiej i Amerykańskiej, co uważa się za zamanifestowanie się jego charakterystycznego wpływu na ludzkość i rozwój cywilizacji, która zaczęła odtąd zaznawać ogromnego przyspieszenia; Neptun włączył się do spółki od 1846 roku w XIX wieku, w którym wynaleziono fotografię, podstawy nowoczesnej biochemii, fale radiowe i elektryczne, a także modny był mesmeryzm i spirytyzm, tak Pluton swoim pojawieniem się w latach 30. XX wieku zapowiedział ruchy totalitarne, uformowanie się koncepcji faszystowskiej, II wojnę światową, użycie przeciw ludziom bomby atomowej, a potem długotrwałą zimną wojnę.

Patrice Guinard:


Czterowiersz I 84: odkrycie Plutona


I 84
Lune obscurcie aux profondes tenebres,
Son frere pasle de couleur ferrugine:
Le grand caché long temps sous les latebres,
Tiedera fer dans la playe sanguine.
1.84
Luna przyćmiona w głębiach mrocznych,
Jej brat pobladły z barwy żelazistej:
Wielki ukryty długi czas za ich skrytościami,
Wystygnie żelazo w ranie krwawej.

Tłumaczenie: Ewa Sey
Ref: Les Propheties (Lyon, 1555, kopia z Wiednia w Austrii). Warianty z kopii Albi: jego brat passe (przechodzi, mija); plaie (plaga).

Horoskop odkrycia Plutona ustalono na 23 stycznia 1930 roku, w Obserwatorium Lowella w Flagstaff (Arizona), godz. 21.00. Położenie planet, których dotyczy kwadryn: Księżyc 242° 04`, Słońce 303° 27`, Mars 289° 31`, Pluton 108° 14`.



Pierwsze dwa wersy są bezpośrednio inspirowane epigramami Ulricha von Huttena, a nie Georgikami Wergiliusza, jak proponuje Brind'Amour (1996, s. 165): „Bis petit obscurum et condit se Luna tenebris // Ipse quoque obducta pallet ferrugine frater”. („Dwa razy księżyc próbuje dotrzeć do ciemności, ukrywając się w mroku, a jego brat sam blednie, przyciemniony żelazistym kolorem”, w Poemata, red. Böcking, str. 233; por. CN 47, luty 2007). Jest to dzieło piszącego po łacinie poety niemieckiego, którego frazy można odnaleźć cytowane lub parafrazowane także w almanachach Nostradamusa.
Cały czterowiersz, zdaniem Vlaicu Ionescu, opisuje horoskop wykreślony na 23 stycznia 1930 roku. Jest to data pierwszych zdjęć wykonanych przez Clyde`a Tombaugha już po odnalezieniu celu i miejsca poszukiwań: w owym kółku Księżyc znajduje się pod horyzontem w IC (Księżyc zasłonięty głęboką ciemnością); Słońce (Apollo, który uosabia Słońce, jest bratem bliźniakiem Artemidy, która uosabia Księżyc) minęło Marsa, czerwoną planetę związaną z żelazem, w trakcie 14 dni (jej brat w kolorze żelazistym); Pluton długo niewidzialny (Wielki ukryty długo pod cienistościami) pozostaje w opozycji do Marsa (żelazo wystygnie w ranie krwawej).

Vlaicu Ionescu zwrócił uwagę, że w datach ich kolejnych odkryć, Mars był w opozycji do każdej z planet, o których mowa, co potwierdza astrologiczne znaczenie Marsa, jako wyzwalacza, pobudzacza napięć. Ponadto, podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich horoskopów dotyczących odkryć Urana i Neptuna, konfiguracja planetarna ilustruje godło, które zostanie przypisane planecie, wraz z jej punktem kontrolnym, utworzonym przez gromadę 5 planet, jej dwa rozgałęzienia, w kierunku Neptuna i Jowisza, jego poprzeczny pręt, lekko przechylony (Księżyc i Uran) oraz Pluton, niewidzialna planeta. Widzimy to odwzorowane na rysunku horoskopu powyżej.

Zauważmy, że dodając ekliptyczne pozycje Księżyca (242°) i Urana (8°), otrzymujemy przybliżony czas trwania gwiezdnego obrotu Plutona. Z drugiej strony, jak zauważa Ionescu, położenie ekliptyczne Plutona, 108°, ma wartość 9 razy 12 (miesięcy) słonecznych i 4 razy 27 (dni) księżycowych, co wydaje się uzasadniać wybór księżycowych. Dodam, że równanie 9 x 4 = 108/3 potwierdza ideę troistości, która ogarnia ten czterowiersz.

Gromada planetarna Mars-Wenus-Merkury-Słońce w znakach Koziorożca i Wodnika, zmierza w kierunku Urana, stąd anagram drugiej linii (którą podam jako ciekawostkę): Son coeur l'espère: figer Uranus de fer. Jego serce (serce Słońca) ma nadzieję: zamrozić Urana żelazem.

Łaciński termin latebra oznacza „schronienie, kryjówka”, a grecki termin Aïdès / aïdès wskazuje jednocześnie boga Zaświatów, Aïdesa (który stanie się Hadesem), oraz jakość pozostawania niewidzialnym, aïdes.
Vlaicu Ionescu zauważył, że czasownik tiedera (wystygnie) jest anagramem tri-aïdé, co może podkreślić potrójną opozycję Plutona, Marsa, Saturna i grupy Słońce-Merkury-Wenus, ale także fakt, że Pluton jest trzykrotnie ukryty: raz jako niewidzialna planeta (znacznie mniejsza, niż Neptun i Uran), raz w godle, które go reprezentuje, i raz z nazwy.

Pozostaje problem grand caché - wielkiego ukrytego: dlaczego Nostradamus wymienił ten akurat atrybut, skoro Pluton jest małą planetą?
W czterowierszach II 59, II 78, III 1 oraz we Wróżbie 39 z maja 1559 roku (Presages) występuje kwestia wielkiego Neptuna, co sugeruje, że ta właśnie planeta, a nie Pluton, jest protagonistą dwóch ostatnich linijek: Neptun, długo niewidzialny, w pozycji dominującej na Ascendencie przedstawionego powyżej horoskopu i w trygonie do Saturna, będzie studził (tiedera) dysonans Marsa (żelazo) w zgromadzeniu planet w Koziorożcu-Wodniku (dans la playe sanguine, w krwawiącym odpływie). Ta interpretacja wzmacnia status Plutona jako ukrytej planety, ponieważ odtąd nie pojawia się już nawet wśród bohaterów poświęconego mu czterowiersza.
Istnieje jednak inna interpretacja rozważająca tym razem caché - ukrytego, nie bardziej wielkiego, jako rzeczownik, odnoszącego się do przymiotnika Wielki, grand. To sprowadza nas z powrotem do pierwotnej interpretacji, ale sugeruje również, że Pluton, wielce ukryty (grandement caché), trzykrotnie niewidzialny, może odtąd pełnić funkcje „trzykrotnie wielkiego” Hermesa, a tym samym zrodzić nowy hermetyzm, ten właśnie zainicjowany przez wieszcza z Salon.

Jako, że pierwszy czterowiersz, odnoszący się do pierwszej planety trans-Saturnicznej, Urana, był zdominowany przez jedność, i podobnie jak drugi, odnoszący się do drugiego trans-Saturnika, był opanowany przez dualność, trzeci, odnoszący się do trzeciego trans-Saturnika jest potrójny. Ionescu, który zauważył, że słowo rana, playe zaczyna się od pierwszych dwóch liter Plutona (które są również inicjałami obserwatorium, w którym odkryta została planeta, Percival Lowell), nie zwrócił uwagi na to, że pierwsze litery wyrazów z pierwszego wersu (3 dla planety, która wprowadza wers i 3 dla innych terminów, jeśli pominiemy przyimek, nieistniejący w języku łacińskim) tworzą anagram Plutona:
LUNe Obscurcie aux Profondes Tenebres = PLUTON
Nowy zbieg okoliczności, powie sceptyk, którego zapraszam do sprawdzenia, czy w całym zbiorze istnieje kolejny werset, który wypełniłby te warunki.

Więcej arytmetycznego pokazu zalet interpretacji Vlaicu Ionescu


Trzy czterowiersze tworzą jednostkę, a każda ścieżka wskazana dla jednego z nich jest jednocześnie domniemanym zaproszeniem do podążania tą ścieżką w odniesieniu do innych.” (Ionescu, str. 225)

W Eneidzie Wergiliusza (10.175-177) występuje wróżbita, haruspik i astrolog, o imieniu Asilas: „słynny tłumacz ludzi i bogów, któremu są posłuszne (i objawiają się) jelita zwierząt, gwiazdy na niebie, mowa ptaków i proroczych piorunów”. Ten mityczny wróżbita jest protoplastą proroka z Salon, ponieważ jemu także zostały objawione trzy gwiazdy nieba dotąd nieznane. Dwa pierwsze wersy z trzech czterowierszy tworzą akrostych ledwie zawoalowany: A E I A L S bądź Asilae „Asilasowi”, któremu ta grupa czterowierszy jest zadedykowana.

Nazwy trzech planet trans-Saturnicznych pojawiają się w poświęconych im czterowierszach: nazwa Neptuna jest dosłowna, nazwy Plutona i Urana występują w zakodowanej formie. Przydział nazw trzech trans-Saturników przez astronomów miał absolutnie nieprawdopodobną historię, a funkcje mitologicznych bogów ściśle pokrywają się ze znaczeniami, które później zostały przypisane planetom przez astrologów. Równie godne uwagi jest to, że emblematy, które obecnie reprezentują te planety, mają bardzo dziwne podobieństwo do postaci tematycznych sporządzonych w odpowiednich momentach ich odkrycia, co nie wydaje się przypadkiem, by mogło uciec autorowi Centurii.

Numer czterowiersza I 84 (poświęcony Plutonowi) wyraźnie wskazuje na czas trwania cyklu Urana (84 lata), ale także fakt, że Plutona odkryto 84 lata po Neptunie. (I co ciekawe, Neptun został odkryty 65 lat po Uranie, a Pluton 149 lat po Uranie!).

Czterowiersz IV 33 (= 333) wskazuje okresy dwóch innych planet i podkreśla ich harmonię: w rzeczywistości 333 = 84 (Uran) + 249 (Pluton) = 165 (Neptun) + 2 x 84 (Uran).
Równanie okresów gwiezdnych (Uran + Neptun = Pluton) jest niezwykłe, ponieważ przybliżenie jest mniejsze, niż 0,1%. Liczba 333 jest również wartością około dwukrotną okresu Neptuna (do 1,04%), co potwierdza fakt, że czterowiersz wydaje się rządzić dwoistością, jak wykazałem wcześniej.

Wreszcie, kwadryn VIII 69 (= 769), poświęcony Uranowi, wskazuje czas trwania cyklu plutonicznego (249 lat), podobnie jak kwadryn I 84, poświęcony Plutonowi, wskazywał czas trwania cyklu uranicznego.
Rzeczywiście 769 = 249 (Pluton) + 520 [lub jeszcze 84 (Uran) + 165 (Neptun) + 520], ta ostatnia liczba, 520, jest niczym innym jak sumą ekliptycznych pozycji 3 planet podczas ich odkrycia: 84° 27` + 327° 05` + 108° 14` = 519° 46`, w zaokrągleniu do 520°.

Początkowe litery pierwszych dwóch wersów trzech czterowierszy poświęconych trans-Saturnikom tworzą akrostych ASILAE, „Asilasowi”, dedykację wróżbicie i jasnowidzowi, który jest trzecim z czterech etruskich wodzów dołączających do wojsk Eneasza. Wiersz 175 10. pieśni Wergiliusza zaczyna się od Tertius <ille hominum divumque interpres Asilas>. Tak więc ostatni wers trzeciego czterowiersza Nostradamusa, poświęconego Plutonowi, zaczyna się od litery T, takiej jak Trzy, Trois (kwadryny), jak Troisième, Trzeci (wódz wojenny, u Wergiliusza), jak Tyrreńczycy lub Toskanie, mianowani w ten sposób przez Wergiliusza w celu oznaczenia Etrusków.
I dodając wartość liczbową (cyfry rzymskie) innych liter wybranych przez Nostradamusa w celu wprowadzenia pozostałych wersów, tj. DDVDL, otrzymujemy datę pierwszego wydania Proroctw, a mianowicie 1555 ... A zatem można odczytać akrostych łaciński zaszyfrowany przez Nostradamusa: „<W hołdzie> Asilasowi <le> T <oskańczykowi>, 1555”.

Jak widzimy, interpretacja wszystkich tych trzech czterowierszy pokazuje, że Nostradamus znał nazwy 3 trans-Saturników, czas ich obiegów gwiazdowych i ich odpowiednie pozycje ekliptyczne w dniach ich odkrycia.

O odkryciach innych transsaturników opisanych w artykule Patrice Guinarda mowa jest w dwóch wpisach poprzednich:
Odkrycie Urana przepowiedziane w Centuriach
Odkrycie Neptuna według Nostradamusa

niedziela, 23 lutego 2020

Odkrycie Neptuna według Nostradamusa

Wstęp: Ewa Sey


Odkrycie Neptuna było skomplikowane i pozostaje nadal owiane wątpliwościami tak, jak i charakter astrologiczny owej ogromnej gazowej planety, zawiadującej między innymi pomyłkami, zgubami, zbiegami okoliczności, a także iluzją, przeczuciami i inspiracją. O całej historii możemy poczytać choćby w artykule Wikipedii pod hasłem: Neptun.
Krótko mówiąc, badaczy poszukujących dziewiątej planety Układu było kilku. Anglik John Couch Adams, który wykonał obliczenia na podstawie zaburzonej orbity Urana, co wskazywało na wpływ grawitacji nieznanego ciała kosmicznego. Francuz Urbain Le Verrier, który zrobił w tym samym czasie niezależne własne szacunki jego położenia. James Challis, dyrektor obserwatorium w Cambridge, przeszukujący niebo w sierpniu i wrześniu 1846 roku, w bezskutecznym oczekiwaniu na bliższe wskazówki od Adamsa. Dalej pruski student Heinrich d`Arrest, pracujący w berlińskim obserwatorium i Niemiec Johann Galle, któremu oficjalnie tytuł odkrywcy przypisano, wraz obliczającym Le Verrierem. Rywalizacja o pierwszeństwo odkrycia między Francją, Anglią i Niemcami była tak bezpardonowa, że skradziono dokumenty z badań angielskiego Obserwatorium na długie lata. Wypłynęły one dopiero ponad sto lat później, po śmierci człowieka, które je zabrał i ukrył, a to gruntownie zakwestionowało ustalenia.

Z tego powodu funkcjonuje przynajmniej kilka różnych horoskopów odkrycia Neptuna, które możemy znaleźć w internecie czy różnych publikacjach astrologicznych. Na ogół jednak brany jest pod uwagę późny wieczór 23 września 1846 roku, gdy astronomowie z Berlina, po przeczytaniu listu od Le Verriera, ustawili teleskop według jego wskazówek i znaleźli na niebie Neptuna bardzo niedaleko od obliczonej pozycji. A wnioski z tzw. Neptun papers, czyli odnalezionych w Obserwatorium w Greenwich dokumentów badawczych, podważających pierwszeństwo owego odkrycia berlińskiego, nadal nie są brane przez większość astrologów pod uwagę.

Na 23 września 1846 w Berlinie, o godz. 10.00 PM.
Oraz na 23 września 1846 w Berlinie, o godz. 23.56.

Tym bardziej interesujący jest fakt, iż Nostradamus dał dokładny opis układów planetarnych w horoskopie odkrycia Neptuna, wraz z nazwą odkrytej planety i data, jaką ustalili komentatorzy na tej podstawie dowodzi pierwszeństwa Johna Challisa z Obserwatorium w Cambridge. Co zostało właśnie zamaskowane, czy też dziwnie zakryte, powiedzmy, że przez mylący z zasady wpływ samej odkrywanej wtedy planety, chcącej przedstawić się ludzkiej świadomości.

O tych innych datach i horoskopach opowiada dalsza część artykułu autorstwa Patrice Guinarda.

Czterowiersz IV 33: odkrycie Neptuna


XXXIII.
Iuppiter ioint plus Venus qu'à la Lune
Apparoiffant de plenitude blanche:
Venus cachée foubs la blancheur Neptune,
De Mars frappé par la granée branche.

4.33
Jowisz dołącza bardziej Wenus, niż do Luny
Ukazującej pełność białą:
Wenus skrytej pod białością Neptun,
Wskutek Marsa uderzony przez ziarnistą gałąź.
4.33
Jupiter ioinct plus Venus qu'à la Lune,
Apparoiffant de plenitude blanche,
Venu cachée fous la blancheur Neptune,
De Mars frappée par la gravée branche.

4.33
Jowisz dołącza bardziej Wenus, niż do Luny
Ukazującej pełność białą:
Przybyłego skrytej za białością Neptuna,
Z Marsa uderzonej przez rytą gałąź.


Pierwsze wydania nie zgadzają się w treści 4 wersu: tekst z 1555 r. podaje „De Mars frappé par la granée branche”, ale wydania z 1557 podają Venu (przybyły) zamiast Venus (Wenus), „frappée” (uderzona), gravée branche (grawerowana gałąź), istnieje także wersja: granée blanche (ziarnista biel) oraz usuwają przecinek po „Neptunie”.

Zdaję sobie sprawę, że dokładny tekst tak oryginału, jak i tłumaczenia brzmi dość niezrozumiale dla współczesnego czytelnika. Pokusiłam się zatem o napisanie własnej uproszczonej wersji, streszczającej zawartość w dostępniejszy sposób:

Jowisz bliżej Wenus, niż Księżyca
Księżyc w pełni świeci biało,
Wenus skryta poniżej białości Księżyca, a przy nim Neptun
[Lub: Przybywa Neptun do Księżyca, i niknie w jego białym świetle]
Mars uderza Księżyc i Neptuna ciężkim, rytym konarem wskroś ziarnistej bieli.

(Tłumaczenie Ewa Sey)

Autor: Patrice Guinard


Paradoksalnie czterowiersz I 84, który wymienia wyraźnie nazwę Neptuna, pozostaje zagadkowy, ponieważ odnosi się do daty odkrycia, która nie jest tak ogólnie akceptowana. Analizowany tutaj horoskop odkrycia Neptuna został ustalony na 8 sierpnia 1846 roku, w obserwatorium Cambridge, około północy (0h10), na datę wybraną przez Vlaicu Ionescu (i którą mógł mieć na myśli Nostradamus), pomiędzy 4 a 12 sierpnia 1846 roku, a więc dniami, gdy planeta była obserwowana, dwukrotnie, przez angielskiego astronoma Jamesa Challisa (według Nigela Caldera, Nadchodzi kometa, Nowy Jork, The Viking Press, 1980; cytowanego przez Ionescu). Ze względu na ten czterowiersz i relację Challisa, Ionescu zainspirował się Alexandrem Centurio, który postawił horoskop na dzień 7 sierpnia 1846 z Neptunem i Księżycem na MC (w: Nostradamus. Der Prophet der Weltgeschichte, 1953; 1955, s. 94).
Wielebny James Challis, dyrektor obserwatorium w Cambridge, w liście z 15 października 1846 roku do gazety The Athenaeum (por. numer czasopisma 990 z 17 października, s. 1069) oświadczył, że zaobserwował planetę Neptun (której nazwę zasugerował jako „Oceanus”) 4 i 12 sierpnia 1846 roku, bądź kilka dni po rozpoczęciu swych badań. Dodał, że nie zawiadomił społeczności naukowej, ponieważ uważał, że konieczna jest dalsza weryfikacja: „Odniosłem wrażenie, że o wiele bardziej szczegółowe poszukiwania byłyby konieczne, aby dać jakiekolwiek prawdopodobieństwo odkrycia”. (por. „Wybrane fragmenty korespondencji dotyczące odkrycia Neptuna” na stronie http://www.dioi.org/kn/neptune/corr.htm).

W tym symbolicznym dniu planeta, połączona z Księżycem, znajduje się w stanie przesłonięcia jego promieniami. Ponadto splot szczególnie niepokojących okoliczności towarzyszących jego odkryciu dość dobrze zgadza się z astrologicznym charakterem planety, a akta zawierające korespondencję między Georgem Airy i Johnem Adamsem (i które mogłyby poinformować o roli Jamesa Challisa w odkryciu Neptuna) ponoć znikły z archiwum Obserwatorium w Greenwich.

Położenie planet wymienionych w czterowierszu Nostradamusa to: Jowisz 71° 33`, Wenus 102° 43`, Mars 145° 59`, Księżyc 325° 43`, Neptun 327° 05`.


Czterowiersz opisuje horoskop sporządzony na symboliczną datę odkrycia Neptuna: 106° oddzielają Jowisza od Księżyca, ale tylko 31° od Wenus (Jowisz dołącza bardziej Wenus, niż do Księżyca); jest pełnia Księżyca (pojawia się pełności białej); Wenus znajduje się pod horyzontem (Wenus ukryta); Neptun, którego nazwa została wymieniona, jest połączony z Księżycem, który go zasłania (pod białością Neptun); Mars jest w opozycji do Neptuna (Neptun, Marsa uderzony grawerowaną gałęzią).
Zwróćmy uwagę, że Vlaicu Ionescu, który do swej interpretacji użył wydania późniejszego, prawdopodobnie skróconego, interpretował wyrażenie: gravee blanche [grawerowana biel, zamiast branche, gałąź].
Natomiast przymiotnik granée pochodzący od łacińskiego terminu granatus (ziarnisty, obfity w ziarna, z widocznym ziarnem) mógłby dokładnie dotyczyć Drogi Mlecznej, do której, według niego, Nostradamus odnosi się w tym czterowierszu. Jeśli chodzi o termin branche - gałąź, rozgałęzienie, rozwidlenie, a nie blanche - biała, wydaje się, że uosabia też trójząb, który jest atrybutem Neptuna. Rzeczywiście, horoskop przedstawia podwójny trójząb: Saturn-Neptun-Księżyc i Merkury-Mars-Słońce, które ilustrują podwojone godło, które zostanie przypisane Neptunowi.

Czwarty wers można zatem interpretować w następujący sposób: Mars i Neptun, w opozycji (uderzony Neptun, Marsem) wzajemnie się przytłaczają (Neptun, Marsem uderzony (-a) i Mars uderzony przez), używając rozwidlenia (gałęzi), przecinającego Drogę Mleczną (blanche granée). Wydaje się zatem, że ten czterowiersz opiera się na dualizmie: podwójna wzmianka o bieli (Księżyc w pełni i Droga Mleczna), podwójna wzmianka o Wenus (podwójna planeta, dysocjacja, bowiem astrologowie uważają Neptuna za górną oktawę Wenus), podwojony trójząb.

Podkreślenie Jowisza i Wenus w 1 wersie pozostaje jednak nieco problematyczne, ponieważ dwie planety nie należą do konfiguracji z trójzębem, nawet jeśli astrolog może łatwo zrozumieć, że nowa planeta w jakiś sposób łączy w sobie postacie jednej i drugiej. W pierwszym wersie Iuppiter dołącza bardziej Wenus, niż do Księżyca, a także trywialne mitologiczne znaczenie (Wenus/Afrodyta pozostaje w bezpośrednim otoczeniu Jowisza/Zeusa, co nie ma miejsca w przypadku Diany/Artemidy) w literach składających się na 3 planety, pojawia się łacińskie imię boga - Neptunus. Ale Iuppiter i Wenus mają po 4 litery wspólne z Neptunusem, podczas gdy Księżyc (Lune) ma tylko 3.

Vlaicu Ionescu połączył cykl Neptuna z pozycją Wenus i liczbą Phi: 164,79 = 1,618034 razy 102,72 (przybliżenie: 0,86%).
Ponadto nazwa Iuppiter, z dwiema literami p, zawiera 8 liter, a Wenus zawiera 5, co znowu wskazuje na proporcję złotego podziału.
Tak jak 12 (księżycowych) miesięcy jest częścią roku słonecznego, tak 12 razy phi miesiące wenusjańskie są częścią roku Jowisza: 12 x 1,618034 x 0,615 = 11,94 ~ 11,86 (przybliżenie: 0,67%). Co tym razem całkowicie rozwiązuje zagadkę zapisaną w pierwszym wersie.

Sceptyczna interpretacja czterowierszy Nostradamusa niesie ogólnie rzecz biorąc prawdziwe fiasko, na przykład ta Pierre`a Brind'Amour`a (1996, s. 513) na temat czterowiersza o Neptunie:
Jowisz (cyna), bardziej przyłączył się do Wenus (miedź), niż na Księżycu (tym srebrnym) pojawi się obdarzona białą pełnią; Wenus (miedź), ukryta pod bielą Neptuna (wody), zostanie uderzona przez ciężką gałąź Marsa (przez tłuczek uzbrojony w żelazo). (...) Stop cyny i miedzi powstaje podczas operacji alchemicznej; następnie jest schładzany w wodzie, a następnie sproszkowany za pomocą tłuczka żelaznego. ”!


Ten artykuł i jest kontynuacją poprzedniego wpisu pt. Odkrycie planety Uran przepowiedziane w Centuriach.
Ostatnia jego część znajduje się we wpisie: Odkrycie Plutona przepowiedziane przez Nostradamusa.

czwartek, 20 lutego 2020

Odkrycie planety Uran przepowiedziane w Centuriach

W ramach badania czterowierszy z zaszyfrowanymi datami zahaczyć trzeba o te kosmiczne, anielskie, wydające się być mocno niezrozumiałe, opisujące dziwne zdarzenia na niebie, bez podania żadnych sugestii czasowych. Jak się okazało w toku badań obdarzonych wielką intuicją interpretatorów Centurii dotyczą one układów planetarnych w horoskopach. Zamieszczam tłumaczenie artykułu autorstwa dra Patrice Guinarda, jednego z dobrze znanych francuskich badaczy dorobku Nostradamusa, filozofa i astrologa, na temat odkryć trzech planet spoza orbity Saturna, przepowiedzianych przez proroka z Salon. (Ewa Sey)

Patrice Guinard:

Pierwsza część artykułu zamieszczonego na stronie Corpus Nostradamus.

Czy Nostradamus znał planety trans-Saturniczne?


Ten tekst, dedykowany Vlaicu Ionescu ukazał się 17 maja 2000 roku w CURA, jako pierwszy poświęcony Nostradamusowi, a następnie w nieco skróconej wersji w magazynie Atlantis (nr 404, 1 kwartał 2001, s. 63-71).

Od 1984 roku, mniej więcej co 3 lata, pojawiały się pewne istotne dzieła, które przekształciły wiedzę, do tej pory bardzo fragmentaryczną, którą można było ustalić na temat dorobku proroka z Salon. Przywołajmy dla pamięci reedycję faksymile, autorstwa Roberta Benazry, Proroctw (Lyon 1555) na podstawie egzemplarza Albi z kilkoma wariantami wziętymi z kopii Wiedeńskiej przechowywanej w Austrii (Lyon, Les Amis de Michel Nostradamus, 1984), bibliografię Nostradamus XVI-XVII-XVIII-wieczny Michela Chomarata (Baden-Baden, Valentin Koerner, 1989), potem tę Roberta Benazry, Répertoire chronologique nostradamique (Paryż, La Grande Conjonction, 1990), reedycję faksymile, z egzemplarza znajdującego się w bibliotece Széchényl w Budapeszcie, autorstwa Michela Chomarata, z wydania Proroctw z 1557 roku (Lyon, 1993), pracę Pierre`a Brind'Amour`a (1941-1995), Nostradamus astrophile (University of Ottawa Press [Can.] & Paris, Klincksieck, 1993), następnie wydanie krytyczne pierwszej partii czterowierszy przez tego samego autora, Nostradamus. Pierwsze Centurie lub Proroctwa (Genewa, Droz, 1996), a zwłaszcza najnowsze wydanie Recueil des Presages prosaiques (BM Lyon, ms 6852) sekretarza Nostradamusa, Jean-Aimé de Chavigny`ego, przez Bernarda Chevignarda, Les Présages de Nostradamus (Paryż, Le Seuil, 1999).

Prace te pozostawiają w cieniu dwie najbardziej oryginalne próby wyjaśnienia nostradamicznego zbioru: mianowicie Peruwiańczyka Daniela Ruzo (1900-1991) i Rumuna Vlaicu Ionescu (1922-2002). Pierwszy z nich pracował nad odszyfrowaniem kolejności czterowierszy i wykazał w 1975 roku , że testament pozostawiony przez Nostradamusa był integralną częścią proroczego zbioru (w Le testament de Nostradamus, trad. fr., Monaco, Le Rocher, 1982). Zaś drugi przedstawił w różnych pracach rozsądne interpretacje, które ze względu na swoją precyzję zostawiają daleko w tyle amatorów prognoz astrologicznych. Ionescu zatytułował na przykład jeden z rozdziałów swojej pierwszej pracy: „1991, rok upadku reżimu sowieckiego”, po czym sprecyzował: „Powinno to nastąpić w czerwcu 1991” (w: Nostradamus o epoce proletariackiej, Paryż, Dervy, 1976, s. 777-778). I rzeczywiście dnia 12 czerwca 1991 roku Borys Jelcyn został wybrany w wyborach powszechnych na prezydenta Federacji Rosyjskiej, zanim kilka miesięcy później rozpadł się ZSRR.

Dwie księgi Proroctw są podzielone na 7 i 3 centurii, podobnie jak planety Układu Słonecznego w sensie astrologicznym: 7 planet klasycznej Siódemki, włączywszy Księżyc, oraz 3 planety pozaziemskie, Uran, Neptun i Pluton, którym Nostradamus poświęcił po jednym czterowierszu. W istotnym artykule („Nostradamus i planety trans-Saturniczne”, w Atlantis 325, 1983, s. 20–241), Ionescu wypromował ideę, że Nostradamus mógł odnieść się do odkrycia trzech planet trans-Saturnicznych w czterowierszach VIII 69, IV 33 i I 84.

Czterowiersz VIII 69: odkrycie Urana.


Aupres du jeune le vieux ange baisser,
Et le viendra surmonter à la fin
Dix ans esgaux au plus vieux rabaisser,
De trois deux l'un l'huitiesme seraphin.

Ref.: Les Propheties, Lyon, Benoist Rigaud, 1568 (BM Grasse: Rés. 12597)

8.69
Wobec młodego stary anioł ma opaść,
I przyjdzie go przewyższyć na koniec;
10 lat równi starszym znów mają opaść,
Z trzech dwa ów jeden ósmy serafin.

Tłum. Ewa Sey.

Horoskop odkrycia Urana ustalono na 13 marca 1781 roku, w Bath, godz. 21:10. Położenie planet, których dotyczy kwadryn to: Uran - 84° 27`, Mars 263° 23`, Saturn 259° 42`.



Interpretacja tego czterowiersza, podobnie jak następnych, opiera się na podwójnej płaszczyźnie odniesienia, ściśle ze sobą powiązanej: płaszczyźnie mitologicznej i płaszczyźnie astronomicznej (por. Ionescu, str. 212, str. 214 …)

Wobec młodego stary anioł ma opaść,
I przyjdzie go przewyższyć na koniec;

Stary bóg Uranos (stary anioł), gwiaździste niebo, umniejszone (opuszczone, baisser) przez jego syna Saturna (greckiego Kronosa), najmłodszego z Tytanów (młodych), który go okalecza i zabiera mu tron (astronomicznie Saturn jest ostatnią planetą z Siódemki, która zajmuje „siódmą sferę”), w końcu odzyskuje swoje prawa po odkryciu planety, której astronomowie nadadzą swoją nazwę (cyt. i na końcu ją pokonają).

10 lat równi starszym znów mają opaść,
Z trzech dwa ów jeden ósmy serafin.

Zmniejszając (obniżając, baisser) wartość 10 „lat” Saturna (10 cykli po ok. 29,5 roku), czyli najdłuższy dotychczas znany cykl planetarny (dziesięć lat równy najstarszemu), który jest również słynnym cyklem wspomnianym przez Albumasara, a na końcu którego Pierre d'Ailly przewidywał nadejście Antychrysta - to znaczy około 295 lat słonecznych, odwróciwszy drugą i trzecią cyfrę (z trzech dwa) z całkowitej liczby owego cyklu (jeden), otrzymujemy 259, czyli przybliżoną pozycję ekliptyczną Saturna (259°) w horoskopie odkrycia, i możemy zauważyć, że pozycja ekliptyczna nowej planety Urana (ósmy serafin), na 84° koła Zodiaku ma liczbę (jeden) równą trwaniu jego obiegu, tj. 84 lata.
Dodam, że w astrologii, Uran jest planetą unifikacji (por. thesis meae sequentiam ), dlatego ten termin, jeden, ma szczególne znaczenie w czterowierszu. Na tym kończy się cała polisemia czterowiersza, a Ionescu nieco ją ukrył, ponieważ odwołuje się do tematu swego tekstu w późniejszym wydaniu, gdzie zachęca do interpretacji „jeden ósmy serafin” (l'un l'huitiesme seraphin), jako całkowitego wyrażenia, a nie do oddzielenia jednego od ósmego serafina. Z drugiej strony Ionescu trafnie pokazuje, że oś Uran-Mars dzieli planetarną konfigurację na 2 grupy planet, które reprezentują godło, które zostanie przypisane Uranowi.

Ponadto, pierwszy i ostatni termin czterowiersza, Aupres du i seraphin zawierają następujący anagram: Uranus de phi pares, czyli „Uranie, ukazujesz się poprzez (liczbę) Phi” lub „ Uranie, poddajesz się (lub jesteś posłuszny) liczbie Phi.” Otóż gwiezdny obrót Urana (84 lata) stanowi wartość 52-krotności liczby Phi (przybliżenie 0,15%), lub ponownie, tym razem wyrażoną w dniach, 19 000-krotności liczby Phi (przybliżenie 0,19%).

Ciąg dalszy we wpisie pt. Odkrycie Neptuna według Nostradamusa...
I: Odkrycie Plutona przepowiedziane przez Nostradamusa

sobota, 15 lutego 2020

Ogary i charty.

Kolejny czterowiersz z Centurii zawierający datę, dotyczy losów dynastii francuskich królów. To jeden z ważniejszych wątków w dziele Nostradamusa, który poświęcił mu mnóstwo czterowierszy, musimy to wiedzieć i rozumieć. Omawiałam już kilka kwadrynów dotyczących ściętej podczas Rewolucji pary królewskiej i ich potomstwa. W niniejszym znajduje się przepowiednia odnośnie przeznaczenia następcy tronu z linii Burbonów, który w czasach Restauracji był najważniejszym kandydatem na tron, jako bratanek ściętego króla i ojciec dzieciom. Wszystkie dynastyczne czterowiersze starannie zbadali i omówili francuscy komentatorzy, oczekujący – jak dotąd daremnie – przepowiedzianego króla Zwycięzcy już od XIX wieku. Należał do nich Anatole Le Pelletier, który w 1867 roku wytłumaczył 194 czterowiersze, oraz ksiądz H. Torné-Chavigny w 1870 roku, dopatrujący się Henryka Szczęśliwego w osobie Henryka V, hrabiego de Chambord.

Omawiany tutaj czterowiersz nie jest prosty dla tłumacza, ma dwie równoprawne wersje zapisu, pochodzące z dwóch pierwszych wydań Centurii. Został już dawno przypisany wydarzeniom, jednak dla polskiego czytelnika konieczne jest głębsze przybliżenie tak samo tekstu, jak historii. Moim zdaniem są w nim wskazówki naprowadzające na prawdziwych sprawców, czego jednak w oficjalnych zapisach nie sposób znaleźć.

Chef de Foffan aura gorge couppée,
Par le ducteur du limier & levrier:
Le faict par ceux du mont Trapée ,
Saturne en Leo 13. de Fevrier.

3.96
Głowa wskutek FOSSAN zyska gardło obcięte,
Przez diuktora ogara i charta:
Wykonanie przez tych z góry Trapejskiej,
Saturn w Leo 13 lutego.
Chef de FOVSSAN aura gorge couper,
Par le ducteur du limier & leurier:
Le faict patré ceux du mont TARPEE,
Saturne en Leo XIII. de Feurier.

3.96
Przywódca FOSSANu będzie miał gardło obciąć,
Przez  duktora ogara i charta:
Uczynek pod patronatem tych z góry TARPEJSKIEJ,
Saturn w Leo XIII lutego.

Zacznijmy od omówienia ukrytego tekstu.


Zapis nazwy Fossan, wyglądał w oryginale Foffan, albo FOVSSAN, czyli Foussan (U zastępowano przez V, tak jak s zapisywano też literą f), co już z powodu niejednoznaczności każe w nim szukać ukrytego znaczenia, oprócz samej nazwy miejsca. Autor dał tym sposobem znak, że chodzi o Ptasią Mowę.
Można się w nim dopatrzeć wyrazów: fałszywe podziemie (fausse fosse), albo: szalony fanatyk (fol lub fou fan). Stąd wyrażenie: chef de Foffan daje się rozumieć dwojako, jako: przywódca z Fossano (lub Fossanu), albo głowa (tak, chef we francuskim to także określenie ludzkiej głowy) szalonego fałszywego fanatyka za sprawą Fossanu...

Jeśli szukać miejsca o tej nazwie, to chodzić może jedynie o Fossano – miasto we Włoszech, leżące w Piemoncie, blisko Turynu, stolicę biskupstwa, która w okresie władzy Napoleona została pozbawiona znaczenia, a potem przywrócona przez papieża Piusa VII. Piemont, jak i Liguria, Sardynia i Sabaudia na początku XIX wieku, z krótką przerwą na rozchwianie spowodowane przez cesarza Napoleona, wchodziły w skład Królestwa Sycylii. Władała nim dynastia sabaudzka, silnie skoligacona z Burbonami.

W 2 wersie padają równie zastanawiające słowa. Par le ducteur du limier & levrier: gdy wyraz ducteur nie istnieje, podobny jest zaś do wyrazu docteur, doktor i wydaje się zlepkiem dwóch słów: duc+teur, lub skrywać jeszcze wyraz dicte – rozkaz. Duc, to diuk, książę zaliczany do następców tronu, wspólnie: dyktator, rozkazodawca. Do tego Par le, przez, zapisane parle tworzy wyraz: mówi. Razem: mówi diuk-rozkazodawca-urzędnik.
Ów diuk oraz dyktator wraz z nazwą Fossano naprowadzają na czasy i bohatera wydarzenia.

Podobnie "ogar i chart", które w języku francuskim są synonimami policyjnego szpicla, czy węszącego szpiega napuszczanego, by namierzyć i osaczyć ofiarę. Wszystko to dotyczy wywiadu i agentury.
Ogar i chart to śledczy z policji, poszukujący winnego. Doktor, w sensie urzędowego opiekuna to policyjny zwierzchnik. Cały wers zawiera jeszcze sylaby, które jak się okazało, skrywały nazwiska osób biorących udział w historii.

W 3 wersie występuje góra Trapejska, w drugim wydaniu zapisana jako Tarpejska. Rzeczownik trappe (przez 2 p) znaczy drzwi zapadowe, pułapka, oraz co ciekawe zakon trapistów, wywodzący swoje początki z opactwa cysterskiego Notre-Dame de la Trappe, w miejscowości Soligny-la-Trappe w Normandii. Jego reguła zakonna zaliczana jest do najsurowszych w Kościele katolickim. Mnichów obowiązuje tzw. wielkie milczenie, posty, izolacja od świata i pokorna praca. W czas Wielkanocy chodzą boso. Góra byłaby więc w tym wypadku synonimem hierarchii duchownej, zastawiającej pułapkę i wiecznego milczenia na ten temat.
Drugie znaczenie: góra Tarpejska omawia szczegółowo Wikipedia pod hasłem Skała Tarpejska. „nazwa pochodzi od Tarpei, córki wodza rzymskiego Tarpejusa, który kierował obroną Kapitolu w czasie wojny z Sabinami. Dziewczyna zakochała się w wodzu Sabinów – Tacjuszu, któremu obiecała wydać obrońców Kapitolu w zamian za obietnicę małżeństwa i za to, co Sabinowie "mieli na lewych rękach". Chodziło o złote naramienniki, jednak Sabinowie, po opanowaniu Kapitolu, zarzucili Tarpeję trzymanymi w lewych rękach tarczami i zabili ją. Na pamiątkę zdrady Tarpei ze Skały Tarpejskiej Rzymianie zrzucali winnych krzywoprzysięstwa, cudzołóstwa i zdrady stanu. A także niewolników, którzy popełnili występek kradzieży.
Jak widzimy te kilka znaczeń, zawartych w słowie z zamienioną jedną literką mont Trapee, lub mont Tarpee, kryje mnóstwo skojarzeń, naprowadzających na: hierarchię fanatycznego zgromadzenia, bezwzględnie karzącego śmiercią za grzechy i zdradę i skrywającego swe czyny za ścianą wiecznego milczenia.

W 4 wersie podana jest data. Jednak w zastanawiający sposób. Znawcę całości dzieła musi bowiem zdziwić użycie nazwy znaku Lwa w łacińskiej formie Leo, a nie Lyon. W całych Centuriach Nostradamus zrobił to jeszcze tylko jeden raz w czterowierszu 2.98, dotyczącym klątwy rzuconej przez papieża Piusa VI na cesarza Napoleona. Klątwy, która się spełniła. We wszystkich innych przypadkach nasz Autor używał francuskiej nazwy Lyon, bawiąc się jej wieloznacznością, bo określała sławnego ze zwycięstw króla, godło Lwa, miasto Lyon i znak Lwa w Zodiaku jednocześnie. To każe się zastanowić. I zauważyć, że Napoleon, sławny cesarz spod znaku Lwa, ma w swoim imieniu sylabę leo. Zatem i w tym wypadku można doszukiwać się jakiegoś powiązania z Bonapartem.

Przejdźmy do historii,


aby zobaczyć w jaki sposób wypełniły się wieloznaczne słowa przepowiedni.
Ponieważ bohater wróżby jest już od dnia 13 lutego pewnego roku dobrze znany objaśniam, że przywódcą z Fossan został nazwany jeden z przedstawicieli dynastii sabaudzkiej, Karol Ferdynand d`Artois, zwany diukiem de Berry, potomek Burbonów, spokrewniony w linii żeńskiej z władcami Sabaudii i Piemontu (gdzie leży Fossano). Z dynastii sabaudzkiej pochodziła jego matka, Maria Teresa Sabaudzka, córka króla Sardynii, Wiktora Amadeusza III. Oraz jedna z żon, księżniczka Karolina Ferdynanda z Burbonów Sycylijskich. 
Opowiadanie o nim ograniczę do tematu czterowiersza.

Karol Ferdynand d'Artois, książę de Berry, urodził się 24 stycznia 1778 roku w Wersalu jako najmłodszy syn przyszłego króla Karola X, brata Ludwika XVIII i Marii Teresy Sabaudzkiej, pochodzącej także z rodu Burbonów.
Podczas rewolucji francuskiej razem ze swym ojcem uciekł z Francji i długi czas przebywał za granicą, głównie w Anglii. W 1814 roku, po klęsce napoleońskiego cesarstwa, 36-letni diuk de Berry powrócił do Francji, a jego angielskie małżeństwo z Amy Brown zostało unieważnione. W 1816 roku poślubił księżniczkę sycylijską, najstarszą córkę króla Franciszka I. Takie były główne wymagania dynastyczne, jako potomek rodu królewskiego był wychowywany w specyficzny sposób, który wielu królów doprowadził do śmiertelnych chorób wenerycznych, mianowicie ważniejsze od wszelkich moralnych i obyczajowych zasad było spłodzenie jak największej ilości potomków. Karol miał w ten sposób wiele partnerek i kilkoro dzieci, legalnych i naturalnych. Głównie córek. Ród francuskich Burbonów od dawna trapiony był śmiercią, a drzewo rodowe gwałtownie usychało. Najważniejszym obowiązkiem było spłodzenie męskiego następcy.

Tu warto zrozumieć czasy, w jakich rzecz się działa. Wojska napoleońskie przegrały wojnę z koalicją antynapoleońską, która zdobyła Paryż. Napoleon został zmuszony do bezwarunkowej abdykacji, a choć uwięziony na wyspie, był o tyle groźny, że wciąż żył i żyli jego fanatyczni zwolennicy i wielbiciele. Pozostawił syna i rozgałęzioną rodzinę, wżenił się w Habsburgów, starając się wprowadzić do gry nową dynastię swego imienia. Na tronie zasiadł brat ściętego króla. Mimo to, usunięci wcześniej przez rewolucję Burbonowie mieli wciąż zażartych wrogów. Widzieli oni w księciu de Berry przede wszystkim ostatniego z rodu, który mógł przedłużyć i utrwalić królewską krew dawnych znienawidzonych władców. Czyli zaprzepaścić losy krwawej transformacji, która już się była dokonała od chwili ścięcia pary królewskiej.

13 lutego


Tego dnia 1820 roku diuk de Berry, w towarzystwie żony wziął udział w wieczornym przedstawieniu w Operze Paryskiej. Podczas przerwy, w okolicach godziny 23, gdy książę właśnie odprowadził ją do królewskiego powozu, a sam bez kapelusza i płaszcza, czyli w zamiarze pozostania wracał do Opery, „jak strzała” pojawił się przy nim nieznajomy mężczyzna i wbił mu w pierś ostrze. Książę w pierwszej chwili sądził, że został uderzony, ale po dotknięciu zdał sobie sprawę, że był to w rzeczywistości cios nożem. Wyrwał go sobie z ciała sam, krzycząc: „Ach! To sztylet, nie żyję!”. I omdlał.


Jak widzimy „przywódca Fossanu” nie miał przeciętego gardła, ale mimo, że na łożu śmierci przebaczył zabójcy, nie ominęła go kara. Czyli „miał przeciąć gardło” zbrodniarzowi mimo wszystko.

Przewieziony do jednego z teatrów ranny książę zmarł z powodu odniesionej rany o godzinie 6.30 rano, dnia 14 lutego 1820 roku. Sztylet użyty do zamachu był w rzeczywistości szydłem o długości 25 cm. Podczas swojej długiej agonii książę narzekał, że śmierć „przychodzi tak wolno”, lub na przemian wielokrotnie powtarzał: „łaska, łaska dla człowieka”, czyli zabójcy. Ujawnił także rzecz, która później pokrzyżowała plany zamachowca, mianowicie, że jego żona Maria Karolina de Bourbon-Sicile jest w ciąży. Przyznał się także do istnienia dwojga swoich naturalnych dzieci. Żałował, że umiera z rąk Francuza.
Agonia księcia de Berry, na oczach dworu zgromadzonego przy jego łóżku, trwała całą noc i głęboko zapadła w dusze rojalistów. Aby pojąć rozmiar szoku i sprawy, która się dokonała trzeba wiedzieć, że w wyniku żałoby królewskiej ogłoszono tego samego dnia zakaz obchodów karnawału, planowanych na ulicach Paryża 14 i 15 lutego (poniedziałek i Mardi Gras, czyli ostatki). Giełda, bale, pokazy i wszystkie miejsca publiczne zostały zamknięte. Następnie budynek opery przy rue de Richelieu został zrównany z ziemią na polecenie Ludwika XVIII, aby unicestwić miejsce dramatu. Na jej miejscu znajduje się dziś Square Louvois, który naprzeciw głównego wejścia do budynku Biblioteki Narodowej przy rue de Richelieu.

Zabójca


Zamachowca aresztowano jeszcze tej samej nocy i przesłuchano. Policyjne charty i ogary działały sprawnie. Okazał się nim niejaki Louis Pierre Louvel, urodzony 7 października 1783 roku w Versailles, z zawodu rymarz, z poglądów zagorzały bonapartysta.

Bez żadnych emocji oświadczył, że działał sam, motywowany przekonaniami antymonarchistycznymi, a swój plan wymyślił i przygotowywał kilka lat. Wielbiciel Bonapartego, za którym podążał na wyspę Elbę, chciał dokonać zemsty za obcą inwazję. Podkreślał, że nie żywi osobistej wrogości wobec swojej ofiary, ale że jego celem jest zniszczenie Burbonów. Rzeczywiście, ani panujący król, ani jego brat nie mieli wtedy wnuka (Ludwik XVIII nigdy nie miał dzieci). Louvel przyznał się też do tego, że raz podróżował już w podobnym celu do Calais w 1814 roku, gdy Ludwik XVIII wylądował we Francji po abdykacji Napoleona.
Podczas procesu oświadczył : „Każdy Francuz, który kiedykolwiek podniósł broń przeciw swej ojczyźnie, na zawsze traci status obywatela francuskiego; Burbonowie nie mają prawa wracać do Francji, a zwłaszcza, gdy chcą w niej panować. Ludwik XVI został stracony zgodnie z prawem i sprawiedliwie przez spowiedź całego Narodu; Naród byłby zhańbiony, gdyby pozwolił się rządzić przez ród zdrajców."

François-René de Chateaubriand pozostawił opis Louvela w swoich Wspomnieniach zza grobu:
Louvel był młodym mężczyzną o plugawej i odrażającej twarzy, jakich się widzi tysiące na chodnikach Paryża. Trzymał mopsa; wyglądał na gbura i samotnika. Prawdopodobnym jest, że nie był częścią żadnego środowiska; był z jakiejś sekty, a nie spisku; należał do jednej z tych konspiracji ideowych, których członkowie mogą czasem się zjednoczyć, ale najczęściej działają jeden po drugim, zgodnie ze swym indywidualnym impulsem. Jego umysł karmił się jedną myślą, jak serce upija się jedyną namiętnością. Jego działanie było zgodne z żywionymi zasadami: chciał wykończyć cały ród za jednym razem."

Za swój czyn Louvel został skazany na śmierć i publicznie zgilotynowany 7 czerwca 1820 roku na Place de Grève w Paryżu.
Dlatego chef de Fossan okazał się w istocie głową szalonego fanatyka, której odcięto gardło wskutek przywódcy z Fossano... A następny wers zawiera jeszcze sylabę, która skrywała jego nazwisko, Louvel (levrier pisane jako leurier).

Inne powiązania


Zabójstwo księcia de Berry natychmiast doprowadziło do upadku ministra policji diuka (!) Élie Decazesa, nader ambitnego i lawirującego między ówczesnymi skrajnościami polityka. Umiarkowanego monarchistę, współpracującego tak samo z rządem napoleońskim, jak Ludwika XVIII, którego stał się faworytem. W końcu zaczęto go uważać za rzeczywiście odpowiedzialnego za zbrodnię, dlatego też ultrakonserwatywna prasa stanęła przeciwko niemu, a niektórzy nawet domagali się aktu oskarżenia dla niego za doprowadzenie do demoralizacji i tolerowanie wrogich sił. W tygodniach poprzedzających śmierć księcia de Berry, próbował wprowadzić reformę wyborczą. Po zamachu odmówiono głosowania nad prawem, które chciał przeforsować, a następnie zmuszono go do rezygnacji ze stanowiska. Chateaubriand napisał w swoich wspomnieniach: „jego stopa pośliznęła się na jego krwi”.
Mamy zatem duc/doc/dict/dec-tora, urzędowego opiekuna policyjnych agentów. Ale czy istotnie mógł być autorem zamachu? Nie wydaje się. Trzeba szukać cui bono.

Po rezygnacji Decazes`a polityka kraju uległa radykalnej zmianie. Poszczególne przywileje i wolności prasy zostały zawieszone, przywrócona cenzura i konieczność uprzedniej zgody na założenie gazety. Nowe wybory pozwoliły ultra-konserwatystom odnieść duże zwycięstwo w listopadzie 1820 roku i zniszczyć opozycję. Ponadto uniwersytety zaczęły być kontrolowane przez władze; a edukacja średnia znalazła się pod nadzorem duchowieństwa. Następca Decazes`a, książę Armand Emmanuel Sophie Septemanie du Plessis musiał mianować ultrasów w rządzie i w końcu zrezygnował ze stanowiska z powodu stale rosnących wymagań swoich ministrów. W grudniu 1821 roku zastąpił go Joseph de Villèle, który objął uniwersytety nadzorem Kościoła, prasa była coraz bardziej kontrolowana, ponadto walczył z Karbonaryzmem, czyli ruchami wolnościowymi.

Czy góra Tarpejska-trapistowska i jej patroni, tudzież patres (ojcowie), czy pâtres (pasterze), biskupstwo Fossańskie mające ogromne kłopoty przez francuskiego cesarza, który upokorzył papieża nie odnieśli swoich korzyści w tym czasie?
Sprawa pozostała w wiecznym milczeniu. Pozostawmy ją Bogu, który wszystko widzi.

Na koniec warto przyjrzeć się 

horoskopowi zamachu


aby zrozumieć, co miał na myśli Nostradamus pisząc „Saturn w Leo 13 lutego”.


Jak widać Saturn wcale nie był wtedy w znaku Lwa, lecz w ofiarnym znaku Ryb, w domu VI odpowiadającym za kłopoty z podwładnymi i stan zdrowia. Niedługo, bo 19 czerwca 1821 roku miała odbyć się wielka koniunkcja Saturna z Jowiszem w Baranie, co mówi o gorącym początku nowych czasów i przetasowaniach u władzy. Za to szczyt horoskopu, MC, wyznaczający strefę władzy wchodził właśnie (licząc na godzinę 23.29 czasu współczesnego) w znak Lwa, stawiając Słońce i Księżyc (uosobienie pary książęcej), będące wtedy w nowiu, w dole nieba (przy IC) w opozycji.
Przypomnijmy sobie symbolikę związaną z Saturnem, czarnym, dyktatorem, do którego zaliczony został Napoleon Bonaparte spod Lwa. Pisałam o tym w artykule Czarni tyrani.
Słońce w tym horoskopie, uosabiające władcę jest nie tylko w nowiu, ale i w szczęściodajnej i płodnej koniunkcji z Jowiszem, co zadziwia, jeśli chodzi o nieszczęśliwy fakt zamachu. Jednak Jowisz z Księżycem okazał swą łaskę, bowiem 7 miesięcy po śmierci księcia de Berry urodził się tak wyczekiwany przez Burbonów syn, męski potomek królewskiego rodu, psując zakusy zwolenników Napoleona. Był to późniejszy hrabia de Chambord, o którym Nostradamus pozostawił inne przepowiednie w czterowierszach 3.91, 4.93, i 10.11. Sam zamach podczas wieczornej pantomimy wspomniany został również w kwadrynie 4.73.

piątek, 31 stycznia 2020

Sześciowiersze. Czy Nostradamusa?

Ponieważ natykam się co jakiś czas w internetowych artykułach czy wywiadach z tym i owym na powoływanie się na legendarne „Sześciowiersze” (Sixaines) Nostradamusa, których nikt w Polsce nie zna, zrobiłam tłumaczenie tego znanego apokryfu.

To tzw. dodatek Vincenta Sève`a z Beaucaire, wielekroć wydawany w XVII wieku pod nazwą XI centurii. Zawiera zbiór sześciowierszy opatrzony listem do Henryka IV z Nawarry. Sześciowiersze prawdopodobnie powstały po 1602 roku, a ich opisowy styl różni się całkowicie od stylu Nostradamusa. Poza tym w zachowanym rękopisie sygnowanym przez Ruzo: „Przepowiednie Pana Michela Nostradamusa Na stulecie od roku 1600. Przedstawione Królowi Henrykowi IV na początku roku przez Vincenta Aucane z Langwedocji”, znajdują się tylko 54 sześciowiersze, numerowane do 56 z powodu błędnej numeracji, a nie 58 jak w wydaniu książkowym Chevillota. Ta liczba mogła zostać wybrana, aby uzupełnić 42 kwadryny z niedokończonej centurii VII. Badanie grafologiczne nie potwierdziło autorstwa ani Nostradamusa, ani jego sekretarza Chavigny`ego, ani syna.

Sześciowiersze spopularyzował, o ile mi wiadomo, Alexander N. Centurio, niemiecki badacz i komentator Nostradamusa. Książka z jego tłumaczeniem na niemiecki obu listów wstępnych do Centurii oraz wybranymi czterowierszami, którym przypisał historyczne wydarzenia (w dużej mierze błędnie i tendencyjnie, acz kwestie niemieckie są trafne) wyszła w Polsce pt. „Przepowiednie Nostradamusa” w wydawnictwie Videograf II z Katowic. Być może dlatego, że Alexandrowi Centurio przyszło żyć w czasach burzliwych, rozwoju hitleryzmu w Niemczech i II wojny światowej, miał on do dzieła Mistrza nie tylko nabożną cześć, ale i ogromną dozę bezkrytyczności. Mimo, że starał się pracować z tekstem oryginalnym, opanował go „duch wieszczbiarski” zwodzący na manowce wyobraźnię i ego. Na tę przypadłość cierpi wielu komentatorów proroka z Salon, do czego przyczynia się ogromna liczba dezinformacji, fałszywek i podrobionych tłumaczeń czterowierszy, rozpropagowanych w toku dziejów, zwłaszcza w XX wieku.  

Otóż Centurio dopatrzył się w sześciowierszach wydarzeń związanych z Rewolucją Francuską i II wojną światową. Oraz z apokaliptycznymi wypadkami, mającymi nadejść w przyszłości.

I tak sześciowiersz nr 3 przypisał dla Berlina, który w wyniku II wojny, trwającej 5 lat został doszczętnie zrujnowany atakami lotniczymi. Ludność chroniła się przed nimi w schronach przeciwlotniczych, a żołnierze bronili się do ostatka w podziemnych bunkrach. Uważał, że wyraz l`eau (woda) oznacza kwas saletrowy, służący w chemii do rozdzielania metali w stopie, co oznaczałoby powojenny podział Berlina na Wschodni i Zachodni.

Co do sześciowiersza nr 4 Centurio twierdził, że rzeczownik rond (krąg) jest skrótem od włoskiego rondone – orlik, którym to wyrazem nazywano szlachcica ziemskiego. W takim razie przetłumaczył pierwszy wers następująco: „Jako dziecko Orła i Lilii urodzi się wielki Książę”. Według niego ten sześciowiersz zapowiada narodziny Henryka Szczęśliwego, jako potomka starego rodu Burbonów, uważanego za wymarły. Podane konstelacje mają według niego cechować horoskop urodzin tego wielkiego przywódcy, a zatem Saturn w Wadze, a Wenus w Koziorożcu. Ponieważ w roku 1981 miała miejsce koniunkcja Saturna i Jowisza w Wadze, uznał, iż jest to rok narodzin Henryka.

W sześciowierszu nr 8 niektórzy francuscy komentatorzy dostrzegli historię z 1992 roku, gdy krótko przed otwarciem granic ekonomicznych Unii Europejskiej niejaki Wahid Gordji, urzędnik ambasady Iranu w Paryżu, spowodował załamanie relacji dyplomatycznych między Francją i jego krajem. Przypuszczalnie, będąc współwinnym arabskich aktów terrorystycznych, Gordji pozostał długo w schronieniu murów ambasady, i trzeba było długich wysiłków dyplomatycznych, aby uregulować sytuację.

W sześciowierszu nr 13 Centurio zobaczył w „generale Cesarzu” postać Stalina-generalissimusa-jednego niedźwiedzia, który pokonał „awanturnika”, czyli Adolfa Hitlera i skończył życie w glorii zwycięskiego wodza.
W sześciowierszu nr 15 Centurio przetłumaczył Patrona statku jako „Pana wielkiej arki”, tj. papieża z rodu Burbonów, a szczęśliwego Burbona, jako Henryka Szczęśliwego, i widział tu przyszłego wielkiego papieża Kościoła, który powróci do pierwotnej pobożności i skromności chrześcijańskiej, współdziałając z wielkim władcą w czasach wielkiego zwrotu politycznego z lewa na prawo. Kraje wschodu i zachodu, w tym zachodnia Europa będą go długo pamiętać.

W sześciowierszu nr 25 Centurio doliczył się, że w 606 i 609 miesięcy po swych narodzinach, w 1940 roku, Adolf Hitler, potężny Kanclerz, zniszczył francuską władzę, co zaległo wielkim ciężarem w pamięci Francuzów, a co pozwoliło mu defilować jako zwycięzca na Polach Elizejskich. W czasach Proroka z Salon ta sławna aleja jeszcze nie istniała.

W sześciowierszu nr 27 Centurio widział opis skutków wybuchu bomby atomowej, które z powodu napromieniowania terenu odczuwane są przez dziesięciolecia i kolejne pokolenia. Trzeci wiek (fr. age) przetłumaczył jako eon i jest to według niego trzeci wielki rok Słońca, okres trwający 25920 lat ziemskich, podzielony na 12 er, trwających po 2160 lat każda. Zachodzi wtedy zjawisko precesji i przesunięcia kulminacji wiosennej na tle gwiazd stałych. Zatem 3 era to początek ery Wodnika, licząc od czasów Genesis.

W sześciowierszu 29 można zauważyć użycie określenia „gryf”, pochodzącego z czterowiersza 10.86, gdzie Autor nazwał Gryfem przyszłego króla Europy, który wraz z krajami Akwilonu ma zwycięsko uderzyć „króla Babilonu” (w sześciowierszu "Słonia").

Co do sześciowierszy nr 30 i nr 49 Centurio powołał się na Św. Augustyna, który w swoim traktacie „De Antichristo” zacytował przepowiednię męczennika Metodego, która brzmiała: „ów ostatni i największy ze wszystkich królów Franków zawładnie starym Imperium Rzymskim w całej jego rozciągłości, a swoją koronę złoży na Górze Oliwnej w okolicach Jerozolimy.

Sześciowiersz nr 44 był swego czasu często przytaczany z racji zapowiedzi nastania „królestwa Róży” we Francji. Niektórzy komentatorzy widzieli tu François Mitterranda, który podniósł rzeczywiście do władzy ten symbol, wybierając go dla Partii Socjalistycznej. Trwała ona dwa siedmiolecia, tj. lat czternaście. Jego przeznaczenie zdecydowało się w 1965 roku, w czasie pierwszej kandydatury prezydenckiej, 600 miesięcy po jego urodzinach. Lecz pięć lat po swym dojściu do władzy, Róża „została zraniona" przez konkurenta Mitteranda, Jacquesa Chiraca. W znaku Strzelca, który wziął jabłko za emblemat, jakim została na nowo związana nastał kolejny układ, lecz tym razem Chirac-Jospin, gdy, w piętnaście lat po swym dojściu do władzy, przyjęła jeszcze z Nieba niespodziewaną pomoc: rozwiązanie Wspólnoty Narodów.

W sześciowierszu nr 48 Centurio uważał, że Feniksem ma być odrodzony „dobry król Henryk V”, czyli Henryk Szczęśliwy, który będzie władał długi czas światem.


Jeśli chodzi o moje zdanie, to tak jak i poważni badacze francuscy uważam ten utwór za apokryf, napisany pół wieku po śmierci Nostradamusa przez anonimowego autora. Przepowiednie w nim zawarte noszą wyraźne piętno pomieszania. Z pewnością anonimowy autor świetnie znał Centurie i czasami genialnie łączył punkty, opisując wypadki przyszłe na swój sposób, a ich przebieg brał z różnych czterowierszy. Czerpał również z popularnych przepowiedni o końcu świata. Być może sam był obdarzony umiejętnością jasnowidzenia, tego nie da się wykluczyć. Niektóre sześciowiersze są nieciekawe, być może zostały dopisane inną ręką, byle dojść do wymaganej liczby 58. W oryginalnym tekście można znaleźć perełki Zielonego Języka, jednak nigdy nie mają takiego wyrafinowania jak w dziele Nostradamusa.
Często podawane liczby 600 itd. są nawiązaniem do przepowiedni z Listu do Króla, w którym Mistrz przywołał daty i horoskopy tych lat na dowód swoich przepowiedni.

[11] wszelako mam nadzieję zapisać lata, miasta, stolice, regiony, gdzie owa większość [wydarzeń] nastąpi, jednako w 1585 roku i w 1606 roku, począwszy od obecnych czasów, to jest 14 marca 1557,

oraz użył podobnych dat w qq. 6.54, 8.71, 10.91, które są datami zaszyfrowanymi, co już częściowo wytłumaczyłam na tym blogu.
Ich użycie świadczy, że autor apokryfu chciał wydać się znawcą astrologii oraz miał zamiar przepowiadać na wiek, w którym żył, XVII. Ten zabieg z pewnością napędził nowych czytelników Centurii i klientów wydawcom, którzy ów tekst zaczęli zamieszczać jako dodatek i go promować.

sobota, 25 stycznia 2020

Trzeci klimat.

Przy okazji powrotu do omawiania czterowierszy związanych z datami muszę wspomnieć o komentatorach dzieła Nostradamusa. W sieci możecie znaleźć niedawno nagrane filmiki polskiej tłumaczki wiekopomnych dzieł amerykańskiej badaczki astralnych przestrzeni, pani Dolores Cannon. Pani ta zajmowała się hipnozą, najpierw w poszukiwaniu innych wcieleń, a z czasem popadła w pasję rozpytywania zahipnotyzowanych przez siebie mediów o wyjaśnienia niektórych czterowierszy Nostradamusa. Posiłkowała się przy tym anglojęzyczną wersją Centurii, nie wnikając w zagadki słowne w nich zawarte. Swego czasu, bo rzecz ma już kilkadziesiąt lat i na naszym rynku to odgrzany kotlet, te interpretacje były na tyle chodliwe, że trafiłam na kilka z nich i nawet usiłowałam wziąć pod uwagę poważnie. Niestety, żadne z owych zaświatowych objaśnień nie jest prawdziwe. Pani Cannon, choć zacna i afektowana osoba całkowicie w duchu amerykańskiego new age`u, nie rozmawiała z Nostradamusem z zaświatów, czy też z jego linii czasowej, jak w to wierzyła, ale z jakimś zwodzącym bezcielesnym bytem przepełnionym fałszywym proroctwem. W sumie pewnie nieszkodliwym, ale zaciemniającym prawdę czymś, co wydaje się światłem. Być może był to egregor utworzony przez wielowiekowe studia egzegetów i czytelników Nostradamusa. Niemniej nie miał on większej wiedzy na temat biegu przyszłości i najzwyczajniej fantazjował. Lub też ją miał, a zależało mu na jej zablokowaniu.

Nawiasem mówiąc skontaktować się z Nostradamusem w ten sposób jest nie tyle trudno, co niemożliwe. Chyba, że ma się jakiś specjalny paszport, aby przebrnąć przez najstraszniejszą ze strasznych granicę świadomości. Kilka razy w stanie głębokiego transu zdarzyło mi się ją musnąć i muszę przyznać, że to istny koszmar. Pojawieniom się w moich wizjach osoby Mistrza towarzyszyła zawsze fala totalnego przerażenia i paniki. Oczywiście wszystko jest ostatecznie iluzją, a raczej najstraszliwszą tarczą, za jaką kryje się Bóg dla naszej ludzkiej świadomości. Bez woli i pozwolenia Najwyższego nikt jej nie przekroczy „by nie umrzeć”, jak mawiały starożytne żydowskie księgi mądrości. I tyle powiem od siebie w tej subtelnej materii.
Porzuciwszy próby obejścia trudności na taki sprytny sposób, wracam do żmudnego odczytywania ukrytych w słowach i dźwiękach treści, astrologicznych nauk i historycznych zapisów wydarzeń. Być może uda mi się w ten sposób zrozumieć choć cząstkę z tego niesamowitego dzieła.

Przy kolejnym czterowierszu powołam się za to na jedyną wartościową książkę o Nostradamusie, jaka wyszła w Polsce, w wydawnictwie Świat Książki w 1998 roku. Jest tłumaczeniem z angielskiego, nosi tytuł „Nostradamus – sekrety przepowiedni”, a autor skrywa się za pseudonimem David Ovason. Nie łudźcie się jednak, pełno w niej dezinformacji, jednak książka zawiera mnóstwo materiałów, nad którymi pracują od lat francuscy badacze, przeczesujący archiwa i ich ustalenia są tu najważniejsze. Sam Ovason francuskiego nie zna ni w ząb, choć podaje czterowiersze w oryginale, ale zapewne bardziej dla zmyłki, że jest znawcą tematu, niż dla udowodnienia swych twierdzeń o ich znaczeniu. Mniejsza o to. W książce, oprócz zaledwie kilku świetnie rozpracowanych czterowierszy spośród wielu błędnych wywodów fantazji, znajdują się podstawowe materiały ze starych ksiąg na temat systemu Trithemiusa, zasad Zielonego Języka czy tablicy Siedmiu Klimatów, a to jest najważniejsze. Powołam się teraz tutaj na nie, jak i na wnioski, jakie wysnuł tajemniczy Ovason, co do tego akurat konkretnego kwadrynu.

3.77
Trzeci klimat pod Baranem zawarty,
Roku 1727 w październiku:
Król Persji przez tych z Egiptu wzięty,
Konflikt umiera, strata: dla krzyża wielka hańba.

Jest to jeden z nielicznych czterowierszy zawierający dokładną datę zapowiadanego wydarzenia. Co ciekawe, nie jest to data zaszyfrowana, jak się okazało! Za to zawiera pewną zagadkę odnośnie miejsca. Istotną dla rozumienia innych przepowiedni Nostradamusa, także tych prozą z almanachów.
Sam tekst oryginalny ma dwie nieco różniące się wersje, pochodzące z dwóch pierwszych wydań, zatem należy wziąć je pod uwagę. W drugiej wersji słówko sous (pod, spod), pisane jest soubs (spoza, zza), brakuje słowa ceux (tych), i przecinka w 4 wersie, co sprawia, że dwa ostatnie wersy można czytać jako:
Króla z Persji przez z Egiptu wziętych,
Konflikt, śmierć, zguba: u krzyża wielki wstyd.


Zacznijmy od kwestii trzeciego klimatu...


Fr. climat tłumaczy się też jako: strefa, atmosfera, pogoda, spokój. W tym znaczeniu dopatrzono się tutaj zawarcia pokojowego traktatu uspokajającego jakieś miejsce. Poza tym trzeci klimat wskazuje na użycie przez naszego Autora astrologicznej tablicy klimatów do umiejscowienia wpływów planetarnych. Aby rzecz pojąć, musimy sięgnąć do starożytnych zapisów. Nostradamus powołał się bowiem na wiedzę starożytnych astrologów.

Stary porządek, tzw. babiloński (zwany też chaldejskim), użyty w tzw. „Tablicy Perskiej” przyporządkowuje 7 planet „stronom i klimatom”, a więc poszczególnym narodom, religiom, krajom i kierunkom. Zgodny jest on z porządkiem naturalnym, zaczynającym się od najodleglejszej planety. Podał go w swoim dziele „Sepher HaTa'amim” (Księdze Poglądów) w rozdziale IV, rabbi Abraham Ibn Ezra, XII-wieczny żydowski uczony i tłumacz z arabskiego. Oto Siedem Klimatów według Ibn Ezry.

Klimat 1° - Indie, Żydzi, Etiopczycy
Klimat 2° - Asyria, Turcja, Persowie
Klimat 3° - Egipt, Aleksandria, Anglicy
Klimat 4° - Babilonia, Irak, Izrael
Klimat 5° - Hiszpania, Edom, islam, Arabowie
Klimat 6° - Gog, Magog
Klimat 7° - Sabejczycy, Arabia, Jemen

Oraz kolejność planet, wraz z przyporządkowaniem 7 Klimatów:
        1. Księżyc - klimat 7°
        2. Merkury - klimat 6°
        3. Wenus - klimat 5°
        4. Słońce - klimat 4°
        5. Mars - klimat 3°
        6. Jowisz - klimat 2°
        7. Saturn - klimat 1°
W dziele arabskiego uczonego Al Biruniego pt. „Księga wiedzy astrologicznej” czytamy:

W kwestii 7 stref klimatycznych, pierwszą strefę od równika przypisuje się Saturnowi, pierwszej i najwyższej planecie z najszerszą orbitą, ponieważ pierwszy klimat jest najdłuższy ze wszystkich, najbardziej hojny w zaspokajaniu potrzeb życiowych, a jego mieszkańcy kolorem i usposobieniem przypominają Saturna. Druga strefa należy do Jowisza i tak dalej aż do siódmej, przypisanej Księżycowi.”

W książce pt. „L`astrologie grecque” - Augusta Bouché-Leclercq`a można przeczytać:
Pierwszy klimat świata żyjących zaczyna się więc na 13o szerokości i ma 8o wysokości. Inne układają się warstwami powyżej, a ich szerokości ubywa, aż do 48 stopnia włącznie – granicy ziemi zamieszkanej lub zdatnej do zamieszkania – odpowiednio do regresji arytmetycznej 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2. Te siedem klimatów koresponduje z podobnymi odcinkami w Zodiaku, od równonocy w strefie gorącej, i obejmującymi każda 13o. Zatem to wystarczy, by zauważyć, w którym stopniu jednego z tych wycinków występuje zaćmienie, aby wiedzieć w jakim klimacie i jakiej części klimatu pokaże się skutek.

Mówiąc w skrócie sama teoria klimatów nie jest jednolita i ma wiele interpretacji. Nostradamus znał ją za pośrednictwem któregoś z wielkich astrologów przeszłości, na których powoływał się w swoich pismach, Ptolemeusza, Albumasara, Al Biruniego, Haly`ego, czy Abrahama Ibn Ezry.
David Ovason w „Sekretach przepowiedni” przywołuje arabskiego uczonego Alfraganusa i z niego wywodzi, iż „trzeci klimat obejmował pas szerokości 350 mil i zaczynał się 840 mil od linii początkowej. Oznacza to, że trzeci klimat obejmował w przybliżeniu obszar rozciągający się między 28 i 34 stopniem szerokości geograficznej północnej...”.

Przyporządkowanie miejsc znakom i planetom


7 planet znanych astrologii klasycznej włada 12 znakami Zodiaku. Według starożytnej chorografii, przekazanej przez Ptolemeusza i innych uczonych - miejsca, kraje, narody i miasta miały przypisany sobie znak, a zatem i jego władcę. Ibn Ezra uznaje za władcę trzeciego klimatu Marsa, a zatem znak Barana, którym rządzi ta planeta. Stąd Nostradamus wspomina o klimacie spod znaku Barana. Mało tego: w 1 wersie jest ukryty tekst, który mówi: całość trzeciego klimatu rozumianego spoza Barana... czyli każe wziąć pod uwagę również inne znaki na wskazanym obszarze.

Znakowi Barana ogólnie przypisuje się miejsca pustynne, opuszczone, gorące, naznaczone ogniem. Na wyszczególnionym terytorium trzeciego klimatu podlegały mu Syria, Palestyna, Idumea i Judea, to według Ptolemeusza. Ibn Ezra wymienił Egipt i Aleksandrię. Al Biruni uznaje je za będące spod znaku Byka, a podaje: Babilon (czyli Persję), Fars, Palestynę, Ardabil i Alan, jako kraje spod Barana, zaś Egiptowi przypisuje Bliźnięta. Jak widać od początku były różne opinie i trudno jest teraz dociekać ich prawidłowości. Być może wszystkie one mają rację, bowiem w toku dziejów granice tych krain wiele razy się zmieniały, a wraz z nimi przypisywano im inne tereny i znaki.

D. Ovason pisze: „Pod władzą znaku Barana znajdują się obszary Syrii, Palestyny, Idumei i Judei, a więc te rejony imperium osmańskiego, które przylegały bezpośrednio do zachodnich rejonów Persji, przekazanych Turcji” w wymienionym czasie.


Co mówi historia


W podanym okresie i miejscach znajdziemy w dziejach zawarcie pokoju w Hamadanie w 1727 roku. Niestety trudno znaleźć jego dokładną datę, mowa jest o wrześniu, lub jesieni. Zatem należałoby uściślić jeszcze dzień tego wydarzenia, aby dowiedzieć się jakiego kalendarza użył Prorok w czterowierszu. I potwierdzić prawdziwość przepowiedni. W każdym razie kalendarz juliański różnił się w tym czasie z gregoriańskim o 11 dni. Na mocy owego pokoju imperium osmańskie uzyskało zachodnie prowincje należące wcześniej do Persji.

W Persji panował wówczas, jak podaje Wikipedia: Aszraf Chan – król Afganistanu i Persji z pasztuńskiej dynastii Hotaki. Wstąpił na tron po zamordowaniu swojego [ponoć oszalałego, przyp. mój] kuzyna Mahmuda Chana w 1725 roku. …Powstrzymał najazd wojsk rosyjskich i tureckich. Wojska osmańskie zostały pokonane w bitwie pod Kirman-shah, gdy znajdowały się już na drodze do podbicia stolicy kraju Isfahanu. Doprowadziło to do negocjacji pokojowych z Wysoką Portą, które jednak zostały szybko przerwane, kiedy ambasador Aszrafa zaczął naciskać, by władcę perskiego ogłoszono kalifem Wschodu. Sułtan poczuł się urażony. W końcu jednak podpisano traktat pokojowy w Hamadanie we wrześniu 1727. Ostatecznie, po rebelii Nadir Szaha... w październiku 1729 pod Damghanem, wojska pasztuńskie zaczęły wycofywać się na tereny dzisiejszego Afganistanu.”

W książce Edwarda G. Browne`a, z 1924 roku czytamy na temat końca "króla Persji":
Kolejna decydująca bitwa odbyła się w tym samym [1729] roku... niedaleko Iṣfahanu. Afganowie zostali znów pokonani..., ale przed opuszczeniem miasta, które zrujnował, Aszraf zamordował nieszczęsnego byłego szacha Husayna i porwał większość pań z rodziny królewskiej oraz skarb króla. [!] Gdy Tahmasp II przybył do Iṣfahanu 9 grudnia, znalazł tylko swoją starą matkę, która uniknęła deportacji, ukrywając się jako służąca.... Nadir, w końcu nakłoniwszy Ṭahmaspa do upoważnienia go do nakładania podatków, pomaszerował na południe w pogoni za... Afganami, których wyprzedził i znów pokonał w pobliżu Persepolis. Aszraf uciekał z Shirazu do własnego kraju, ale chłód, głód i nieubłagana wrogość mieszkańców regionów, które musiał przemierzać, rozproszyły jego siły i zmusiły go do porzucenia jeńców i swego skarbu, a ostatecznie został zabity przez grupę plemion Balúch.

Konkluzja


Mamy zatem wyjaśnienie 4 wersu. Konflikt zamarł po wzięciu przez „tych z Egiptu” dużej ilości przygranicznych rejonów. Tymi z Egiptu nie byli Egipcjanie, lecz osmańscy Turcy, którzy wcielili ten muzułmański już wtedy kraj w swoje imperium.
Król Persji przegrał w wewnętrznym konflikcie, zginął, a skarb, który posiadł przepadł. Wraz z nim skończyła się dynastia Hotaki.

Persowie, przed swoim wcieleniem do Egiptu, a właściwie Turcji, usiłowali doprosić się pomocy od krajów zachodnich, w czterowierszu określonych symbolem krzyża, odnoszącym się ogólnie do religii chrześcijańskiej. Sprawami dziejącymi się w rejonie Bliskowschodnim były wtedy zainteresowane takie kraje jak Rosja, która przejęła nasze polskie interesy na tym obszarze, Austria i Anglia.
Dostali odpowiedź odmowną, motywowaną zbytnią odległością Persji. Ta decyzja europejska była oceniana jako haniebna. Choć można sprawę inaczej rozumieć, na bazie drugiej wersji czterowiersza, jako wstyd dla "tych z Egiptu", którzy z czasem zaczęli przegrywać wojny z krzyżem, czyli Rosją i Austrią.
D. Ovason wymienia szereg późniejszych wojen na wymienionych terenach, trwających aż do I wojny światowej, których pierwszą przyczyną był podział ziem uzyskany w uzgodnieniach z jesieni 1727 roku. I kończy: „Wszystkie te konflikty zbrojne w ostatecznym rachunku sprowadzić można do wielkiego sporu religijnego między Krzyżem a Półksiężycem.”