poniedziałek, 28 listopada 2016

Autentyczność, czyli prawo autorskie w czasach Nostradamusa

Wynalazek druku udostępniający ciekawemu czytelnikowi wszystkie skarby literatury i wiedzy dotąd skrywane w bibliotekach klasztornych i pracowicie przepisywane ręcznie przez skrybów sprawił, że w czasach Nostradamusa rozkwitało życie umysłowe. W stopniu być może jakoś porównywalnym do boomu komunikacyjnego, jaki przyniósł niedawno internet.

Istniało nawet prawo autorskie, w innej formie, niż dzisiaj, ale jednak. Autor, chcący wydać swoją książkę podpisywał umowę notarialną z wydawcą na jakiś określony czas, a ów dostawał pieczęć urzędową, dzięki której miał prawo opatrzyć każdy egzemplarz wydrukowanego dzieła odpowiednią formułą.
Odtąd wydania bez tej formuły mogły być ścigane z urzędu i niszczone w majestacie prawa. Tak, tak, już wtedy bowiem rozkwitało piractwo.

Nostradamus był autorem niezwykle, jak na swoje czasy poczytnym i płodnym. W ciągu roku wydawał po kilka utworów, dwa, trzy, cztery. Miał kilku stałych wydawców, w Lyonie i w Paryżu, z którymi taką umowę podpisał. Jego książki tłumaczono od razu na niemiecki, hiszpański, włoski, angielski i wydawano za granicą.
Almanachy astrologiczne i proroctwa rozchodziły się jak cieple bułeczki. Robiono dodruki. Wydawcy, którzy nie mieli szans na uzyskanie przywileju królewskiego, albo tacy, którzy nawet o taki się nie starali, bo zwyczajnie chcieli zarobić, wzięli się na sposób. Zatrudniwszy jakichś domorosłych poetów czy astrologów puszczali w obieg sfałszowane prognostyki pod mianem Nostradamusa. Niektóre były całkiem zręcznie i z talentem podrobione, i w stylu i w treści. O ile we Francji urzędnicy mogli sobie z tym procederem jakoś radzić, bo stało za nimi prawo, to nie mieli szans z wydawcami mającymi swoje drukarnie za granicą, nieraz opodal, w Niderlandach, Flandrii, Niemczech, w Anglii.

Jednym słowem już za życia Nostradamusa powstało sporo fałszywek, które po jego śmierci zaczęły się jedynie mnożyć. Co jakiś czas rozgłaszano, że odnaleziono w papierach Mistrza jakieś niewydane utwory czy wiersze i rozpowszechniano je z dobrym skutkiem marketingowym. Działo się to przez całe wieki, wyciągano owe utwory z grobowca Nostradamusa, albo z jego domu i kuchni (bo tak stało w jednej z przepowiedni). Do naszych czasów zachowało się takich apokryfów całkiem dużo. Dlatego warto skoncentrować uwagę na utworach opatrzonych przywilejem, autentykach i podróbkami zająć się, jeśli w ogóle jest sens to robić, tylko w celu zapoznania się z metodami fałszowania oryginału i pomysłami nieraz całkiem zdolnych i dobrze obznajomionych z oryginalnym dziełem fałszerzy. Co jednak, jeśli naiwny czytelnik nie ma pojęcia ani o takim procederze, ani, że jest akurat oszukiwany?

Moim zdaniem fałszowanie trwa do tej pory. Robią to przede wszystkim anglojęzyczni "odkrywcy nowych czterowierszy" i "komentatorzy" tychże. Których oryginalnych francuskich wersów nikt nie podaje, ani nawet myśli, że należałoby coś takiego uczynić, dla uwiarygodnienia. Cele i przyczyny mogą być różne. Zarobienie pieniędzy, świadomie rozsiewana przez jakieś agentury dezinformacja, nieświadomie powielane i zwiększane przez zaślepionych pasjonatów Proroka wymysły poprzedników itd.
Oczywiście zawsze może okazać się prawdą jakiś dotąd nieznany utwór, odnaleziony na przykład na aukcji starych ksiąg. Tak bywa. I całkiem niedawno wypłynęły tak zdaje się dwa almanachy, z których znano jedynie fragmenty z zachowanych tłumaczeń na inne języki. Jednak od tego są specjaliści, którzy autentyczność potwierdzają.

Oto przykład treści takiego przywileju, którym opatrzony został Almanach za 1557 rok.

[Almanach] Wydany W PARYŻU, przez Jaques Kervera, ulica Świętego Jakuba pod dwoma Kogucikami.
Z przywilejem królewskim.

Wyciąg z przywileju królewskiego
Przywilejem Królewskim naszego wielkiego pana pozwolono Jacquesowi Kerverowi, prawowitemu księgarzowi na uniwersytecie paryskim I drukarzowi Jean Brototowi zamieszkałemu w Lyonie drukować tyle razy, ile im się spodoba, sprzedawać oraz rozdawać we wszystkich miejscach tego królestwa Almanachy, Wróżby i Prognozy za 1557 rok pana Michela Nostradamusa, doktora medycyny. Zabrania się zaś wszystkim innym księgarzom, rozpowszechniającym handlarzom, drukarzom i innym jakiegokolwiek stanu albo cechu, jakiego by nie byli, by  drukowali, sprzedawali, kupczyli czy rozdawali jakimkolwiek sposobem właśnie to lub inne podobne, co wymienieni Kerver i Brotot będą mieli pozwolone drukować aż do przyszłego roku, nakazując w pełni konfiskatę wymienionych almanachów i prognostyków, a to pod karą sądowej grzywny i wszelkich szkodliwych dyspens i zysków. A dalej jest nakazane edyktem pańskim, by [zezwolenie] umieszczone w skrótowo zawartym wymienionym przywileju na początku albo na końcu dedykowanych almanachów i prognostyków, zachowano w imię wymienionego stanowczo i we wszystkich poszczególnie. I przez to, że wielu księgarzy i drudzy, tak z tego miasta Paryża, jak innych miejsc są zwyczajni podrabiać i fałszować nazwisko w podobnych przypadkach i dziedzinach almanachów. Będą owe almanachy i prognostyki parafowane nazwiskiem Kerver albo Brotot. A gdzie w nich byłoby stwierdzone inne, zostaną skonfiskowane i zabronione oraz ocenione jako fałsze i rzeczy podrobione w celu oszkalowania nazwiska autora oraz nazwisk Kerver i Brotot. A wszystko pewne pod karami i uwięzieniami osób, które się wykryje jako robiące podróbkę.

Wydane w Paryżu, 14 dnia października. Roku łaskawego 1556. I naszego rządu dziesiątego.

sobota, 26 listopada 2016

Artykuły o przepowiedniach Nostradamusa w prasie i w sieci

Od lat pisuję mniejsze i większe artykuły i eseje o dziele Nostradamusa, próbując zawrzeć w nich choć skrawek z ogromnej wiedzy, którą można znaleźć w jego księgach. W tym także przekazać różne metody datowania, które posłużyły astrologowi z Salon do zaszyfrowania dat ważnych wydarzeń w wielu kwadrynach i w Listach wstępnych do Proroctw. Kilka ukazało się przed laty drukiem w miesięczniku "Nieznany Świat", pierwszy jeszcze wtedy, gdy nie znałam oryginału i posiłkowałam się polskim tłumaczeniem niemieckiego tłumaczenia Aleksandra Centurio. Po czasie muszę przyznać, że miałam zadziwiającą fantazję! I najdziwniejsze, że tamta opisana wtedy przeze mnie liczbowa metoda zdaje się sprawdzać, choć trudno ją czymkolwiek uzasadnić.
W 2014 roku ukazał się w sieci wywiad ze mną, który zrobiła Agnieszka Karoń na stronie Klub Tarota. Wyjaśniam w nim pewne osobiste kwestie związane między innymi z osobą Nostradamusa. Światosław Florian Nowicki dodał do niego własne omówienie mojego horoskopu urodzin, badając kwestię reinkarnacji, jaką poruszam w rozmowie. 

W styczniu tego roku (2016)  w numerze 12 kwartalnika "Astrologia profesjonalna" pojawił się mój dość obszerny artykuł omawiający dwie najbardziej znane chronologie biblijne, podane przez Nostradamusa w Liście do Króla Henryka II z dodaniem uwag na temat daty końca świata z Listu do Cezara. Bawiąc się z ołówkiem w ręku rachowaniem na ich bazie udało mi się ustalić datę narodzin Jezusa Chrystusa i datę końca [sic!] ekspansji islamskiej na Europę. Także zasugerować na podstawie liczby 666, obecnej w tych obliczeniach, interpretację istotnych wątków w Apokalipsie św. Jana.

Ponadto w sieci, na nieistniejącym już portalu znajdowały się moje artykuły o spełnionych już i spełniających się przepowiedniach Nostradamusa.

piątek, 25 listopada 2016

Ewa Seydlitz "Proroctwa Mistrza Nostradamusa"

Zajęłam się tłumaczeniem sławnych centuryjnych czterowierszy Nostradamusa z kilku powodów.
Najpierw: długo mnie ten temat frapował, ale nie mogłam dostać żadnego poważnego opracowania jego dzieła na polskim rynku. Długo czekałam, aż ktoś weźmie się za ową terra incognita i przetłumaczy wreszcie na polski całość wielkiej księgi proroctw. Daremnie.

Potem życie pchnęło mnie na daleką podlaską wieś, gdzie lato, jedno, drugie i trzecie spędzałam całkiem sama w drewnianej chatce, pasąc kozy i pieląc ogródek. Jedyny kontakt ze światem był poprzez internet. Z nudów, z tej wielkiej ciszy starych lasów zabużańskich wokół mnie postanowiłam stanąć oko w oko z francuskim źródłem, które stało się wreszcie dostępne w sieci.
To był szalony krok. Francuskiego uczyłam się w liceum, mającym co prawda dużą, jeszcze przedwojenną renomę w nauczaniu tego języka, i do tego w klasie romańskiej, czyli codziennie jedna-dwie godziny lekcji, do tego trochę łaciny, ale później kompletnie te podstawy nie były mi w życiu przydatne. Toteż uległy zapomnieniu.
Odkurzyłam słowniki. I mozolnie dukając brnęłam przez czterowiersze w pocie czoła. Nie spiesząc się. Było to jedynie zaspokojenie mojej wrodzonej ciekawości. Hobby, pasja, ot co.

Przeniknięcie starofrancuskiego przyszło samo z czasem. Metodą porównawczą.

Praca nad tłumaczeniem na tyle mnie wciągnęła, nie tylko latem, ale i każdej długiej, mroźnej, śnieżnej i ciemnej wschodniej zimy, że w końcu pojawił się rezultat.
W 2009 roku efekt tego swojego wysiłku wydałam w formie książki, pt. "Proroctwa Mistrza Nostradamusa". Było jej już kilka dodruków.


Książka zawarła nie tylko zestaw wszystkich centurii i wróżb, ale przede wszystkim komentarze do czterowierszy i obu listów wstępnych. Zawierają one spostrzeżenia, interpretacje, uwagi nie tylko znanych w branży nostradamicznej komentatorów i badaczy, ale i mojej skromnej osoby. Bez nich, czytanie księgi Proroctw, może wydać się nie tylko karkołomną próbą przeniknięcia ich sensu, ale i może zniechęcić ciekawego czytelnika.

Proroctwa Nostradamusa nie nadają się do czytania ciurkiem! ostrzegam.

Po latach muszę przyznać, że rozwiązania translatorskie, które zastosowałam w tej pracy nie były szczęśliwie wybrane i utrudniają czytelność kwadrynów. Tłumaczenie przechodzi głęboką transformację, także pod wpływem rozmyślań, porównań, oraz znacznego wzbogacenia się strony francuskiej internetu w stare słowniki, które otworzyły mi przestrzeń do samodzielnych lotów, bo jak dotąd polegałam na innych tłumaczach i cudzych rozwiązaniach licznych łacinizmów i neologizmów, w których lubował się Nostradamus. Komentarze wciąż nabierają sensu.

M. Nostradamus "Wróżby" czyli czterowiersze z almanachów

Istnieje jeszcze jedno poetyckie dziełko Michela Nostradamusa, dopełniające proroczy przekaz w formie czterowierszy. Są to "Wróżby", czyli Les Presages. Pochodzą one z almanachów i prognostyków wydawanych przez Mistrza w latach 1555-1567. Zostały zebrane i opatrzone nazwą przez jego ucznia i sekretarza Chavigny`ego, najpierw wydane w jego dziełach Recueil de présages prosaïque ("Zbiór wróżb prozą") oraz w Janus François ("Janus francuski"), po latach zaś zaczęły funkcjonować jako osobne dzieło Nostradamusa.

Dla lepszego wyjaśnienia, almanachy astrologiczne to utwory pisane prozą już w czasach starożytnych. W epoce druku wydawano je w formie kalendarza rocznego zawsze pod koniec roku na rok następny. Robiło to wielu znanych europejskich astrologów. Dawali w nich dokładny opis możliwych wydarzeń zapowiadających się w ciągu owego roku, na każdy miesiąc, tydzień i nawet dzień. 

Nostradamus był autorem mnóstwa almanachów i prognoz rocznych. Nie wszystkie się zachowały do naszych czasów. Niektóre z rozdziałów miesięcznych opatrzył wstępnym rymowanym czterowierszem, mającym przekazać w skrócie przepowiednię opisaną dokładniej poniżej. Autor nie robił tego zawsze, stąd ograniczona ilość tych wierszy w stosunku do znacznej ilości utworów prozą.


Oczywistym jest dla nas dzisiaj, że owe przepowiednie nie dotyczyły bezpośrednio czasu podanego w nagłówku. A dziejów o wiele bardziej odległych i przyszłych. Niemniej podany rok i miesiąc służył Nostradamusowi do postawienia horoskopu, z którego wróżył to, co opisywał.

Same Wróżby są dotąd bardziej zagadkowe, niż Proroctwa centuryjne. O ile w tych drugich znaczny procent już odszyfrowano i przypisano im zdarzenia, które są już za nami, to Wróżby zdają się w większej swojej części dotyczyć zdarzeń, które są dopiero przed nami. Niemniej kilka z nich można z grubsza przypisać historii, losom francuskich królów, czasom Wielkiej Rewolucji Francuskiej, czy - jak uważał Aleksander Centurio, komentator niemiecki - także II wojnie światowej. Tak do końca nie jest to pewne, wszystkie interpretacje można dyskutować, i w każdym przypadku trzeba zachować ostrożność w ocenie.

W każdym razie nie jest to utwór mający jakiś spójny porządek, tak jak "Proroctwa", gdyż powstał z fragmentów różnych całości. Nie można go rozpatrywać jako całość samą w sobie, bez uwzględnienia treści utworów macierzystych, z których zostały wyciągnięte czterowiersze.